Artykuły popkulturowe · Fantastyczny Kwiecień ze Światem Dysku · Świat Dysku

Artykuł: Babcia Sama Zarąbistość

Uwaga, tekst zawiera spoilery do Trzech wiedźm, Wyprawy czarownic, Panów i Dam oraz Carpe Jugulum.

Był taki czas, kiedy słyszałam, że niektórzy twórcy potrafią pisać wspaniałe, pełnokrwiste postaci kobiece. Wśród tych twórców nieodmiennie wymieniane były dwa nazwiska: Joss Whedon i George R. R. Martin. O ile moja znajomość twórczości tego pierwszego jest zbyt nikła, abym to mogła ocenić, o tyle lektura Pieśni Lodu i Ognia, oraz serial na jej podstawie sprawiły, że trudno mi się nie zgodzić w związku z drugim z panów. I tak się jakoś złożyło, że od jakiegoś roku zaczęłam zwracać uwagę na kreację postaci kobiecych w fikcji i w pewnym momencie pomyślałam sobie, że do tych wielkich, piszących wspaniałe kobiety twórców powinien dołączyć Terry Pratchett.

Kobiety Pratchetta – tak jak zresztą inne jego postaci – są ciekawe, czasem trochę dziwne, nieraz wielowarstwowe. Tam nie ma kobiet, które byłyby tylko love interestami. Tam jest przemiła, masywna lady Sybil, żona komendanta Vimesa, która przy okazji tak się składa, że hoduje smoki. Tam nie ma silnych heroin, których jedynym celem życiowym jest udowodnienie czegoś mężczyznom. Tam jest córka Cohena Barbarzyńcy, Conena, która czuje przymus, aby być taka jak ojciec, choć tak naprawdę chciałaby zostać fryzjerką. Tam nie ma denerwujących Mary Sue. Tam jest wnuczka Śmierci, Susan Sto Helit, która już w pierwszej swojej książce okazuje się nie tylko nie mieć racji, ale być też w stanie przyznać się do błędu. A to dopiero początek wyliczeń!

Niejako wychodząc od tych refleksji, chciałabym poświęcić dzisiejszy artykuł pewnej postaci kobiecej, a właściwie grupce takich postaci, czyli Wiedźmom z Lancre, ze szczególnym uwzględnieniem Babci Weatherwax.

Esmeralda Weatherwax zadebiutowała w trzeciej powieści Świata Dysku, Równoumagicznieniu, która jednak nie jest uważana za część cyklu o Wiedźmach z Lancre, bo nie pojawiają się tam pozostałe dwie wiedźmy – Magrat Garlick i Gytha Ogg. Sama Babcia Weatherwax jest tam właściwie deutonistką względem swojej podopiecznej, Eskariny. Sama książka przedstawia różnicę między magią magów i czarownic.

Równoumagicznienie zaczyna się od tego, że umierający mag z Niewidocznego Uniwersytetu szuka następcy, któremu mógłby przekazać swoją laskę. Tak się składa, że jeden z wieśniaków w Lancre oczekuje ósmego dziecka, sam będąc ósmym synem, a więc teoretycznie jego nowa pociecha wpasowuje się w ogólny schemat bycia ósmym synem ósmego syna, jak większość magów w Świecie Dysku. Nie zwracając uwagi na protesty akuszerki (którą jest właśnie Babcia Weatherwax) laska maga wraz z jego mocą zostaje przekazana dziecku, po czym mag umiera. Wtedy wychodzi na jaw, że dziecko jest dziewczynką i tak oto mała Eskarina zyskuje swoje wielkie przeznaczenie, którym jest zostanie magiem. Oczywiście, jej moc sprawia, że dziewczynka wkrótce trafia pod skrzydła Babci Weatherwax, która uczy ją na wiedźmę, z czasem jednak Babcia zdaje sobie sprawę z tego, że nasza bohaterka potrzebuje edukacji, którą zapewnić jej może jedynie Niewidoczny Uniwersytet, kształcący tylko mężczyzn. Wyrusza więc z dziewczynką do Ankh-Morpolk.

Często w fantasy pojawia się rozdział na męską i kobiecą magię. Magia męska charakteryzuje się tym, że chce podporządkować sobie prawa natury, ponieważ mężczyźni mają tendencję do brutalności i dominacji. Magia kobieca zaś polega na dawaniu i braniu czegoś w zamian; wypraszaniu od natury pewnych efektów, przy jednoczesnym zachowaniu równowagi w przyrodzie, ponieważ kobiety mają skłonność do kompromisów i posiadają pewną życiową mądrość. W Świecie Dysku ten koncept na pierwszy rzut oka wydaje się również zachodzić, ale im dłużej przyglądamy się magom i wiedźmom, tym bardziej widać, że ich wizje magii nie do końca mu odpowiadają. Magowie podchodzą do magii w sposób naukowy, poświęcają całe życie badaniom jej zasad, a nawet okazjonalnie rzucają jakieś zaklęcie, jednak rzadko się zdarza, aby próbowali wykorzystać ją do podporządkowania sobie czegoś lub kogoś. Nawet samo czarowanie nie zdarza im się zbyt często, a to dlatego, że wiele zaklęć uwalnia energię thaumiczną, która wpływa na rzeczywistość. Ba, często zdarza się, że jakiś mag może zwrócić na siebie uwagę istoty z Nie-świata i sprowadzić na Świat Dysku kataklizm. Dlatego ważne jest, aby mag przestrzegał pewnych zasad.

Wiedźmy również nie czarują tak często, jakby mogły. Właściwie ich „magia” (choć niewątpliwie te kobiety są zazwyczaj jak najbardziej obdarzone mocą) zasadza się na zielarstwie, psychologii (czy też „głowologii”, jak nazywa ją Babcia Weatherwax) i pozorach. Magów, ze względu na niebezpieczeństwo czarodzicieli, obowiązuje celibat. Wiedźmy – jak przekonamy się na przykładzie Niani Ogg – takie ograniczenia nie obowiązują. Magowie zdobywają swoją wiedzę na Niewidocznym Uniwersytecie. Wiedza wiedźm jest przekazywana z mentorki na uczennicę. Magowie gromadzą się zwykle na Uniwersytecie i tam ich można zazwyczaj znaleźć (choć zdarzają się wyjątki, na przykład Cutwell w Morcie). Wiedźmy mieszkają w małych chatkach, gdzieś na obrzeżach wsi. Magowie operują na metodach naukowych, wiedźmy – na ludowej mądrości.

Mimo wszystko, można zauważyć wiele podobieństw między oboma środowiskami. Zarówno magowie jak i wiedźmy są bardzo przywiązani do swoich nakryć głowy, które definiują ich pozycję społeczną. Zarówno magowie, jak i wiedźmy traktowani są z pewną dozą szacunku. W końcu zarówno magowie, jak i wiedźmy cieszą się różnymi przywilejami, wynikającymi z ich pozycji w społeczeństwie.

Na początku Eskarina nie wydaje się zachwycona tym, że jej magiczna edukacja skupia się tylko na zielarstwie i czeka ze zniecierpliwieniem, aż zajmie się wreszcie prawdziwą magią. Wkrótce Babcia Weatherwax pokazuje jej „pożyczanie” – zdolność opętywania żywych stworzeń, przy jednoczesnym opuszczaniu własnego ciała. Jest to sztuczka, w której sama Babcia jest mistrzynią. Jednak im dłużej wiedźma przebywa w zwierzęcym ciele, oddalając się przy tym od swojego, tym łatwiej może zatracić własną tożsamość. I tak się prawie staje w przypadku Eskariny, jednak w porę udaje się Babci Weatherwax uratować dziewczynkę. To jest moment, w którym Babcia decyduje się wyruszyć do Ankh-Morpolk. Po drodze spotykają pewnego maga wraz z wiecznie zakatarzonym uczniem, Simonem, który jest nawet całkiem zdolny, ale zwraca na siebie uwagę Stworów z Nie-świata. Jego nauczyciel twierdzi, co prawda, że wiedźmy spełniają ważną rolę w społeczeństwie, jednak nie uważa ich za równoprawne użytkowniczki magii.

I też Eskarina najpierw nie zostaje przyjęta na Niewidoczny Uniwersytet ze względu na swoją płeć, mimo że sytuacja jest taka, a nie inna. Ponieważ jednak ona i Babcia Weatherwax ratują świat przed Stworami, ostatecznie Eskarina staje się pierwszą kobietą-magiem na Uniwersytecie. Niestety, jak na razie jedyną.

W każdym razie właściwy początek cyklu o Wiedźmach z Lancre to Trzy wiedźmy, w których pojawiają się po raz pierwszy najlepsza przyjaciółka Babci Weatherwax, Gytha Ogg, zwana Nianią, i wiedźma-hipiska Magrat Garlick. Należy tutaj wspomnieć, że w naszej kulturze występuje motyw trzech czarownic, tak zwanych Sióstr Hekate, zwanych także Dziwnymi Siostrami. Każda z kobiet odpowiada innemu etapowi kobiecości – Dziewicy, Matce albo Staruszce. W założeniu trzy wiedźmy z Makbeta również mają podchodzić pod ten schemat, zazwyczaj jednak w adaptacjach się z niego rezygnuje.

Jednak Babcia Weatherwax, Niania Ogg i Magrat to Siostry Hekate pełną gębą. Nieco wykorzystywana i traktowana jak naiwna młódka Magrat to Dziewica; Niania Ogg, która miała kilku mężów i doczekała się nie tylko dzieci, ale i wnuków, to Matka, zaś wiekowa, mieszkająca samotnie i posiadająca życiową mądrość Babcia Weatherwax to Staruszka.

Trzy wiedźmy zaczynają się poniekąd tak jak Makbet – od czarownic spotykających się na wrzosowiskach podczas burzy. Potem jednak historia rozwija się troszkę inaczej. Otóż właśnie zostaje zamordowany król Verence, władca Lancre. Władzę przejmują po nim jego kuzyn, Leonal Felmet i żona Felmeta, jednak wierny sługa króla przekazuje prawowitego następcę tronu w wieku niemowlęcym i koronę tytułowym trzem wiedźmom – Babci Weatherwax, Niani Ogg i Magrat, które akurat spotkały się na wrzosowiskach. I tak oto na trzy czarownice spada obowiązek ukrycia, zarówno dziecka jak i korony. Babcia Weatherwax postanawia oddać dziecko pod opiekę Vitollera i jego wędrownej trupy teatralnej, a koronę ukryć wśród rekwizytów. Trupa opuszcza granice Lancre, tymczasem król Felmet postanawia zrobić porządek z samowolnymi, nie płacącymi podatków wiedźmami i za radą swojego Błazna decyduje się wystawić propagandową sztukę, w której nie tylko wiedźmy zostaną przedstawione jako czarne charaktery, ale i śmierć Verence’a będzie pokazana jako wypadek, a nie zbrodnia.

Trzy wiedźmy to książka, która jest jednym wielkim odniesieniem do Makbeta i do teatru elżbietańskiego w ogóle. Zacznijmy może od tego, że Makbet to sztuka napisana specjalnie dla króla Jakuba I, który pochodził ze Szkocji i miał dwie obsesje – swój tron i czary. Jakub był święcie przeświadczony o tym, że czarownice chcą go zabić. W Trzech wiedźmach nie tylko mamy postaci, które odpowiadają poszczególnym personae dramatae szkockiej sztuki (gdzie Felmet jest Makbetem, jego żona – lady Makbet, Verence to Dunkan, syn Verence’a to synowie Dunkana, Malcolm i Donalbein, a Babcia Weatherwax, Niania Ogg i Magrat to trzy wiedźmy); nie tylko sztuka, która ma przedstawić w złym świetle wiedźmy, to Makbet, ale i cytaty z samej tragedii są wypowiadane tu i tam przez bohaterów książki Pratchetta.

Jednocześnie Hwel, krasnolud, który pisze sztuki dla trupy teatralnej, wychowującej syna króla Verence’a przypomina z wyglądu Szekspira, a Vitoller postanawia wybudować w Ankh-Morpolk wielki, wspaniały teatr o nazwie Disk, co jest nawiązaniem do słynnego teatru z czasów elżbietańskich – Globe. To właśnie Hwel napisze na zlecenie Felmeta sztukę o wiedźmach, która zostanie potem wystawiona przez trupę Vitollera w Disku, główną rolę zaś odegra syn Verence’a, który przez lata zdążył stać się wspaniałym aktorem.

Na początku wiedźm nie obchodzą rządy Felmeta i teatr. Dopiero kiedy królestwo jako całość – zwierzęta i rośliny – zwraca się do Babci Weatherwax z pomocą, ponieważ Felmet nie dba ani o ludzi, ani o przyrodę, Babcia rozważa wtrącenie się, a oglądając sztukę teatralną Esme Weatherwax niepokoi się tym, że teatr naśladuje życie i pozwala widzom uwierzyć w rozgrywającą się przed nimi historię. Z chwilą zaś, kiedy na skutek propagandy nowego króla ludzie przestają okazywać jej szacunek, czarownica postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Nie chcąc czekać na to, aż królewicz dorośnie i upomni się o swój tron, wiedźmy postanawiają odseparować Lancre od reszty świata i sprawić, że na Dysku minęło dwadzieścia lat, podczas gdy w Lancre jedna noc. W tym czasie Disk zostaje zbudowany, prawowity dziedzic wyrasta na znakomitego aktora, oddanego swojej sztuce, a rosnące uczucie między Magrat a Błaznem pogłębia się jeszcze bardziej, dzięki pocałunkowi, który na skutek zaklęcia trwał dwadzieścia lat.

Błazen jest w Trzech wiedźmach postacią ważną. Wychowany w rodzinie, gdzie zawód królewskiego błazna był przekazywany z ojca na syna, Błazen żył życiem pozbawionym radości. Wymyślony przez niego żart kosztował go w młodości lanie sprowadzone na niego przez dziadka (ponieważ był to żart nie zatwierdzony przez Gildię Błaznów), a późniejsze doświadczenia Błazna ze szkolenia w Gildii Błaznów sprawiły, że sąsiednia Gildia Skrytobójców wydawała mu się całkiem miłym miejscem. Błazen posiada jednak sporą wiedzę i całkiem niezły zmysł polityczny, który zwraca na niego uwagę Felmeta. Ponieważ zaś złożył przysięgę wierności królowi, nawet jego miłość do Magrat nie pozwala mu przeciwstawić się Felmetowi. Cudowny zbieg okoliczności sprawia jednak, że Błazen zostaje królem Lancre.

Następną powieścią z cyklu o Wiedźmach z Lancre jest Wyprawa czarownic. Jej fabuła zarysowuje się tak: pewna wiekowa wróżka chrzestna umiera i przekazuje swoją różdżkę Magrat. Tak się składa, że wróżki chrzestne zwykle występują parami – jedna jest dobra, druga zła, toteż denatka wyznacza Magrat misję powstrzymania złej wróżki, Lilith, która planuje odmienić los pewnej sieroty z Genoi wbrew jej woli. Ponieważ Babcia Weatherwax i Niania Ogg nie wierzą, że Magrat uda się wypełnić misję, wyruszają do Genoi razem z nią. Po drodze przekonują się, że Lilith użyła magii do tego, aby prawdziwe życie odgrywało sceny ze znanych baśni. I tak oto wiedźmy z Lancre spotykają wilka, który siłą został zantropomorfizowany, aby móc przekręcić klamkę w domu pewnej staruszki; potem na Nianię Ogg spada dom, po czym pojawiają się krasnoludy cieszące się z tego, że Zła Czarownica nie żyje, a w samej Genoi okazuje się, że całe miasto podporządkowane jest rygorom baśniowej narracji, do tego stopnia, że karczmarz zostaje ukarany za to, że nie jest dość radosny ani dość zaokrąglony na twarzy. Sama sierota, której mają pomóc wiedźmy, żyje życiem Kopciuszka, a jej książę to zamieniona w człowieka żaba.

Pozwolę sobie na spoiler i zdradzę, że Lilith to tak naprawdę siostra bliźniaczka Babci Weatherwax, Lily. One same wierzyły w to, że skoro są bliźniaczkami, jedna z nich musi być dobra, a druga zła. Przez dłuższy czas Lily była tą dobrą, ale uciekła z domu, przez co rola dobrej siostry spadła na Babcię Weatherwax. Mimo wszystko Lilith wierzy w to, że jest tą dobrą wróżką, która sprowadza na ludzi radosne zakończenia. Jest tak święcie przekonana o wzniosłości swojej roli, że nie widzi, że tak naprawdę wymusza happy endy swoich opowieści. Przy okazji lekceważy zasadę, według której wiedźma nie powinna przechodzić pomiędzy dwoma lustrami, co będzie miało dla niej przykre konsekwencje.

Wyprawa czarownic jest książką, w której w trzech scenach uwydatnione zostają trzy ważne cechy Babci Weatherwax. W pierwszej z nich trzy wiedźmy z Lancre goszczą u czarownicy z Genoi, kapłanki dyskowej wersji voodoo, pani Gogol. W pewnym momencie do bagna, na którym znajduje się dom pani Gogol, wpada ukochany kapelusz Babci Weatherwax. Babcia nalega, aby kapelusz został wyłowiony, więc kapłanka proponuje, aby jej służący zanurkował po nakrycie głowy, nie zważając na aligatory w bagnie. Wtedy Esme Weatherwax wycofuje swoją prośbę, ponieważ nie zależy jej na kapeluszu aż tak bardzo, aby narażała za niego ludzkie życie. W drugiej scenie Babcia Weatherwax broni pragnącej zemsty na Lilith pani Gogol dostępu do siostry i obie wiedźmy staczają krótki pojedynek magiczny, który Babcia wygrywa, nawet nie schodząc ze schodów, tylko wspinając się na nie dalej. W końcu w trzeciej scenie obie siostry Weatherwax zostają uwięzione w świecie luster i aby się wydostać muszą zdecydować, które ich odbicie jest prawdziwe. Podczas gdy Lily bezskutecznie głowi się nad odpowiedzią, Babcia od razu wskazuje samą siebie i wydostaje się z pułapki. Pierwsza scena świadczy o moralności Esme Weatherwax, druga – o potędze, która w niej drzemie, a trzecia – o jej życiowej mądrości.

W następnej poświęconej sobie powieści – Panowie i Damy – Wiedźmy z Lancre powracają do ojczyzny, aby Magrat mogła poślubić Błazna i stać się królową. To z kolei wymusza na Babci Weatherwax i Niani Ogg znalezienie zastępczej, trzeciej wiedźmy do ich sabatu. Tymczasem na wesele przybywają wezwane przez próby tancerzy elfy, przejmują władzę nad umysłami ludzi i szykują się do zadomowienia się w Lancre na dobre poprzez małżeństwo ich królowej z Błaznem.

Elfy Świata Dysku są ciekawym przypadkiem. Podczas gdy gobliny, trolle i inne rasy, które w innych uniwersach fantasy podpadają pod charakter Chaotyczny Zły, posiadają na Dysku własne bogate kultury, elfy nie tylko prawie się nie pojawiają, ale też bardziej niż jakakolwiek inna rasa Świata Dysku charakteryzują się brutalnością i okrucieństwem. Ma to związek nie tylko z arogancją, którą elfy charakteryzują się zwykle w innych powieściach fantasy, ale także z tym jak elfy, wróżki i chochliki przedstawiane były w starych opowieściach ludowych – jako istoty złośliwe, porywające dzieci i mącące w ludzkim życiu. Dawniej wszelkiego rodzaju dziwne zniknięcia, blizny i luki w pamięci, o których dzisiaj mówi się, że są sprawką kosmitów, kiedyś przypisywano działaniom elfów. I tak oto w Świecie Dysku elfy pozbawione są empatii wobec innych istot i posuwają się nawet do torturowania ludzi dla zabawy. Ponadto wpływają na ludzkie umysły w taki sposób, że zaszczepiają im kompleks niższości, jednocześnie zapewniając, że stoją przed nimi wspaniałe, piękne i nieskazitelnie dobre istoty.

Panowie i Damy to powieść, w której szczególnie jasno świeci Magrat jako postać. Już choćby przez to, że ma opuścić sabat Babci Weatherwax i Niani Ogg, gdzie była popychadłem ze względu na swój młody wiek. Teraz ma nie tylko przestać być wiedźmą, ale też stać się królową całego Lancre. W jej przypadku zmiana stanu cywilnego łączy się z wybiciem na samodzielność. Jednocześnie przybycie elfów i omamienie Błazna przez ich królową zmusza Magrat do tego, aby zaczęła walczyć nie tylko o królestwo, ale także o ukochanego. W przeciągu jednej książki Magrat zmienia się ze „zmokłej kury” w wojowniczkę. I kiedy już się wydaje, że jej nowoodkryte odwaga i pewność siebie nie wystarczą, aby pokonać królową elfów, na pomoc przybywa Babcia Weatherwax.

Panowie i Damy to wyjątkowa powieść także z jednego, szczególnego powodu. Tak się składa, że jednym ze znamienitych gości weselnych Magrat i Błazna jest Nadrektor Niewidocznego Uniwersytetu, Munstrum Ridcully. Dawno, dawno temu, zanim on i Esme Weatherwax zostali magiem i wiedźmą, byli parą. Pewnego dnia Ridcully gonił Esme po łące, a że zniknęła mu z oczu (spotkała wtedy królową elfów, która mamiła ją wielką mocą w zamian za pomoc z przedostaniem się do świata ludzi), w pewnym momencie zaprzestał pościgu przez co ich drogi się rozeszły. Jednak w drodze na ślub Nadrektor wyznaje przed Myślakiem Stibbonsem, Kwestorem i Bibliotekarzem, że gdyby spotkał ukochaną znowu, rzuciłby Uniwersytet i się ustatkował. Podczas rozmowy z Babcią stwierdza nawet, że czasem słyszy głosy z alternatywnej rzeczywistości, gdzie on i Esme są małżeństwem, i że ich wspólne życie byłoby bardzo szczęśliwe. Babcia Weatherwax jest na początku sceptyczna, no bo w alternatywnej rzeczywistości mogło przydarzyć się wszystko, nawet pożar, w którym ona i Ridcully giną; potem jednak również jej udaje się usłyszeć echa z innej nogawki czasu i stwierdza, że alternatywnemu Ridcully’emu udało się bardzo trudne zadanie – zadowolenie jej.

Po powrocie z Genoi uwagę Babci Weatherwax i Niani Ogg zwraca Agnes Nitt – jedna z nastolatek, które chcą zostać wiedźmami, ale mają o nich pojęcie rodem z romantycznych, „mrocznych” opowieści (można powiedzieć, że to takie dyskowe gothki). W rezultacie odrzucają swoje stare, nudne persony i przybierają nowe, bardziej wymyślne imiona. I tak oto Agnes Nitt staje się Perditą X. Perdita to alter ego Agnes, jej druga, bardziej przebojowa i pewna siebie osobowość, która nieraz zwraca się do dziewczyny ze złośliwymi uwagami. Następna powieść z cyklu o Wiedźmach z Lancre – Maskarada – będzie poniekąd właśnie o Agnes/Perdicie.

Maskarada jest nawiązaniem do Upiora w operze. Ma dwa główne wątki – wątek dziwnych wypadków, które mają miejsce w operze w Ankh-Morpolk i które przypisywane są tajemniczemu upiorowi; i wątek Agnes, która przybywa do miasta i postanawia zostać śpiewaczką operową. Ma do tego głos, ale ponieważ jest dziewczyną potężnych rozmiarów, dyrekcja postanawia zrobić gwiazdę z innej, o wiele szczuplejszej, choć o wiele mniej utalentowanej muzycznie dziewczyny, Christine. Agnes użycza jej głosu, śpiewając za kulisami, bo „można nauczyć Christine śpiewać, ale nie można nauczyć Agnes wyglądać jak Christine”. Babcia Weatherwax i Niania Ogg przybywają do Ankh-Morpolk najpierw żeby zawrzeć bardziej korzystną umowę z wydawcą książek kucharskich Niani, a potem rozwiązać zagadkę upiora w operze, a przy okazji przekonać Agnes do powrotu. Ostatecznie dziewczyna decyduje się być wiedźmą, znaną ze swoich czynów, niż stać za kulisami, kiedy ktoś inny zbiera oklaski za jej występ.

I tak oto już w następnej powieści – Carpe Jugulum – Agnes jest uczennicą Babci Weatherwax i Niani Ogg. Król i królowa Lancre właśnie doczekali się pierwszego dziecka i zorganizowali wielką ceremonię nadania swoje córeczce imienia (coś na kształt chrzcin). Ceremonię ma poprowadzić młody omniański duchowny, Wielebny Oats. Pech chce, że Błazen zaprosił również stary, wampirzy ród, który korzysta z zaproszenia, aby zaprezentować odporność na typowe wampirze słabości, przejąć władzę nad Lancre i ustanowić swój własny reformatorski porządek (który tak naprawdę jest terrorem pod płaszczykiem nowatorstwa). I znów – tak jak w Panach i Damach – mamy sytuację, w której królewska uroczystość zostaje przerwana przez przybyszów, którzy podporządkowują sobie umysły ludności i planują zawładnąć królestwem.

Wampiry atakują też Babcie Weatherwax, na jakiś czas unieszkodliwiając ją. Przez to podział ról w sabacie ulega zmianie. Teraz to Niania Ogg jest Staruszką, a Magrat – Matką (Agnes zaś pozostaje Dziewicą). Przez dłuższy czas muszą radzić sobie bez Babci i jej mądrości, a w dodatku Agnes staje się obiektem uczuć jednego z wampirów, ponieważ dzięki Perdicie jest w stanie oprzeć się jego kontroli umysłu.

Na wampirzą hipnozę odporny jest również Wielebny Oats, ze względu na to, że jest człowiekiem targanym wątpliwościami i w jego wnętrzu walczą dwie części jego osobowości – Oats Wierzący i Oats Wątpiący. Kiedy Babcia Weatherwax dochodzi wreszcie do siebie, jest przy niej właśnie Wielebny Oats i razem wyruszają do walki z wampirami. Po drodze Wielebny opowiada czarownicy o pewnej debacie filozoficznej, gdzie jeden z debatujących stwierdza, że istnieją odcienie szarości. Babcia odpowiada, że nie ma odcieni szarości, jest tylko trochę pobrudzona i zmechacona biel, zaś ludzie zaczynają postępować źle, kiedy traktują osoby jak rzeczy, a rzeczy jak osoby.

Wkrótce oboje wędrowców zaskakuje burza i stan zdrowia Babci pogarsza się. Wydaje się, że jeżeli Oats nie rozpali ognia, staruszka umrze. Pomny na jej słowa, Wielebny po wielu nieudanych próbach rozpalenia ognia, spala Księgę Oma. Później Babcia Weatherwax pyta się, czy nie żałuje swojej decyzji, a on odpowiada, że najważniejsze święte słowa przetrwały w jego sercu. Mimo wszystko, Babci jest trochę żal Wielebnego i ma nadzieję, że jednak ma on jakieś święte teksty, którymi mógłby się posiłkować. Ona sama może nie czcić bogów (tak jak większość bohaterów Pratchetta), jednak zdaje sobie sprawę z tego, że dla Oatsa wiara w Oma jest ważna.

Tak naprawdę jest to jedna z wielu sytuacji, kiedy Babcia Weatherwax pokazuje, że pod stoicyzmem i pozornym dystansem do ludzkich spraw, jest kobietą pełną współczucia dla osób, które spotyka na swojej drodze. Może mówić, że nie dba o pewne rzeczy, może nie okazywać głębokich uczuć, jak smutek, żal, wściekłość, troska, czy miłość, jednak jej czyny mówią same za siebie. Jest przez to też trochę nieprzewidywalna. Nigdy nie wiadomo, jak zareaguje, kiedy ktoś ją obrazi albo zezłości, co widać zwłaszcza w krótkim opowiadaniu Wszystkie małe rybki ze wszystkich mórz.

Carpe Jugulum kończy się triumfem Babci, która wykorzystuje swój spryt i zdolność pożyczania, aby pokonać wampiry ich własną bronią. To ostatnia powieść z cyklu o Wiedźmach z Lancre, ale to nie oznacza, że nigdzie indziej się nie pojawiają. Pomijając wyżej wspomniane opowiadanie, Babcia Weatherwax występuje również w serii powieści dla młodzieży o Tiffany Obolałej.

Poza tym to samo studio, które zrobiło serial animowany na podstawie Muzyki duszy, adaptowało w podobnym formacie Trzy wiedźmy. Animacja może się wydać miejscami trochę prymitywna, jednak samo podejście do historii, design postaci (zwłaszcza samych wiedźm) i niektóre posunięcia artystyczne rekompensują ten mały defekt.

Pod paroma względami Babcia Weatherwax przypomina Samuela Vimesa. Tak jak Vimes, wielokrotnie zmaga się z ciemnością i własnymi demonami, jest kobietą o silnym charakterze i determinacji, a przy tym zawsze okazuje się wierzyć w to, że ludzie są jednak dobrzy. Esmeralda Weatherwax jednakże pozostała taka sama przez wszystkie powieści sobie poświęcone. To zrozumiałe – wszak już swoje przeżyła. Teraz korzysta z mądrości nabytej przez te wszystkie lata. Oto więc mamy protagonistkę, która nie jest ani małą dziewczynką, ani nastolatką, ani młodą kobietą. Mamy postać wiekową, postać, której siłą jest jej doświadczenie. Oto pełnokrwista kobieta, jedna z wielu w Świecie Dysku.

5 thoughts on “Artykuł: Babcia Sama Zarąbistość

  1. O ja cie, fajne! Miło było wreszcie poznać Pratchetta, pomimo nie czytania jego książek. A pewnie gdybym przeczytała, i tak nie dowiedziałabym się aż tyle wszystkiego, zwłaszcza o odniesieniach do legend i angielskiej kultury. Szczególnie podobały mi się motyw różnic w magii męskiej i żeńskiej (i nowoczesne podejście do tego) oraz uczynienie elfów złą rasą (co jest jednocześnie oryginalnym pomysłem i ciekawą obserwacją). Szkoda tylko, że pomimo tylu uczestniczek historii, wychodzi na to, że w zasadzie wszystkich ratowała tylko Babcia Weatherwax, tylko jej zalety i zdolności były podkreślane. Trochę nie fair.Cudowny zbieg okoliczności sprawia jednak, że Błazen zostaje królem Lancre. Ale jak to, co z prawowitym następcą?Po raz kolejny dziękuję za przybliżenie mi tematu, za który nigdy w innej sytuacji bym się nie wzięła 🙂

  2. I w ogóle – te historyjki miały animowane ekranizacje? Dobrze wiedzieć, choć i tak uważam, że Pratchett już dawno zasłużył sobie na konkretny film albo najlepiej całą serię.

  3. Wiesz, ja tak się skupiałam na Babci Weatherwax, ponieważ niejako jest zawsze tą najważniejszą wiedźmą we wszystkich powieściach… ale to tak jak z Samem Vimesem i Strażą Miejską. Teoretycznie powieści z cyklu o Straży Miejskiej mają tego zbiorowego bohatera i nieraz ciągną się w nich wątki poszczególnych strażników, ale tak naprawdę protagonistą jest komendant Vimes i to jego wątek jest najważniejszy.\”Cudowny zbieg okoliczności sprawia jednak, że Błazen zostaje królem Lancre. Ale jak to, co z prawowitym następcą?\”A to trzeba \”Trzy wiedźmy\” przeczytać.

  4. Zekranizowane były tylko \”Trzy wiedźmy\” i \”Muzyka duszy\”. \”kolor magii\”, \”Wiedźmikołaj\” i \”Piekło pocztowe\” były aktorskie.

  5. Bardzo dobrze napisany tekst! Na początku wydawało mi się, że trochę za dużo tu streszczeń, ale potem stwierdziłam, że jest idealnie, bo świetnie to analizowałaś. Sama czytając Pratchetta uwielbiam wypatrywać odniesień do innych dzieł. I muszę przyznać, że nie lubię bohaterek. Często potrafię zrezygnować z czytania lub oglądania czegoś, gdzie główną bohaterką jest kobieta. I sama nie wiem co mnie bardziej irytuje – bezradna memja, czy wielce niezależna jędza. Za to u Pratchetta… Kocham jego bohaterki (no może prócz Susan). Ale cała reszta jest cudna, a wiedźmy (zwłaszcza Babcia) to już geniusz. Bardzo, ale to bardzo fajnie mi się czytało rozważania o Babci. Bardziej od niej lubię tylko Śmiercia (pisownia celowa). Pamiętam jak pierwszy raz czytałam książkę z główną rolą wiedźm, tak się śmiałam, że na następny dzień aż bolał mnie brzuch. Zaczęłam czytać co lepsze kawałki rodzince i nawet udało mi się parę osób zarazić Światem Dysku. Coś cudownego <3

Leave a Reply