Krótka notka · Wakacyjne Wyzwanie

Wakacyjne Wyzwanie – Krótka notka o pierwszym odcinku „Channel Zero: No-End House”

Jak może wiecie (bo co roku dostarczam Wam artykuł analizujący kolejne sezony), jestem fanką American Horror Story – antologii horroru, która w każdej serii opowiada inną historię. Niektórzy z Was wiedzą też, że w dużej mierze do AHS przekonał mnie Oscar, który swego czasu zachęcił mnie, abym nie poprzestała na Coven i zaznajomiła się również z Murder House i Asylum. Faktem jest jednak to, że sam Oscar porzucił AHS po szóstym sezonie, ponieważ Roanoke było jakie było.

Tak czy inaczej, mój kolega bloger lubi horrory. Ostatnimi czasy nie pisze o tym gatunku zbyt często, ale jednak go lubi. I tak oto w tym roku wspomniał o tym, że znalazł kolejną ciekawą antologię horrorów – wyprodukowane przez Sy-Fy Channel Zero, które – podobnie jak AHS – każdy sezon poświęca innej historii. Z tym, że bierze na warsztat nie tyle horror w ogóle, co popularne creepypasty. Nie zdziwiło mnie więc, że Oscar zaproponował mi obejrzenie jednego z odcinków tego serialu.

Na pierwszy ogień Wakacyjnego Wyzwania wybrałam Desposito, które Oscarowi kojarzyło się z Channel Zero poprzez niebieską kolorystykę i ujęcia figurek w pierwszym pokoju tytułowego Domu.

Jakie wrażenie zrobił na mnie Channel Zero: No-End House? Zaraz się przekonacie.

Odcinek zaczęłam oglądać… ale szybko zdałam sobie sprawę z tego, że nie wiem, co się dzieje. Warto tu zaznaczyć, że ja na początku myślałam, że sezon jest na podstawie The Dionaea House (o którym mówiłam tutaj), ale kiedy sprawdziłam stronę serialu na TVTropes, zdałam sobie sprawę z tego, że się myliłam – sezon drugi jest o No-End House. Toteż postanowiłam przeczytać oryginalną creepypastę, zanim wrócę do odcinka.

Dla tych, którym nie chce się czytać – tytułowy Dom Bez Końca (Dom Bez Wyjścia?), to nawiedzony dom, liczący dziewięć pokoi. Bohater creepypasty – David Williams – dowiedział się od swojego znajomego, że kto przejdzie przez wszystkie dziewięć pokoi, otrzyma nagrodę w wysokości 500 dolarów. Zachęcony perspektywą łatwej kasy David postanawia odwiedzić Dom Bez Końca i choć pierwsze dwa pokoje były śmiesznie niestraszne, od trzeciego zaczęła się jazda bez trzymanki. David raz trafia do pokoju, w którym nic nie widać ani nic nie słychać; kiedy indziej spotyka małą dziewczynkę, która jest jednocześnie demonem. W pewnym momencie wydaje mu się, że wrócił do siebie, ale okazuje się, że jednak wciąż znajduje się w Domu Bez Końca… Wreszcie wydaje się, że przeszedł wszystkie pokoje, dostał nagrodę i może iść już do domu… tyle, że okazuje się, iż jego męka jeszcze się nie skończyła.

Nie ma co – jest to jedna z lepszych creepypast w internecie i nie dziwota, że ktoś postanowił coś z niej zaczerpnąć.

To teraz przejdźmy do Channel Zero.

Nasi bohaterowie.

Po wstępie (w którym pewna dziewczyna wydaje się przed kimś ukrywać na przedmieściach i w pewnym momencie zaczyna biec w stronę czarnego domu znajdującego się na samym końcu ulicy) poznajemy główną bohaterkę – Margot, która niedawno straciła ojca i od tego czasu raczej siedzi w domu niż gdziekolwiek wychodzi. Margot odwiedza jej najlepsza przyjaciółka, która namawia ją na wypad wieczorem do baru. Na miejscu spotykają się ze swoim znajomym, Davidem, i z pewnym chłopakiem, z którym ów znajomy umówił Margot na randkę w ciemno. Czwórka naszych bohaterów spędza miło czas, a David zaczyna opowiadać im o tytułowym No-End House, który pojawia się w różnych miejscach na świecie, zawsze poprzedzony tajemniczymi wiadomościami w mediach społecznościowych. David twierdzi, że twórcy domu wykorzystują różne sztuczki, aby mieszać gościom w głowach i że każdy widzi co innego. Przez dłuższy czas nasi bohaterowie nie są zainteresowani domem, ale kiedy Margot widzi w swoim telewizorze dziwny film, postanawia się tam wybrać. Tak więc wszyscy czworo idą tam, gdzie No-End House podobno stoi w ich miasteczku i wchodzą do niego wraz z innymi uczestnikami zabawy. Margot szybko zdaje sobie sprawę z tego, że to nie jest zwykły dom.

Jeśli chodzi o pierwszy odcinek, ci dwoje nie są na razie zbyt ciekawi.

Trochę mi się dłużył początek tego odcinka, zwłaszcza, że ma on właściwie dwa wstępy – pierwszy z wymienioną dziewczyną biegnącą ku domowi i drugi – fragmenty rodzinnych filmów, pokazujących Margot jako małą dziewczynkę bawiącą z się z ojcem. A potem powoli, powoli przedstawiani są nasi bohaterowie i przez pierwsze 10-15 minut miałam wrażenie, że oglądam jakiś film niezależny. Mimo że rozumiem w pełni powód, dla którego odcinek daje nam trochę czasu, abyśmy poznali postaci i zrozumieli, że ojciec protagonistki zmarł rok temu, a ona czuje się odpowiedzialna za jego śmierć; ja jednak czekałam, aż wreszcie przejdziemy do samego Domu, zwłaszcza że pozostała trójka bohaterów wydawała się taka mało wyrazista.

Czy też może inaczej – przyjaciółka Margot i chłopak, z którym umówił główną bohaterkę David, byli mało wyraziści (przynajmniej dla mnie, bo obiektywnie rzecz biorąc, byli całkiem spoko). David zaczął być interesujący, kiedy opowiedział o Domu Bez Końca i od razu wziął się za jego racjonalizowanie. To całkiem niezły sposób, aby za jednym razem pokazać czym jest No-End House dla osób w tym uniwersum, które to osoby jeszcze do niego nie weszły, ale słyszały o nim różne historie; a jednocześnie powiedzieć coś na temat Davida, jako sceptyka.

Margot mierzy się z demonami.

W ogóle podoba mi się to, co zasygnalizowano nam w tym odcinku – że każdy w Domu Bez Końca widzi co innego. W oryginalnej creepypaście nie wiedzieliśmy, co kumpel głównego bohatera spotkał w Domu, ale to, czego doświadczył David Williams było miejscami dość spersonalizowane i właściwie to dawano nam do zrozumienia, że Dom Bez Końca to Piekło (obecnie odchodzi się od standardowych wyobrażeń Piekła na rzecz piekła osobistego, dopasowanego do czynów i psychiki potępieńca). Jednakże odniosłam wrażenie, że w Channel Zero Dom Bez Końca ma być nie tyle piekłem, co czyśćcem… albo czymś w rodzaju Silent Hill. Margot ewidentnie czeka zmierzenie się z poczuciem winy i z tym, co stało się z jej ojcem.

Być może też w następnych odcinkach jest coś na temat psychiki pozostałej trójki bohaterów. Poza tym wraz z nimi wszedł do domu chłopak z plecakiem, który twierdzi, że szukał Domu Bez Końca i wydaje się wiedzieć więcej niż reszta, tak więc za nim też kryje się jakaś historia. Wydaje mi się, że gdyby usiąść i obejrzeć niektóre sceny jeszcze raz, można by się doszukać w nich jakiejś symboliki.

Natomiast trochę mnie rozczarowało to, że nie widzieliśmy jak grupa postanowiła wybrać się do Domu Bez Końca. Po prostu przechodzimy ze sceny z telewizorem do Margot i jej przyjaciół idących do Domu i nie wiemy jak Margot przekonała resztę do tej wyprawy. W creepypaście nawet sensowne (i, szczerze mówiąc, nawet bardziej oryginalne niż standardowa ciekawość) było to, że ofiary wabione były wizją nagrody pieniężnej. Tutaj bohaterowie postanawiają, tak po prostu, pójść do tego domu, pomimo opisów Davida.

Czy oglądałabym dalej Channel Zero: No-End House? Prawdę mówiąc, mimo że sam odcinek mnie zaciekawił i nie wykluczam, że być może kiedyś obejrzę ten sezon do końca, zapewne jednak zacznę od pierwszego sezonu Channel Zero, który jest o Candle Cove. Mimo wszystko jest to creepypasta, którą lepiej znam, i naprawdę jestem zainteresowana tym, jak twórcy serialu przedstawili opowieść o tajemniczym programie dla dzieci.

Na koniec zaś chciałabym życzyć Oscarowi wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Tak jak rok temu, przypominam, że Oscar ma mnóstwo ciekawych tekstów, z którymi warto się zapoznać. Polecam szczególnie jego trzy komediowe horrory z cyklu Slasher, i serię wideo 13 Miesięcy Grozy.

2 thoughts on “Wakacyjne Wyzwanie – Krótka notka o pierwszym odcinku „Channel Zero: No-End House”

  1. Dziękuję za życzenia. Jestem mocno zaskoczony, że nie znałaś tej creepypasty, bo jednak robisz w gronie znajomych za specjalistkę w tym temacie. Ta seria ma chyba to do siebie, że się długo rozkręca, ale w porównaniu z pierwszym sezonem, mam wrażenie, że No end house jest dynamiczny. \”Piratów\” nie polecam. Sezon jest przede wszystkim o Margot. Z kolei przyjaciele są… no każde z nich ma jakąś rolę do odegrania i dostajemy ich \”straszaki\” i jeśli chodzi o symbolikę to nie rozumiałem, np. motywu z bańką/jajem/piłką, które nawiedzało przyjaciółkę. Co ciekawe, jeśli obejrzysz trailer to masz wrażenie, że główną bohaterką jest przyjaciółka Margot. Czy masz świadomość, że ojca bohaterki gra Twisty?

  2. \”Czy masz świadomość, że ojca bohaterki gra Twisty?\”Ja ojca Margot znam raczej z serialu Drew Carrey Show, w którym grał brata głównego bohatera.\”Jestem mocno zaskoczony, że nie znałaś tej creepypasty, bo jednak robisz w gronie znajomych za specjalistkę w tym temacie.\”No widzisz, a ja jednak jestem casualowym creepypastomaniakiem XD.

Leave a Reply