Pierwotnie nie planowałam niczego specjalnego na pierwszą rocznicę śmierci Terry’ego Pratchetta, ale złamał mnie napływ wspominek kilku użytkowników tumblra.
Jako, że moje doświadczenia z Pratchettem i Światem Dysku mogliście poznać rok temu podczas Fantastycznego Kwietnia, pomyślałam, że zrobię coś innego.
Otóż ponieważ mamy dzisiaj dzień wspominania Sir Terry’ego i tego jak wielki wpływ na nas wywarł, pragnę zaprosić wszystkich moich widzów, którzy są jego fanami, aby opowiedzieli o tym jak zaczęła się ich przygoda ze Światem Dysku i jaki wpływ wywarły na nich dzieła Pratchetta.
Wpis sprzed trzech dni, ale co tam. Na słowo ,,Pratchett\” F. zareaguje zawsze.Ze Światem Dysku zapoznałam się jeszcze jaki wesoły dzieciaczek, kiedy to w łapki wpadło mi Czarodzicielstwo. Oczywiście, wesoły dzieciaczek był zachwycony, chociaż zapewne rozumiał co drugie słowo. Potem ten dzieciaczek troszkę podrósł, i wrócił do tej książki. Takie nagłe 'świadome'czytanie, to był szok i niedowierzanie. Książka czytana przez młodego człowieka, zdawała się być zupełnie inną, od tej, którą ongiś przeczytał dzieciaczek.I tak zaczęła się Farfoclowa miłość do tego wieloksiągu. Moją ulubioną postacią, jest – of kurz – Śmierć. A to dlatego, że uważam go za… najsłodszą postać serii. Wpływ na Farfocla był taki, że F. pokochał pisanie satyry i dostał manii parodiowania wszystkiego, co uzna za tego warte. I trochę zdziwaczał, ale cii…