Wydaje mi się dobrym posunięciem, aby przy okazji powrotu Sherlocka na ekrany zapoznać was z Pękającym lodem, opowiadającym o przeżyciach Mycrofta Holmesa po wydarzeniach z Reichenbach’s Fall. Chociaż jak przeglądałam różne gify z pierwszego odcinka trzeciej serii, to już widzę pewne niezgodności z tym, co zawarłam w tym fiku, na przykład – kiedy pisałam Pękający lód, zakładałam, że rodzice braci Holmes dawno nie żyją, a dzisiaj się dowiedziałam, że żyją i do tego Mycroft zabiera ich na Les Miserables.
Poza tym jest jeszcze taka sprawa, na którą zwrócili mi uwagę ludzie z Polskiej Bazy Fanfiction, a mianowicie – że w fiku wszyscy dziwią się chłodnemu podejściu Mycrofta do śmierci własnego brata. Teraz widzę, że to błąd, aczkolwiek upieram się przy tym, że Watson na pewno by uważał Mycrofta za bezduszną maszynę, zwłaszcza po tym, czego się dowiedział o nim i Moriarty’m w ostatnim odcinku drugiego sezonu.
Mimo jednak wszystkich moich potknięć w tym fanfiku, uważam go za jedną z moich lepszych prac. Po pierwsze dlatego, że całkiem nieźle udało mi się wyeksploatować postać Mycrofta, a po drugie – dlatego, że wszystkie psychiczne tortury, którym go poddałam, były bardzo pomysłowe. Widzicie, głównym wątkiem Pękającego lodu są (poza żałobą Mycrofta) tajemnicze wiadomości, które zaczyna dostawać i które tak naprawdę oskarżają go o bratobójstwo (jak zobaczycie choćby pod koniec pierwszego rozdziału). Wykorzystałam też jeden pomysł z cytatami z Makbeta, który z kolei miał być narzędziem “tormentowania” innej postaci (nigdy nie zgadniecie kogo).
Przy okazji pojawi się również taka moja mała teoria, ale na nią poczekamy do finałowego rozdziału.