Jest na Polskiej Bazie Fanfiction kilka osób, które uważają Wyzwanie za jedno z najlepszych moich dzieł. Ba – są ludzie, którzy przez dłuższy czas myśleli, że potrafię pisać tylko rzeczy lekkie, a po lekturze tego fika, odkrywali, że jednak nie.
Tak czy inaczej – na początku mojej przygody z Merlinem i jakiś czas po wciągnięciu do tego fandomu Miryoku, miałam mnóstwo pomysłów na fanfiki do niego. Jeden z nich zakładał, że Merlin pewnego dnia, zbierając zioła dla Gajusza, usłyszy lament banshee, a to będzie oznaczać, że on albo ktoś z jego rodziny ma zginąć. Wahałam się tylko czy wróżba ma dotyczyć samego protagonisty czy Gajusza. Potem przyszedł mi do głowy pomysł na innego fika – pomysł z Trzynastym z Dwunastu i jego wyzwaniem dla Merlina. Zdecydowałam się połączyć owe historię i tak oto wizja banshee miała odtąd odnosić się do ostatecznego losu maga w pojedynku z tajemniczym przeciwnikiem.
Przy czym ja Wyzwanie zaczęłam pisać, kiedy w Polsce pokazywali dopiero drugi sezon Przygód Merlina i sam fik jest osadzony gdzieś w jego środku. Potem była światowa premiera trzeciego sezonu i choć miałam jeszcze fazę na ten fandom, to pisanie Wyzwania szło mi nieco toporniej. W końcu, przy pracy nad ostatnim, finałowym rozdziałem, zabrakło mi weny i choć bardzo chciałam skończyć Wyzwanie (dopingowana między innymi przez Miryoku i jej pragnienie, aby ujrzeć wreszcie sam pojedynek), to nie mogłam ruszyć się z miejsca. Teraz wiem, że powodem było też w dużej mierze właśnie to osadzenie przeze mnie akcji w drugim sezonie, podczas gdy w prawdziwym świecie już swoje premiery miały trzeci, czwarty i piąty, które były mroczniejsze i status quo w nich było zupełnie różne. Trudno mi było pisać fika, w którym Morgana martwi się o Merlina, kiedy od trzeciego w górę jest już ona antagonistą. Innym problemem była sama scena pojedynku, bo też nie miałam od początku pomysłów na to, na czym mógłby on polegać.
I oto rok temu 11 maja obudziłam się w środku nocy z silnym przypływem weny. Wiedziałam już jak rozwinąć całą sytuację i co chcę zawrzeć. Widocznie musiałam mieć za sobą całą serię wraz z zakończeniem, aby wreszcie się tym zająć. Niestety nie jest to finał idealny, ale słyszałam, że jest tam mnóstwo mocnych akcentów i jak na coś, co czytelnicy musieli czekać kilka lat, wyszło bardzo dobrze.