Site icon Planeta Kapeluszy

Krótka notka o trailerze "Guardians"

Advertisements
Ale to nie są ci Strażnicy, o których myślicie.
No więc późnym wieczorem przeglądam sobie widea na YouTubie, kiedy nagle proponowany mi jest filmik o wdzięcznym tytule GUARDIANS Movie TRAILER (Superhero Blockbuster, 2016). A wygląda on tak:

No cóż, na pierwszy rzut oka widać, że Rosjanie próbują zrobić coś na miarę amerykańskich filmów o superbohaterach. Co bardziej zgryźliwi mogliby to nawet nazwać podróbką takich właśnie filmów o superdrużynach (ten niedźwiedziolud z gatlingiem jakiś taki znajomy się wydaje). W dodatku od razu wiadomo, że jest to produkcja zagraniczna, dubbingowana przez Amerykanów, bo słowa wypowiadane przez postaci nie pokrywają się z ruchem ust.
Jednakże Guardians od razu przykuło moją uwagę. Po pierwsze sam koncept superbohaterów będących skutkiem eksperymentów z czasów Zimnej Wojny jest czymś, co warto by poeksplorować (sama miałam jeden taki i nadal się waham, czy go kiedyś zrealizować, czy komuś odstąpić). A jeszcze jak doczytałam się szczegółów – że każdy superbohater jest z innej byłej radzieckiej republiki i że ich moce odpowiadają czterem żywiołom (plus jeden z nich może się zmieniać w niedźwiedziołaka), to już byłam zaintrygowana.
Po drugie – to nie jest tak, że Rosjanie nie mają jakiegoś tam doświadczenia z robieniem fantasy i science-fiction na dużym ekranie. W końcu niedawno zrobili Straż Nocną i Straż Dzienną, które opowiadały o starciu sił Światła i Ciemności (nawiasem mówiąc, oba filmy były ekranizacjami bestsellerowych książek Siergieja Łukjanienki).
Może Guardians będzie tylko ciekawostką albo czyimś guilty pleasure. A może czymś nas zaskoczy. Ja nawet nie wiem, czy będzie on udostępniony w Polsce, ale powiem jedno – jak coś ma niedźwiedziołaka, z miejsca dostaje +200 do zarąbistości.
Exit mobile version