Site icon Planeta Kapeluszy

To już pięć lat Planety Kapeluszy!

Advertisements

Dzień dobry!
Jestem RedHatMeg. Mam 24 lata i studiuję filozofię. Możecie mnie znać z takich stron jak fanfiction.net, Polska baza fanfiction i deviantArt. Jestem przede wszystkim autorką opowiadań, fanfików i artykułów (aczkolwiek tworzę też demotywatory, jak mógł zauważyć każdy, kto kiedykolwiek zaglądał na mój profil na dA) i mam nadzieję kiedyś opublikować swoją pierwszą książkę. Niejako w tym celu również powstała ta strona.

Grafika rocznicowa by Miryoku.

Tak 14 listopada 2012 roku rozpoczynał się pierwszy wpis na Planecie Kapeluszy. Przez ten czas sporo się zmieniło. Nie tylko rzadziej wchodziłam na deviantArt; nie tylko Polska Baza Fanfiction zmieniła nazwę na taką, która uwzględniała również opowiadania autorskie; nie tylko liczni moi znajomi pozakładali własne blogi; nie tylko w między czasie udało mi się skończyć studiapodjąć pierwszą pracę i dwa razy odwiedzić kraje Wielkiej Brytanii, ale też Planeta Kapeluszy zmieniała się coraz bardziej z biegiem miesięcy i lat.

Wyruszcie więc wraz ze mną w podróż w czasie, abyśmy mogli godnie uczcić tę wyjątkową rocznicę.

Wszystko zaczęło się od tego, że pewna moja znajoma ze studiów doradziła mi, abym założyła bloga i tam publikowała swoje teksty, które przyciągnęłyby potencjalnych redaktorów gazet i wydawców. Co prawda już wcześniej jakaś część mnie nosiła się z zamiarem stworzenia bloga, ale właśnie ta sugestia sprawiła, że zaczęłam to rozważać na poważnie. Toteż na zajęciach z filozofii nauki zaczęłam spisywać różne potencjalne tytuły. Jak już niektórzy z Was pamiętają, wygrała Planeta Czerwonych Kapeluszy, którą potem skróciłam do Planety Kapeluszy.

Na początku chciałam tu po prostu publikować swoje różne teksty literackie i publicystykę związaną ściśle z tym, co zauważyłabym w różnych fandomach. Stąd, między innymi – chyba zapomniana już, bo rzadko odwiedzana – Miłość van Hoovena, którą swego czasu chciałam nawet wydać. Wprowadziłam taki zwyczaj, że kolejne części Miłości… pojawiałyby się w środę, a różne moje fanfiction – w piątki. Ewentualnie artykuły, recenzje itp. miały wychodzić w weekendy. I też pierwsze teksty publicystyczne na Planecie Kapeluszy były tekstami, które wcześniej publikowałam na Polskiej Bazie Opowiadań i Fanfiction. W obronie Kapitana Ameryki, czyli dlaczego nie lubimy postaci praworządnych był moim pierwszym artykułem napisanym wyłącznie na bloga… Chociaż nie, bo wcześniej był jeszcze tekst Ze wspomnień fana…, pierwszy z serii esejów opisujących moje doświadczenia z różnymi fandomami. Ten konkretny związany był z Naruto, gdyż to anime sprawiło, że poznałam szerzej społeczność Otaku.

W grudniu 2012 niewiele się działo, poza tym, że rozpoczęłam nową tradycję zamieszczania na święta zdjęć różowych choinek.

Za to w 2013 Planeta Kapeluszy zaczęła się rozkręcać. Pojawił się Podręcznik fanfikowca, który do dzisiaj cieszy się sporym zainteresowaniem i którego część poświęcona kanonowi, fanonowi i headcanonowi jest postem o największej liczbie odsłon. Zorganizowałam pierwsze eventy na blogu, takie jak Fantastyczny Kwiecień (który odtąd próbowałam organizować co roku), Lipiec z Lucky Lukiem, oraz Maraton z Villain Protagonist. Zrobiłam też pierwszy ranking – przygotowaną na moje urodziny listę moim ulubionych filmów.

W 2014 kontynuowałam Maraton z Villain Protagonist, ale szybko go zakończyłam. W tamtym roku Fantastyczny Kwiecień był niemrawy z powodu małej ilości pomysłów na teksty. Za to więcej sukcesów miałam z Superpaździernikiem, czyli miesiącem poświęconym superbohaterom, szczególnie mającym wtedy premierę Gotham i Flashowi. Z kolei w listopadzie, w związku z drugą rocznicą Planety Kapeluszy zorganizowałam zabawę z odgadywaniem właścicieli kapeluszy, które to kapelusze sama narysowałam w Paincie. I być może kiedyś znów zrobię coś takiego, bo w sumie to był całkiem dobry, oryginalny sposób obchodzenia rocznicy.

Rok 2015 minął mi pod trzema znakami. Najpierw, wraz z Oscarem zorganizowaliśmy sobie Wakacyjne Wyzwanie, które wciąż miło wspominam i mam nadzieję, że będzie jeszcze sposobność je powtórzyć. Był to też czas, kiedy po raz pierwszy od bardzo dawna byłam w związku i wtedy właśnie nadarzyła się okazja, aby odwiedzić Szkocję (i choć się w końcu rozstaliśmy, ja nadal wspominam ten okres raczej miło). Podjęłam również Gwiezdnowojnowe Wyzwanie – obejrzałam wreszcie obie trylogie Lucasa i wchodzące wtedy do kin Przebudzenie Mocy. Również w 2015 roku podejmowałam pierwsze próby robienia filmików na bloga (nie licząc tej pseudo-kroniki z 2013 poświęconej Morrisowi), m. in. Wywiad z Vampircią, pierwszą Nadinterpretację, czy nawet film o tym, co nazywam Syndromem Smallville. Niestety, był to też rok, w którym odszedł od nas Terry Partchett, toteż postanowiłam, że Fantastyczny Kwiecień będzie poświęcony właśnie twórczości Partchetta.

Rok 2015 to także rok, w którym zaczęłam pisać pierwsze krótkie notki, aby odnieść się do rzeczy, na które nie mam do powiedzenia aż tyle, aby poświęcić na nie artykuł czy recenzję. A wszystko dzięki aferze z postgikizmem.

2016 – przez wielu ochrzczony najgorszym rokiem tego stulecia z powodu licznych katastrof, śmierci znanych ludzi i wyboru Trumpa na prezydenta – mnie minął pod znakiem pierwszej pracy, która wpłynęła nieco na działalność blogową. Jednocześnie był to też rok Wielkich Fandomowych Jubileuszy – od emisji pierwszego odcinka Star Treka po pierwszy komiks z Deadpoolem – i ja postanowiłam właśnie jedną z tych wielkich rocznic uczcić, przywracając Lipiec z Lucky Lukiem.  Niejako też w związku z rocznicą Star Treka, zeszłoroczny Fantastyczny Kwiecień związany był z science-fiction i podejmując się pierwszych prób streamowania, przeważnie omawiałam poszczególne motywy występujące w tym gatunku. Zaś we wrześniu wprowadziłam nową serię – Meg ogląda… – w której dzieliłam się wrażeniami z pierwszego sezonu Stranger Things.

I tak oto dotarliśmy do roku 2017, czyli piątego roku działalności Planety Kapeluszy. Właściwe podsumowanie tego roku zostawiam sobie na Sylwestra, jednak spoglądając wstecz muszę stwierdzić, że Planeta Kapeluszy przeszła długa drogę. Przekraczała kolejne kamienie milowe (ponad 120,000 odsłon, ludzie!), zyskała całkiem sporo czytelników, a poza tym była miejscem, gdzie stawiałam swoje pierwsze (koślawe) kroki w produkcji przeróżnych wideo.

Jest tyle różnych rzeczy, które chciałabym zrobić na tym blogu, a których jeszcze nie zrobiłam. Mam nadzieję, że czeka nas jeszcze wiele lat wspólnej przygody i że Planeta Kapeluszy będzie coraz lepsza i lepsza. W między czasie chciałabym podziękować wszystkim moim wiernym czytelnikom, którzy przez te pięć lat czytali to, co się na Planecie pojawiało.

Exit mobile version