Nie mogła uwierzyć, że ten ogr śmiał wpuścić do jej pokoju jeszcze jedną osobę. Nie chciała go z nikim dzielić. Lubiła swoją prywatność. Poza tym…
– To przecież pokój dla jednej osoby! – argumentowała. – Chyba nie chcesz, aby pan… erm… – spojrzała w stronę Cedricka pytająco.
– Cedrick van Hooven – przedstawił się jej jeszcze raz.
– …aby pan van Hooven spał na ziemi? – dokończyła.
– Ten pokój jest dość duży, aby pomieściły się tam dwa łóżka – odparł barman. – Przed chwilą dodałem tam jedno.
– Ta sytuacja może doprowadzić do nieprzyjemnych plotek. Naprawdę nie masz nic innego? – zapytał Cedrick.
– Nie – odrzekł z uśmiechem ogr. – Wszystkie inne pokoje nie wchodzą w grę. Masz więc do wyboru ten pokój i spanie na dworze – pochylił się ku Cedrickowi i szepnął: – Zastanów się dobrze, niziołku. To może być najlepsza noc w twoim życiu.
– Proszę niczego nie insynuować – oburzył się, ale także szeptem Cedrick, po czym powiedział głośniej: – Skoro tak stawiasz sprawę, ogrze, daj mi mój bagaż i jakiś namiot, jeśli łaska.
Oberżysta wyciągnął spod lady bagaż Cedricka, podał go mu i na chwilę wyszedł tylnym wyjściem z gospody. Winifred spojrzała na Cedricka, który trzymał oburącz swoją walizkę i przyglądał się podłodze w zamyśleniu. Wydawał się przygnębiony, a ona znów poczuła wyrzuty sumienia, bo znów powiedziała coś, co pewnie sprawiło mu ból. Nie, nie mogła kazać mu spać na dworze. Nie po tym, czego się od niego dowiedziała.
Dlatego, kiedy tylko barman przyszedł, trzymając w rękach kilka żerdzi owiniętych tkaniną, i wyciągnął rękę, aby podać je Cedrickowi, Winifred nagle odepchnęła ją i oświadczyła stanowczo:
– Pan van Hooven namyślił się. Będzie u mnie spał, więc spadaj z tym namiotem.
Cedrick spojrzał na nią ze zdumieniem.
– Ależ, panno Winifred… co sobie pomyślą?
Ona zaś odpowiedziała mu uśmiechem i pochyliła się bardziej ku niemu:
– Nie martw się o to. Nikt tutaj nie dojdzie do żadnych niepożądanych wniosków. – Nagle spoważniała. – A ja nie mogę pozwolić, abyś spał na dworze.
Cedrick zawstydził się na moment, ale po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech.
– Dziękuję, panno Winifred. Postaram się nie robić kłopotu.
Czytaj dalej “Miłość van Hoovena – Rozdział 2” →