Site icon Planeta Kapeluszy

Aktualności: Słowo wstępne do "Hermafrodyta"

Advertisements

Jutrzejszy rozdział Opowieści hermesowych jest o tyle osobliwy, że miał być rozdziałem wprowadzającym do historii nowego bohatera. Przed tym one-shotem długo rozważałam, czy by nie dołączyć do Opowieści hermesowych synów Hermesa – Hermafrodyta i Pana – którzy mieliby po kilka lat, często by się ze sobą kłócili, ale ostatecznie pomagaliby ojcu. Powiem wam nawet, że pierwotnie Marsjasz miał zawierać w sobie małego Pana, który poprosiłby tatę, aby powstrzymał Apolla przed obdarciem satyra ze skóry. Potem jednak zdałam sobie sprawę z tego, że w samym serialu animowanym występuje Pan i do tego jest całkiem dorosły. Doszłam wtedy do wniosku, że Pana mogę sobie odpuścić, a za to skupić się na Hermafrodycie.

Trzeba jednak zaznaczyć, że moja wersja Hermafrodyta jest trochę inna od tej kanonicznej. Po pierwsze – ponieważ Hermafrodyt jest w Opowieściach hermesowych niemowlęciem, a w oryginalnym micie obojnakiem stał się dopiero w okresie adolescencji (na skutek pragnienia pewnej zakochanej w nim nimfy, aby na zawsze byli razem), w moim fanfiku jest zwykłym chłopcem (przynajmniej do czasu aż miałabym pomysł na to, aby napisać jednoczęściówkę o jego przemianie). Po drugie – niejako też w związku z tym, że piszę do disneyowskiej produkcji (i że wrzucenie wątku romansu między Hermesem a Afrodytą niosłoby pewne konsekwencje dla uniwersum, na które nie byłam gotowa), postanowiłam, że Hermafrodyt nie będzie dzieckiem Hermesa i Afrodyty, a jego matką uczyniłam kanoniczną matkę Pana – nimfę Dryope.

Pragnę jeszcze zaznaczyć, że jest to przedostatni rozdział Opowieści hermesowych (choć nie wykluczam, że być może coś jeszcze do nich kiedyś napiszę) i będę musiała znaleźć wam inną fanfikową lekturę na piątki. Albo weźmiemy się za Przygody Merlina, albo zrobię jakiś Miesiąc z…, np. Miesiąc z Lucky Lukiem, który krąży mi po głowie od dłuższego czasu. Zobaczy się.

Exit mobile version