Uwaga! Tekst zawiera spoilery!
Horror – jak większość gatunków literacko-filmowych – ma kilka pomniejszych podgatunków, które opierają się na swoich małych, łatwo rozpoznawalnych motywach – dzieją się w określonym miejscu, mają konkretne typy bohaterów (tak pozytywnych, jak i negatywnych) i stosują pewne szczególne chwyty fabularne do rozwoju akcji. Koncept American Horror Story zasadza się (między innymi) właśnie na poświęceniu każdemu podgatunkowi horroru jednego sezonu przy jednoczesnym nadaniu każdemu z nich akcentów typowych dla kultury amerykańskiej. I tak oto seria pierwsza opowiadała o nawiedzonym domu, seria druga – o zakładzie psychiatrycznym, a seria trzecia – o sabacie czarownic. Zakończona niedawno seria czwarta – American Horror Story: Freak Show – poświęcona jest wędrownemu cyrkowi „dziwolągów”.
Jakoś tak cyrk – a konkretnie wyobrażenie cyrku z XIX wieku i pierwszej połowy XX – wrósł w kulturę amerykańską i europejską. Z cyrkiem kojarzymy pewną grupę postaci – łysego siłacza z wąsami, klauna w za dużym ubraniu, akrobatów skaczących na trapezie, magika wykonującego niesamowite sztuczki, poskramiacza zwierząt z pejczem, półnagiego połykacza noży, właściciela w cylindrze, Cyganki przepowiadającej przyszłość… a także „dziwolągi”, takie jak kobieta z brodą, hermafrodyta, czy człowiek o dwóch głowach. I choć w fikcji cyrk występuje często jako miejsce pełne radości i przygody, o wiele częściej jest sceną wydarzeń dramatycznych, czy nawet przerażających. W rzeczy, samej motyw cyrku jest wykorzystywany często w horrorach, a to dlatego, że cyrk wywodzi się z tradycji średniowiecznego karnawału, który bazował na grotesce, czyli odwróceniu ról, przerysowaniu i występujących jednocześnie pierwiastków przeciwstawnych: brzydoty i piękna; komizmu i tragizmu, fantastyki i realizmu. Cyrk w horrorach jest zwykle kolorowy, gra tam muzyka, a trupa bardzo chętnie występuje przed publicznością, obojętnie czy jest to kilka osób, czy cała sala. Jednakże szybko bohaterowie zdają sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak; że ten cyrk wcale nie jest tak wesołym i miłym miejscem, jak można by się było spodziewać. Być może to morderczy klaun ma coś z tym wspólnego; być może magik, który zabija ludzi podczas wykonywania makabrycznych sztuczek magicznych; a może sam właściciel wydaje się mieć jakieś złe zamiary wobec ludzi, którzy do niego przychodzą. Tak czy inaczej, cyrk zmienia się w jeden wielki koszmar.
Opowieści o cyrkowych gabinetach osobliwości, pokazujących ludzi dotkniętych przez genetyczne deformacje jako potwory i „dziwolągi”, są taką oddzielną kategorią fabuł i zwykle rozgrywają się według mniej więcej podobnego schematu. We Freak Show ten schemat również zostanie mniej więcej zachowany. Zanim jednak przejdę do omawiania fabuły tego sezonu, muszę wspomnieć o pewnym filmie, klasyku amerykańskiego kina, który również wykorzystuje ten schemat (a wręcz można powiedzieć, że był jego prekursorem). Tym filmem był horror z 1932 roku pod tytułem Dziwolągi. Zapisał się w historii kina dlatego, że nie tylko pokazywał tytułową trupę w bardziej pozytywnym świetle niż dotychczas, ale też dlatego, że występowali w nich po raz pierwszy ludzie z prawdziwymi deformacjami ciała, a nie ucharakteryzowani aktorzy. Freak Show tu i tam nawiązuje do Dziwolągów poprzez poszczególne sceny i wątek dwójki obcych, która dołącza się do trupy z zamiarem zabicia któregoś z jej członków. Poza tym – pomijając stałych aktorów American Horror Story (Petera Evansa, Sarę Paulsen, Kate Basset, Katie Bates i paru innych) – w „dziwolągi” wcielili się aktorzy z tymi samymi przypadłościami, co grane przez nich postaci.
Czytaj dalej “Artykuł: Groza w cyrkowych dekoracjach” →