Animacja · Artykuły popkulturowe

Artykuł: Opowieść o pewnym Autorze

Uwaga! Tekst zawiera spoilery do Wodogrzmotów Małych.

Kiedy jeszcze istniało Fox Kids, jednym z seriali, które na nim oglądałam, było Earie Indiana. Główny bohater – Marshall Teller – przeprowadził się do tytułowego miasteczka, gdzie Wielka Stopa grzebie w śmietniku, kobiety zamykają się w hermetycznych pojemnikach, aby pozostać „świeże na wieki”, aparat ortodontyczny pewnego dzieciaka odbiera psią mowę i dzieje się wiele, wiele innych dziwnych rzeczy. Marshall zaś powziął się trudnego zadania dokumentowania wszelkich dziwactw Earie.

W rzeczy samej motyw sennego miasteczka, w którym mają miejsce niesamowite wypadki i które kryje jakąś tajemnicę, jest dość powszechny, zwłaszcza w USA (wszyscy kojarzymy, chociażby, Miasteczko Twin Peaks czy gry z serii Silent Hill). Protagonistą takich opowieści jest zazwyczaj ktoś z zewnątrz – ktoś, kto niedawno się przeprowadził; ktoś, kto prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczych wydarzeń; w końcu ktoś, kto tylko przez dziwne miasto przejeżdża i ma wypadek. Z kolei ludzie zamieszkujący uroczą z pozoru miejscowość zaprzeczają wszelkiej dziwności, czy to dlatego, że w nią nie wierzą, czy też dlatego, że mają coś do ukrycia. Tak czy inaczej, bohater powoli łączy ze sobą elementy układanki, odkrywa sekret (który zwykle nie jest niczym miłym), pokonuje przeciwników i odjeżdża.

Wspominam o tym wszystkim, ponieważ jedną z najpopularniejszych produkcji Disneya jest serial animowany Wodogrzmoty Małe (w oryginale: Gravity Falls). Pierwotnie chciałam, aby ten artykuł był o serii w ogóle, zwłaszcza, że stworzone przez Alexa Hirscha Wodogrzmoty… to serial, w którym jakiś żart albo element tła mogą nabrać szczególnego znaczenia, a każda scena analizowana jest pod wieloma kątami. Doszłam jednak do wniosku, że powinnam poświęcić ten tekst jednemu aspektowi Wodogrzmotów Małych, a mianowicie – Autorowi dzienników.

Ale zacznijmy od początku: bliźnięta Dipper i Mabel Pines spędzają wakacje w tytułowej miejscowości, pod opieką wujka, Stana Pinesa, prowadzącego muzeum (przeważnie fałszywych) niesamowitości – Tajemniczej Chaty. Dni mijają im leniwie na pracy u wuja, dopóki Dipper nie znajduje ukrytego w drzewie tajemniczego dziennika z sześciopalczastą ręką na okładce, który to dziennik opisuje przeróżne anomalie, mające miejsce w Wodogrzmotach Małych. Tak też zaczyna się przygoda rodziny Pinesów z potworami, duchami, sztuczną inteligencją, tajnymi stowarzyszeniami i innymi sekretami sennej, górskiej miejscowości.

Przez dłuższy czas największą tajemnicą w serialu jest tożsamość osoby, która napisała dzienniki (bo już w pilocie wiadomo, że  zbiorów notatek Autora jest co najmniej trzy). A że pierwszy sezon Wodogrzmotów Małych jest zlepkiem luźno połączonych ze sobą odcinków, jakieś szczegóły na temat Autora i zapisków z jego badań są wyjawiane pomału i mimochodem. Na przykład z odcinka A Hand That Rocks Mabel wiemy, że młody jasnowidz, Gideon, ma jeden dziennik; a z Gideon Rises (finału pierwszego sezonu) wiemy, że wierzy on, iż jeśli odnajdzie pozostałe dwa „otworzą się wrota do władzy ostatecznej”. W tym samym epizodzie dowiadujemy się też, że wuj Stan ma pierwszy dziennik i że pracuje nad jakąś maszyną w piwnicy Tajemniczej Chaty. Przedostatni epizod zaś przynosi nowe zagrożenie w postaci demona Billa Ciphera, który ostrzega Pinesów, że „szykują się zmiany”. A że przy tym pokazuje sześciopalczastą rękę z okładek dzienników, owe zmiany są związane właśnie z Autorem.

Same dzienniki pełne są ilustracji, zapisków i ukrytych kodów. Wielu fanów kopiowało screeny z poszczególnymi stronami i próbowało odczytać to, co zostało tam napisane. Dlatego to, że Autor znał Billa i mu na początku ufał, nie było dla fandomu wielkim zaskoczeniem. I właściwie, jeśli przyjrzeć się zawartości dzienników, można odnieść wrażenie, że człowiek, który je napisał, posiada naprawdę szeroką wiedzę, zarówno jeśli chodzi o nauki ścisłe, kryptologię i lingwistykę; jak i tak niezwykłe dziedziny, jak parapsychologia, kryptozoologia, alchemia, demonologia…

Wspominałam, że fani lubią analizować ten serial. Otóż ktoś zwrócił uwagę na to, że każdy z trzech dzienników pisany był w pewnym okresie życia Autora w Wodogrzmotach Małych i w jakiś sposób odzwierciedla dany okres w treści. I tak pierwszy dziennik, w którym Autor jest zafascynowany anomaliami miasteczka, które zamierza badać, przypada Stanowi Pinesowi. Drugi dziennik, pełen mrocznych sekretów, które odkrył przed naukowcem Bill Cipher, należy do Gideona (Alex Hirsch stwierdził również, że dopóki Gideon nie znalazł drugiego dziennika, był całkiem zwyczajnym dzieckiem i że to właśnie zawartość notatek sprawiła, że stał się on małym tyranem). Trzeci zaś dziennik, w którym Autor stara się ukryć różne rzeczy i wręcz ostrzega czytelnika, aby nikomu nie ufał, zostaje odkryty przez Dippera. Tak więc najpierw Autor dzienników z entuzjazmem zabierał się za badanie zjawisk nie z tego świata, potem poznał Billa, który pokazał mu kilka mrocznych sekretów; a w końcu zdarzyło się coś, co doprowadziło naukowca do paranoi.

W zasadzie odcinki bardziej zorientowane na odkrycie tajemnicy Autora zaczynają się w drugim sezonie. Z jednej strony bliźniaki odkrywają co chwila kolejne sekrety – od tekstu w dziennikach napisanego niewidzialnym atramentem, poprzez podziemny bunkier, który służył Autorowi za schron i laboratorium; aż po Stowarzyszenie Ślepego Oka. Wszystko nabiera rozpędu, aby w jedenastym odcinku wreszcie zrzucić na widzów bombę i wyjawić wreszcie tożsamość Autora. Zanim jednak i ja to zrobię, chciałabym wspomnieć o tym, jakie były najbardziej popularne teorie na ten temat.

Teoria pierwsza – Autorem jest Fiddleford McGucket

Fiddleford MacGucket, znany też jako Stary McGucket, na pierwszy rzut oka wydaje się być lokalnym wariatem, krzyczącym o potworach mieszkających w wodzie i o ożywających figurach woskowych. Mieszka na złomowisku, ma długą brodę i wygląda jak wiejski głupek. Oczywiście jest wyśmiewany przez społeczność Wodogrzmotów, jednak Dipper i Mabel wielokrotnie przekonywali się, że McGucket nie tylko wie, co mówi, ale też jest o wiele inteligentniejszy niż się wszystkim zdaje. Na przykład w Legend of the Gobblewalker wychodzi na jaw, że potrafi budować wielkie roboty, z kolei jedna z krótkich opowiastek w Bottomless Pit! jest o tym, jak Dipper chce zmienić sobie głos i McGucket podaje mu rozwiązanie w formie mikstury własnego pomysłu. Ponadto staruszek nosi gips na obu rękach, który to gips zakrywa mu trochę dłonie, tak więc być może chowa pod opatrunkami szósty palec?

„Przeciekły” screen z McGucketem jako Autorem.

Może więc to właśnie Fiddleford McGucket jest Autorem? Może oszalał z powodu rzeczy, które widział? Hirsch zdawał się być świadomy istnienia tej teorii, bo wypuścił do sieci screen, na którym młodszy, sześciopalczasty McGucket pisze coś w dzienniku.

W odcinku Society of the Blind Eye Dipper również dochodzi do wniosku, że starzec musi być Autorem, i wraz z Mabel i przyjaciółmi (Wendy i Soosem) składa McGucketowi wizytę. Na miejscu nasi bohaterowie dowiadują się, że starzec prawie nic nie pamięta ze swojego życia, a jedną z niewielu rzeczy, które jego pamięć wydaje się kojarzyć, to symbol przekreślonego oka. Bliźnięta, Soos, Wendy i McGucket postanawiają się dowiedzieć czegoś na ten temat i tak odkrywają jedną z największych tajemnic Wodogrzmotów Małych – Stowarzyszenie Ślepego Oka. Jest to organizacja, która wzięła na siebie odpowiedzialność wymazywania mieszkańcom Wodogrzmotów wspomnień o nadnaturalnych zjawiskach mających miejsce w miasteczku. Członkowie Stowarzyszenia Ślepego Oka używają do tego celu specjalnego pistoletu, a że wymazują pamięć również sobie, nie pamiętają, kto jest ich założycielem.

Tak czy inaczej, bliźnięta odnajdują nagranie zawierające wspomnienia McGucketa i po unieszkodliwieniu Stowarzyszenia Ślepego Oka, puszczają je, aby przekonać się raz na zawsze, czy ich podejrzenia są słuszne.

Okazuje się jednak, że McGukcet nie jest Autorem… ale jest kimś, kto z nim pracował. To doświadczenie sprawiło, że zobaczył coś strasznego; coś, co chciałby za wszelką cenę zapomnieć. Na szczęście skonstruował pistolet do wymazywania wspomnień, postanowił więc użyć go na sobie. Nagranie zawiera zapis kilku kolejnych dni i tak odkrywamy, że McGucket nie tylko zbyt często używał na sobie pistoletu (co sprawiło, że zaczął tracić rozum i cierpieć na amnezję), ale też był założycielem Stowarzyszenia Ślepego Oka.

Teoria druga – Autorem jest Stan Pines

Stan is not what he seems (Stan nie jest tym, kim się wydaje) – ostrzega jedna z zakodowanych wiadomości na kole Billa Ciphera. Stan Pines na pierwszy rzut oka wydaje się cynicznym, złośliwym staruszkiem, którego interesują tylko pieniądze. Ponadto ma kryminalną przeszłość i jest zawodowym oszustem. Przez pierwszy sezon wielokrotnie stwierdza, że w Wodogrzmotach nie dzieje się nic nadprzyrodzonego… jednak ma się wrażenie, że to tylko udawanie; że Stan zdaje sobie sprawę z tego, że miasto kryje jakieś tajemnice. Poza tym sama Tajemnicza Chata pełna jest dziwnych przedmiotów, jak zamieniający ciała dywan czy tworzące klony ksero. A pod sam koniec pierwszego sezonu wychodzi na jaw, że Stan nie tylko jest w posiadaniu pierwszego dziennika, ale też pracuje w piwnicy nad jakimś urządzeniem.

Może więc Autorem jest Stan Pines? Zaprzecza wszystkiemu, co paranormalne, aby chronić bliźnięta przed niebezpieczeństwami, które na nie czyhają. Na pewno wie więcej, niż mówi i na pewno coś ukrywa. Toteż albo jest Autorem, albo jest z nim w jakiś sposób związany.

Dodatkowych tropów dostarczył fanom odcinek Dreamscaperers, w którym nie tylko po raz pierwszy zostaje wezwany Bill Cipher, ale też wchodzi on do głowy Stana, tak więc bliźnięta i Soos muszą iść tam za nim i powstrzymać demona. W tym odcinku dowiadujemy się dwóch rzeczy: po pierwsze – Autor miał styczność z Billem (a jeśli przyjrzeć się dobrze wpisom w dziennikach drugim i trzecim, Bill najpierw zdobył zaufanie naukowca, a potem go oszukał); po drugie – w scenie, w której Bill zostaje wezwany przez Gideona, w którymś momencie we wspomnieniach demona pokazana jest postać podobna trochę do Stana. Poza tym samo Dreamscaperers daje mały wgląd w życie wuja Pinesów.

I oto przyszedł jedenasty odcinek drugiego sezonu noszący jakże znaczący tytuł Not What He Seems. W tym odcinku bliźnięta dowiadują się, że ich wujek ma mnóstwo fałszywych dokumentów tożsamości, ukradł masę niebezpiecznych chemikaliów, pracował w piwnicy nad maszyną, która może przynieść koniec świata; i w ogóle okłamywał ich przez całe lato. Dodatkowo dzieci i Soos znajdują w piwnicy pierwszy dziennik. Dipper, który w tym momencie uważa, że Stan nie jest tym, za kogo się podaje, zadaje pytanie, skąd ich wuj mógłby mieć pierwszy dziennik. Soos stwierdza: „Nie wiem. Może jest Autorem.”, na co Dipper odpowiada: „A może zabił Autora!”

Ale nie – wujek Stan okazuje się być rzeczywiście wujkiem Stanem, za to zostaje wyjawiony inny sekret. Sekret, który zupełnie zmienił status quo serialu. Jesteście na niego gotowi? Oto on.

Tak, panie i panowie, Stanley Pines ma brata i ten właśnie brat – Stanford Pines – jest Autorem dzienników.

Teoria o bliźniaku wujka Stana była równie popularna jak teoria o McGuckecie czy Stanie jako Autorze. Przede wszystkim w Dreamscaperers, we wspomnieniu Stana z lekcji boksu (na które zapisał go ojciec, Filbrick) na trybunach siedzi dziecko z włosami podobnymi do włosów Stana. Nie widać jego twarzy, bo to dziecko czyta książkę. Nie widać też jego rąk, bo ma na nich rękawice bokserskie. Poza tym we wcześniejszym odcinku Headhunters Mabel lepi z wosku figurkę wujka, do której Stan się bardzo przywiązuje i której nawet wyprawia pogrzeb (niby ma to być element komiczny, ale sam Alex Hirsch potwierdził, że jego woskowa podobizna przypominała wujkowi Stanforda). Kiedy indziej, bliźnięta odkrywają ukryty pokój i spędzają cały odcinek o niego walcząc (w dodatku nie w swoich ciałach), tymczasem ich wuj siedzi w fotelu i przygląda się okularom, które wziął właśnie z tego ukrytego pokoju.

Tak czy inaczej, podobno właśnie dlatego, że teorie o bliźniaku wujka Stanleya zaczęły tak szybko krążyć po fandomie, Alex Hirsch postanowił wyjawić istnienie Stanforda wcześniej, niż planował.

Przejdźmy wreszcie do samego Autora, Stanforda „Forda” Pinesa.

Aby zrozumieć obu Stanów, warto przyjrzeć się ich dzieciństwu. Wychowywali się oni w New Jersey i byli synami wróżki na telefon i właściciela lombardu, Filbricka Pinesa. Jak wspomina Stanley w A Tale Of Two Stans Filbrick był człowiekiem, któremu trudno było zaimponować. Z czasem widz zorientuje się także, że ojciec Stanów jest skupiony na zarabianiu pieniędzy.

Przez całe dzieciństwo i większość nastoletniego życia Stanowie są nierozłączni. Często wybierają się na plażę w poszukiwaniu przygód, odbudowywują znaleziony tam zniszczony statek, który nazwali „Stan O’War”; a także chodzą na zajęcia z boksu, na które zapisał ich ojciec. Jako dziecko Stanford Pines odznacza się ponadprzeciętną inteligencją, jednakże jego sześć palców u każdej z rąk sprawia, że z jednej strony jest zafascynowany wszystkim, co niezwykłe i nadnaturalne; a z drugiej jest wyśmiewany za to, że urodził się taki, a nie inny. W rezultacie jego jedynym przyjacielem z dzieciństwa był jego brat Stanley, który zawsze stawał w jego obronie i którego wielu ludzi uważa za „głupszego bliźniaka”. Stan zresztą szybko przyjmuje rolę mięśni, podczas gdy jego brat przyjmuje rolę mózgu w dynamicznym duecie szukającym skarbów.

Czas leci, bliźniaki dorastają i kilka rzeczy ulega zmianie. Podczas gdy Ford zdobywa coraz więcej nagród za swoje projekty naukowe i zaczyna myśleć o przyszłości, Stan nadal wyobraża sobie, że wszystko zostanie takie jakie jest; że on i jego brat już zawsze będą szukać razem skarbów na plaży. Nastoletni Stan jest bardzo zależny od swojego brata. Właściwie to myśli o sobie nie jak o oddzielne osobie, ale jak o części pary. Wynika to też poniekąd z jego kompleksów na tle mądrzejszego i częściej chwalonego przez nauczycieli Stanforda, zwłaszcza, że wiele wskazuje na to, że Filbrick nie spodziewał się bliźniąt i traktował Stana jako dodatkową, niepotrzebną gębę do wykarmienia.

I tak oto pewnego dnia dyrektor szkoły wzywa do siebie Stanów i ich rodziców. Stanley zostaje pozostawiony na korytarzu, podczas gdy jego brat, ojciec i matka słyszą od dyrektora, że Stanford może zostać przyjęty na prestiżową uczelnię, West Coast Tech, która da mu szansę nie tylko rozwinąć skrzydła, ale też zarobić fortunę. Wystarczy, że jego projekt na Wystawę Naukową zachwyci sędziów z West Coast Tech. Wieść ta wzbudza pozytywną reakcję dotąd beznamiętnego Filbricka, który widzi w tym szansę na wyrwanie się z New Jersey, jednak kiedy matka chłopców pyta, co z jej drugim synem, dyrektor właściwie spisuje Stanley’a na straty, mówiąc, że będzie miał szczęście jak skończy liceum. Stanley zresztą wszystko słyszy i jest załamany – nie tylko przez to, że nauczyciele tak nisko go cenią, ale też przez to, że może stracić jedynego przyjaciela (i przez to straci swoją tożsamość).

Ford jest w siódmym niebie. Nie tylko jego marzenie jest na wyciągnięcie ręki, ale też ojciec okazuje mu po raz pierwszy dumę i czułość. Jedyną osobą, która wydaje się nie cieszyć szczęściem Forda jest jego brat. Z rozmowy jaką bliźniacy przeprowadzają na huśtawkach, wynika, że Stan ma nadzieję (a nawet oczekuje), że Stanford woli odrzucić daną mu szansę i spędzić resztę życia jako poszukiwacz skarbów. Zakłopotany Ford, widząc, że jego brat nie przyjmuje do wiadomości realiów i nie chcąc go zranić, mówi, że jeśli nie zostanie przyjęty na upragnioną uczelnię, wtedy zrealizują pomysł Stana.

Stanley jednak zdaje sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej jego brat dostanie się na West Coast Tech i zostawi go samego. W noc przed wystawą odwiedza stoisko z perpetuum mobile Forda i niechcący psuje maszynę. Próbuje ją naprawić i opuszcza miejsce zdarzenia, myśląc, że wszystko jest dobrze, ale następnego dnia wynalazek nie działa i w rezultacie Ford nie zostaje przyjęty na wymarzoną uczelnię. Pozostawione na stoisku ślady sprawiają, że Ford dochodzi do wniosku, że Stan dokonał sabotażu, a to, że w trakcie konfrontacji Stan mówi: „No trudno. Teraz przynajmniej możesz szukać ze mną skarbów.”, tylko utwierdza Forda w tym przekonaniu. Co więcej, na wieść o tym, że Stan zrujnował szansę rodziny na fortunę, Filbrick wyrzuca syna z domu i mówi mu, żeby wrócił dopiero jak zarobi sumę równą tej, którą miał zapewnić im Ford.

Wielu fanów ma Fordowi za złe, że w chwili, kiedy Filbrick wyrzucał Stana z domu, on nie wstawił się za bratem, jednak gdy popatrzymy na całe zdarzenie z jego perspektywy, zdamy sobie sprawę z tego, że w tamtej chwili Ford myślał, że jego najlepszy przyjaciel, ktoś, komu ufał od zawsze, go zdradził i to z bardzo egoistycznych pobudek. I to, że potem Fordowi uda się osiągnąć sukces na gorszym uniwersytecie, nie zmienia faktu, że nadal miał to poczucie zdrady ze strony Stana.

Podczas gdy Stanley błąka się po Ameryce i obrzeżach, imając się różnych zajęć, Stanford zdobywa wykształcenie na uniwersytecie Backupmore. Ponieważ jest to podrzędna uczelnia, aby spełnić swoje marzenia, musi on pracować ciężej niż reszta. Jego ciężka praca się opłaca i Ford kończy studia dwa lata wcześniej i przyznany mu zostaje nawet grant, który może wydać na dowolne badania. Ponieważ zaś od zawsze interesowały go wszelkiego rodzaju anomalie i niewyjaśnione zjawiska, postanowił poświęcić się właśnie tym zagadnieniom. A że dowiedział się o miasteczku w Oregonie, gdzie takie zjawiska występują niezwykle często, Ford wyrusza niebawem do Wodogrzmotów Małych i tam się osiedla.

Przez większość czasu Stanford stroni od mieszkańców Wodogrzmotów, przez co wzbudza nawet ich zainteresowanie (zainteresowanie, które Stanley Pines później wykorzysta). Wybudowuje sobie dom (przyszłą Chatę Tajemnic) oraz bada wszystkie niezwykłe rzeczy, które spotyka na swojej drodze, aby potem opisać je w dziennikach. Raczej nie myśli o Stanie i o tym, co się z nim dzieje. Panuje przekonanie, że w tym okresie życia po prostu nie chce myśleć o takich rzeczach, bo po pierwsze – budzi to w nim niemiłe wspomnienia; po drugie – uważa, że Stan sobie poradzi, bo ma „osobowość”, jak mawiała ich matka; i po trzecie – prawdopodobnie Filbrick po wygnaniu Stana ciągle powtarzał, że chłopak sam sobie nagrabił i Ford zaczął w to wierzyć, po części, aby uspokoić sumienie.

W którymś momencie jednak badania Forda stają w miejscu i po jakimś czasie naukowiec jest tak zdesperowany, że kiedy odkrywa w jaskini napis pozostawiony przez dawnych mieszkańców Wodogrzmotów Małych, ignoruje ostrzeżenie i odczytuje na głos zamieszczoną tam inkantację. Na początku wydaje się, że nic się nie stało, ale potem podczas drzemki odwiedza go we śnie Bill Cipher.

I tutaj mamy istotny punkt zwrotny w życiu Autora. Pamiętajmy, że Stanowie wychowywali się w domu z emocjonalnie zdystansowanym ojcem, przez co w późniejszym życiu byli podatni na pochlebstwa; a z drugiej strony Fordowi wróżono zawsze świetlaną przyszłość za sprawą jego intelektu. Bill, który potrafi wejść do czyjegoś umysłu, wykorzystuje te fakty, aby zmanipulować nieświadomego badacza do swoich celów. Mówi, że jest muzą, która na każde stulecie wybiera jedną wybitną jednostkę i pomaga jej osiągnąć swój pełen potencjał. Pełen kompleksów i nieco samotny Autor wierzy, że znalazł przyjaciela, który w niego wierzy i który pokaże mu cuda Wodogrzmotów Małych. Zawiera więc z demonem pakt „od teraz do końca czasu”. Bill ma swobodny dostęp do umysłu Forda, poddaje mu pomysły i rozwiązania nurtujących go problemów naukowych. Wkrótce Ford zaczyna pracę nad portalem, który – według Billa – ma dać ludziom nieograniczone możliwości.

Fiddleford McGucket ostrzega Autora przed
niebezpieczeństwami portalu.

Naukowiec ściąga nawet do pomocy Fiddleforda McGucketa, który jest inżynierem. Zarówno wycięta scena z A Tale of Two Stans, jak i jedno ze wspomnień Forda, które Dipper widzi przez maszynę odczytującą ludzkie myśli w The Last Mabelcorn, świadczą o tym, że z czasem McGucket zaczął podejrzewać, że z Fordem jest coś nie tak; że zżera go chora ambicja. Niemniej jednak pomagał Autorowi przy budowie portalu. W końcu jednak przychodzi dzień pierwszego testu maszyny – McGucket zostaje wessany do portalu, a potem uratowany przez Forda. Ale to, co widział po drugiej stronie, sprawia, że opuszcza przyjaciela, mówiąc mu, że portal przyniesie koniec świata.

Wydarzenie to sprawia, że Ford odkrywa, że został oszukany – tak naprawdę Bill nigdy nie był jego przyjacielem i wykorzystał go do tego, aby dostać się na Ziemię i przejąć nad nią władzę. Ford konfrontuje Billa i oznajmia, że go powstrzyma. Demon zaś porzuca wszelkie pozory i pokazuje swoje prawdziwe oblicze.

Obraz z podświadomości Forda.
Zboże symbolizuje zwykle pomyślność, tutaj jednak stanowi kontrast dla nieudanych przedsięwzięć Autora reprezentowanych przez portal.

Jedna z rzeczy, które Wodogrzmoty Małe zrobiły niesamowicie, to przedstawienie przemocy psychicznej i emocjonalnej, której ofiarą jest mężczyzna. Bill nie tylko zmanipulował, a potem zdradził Forda, lecz także: wykorzystywał pieszczotliwe określenia używane przez bliskich Forda, aby go zranić; śmiał się z jego kompleksów i sprawił, że Ford nabawił się paranoi, miał problemy ze snem, przeprowadził na sobie niebezpieczną operację zainstalowania w czaszce metalowej płytki (aby Bill nie był już w stanie go opętać); i obwiniał się za to, co stało się z McGucketem i za to, co może stać się ze światem.

Przede wszystkim jednak zdrada Billa i paranoja wynikająca z przemocy psychologicznej demona, doprowadziły do tego, że Ford ma problemy z zaufaniem. Bill wykorzystał kompleksy naukowca, jego ambicje i dobre intencje, aby zmanipulować go do zbudowania narzędzia zniszczenia. To, że wcześniej brat „zdradził” Forda, ojciec widział w nim maszynkę do robienia pieniędzy, a przyjaciel ze studiów porzucił go, tylko utwierdziły Autora w przekonaniu, że nikomu nie może ufać, bo zostanie albo wykorzystany, albo porzucony.

Mimo że Ford zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, które niesie ze sobą portal, nie chce go zdemontować, ponieważ jest to jak dotąd jego największe osiągnięcie. Za to ukrywa dwa dzienniki w lesie, a trzeci zamierza dać do przechowania Stanowi. W ten sposób nikt nie będzie wiedział, jak uruchomić portal. Spotkanie braci po latach nie kończy się jednak po myśli Stanforda, bo Stanley liczy na to, że pogodzi się z bratem, a zaraz po przyjeździe słyszy, że ma „odpłynąć jak najdalej stąd”. Koniec końców dochodzi między Stanami do walki, przez przypadek uruchamiają oni portal i niewiele myśląc, Stan popycha brata, przez co Autor, ku własnemu przerażeniu, zostaje wciągnięty przez portal. Udaje mu się jednak rzucić w stronę Stana trzymany w ręce dziennik. Jedna moja znajoma zwróciła uwagę na to, że w tej konkretnej scenie Stanford chce być uratowany, choć później będzie przedkładał bezpieczeństwo innych nad własne.

Jakby się nad tym głębiej zastanowić, to Autor bywa nieraz bardzo lekkomyślny. Przy portalu prawie nie ma zabezpieczeń, powstałe w wyniku ponownego uruchomienia maszyny Międzywymiarowe Pęknięcie przechowywane jest w śnieżnej kuli, a o samym pęknięciu wie tylko Dipper. Ponadto w odcinku Stanchurian Candidate Ford daje, bądź co bądź dwunastoletniemu, bratankowi maszynę do kontrolowania umysłów.

Tak czy inaczej, portal przestaje działać i Ford pozostaje w obcym wymiarze przez trzydzieści lat. Podczas gdy Stanley przejmuje tożsamość brata, zakłada Tajemniczą Chatę i usiłuje ponownie uruchomić maszynę, Autor błąka się po różnych wymiarach i uniwersach. Nie wiemy, z czym dokładnie miał tam styczność, ale przyglądając się jego zachowaniu po powrocie, doszłam do kilku wniosków. Po pierwsze – dając Mabel kuszę na wyprawę po włosie jednorożca, Ford mówi: „Dawno nie byłem w tym wymiarze. Czy jest akceptowalne dawanie dzieciom broni?” To oznacza, że Ford zetknął się z kulturą, gdzie uzbrojeni nieletni byli normą (prawdopodobnie było to jakieś plemię łowieckie). Po drugie – jedna z refleksji, którą odczytała maszyna spisująca myśli było: „Tęsknię za Wymiarem 52.”, czyli musiało to być miejsce, które Fordowi miło się kojarzy. Po trzecie – w Dungeons, Dungeons and More Dungeons Autor pokazuje Dipperowi Kostkę Nieskończoności, która jest zakazana w prawie całym multiwersum, czyli Ford podróżował po miejscach, gdzie była jakaś cywilizacja i robił tam jakieś szemrane interesy. W końcu po czwarte – mimo że pierwotnie chciał być uratowany, przez te trzydzieści lat zdążył dojść do wniosku, że lepiej będzie się poświęcić i nigdy nie wrócić na Ziemię, niż pozwolić Billowi wygrać. I to właśnie dlatego pierwsze, co Ford robi po powrocie, to uderzenie Stana w twarz.

Huśtawki w obrazach podświadomości Stanów symbolizują
to, jak widzą oni swoje relacje.
Po lewej – huśtawka w umyśle Stanley’a.
Po prawej – w umyśle Forda.
Ford próbuje się popisać.

Relacje między Stanami są napięte. Stanley jest obrażony na Stanforda, bo spędził trzydzieści lat życia, aby go sprowadzić do domu, a jego brat zdaje się nie tylko nie być mu za to wdzięczny, ale też postawił warunek, że kiedy lato dobiegnie końca, Stan ma mu oddać jego dom i imię, a także zamknąć Tajemniczą Chatę. Mimo że to zdanie nie pada wprost, łatwo jest dojść do wniosku, że po wakacjach Stan ma opuścić Tajemniczą Chatę… a nie za bardzo ma dokąd iść, bo sfingował własną śmierć. Z drugiej strony Fordowi wydaje się, że wszystko między nim a Stanem jest dobrze; że ich wspólne doświadczenia nie odcisnęły na Stanie żadnego piętna. Właściwie to w odcinkach po A Tale of Two Stans Ford nie tylko nie deprecjonuje Stana w rozmowie z dziećmi, ale wręcz przyznaje przed Dipperem, że jego brat uratował mu życie.

A Tale of Two Stans przedstawia nam Forda jako człowieka, który wciąż ma Stanowi za złe wypadek z projektem szkolnym i nie dziękuje bratu za to, że sprowadził go do domu. Następujący po tym odcinku Dungeons, Dungeons and More Dungeons pokazuje nam łagodniejszą stronę Stanforda Pinesa. Tutaj mamy człowieka, który spędza czas na granie z bratankiem w RPG; pracuje całe dnie, aby zdemontować portal, a nawet wyciąga rękę do Stana. Przede wszystkim jednak Ford z Dungeons, Dungeons and More Dungeons jest strasznie samotny i pragnie przyjaciela. I znajduje go w Dipperze.

Ford i Dipper grają w DD&MD.

Relacje między Stanfordem a Dipperem są ważne. Jak wspominałam wyżej, Ford ma problemy z zaufaniem z powodu swoich wcześniejszych doświadczeń i właściwie sam w dzienniku trzecim napisał, żeby nikomu nie ufać. Jednak od razu widać, że Dipperowi ufa, a nawet wielokrotnie chłopiec mu imponuje. Wynika to po części z tego, że obaj dzielą te same zainteresowania (gra Dungeons, Dungeons and More Dungeons i wszystko, co nadnaturalne); po części z tego, że Dipper trochę Fordowi przypomina jego samego, jak był w jego wieku; a po części przez to, że obaj padli ofiarą Billa. Zaufanie Forda do bratanka jest tak silne, że kiedy ten używa na Autorze maszyny do czytania myśli, kiedy jego wuj spał; a potem celuje w niego z pistoletu wymazującego pamięć, myśląc, że Ford jest opętany przez Billa, mężczyzna nie tylko nie jest na niego zły, ale też po całym zdarzeniu obaj zdają się sobie bliżsi.

Niektórzy jednak uważają, że Ford ma zły wpływ na Dippera. Przed pojawieniem się Forda w Not What He Seems, Dipper i Mabel byli niemal nierozłączni i wiele odcinków poświęcone było ich relacjom i tym jak te relacje mogą się zmienić z powodu czynników zewnętrznych. Historia rozłamu między braćmi w A Tale of Two Stans sprawiła, że zarówno Mabel, jak i widzowie, zaczęli się niepokoić o to, że może się ona powtórzyć w przypadku głównych bohaterów, zwłaszcza, że w późniejszych odcinkach Dipper jest zachwycony Autorem, którego zapiski czytał całe lato, i spędza z wujkiem Fordem dużo czasu. W Dipper and Mabel vs. The Future zaś bardziej niż kiedykolwiek przedtem ma się wrażenie, że Ford widzi w Dipperze samego siebie i przenosi na niego swoje uczucia związane z bratem. Są ludzie, którzy doszukują się w jego zachowaniu manipulacji albo faworyzowania Dippera; i że proponując chłopcu zostanie w Wodogrzmotach Małych w roli asystenta, w ogóle nie zwraca uwagi na to, jakie jego bratanek ma plany na życie (prowadzenie własnego programu o duchach). Z tym, że Ford lubi Mabel, nie jest ślepy na jej zalety i nie uważa jej za kogoś głupszego. Wielu fanów z kolei zwraca uwagę na to, że odpowiedź Forda na wątpliwości Dippera – „Nigdy nie byliśmy z Mabel daleko od siebie na długo.”, „Wiem. I czy to nie przytłaczające?” – odnosi się nie tyle do relacji między Dipperem a Mabel, co na tendencji do traktowania bliźniąt jako jednego bytu, a nie dwóch osób; co może się źle odbić na ich rozwoju i wzajemnych stosunkach. Można więc propozycję Forda potraktować jako jego próbę sprawienia, że Dipper i Mabel nauczą się być indywiduami.

Ktoś zauważył, że jest różnica między Wujkiem Fordem a Autorem, mimo że obaj są jedną i tą samą osobą. Wujek Ford jest normalnym gościem, nieco samotnym i geekowym; chcącym popisać się przed rodziną i pokazać Dipperowi niesamowite rzeczy. Autor zaś ma swoje sekrety, przede wszystkim jednak chce ochronić rodzinę i świat przed Billem. Popełnia przy tym kilka błędów, jak nie powiedzenie o Międzywymiarowym Pęknięciu Stanowi i Mabel, ale ja upatruję źródło tego błędu w lęku przed reakcją Stana na historię o Billu; i w tym, że Ford uważa powstrzymanie demona jako przede wszystkim swoją odpowiedzialność.

Wszystkie próby powstrzymania Billa spalają na panewce i wydaje się, że od Wodogrzmotów Małych zaczyna się Apokalipsa. Mimo że małe są szanse, aby pokonać demona, Ford podejmuje próbę wystrzelenia go z powrotem do jego świata. Niestety ta próba również się nie udaje i w rezultacie naukowiec zostaje pojmany i zamieniony w złoto. Przez dłuższy czas wydaje się, że tak pozostanie, ale Bill odkrywa wkrótce, że magnetyzm Wodogrzmotów Małych przyciągający wszystko, co nadnaturalne, nie pozwala demonowi i jego przyjaciołom opuścić miasteczka. Dlatego też Bill odczarowuje Forda i próbuje przekonać go – najpierw pokusami wspólnej zabawy, a potem torturami – żeby wyjawił mu sposób na zniwelowanie magnetyzmu. Bo chociaż Bill może wejść do umysłu Forda mimo metalowej płytki, umowa zawarta przed laty pozwala mu na to tylko wtedy, kiedy Autor uściśnie mu rękę. Bill szuka więc sposobu na to, aby go do tego zmusić i w końcu zdaje sobie sprawę z tego, że może to zrobić, bezpośrednio zagrażając Dipperowi i Mabel.

Bliźnięta zresztą mobilizują ocalonych przez Stana mieszkańców miasta, aby uratować Forda, również dlatego, że zanim został pojmany przez Billa, miał wyjawić Dipperowi sposób na jego pokonanie. Stan niespecjalnie pali się do ratowania brata, bo wciąż ma mu za złe to, że nie podziękował mu za ściągnięcie do domu. Poza tym czuje się trochę źle z powodu tego, że w całej tej eskapadzie, nikt nie spytał go o zdanie.

Na pierwszy rzut oka misja Dippera i Mabel powodzi się – udaje im się uratować Forda i teraz wystarczy tylko odprawić rytuał, który – zgodnie z przepowiednią dawnych mieszkańców Wodogrzmotów Małych – wygna Billa do jego rodzimego wymiaru. Niestety, na przeszkodzie stoją animozje między Stanami i choć na początku Autor jest skłonny podziękować bratu, byle tylko wziął udział w rytuale, w końcu jednak daje się wciągnąć w kłótnię ze Stanem. Rytuał się nie udaje, wszyscy – poza Pinesami – uciekają, a Bill zamyka w więzieniu Stanów i rusza za dziećmi.

I właśnie kiedy dzieci są w niebezpieczeństwie, uwięzieni Stanford i Stanley się tak naprawdę godzą. Niezależnie od tego jak wiele mają do siebie żalów i jak bardzo są na siebie obrażeni, zależy im na dobru bratanka i bratanicy i zrobią wszystko, aby ich uratować. Poza tym Dipper i Mabel bardzo przypominają Stanom ich samych z czasów sprzed projektu naukowego i fakt, że w obliczu końca świata się ze sobą dogadują, mobilizuje braci do tego, aby spokojnie ze sobą porozmawiać. Wodogrzmoty Małe są serialem, który w niebanalny sposób mówi o wartości rodziny, nic więc dziwnego, że to właśnie działająca razem, ponad podziałami rodzina ratuje świat.

Wątek Autora kończy się tym, że Stanford zaprasza Stanley’a na podróż po morzach arktycznych, gdzie kryją się anomalie. Wspólna przygoda na statku jest sposobem na to, aby bracia odbudowali wzajemne relacje. „Stan O’War” był wszak ich wspólnym projektem i czymś, co zawsze było gdzieś tam w ich umysłach (co widać bardziej u Forda w The Last Mabelcorn, niż u Stana w Dreamscaperers, gdzie myśli o morzu są o wiele bardziej subtelne).

Pisząc ten artykuł, zdawałam sobie sprawę z tego, że nie tylko będę powtarzać wnioski, do których wielu fanów już doszło, lecz także że będzie sporo rzeczy, które pominę. Jak już wspominałam, Wodogrzmoty Małe są serialem, który widzowie lubią analizować, i w zasadzie o prawie każdej postaci można wiele powiedzieć. A Autor dzienników, Stanford Pines, jest postacią tak ważną, że właściwie można o nim mówić w nieskończoność – o jego dzieciństwie, o relacjach z bratem, bratankiem i bratanicą; o jego przeszłości z Billem i Fiddlefordem McGucketem… Jest to też postać problematyczna, bo – jak większość pokazanych nam przedstawicieli rodziny Pinesów – potrafi być jednocześnie skoncentrowany na sobie i bezinteresowny. Tak naprawdę to od A Tale of Two Stans wzbudzał w widzach skrajne emocje – ludzie albo kochają go, albo nienawidzą. Są też tacy, którzy uznają to, że ma dobre intencje, choć nie jest pozbawiony wad. Ja zaliczam się do tej ostatniej grupy.

8 thoughts on “Artykuł: Opowieść o pewnym Autorze

  1. Chyba jednak tematyka jest mi zbyt odległa, żebym mogła ogarnąć ten artykuł. Ale rozkminianie takich rzeczy jest fajne. Teraz się zastanawiam, jakby się czytało artykuł o T&B twojego autorstwa. I się zastanawiam, czy nadszedł dobry moment na wyzwanie, czy jeszcze za wcześnie.

  2. Szkoda :(Rozkminianie jest świetne. Ale Gravity Falls jest takim fandomem, gdzie wszystko jest rozkładane na czynniki pierwsze i właściwie pisząc ten artykuł, martwiłam się, że nie wymyśliłam nic nowego.Ale niedawno obejrzałam odcinek \”Venture Bros.\”, gdzie pokazane było wnętrze umysłu doktora Venture i pomyślałam, że mogłabym zrobić listę najlepszych, moim zdaniem, podróży do wnętrza umysłu. I Stanowie byliby również na tej liście.

  3. Widzę, że nie tylko mnie ten serial skojarzył się z serialem Eerie Indiana. W sumie dla mnie pilot był pretekstem do powrotu do tych dziwnych historii z dzieciństwa. I uwaga: \”Eerie, Indiana\”, a nie \”Earie Indiana\”

  4. Powiem ci, że jednak mogłaś rozbić ten artykuł i np. zrobić jakiś osobny temat o teoriach na temat autora jeszcze przed rozwiązaniem sekretu. I przy okazji obrazków patrzę i mam momentami dziwne wrażenie, że już gdzieś to widziałem XD

  5. Zastanawiałam się, czy by tego fragmentu o teoriach nie wywalić, ale doszłam do wniosku, że to nieźle wprowadza pewne informacje (np. na temat Stowarzyszenia Ślepego Oka)… poza tym nie chciało mi się tego edytować XD. A napracowałam się przy tym tekście.

Leave a Reply