Meg ogląda... · Star Trek

Meg ogląda Star Trek: TOS – 2×1 „Amok”

Drugi sezon Oryginalnej Serii otwiera jeden z odcinków, który przeszedł do legendy. Amok nie tylko dał nam wgląd w Wulkana i jego kulturę; nie tylko wprowadził pon farr – rzecz, którą eksplorowano także przy innych postaciach Wulkanów w serii; nie tylko stanowi świadectwo przyjaźni jaka łączy Triumwirat Kirk-Spock-McCoy, lecz także słynna walka między Spockiem a Kirkiem jest jedną z częściej parodiowanych scen ze Star Treka.

Zanim jednak przejdziemy do samego odcinka, przywitajmy w załodze Enterprise ostatniego jej członka – nawigatora Pawła Andrejewicza Czechowa, który z jednej strony miał przyciągnąć do serii młodszych widzów, a z drugiej – był reakcją na to, że Rosjanie pierwsi wprowadzili człowieka w kosmos (czego radzieccy krytycy serialu nie omieszkali wspominać kilka razy). Na razie chorąży Czechow jest dość stonowany, ale z czasem się rozkręci.

Opis Fabuły:

Doktor McCoy zwraca uwagę kapitanowi, że Spock zachowuje się ostatnio dziwnie nerwowo. Wkrótce Spock prosi Kirka o przepustkę na Wulkana, a kiedy Kirk pyta pierwszego oficera, dlaczego dopiero teraz postanawia wziąć urlop i dlaczego musi być on na Wulkanie, Spock twierdzi, że to sprawa osobista i nie może o niej mówić. Ponieważ dowództwo chce, aby Enterprise wziął udział w pewnej ceremonii na Altair VI, Kirk rozważa objazd, ale szybko okazuje się, że ceremonia ma się odbyć wcześniej, więc nie ma czasu dojechać na Wulkan. Jednakże Spock musi wrócić na rodzinną planetę i posuwa się nawet do zmiany kursu bez wiedzy i zgody kapitana. Kiedy Kirk każe Spockowi iść do ambulatorium na badania, okazuje się, że chemia w jego organizmie jest zachwiana i Wulkanin może za osiem dni umrzeć, jeśli nie wróci na Wulkan. W końcu Spock wyjaśnia, że wchodzi w wulkański okres godowy, pon farr, i w trosce o swoje zdrowie, musi wypełnić pewien rytuał. Prosi też Kirka i McCoya o to, aby mu towarzyszyli, bo zgodnie z tradycją może zabrać ze sobą przyjaciół. Podczas rytuału przyrzeczona Spockowi partnerka, T’Pring, postanawia skorzystać ze swojego prawa i żąda pojedynku, a na swojego wojownika wyznacza kapitana Kirka.

Co Z Tego Pamiętam:

Na długo zanim przekonałam się do Star Treka, widziałam pewien odcinek Laboratorium Dextera, który niejako nawiązywał do Amoku. Wprawdzie nie było tam nic o pon farr, ale mieliśmy trójkę chłopców (samego Dextera jako dowódcę, i jego dwóch kolegów przyjmujących role Spocka i McCoya), którzy wybrali się na konwent Star Treka, ale trochę zabłądzili i trafili na zjazd kolekcjonerów lalek. Nieopatrznie otworzyli pudełko z jedną z tychże lalek, obniżając tym samym jej wartość, i musieli stoczyć walkę o honor z jedną z kolekcjonerów.

Lata później, kiedy obejrzałam wreszcie Amok, zdałam sobie sprawę z tego, co tamten odcinek Laboratorium Dextera parodiował – i siedzącą na tronie T’Pau, i walkę na dziwne patyki zakończone z jednej strony ostrzem a z drugiej – pałką; i tę charakterystyczną muzykę w tle, i ulegający zniszczeniu mundur…

Natomiast nie zdawałam sobie sprawy z tego, że sam Amok jest o rytuale godowym. Oglądałam go może ze dwa razy, ale pewne rzeczy pamiętałam bardzo dobrze, jak Spock tłumaczący Kirkowi co to jest pon farr, T’Pring dzwoniącą do Spocka, a potem, podczas rytuału wyznaczającą Kirka, aby walczył ze Spockiem, no i samą walkę i to, co z niej wynikło.

Wnioski Ogólne:

Star Trek ma kilka ras, które nie tylko pojawiają się więcej niż jeden raz, ale też odgrywają istotne role w uniwersum. Z tego też powodu trafią się takie odcinki, których fabuła niejako pozwala wgłębić się w historię, kulturę, klimat i ekosystem poszczególnych planet.

I tak oto w Następnym Pokoleniu, dzięki stacjonującym na Enterprise porucznikowi Worfowi i doradczyni Troi, mieliśmy wgląd w kulturę Klingonów i Betazoidów. W Deep Space Nine, poznawaliśmy nie tylko Bajor (na którego orbicie znajdowała się tytułowa stacja), ale też będącą z nim w konflikcie Cardassię; jak również – dzięki pracującym na stacji Quarkowi, Jadzii Dax i Odo – kulturę Ferengich, Trillów i Zmiennokształtnych. Dzięki przebywającej na Voyagerze Siedem z Dziewięciu mogliśmy dowiedzieć się czegoś na temat Borgów. W Star Trek: Enterprise, za sprawą pojawiającego się co jakiś czas komandora Shrana, trochę więcej kolorytu zyskali Andorianie.

We wszystkich tych przypadkach poznajemy te obce cywilizacje dzięki jednemu z członków załogi albo istotnej postaci pobocznej. W Oryginalnej Serii taką postacią (i właściwie jedynym kosmitą na Enterprise) był Spock. Co więcej – przed Amokiem dowiadywaliśmy się tylko jakichś wycinków na temat Wulkana – a to widzieliśmy Spocka z wulkańską lutnią, a to pierwszy oficer wspominał coś na temat wulkańskiej historii i filozofii, a to zademonstrowano nam zlanie jaźni… – ale tym razem mamy coś bardziej konkretnego.

Po pierwsze, dowiadujemy się czegoś o wulkańskiej biologii – tak zwanej gorączce krwi, która bardziej rozchwiewa emocjonalnie i zmusza Wulkanów do powrotu do domu i brania udziału w godach. Po drugie – dowiadujemy się, że Wulkanie zbudowali wokół tych godów rytuał, który bywa też formą zaślubin, a czasem przeradza się w walkę o partnerkę. Po trzecie wreszcie – mamy okazję przyjrzeć się Wulkanowi i zobaczyć, że jest to gorąca planeta o rozrzedzonym powietrzu. Poznajemy również ważną figurę na rodzinnej planecie Spocka – T’Pau. Ba – w tym odcinku widzimy też słynne wulkańskie pozdrowienie!

Amok jest więc pierwszym odcinkiem, który pozwala nam się bardziej wgryźć w wulkańską kulturę. Co więcej – ponieważ widzimy też innych Wulkanów, możemy zobaczyć jak Spock zachowuje się wśród swoich pobratymców i jak jest postrzegany. Jeszcze, co prawda, nie ma tak skrajnie ksenofobicznych Wulkanów, co w takich Star Trek: Enterprise czy Discovery, ale na początku da się odczuć, że obecność Kirka i McCoya na wulkańskiej ceremonii wzbudza niechęć. Kiedy jednak Spock powołuje się na swoje prawo, a potem Kirk i McCoy wykazują się przed T’Pau, Wulkanka spogląda na nich bardziej przychylnie. Niemniej jednak ta sama T’Pau na błagania Spocka, aby nie dopuściła Kirka do pojedynku, krytykuje jego ludzką emocjonalność, a więc po raz pierwszy widzimy też bezpośrednio to, co zostanie rozwinięte w późniejszych odcinkach, filmach a nawet seriach – wątek wulkańskiego społeczeństwa spoglądającego krzywo na mieszane pochodzenie Spocka.

Kiedy T’Pring wybiera Kirka na swojego wojownika, ma się wrażenie, że może się za tym kryć jakaś złośliwość. Ja sama w pierwszej chwili pomyślałam, że T’Pring była po prostu ciekawa, co się stanie, gdy jej narzeczony stanie do walki z najlepszym przyjacielem i co ten przyjaciel potem zrobi (podobnie zresztą interpretowałam znęcających się nad Spockiem kolegów w szkole w pierwszym rebootowym filmie – po prostu wydawało mi się, że okrucieństwo i znęcanie się nad słabszymi jest sprzeczne z ideą społeczeństwa wulkańskiego, które wszak stoi logiką i dyscypliną umysłu). Potem jednak Spock pyta ją o motywację i wychodzi na to, że T’Pring nie chce Spocka za męża i woli innego mężczyznę, dlatego stworzyła plan, według którego obojętnie, co się stanie, ona będzie górą.

Ponieważ jednak Spock nie jest jedynym Wulkaninem będącym jedną z głównych postaci w Star Treku, również późniejszym seriom zdarzyło się eksplorować pon farrVoyagerowi trafiły się dwa takie odcinki – w jednym z nich, rzecz jasna, przechodził przez pon farr Tuvok, a w drugim – jeden z inżynierów, który postanowił, że weźmie sobie za partnerkę B’Elannę Torres. T’Pol ze Star Treka: Enterprise również miała odcinek poświęcony swojemu pon farr, ale ponieważ bywała ofiarą nachalnego fanserwisu, w jej przypadku wyszło to o wiele gorzej niż w przypadku Spocka czy Tuvoka.

Zostańmy jeszcze przy Star Trek: Enterprise, bo tam pojawia się młodsza T’Pau – na razie członkini pewnej frakcji na Wulkanie, która została oskarżona o zamach terrorystyczny. Później, kiedy kapitan Archer i T’Pol zaczęli infiltrować ową frakcję, umysł Archera zamieszkuje świadomość pewnego starożytnego wulkanskiego filozofa i to się, oczywiście, T’Pau średnio podoba. Z czasem jednak przekonuje się ona do obcego i staje się jedną z jego sojuszników.

Powróćmy jednak do Amoku. Wspominałam, że jest to świadectwo przyjaźni między Kirkiem, Spockem i McCoyem. Widać to już na samym początku, kiedy kapitan i naczelny oficer medyczny martwią się o pierwszego oficera i Kirk jest nawet gotów narazić dla niego swoją karierę. Widać to również, kiedy Spock prosi obu panów o to, aby towarzyszyli mu podczas ceremonii, a Bones odpowiada tylko: „Będę zaszczycony.” Widać to w tym, że Spock błaga o to, aby Kirk nie brał udziału w pojedynku. Widać to w sposobie, w jaki ostatecznie McCoyowi udaje się uratować sytuację, pozorując śmierć Kirka. Widać to w rozpaczy Spocka, kiedy myśli, że zabił swojego kapitana; i w uśmiechu Wulkanina, kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że jego najlepszy przyjaciel żyje.

Wspominałam też o tym, że scena walki między Spockiem a Kirkiem była wielokrotnie parodiowana. Poza Laboratorium Dextera, zdarzyło się to w FuturamieSimpsonach i Telemaniaku. Już choćby przez te parodie, muzyka z tej sceny jest jednym z najbardziej rozpoznawanych motywów muzycznych ze Star Treka.

W następnym odcinku załoga Enterprise natknie się na pewnego boga, który pragnie mieć wyznawców.

1 thoughts on “Meg ogląda Star Trek: TOS – 2×1 „Amok”

  1. Coś czuję, że w tym sezonie będzie dużo pamiętnych odcinków. Ten mocno zapadł mi w pamięć i fajnie było go sobie odświeżyć. Sam rytuał jest głupi. Musieli mieć problem z populacją, skoro walczyli na śmierć i życie, a do tego mogli się rozmnażać raz na 7 lat. Ale za to są tu dwie postacie, od których ukradłam imiona dla Mary Sue;)

Leave a Reply