Site icon Planeta Kapeluszy

Meg ogląda Merlina – 1×1 „Smocze wołanie”

Advertisements

Wybaczcie, że musieliście tak długo czekać. Od kiedy ogłosiłam, o czym będzie następne Meg ogląda… wiele się działo w moim życiu i nie miałam za bardzo siły pisać cokolwiek na bloga. Nie obiecuję też, że ta seria będzie pojawiać się jakoś regularnie.

Tak czy inaczej, rozpoczynamy przygodę z serialem BBC, który traktował dość luźno legendy arturiańskie, ale robił też z nimi miejscami ciekawe rzeczy. Mam do tej serii pewien sentyment, bo dzięki niemu nawiązałam przyjaźń z Miryoku i był to jeden z fandomów, w którym byłam bardzo długo (choć z przerwami). Fakt, że w zasadzie fabuła kręci się wokół relacji między dwoma facetami, którzy się nie lubią, ale z czasem stają się swoimi najlepszymi przyjaciółmi, sprawił, że jarałam się Merlinem przez baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo długi czas.

Tak po prawdzie to wielokrotnie chciałam obejrzeć sobie jeszcze raz ten serial (zwłaszcza, że jest dostępny na Netfliksie), ale dopiero teraz się na to zdecydowałam, bo chciałabym (tak jak w przypadku Oryginalnej Serii) przyjrzeć się temu, jak odbieram Przygody Merlina po latach.

Opis Fabuły:

Młodzieniec imieniem Merlin przybywa do zamku Camelot, do Gajusza – starego przyjaciela swojej matki i nadwornego medyka. Akurat w dzień jego przybycia odbywa się egzekucja człowieka posądzonego o czary, a król Uther wygłasza na balkonie przemowę o tym, jaka to magia jest niebezpieczna; przemowę, którą przerywa mu zrozpaczona matka skazańca, ogłaszając, że w zemście zabije syna Uthera, Artura. Zanim jednak zostaje schwytana, udaje jej się uciec za pomocą magii. Kiedy Merlin wreszcie dociera do Gajusza. Medyk każe się chłopakowi nie wychylać, ale niebawem Merlin spotyka na swojej drodze aroganckiego księcia Artura, który znęca się nad swoim sługą. Merlin próbuje zaatakować Artura, ale książę szybko go obezwładnia i wtrąca do lochu. Na domiar złego Merlin słyszy w nocy czyjś wołający go głos, a matka skazańca podszywa się pod śpiewaczkę, aby podczas uroczystej uczty zabić Artura.

Co Z Tego Pamiętam:

Główne punkty: Merlina przybywającego do Camelotu, będącego świadkiem egzekucji, spotykającego Gajusza, Artura i Ginewrę; Morganę wyrażającą sprzeciw wobec nienawiści Uthera do magii, Wielkiego Smoka, no i finał.

Natomiast jak oglądałam ten odcinek znowu z jednej strony przypominałam sobie kilka małych szczegółów („No tak, przecież był w tym serialu ciągnący się gag z Merlinem będącym zakutym w dyby.”); z drugiej strony zaś wiedza o tym, co dzieje się potem w serii sprawiała, że jedne sceny oglądało mi się z tym większym rozrzewnieniem (sceny Merlina z Arturem i Gajuszem), a inne – z pewną konsternacją (to sugerowanie, że Artur i Morgana mogliby być parą).

Jestem też pod wrażeniem efektów specjalnych, bo robiony w CGI Wielki Smok zestarzał się z wdziękiem, a scena, w której uśpieni goście na uczcie pokrywają się pajęczynami, wygląda bardzo nastrojowo.

Wnioski Ogólne:

Zanim zaczęłam oglądać Przygody Merlina, już wcześniej miałam jako taką styczność z legendami arturiańskimi. Na mojej półce wciąż znajduje się Złota Dziesiątka. Legendy Arturiańskie Margaret Simpson, która pozwoliła mi poznać je nieco lepiej. Przez dłuższy czas, na skutek przeróżnych filmów, znałam tylko te najsłynniejsze szczegóły, jak Miecz w Kamieniu, wyprawa po świętego Graala, romans Lancelota z Ginewrą… za to książka Simpson w przystępny sposób przedstawiła mi też innych rycerzy Okrągłego Stołu oraz wszystkie te niesamowite motywy, jak Zielony Rycerz, Król Rybak czy Nimiana/Nimue, która czasem pomaga Merlinowi, czasem nie.

Fakt, że w tym serialu mamy młodego Merlina, który jest rówieśnikiem Artura, już oznacza, że Przygody Merlina będą raczej luźno podchodzić do legend arturiańskich i robić z nimi coś swojego (osobiście porównałabym ten serial do Herkulesa z Kevinem Sorbo). Poza Arturem żyjącym od samego początku jako książę (gdzie w legendach przez większość jego młodości jego pochodzenie było ukrywane), Utherem, który nienawidzi magii, oraz młodym Merlinem, mamy jeszcze Morganę będącą protegowaną Uthera oraz służkę Ginewrę.

W ogóle ten pilot dość sprawnie przedstawia ogólny zamysł fabularny – Merlin został wysłany do Camelotu, gdyż w jego małej wiosce trudno było ukryć jego moce, ale kiedy przybywa na miejsce scena egzekucji przypomina mu, że również tutaj magia nie jest mile widziana. Wspomina nam się tu i tam, że dwadzieścia lat temu czyniła ona jakieś spustoszenia i dlatego Uther tak bardzo jej nienawidzi… ale nie wiemy, co tak naprawdę się stało (jeszcze nie). Z drugiej strony matka skazańca jest jednym z wielu przyszłych złoczyńców, których motywacją jest zemsta na Utherze za dawne i niedawne okrucieństwa.

Uther jawi się jako tyran, ale z czasem pokaże bardziej sympatyczne oblicze. Niemniej jednak przez większość czasu trudno będzie nie zrozumieć sprzeciwu Morgany wobec tego, że ludzie umierają za czarowanie, nawet kiedy nie robią nikomu krzywdy. Morgana na samym początku jest zresztą świetnym przykładem tego, co ja nazywam syndromem Smallville (czy ktokolwiek to jeszcze pamięta?) – wiemy z innych źródeł, że ona będzie tą złą, ale na razie jest całkiem miła, tak więc czekamy na tę tragedię, która popchnie ją w stronę ciemności.

Ogólnie rzecz biorąc jednym z motywów przewodnich tego serialu będzie przeznaczenie – poszczególne postaci będą musiały mierzyć się ze swoim przeznaczeniem, a nawet będą z nim walczyć, podczas gdy inne postaci będą próbowały doprowadzić do tego, aby jakaś konkretna wizja przeznaczenia się ziściła bądź nie. Fakt, że sami widzowie wiedzą z legend, jaki los spotkał poszczególne postaci, też w jakiś sposób gra rolę w tym motywie przeznaczenia w serialu.

Merlin jest zagubiony, bo całe życie zmagał się ze swoim darem, ale jednocześnie uważa magię jako część siebie. Podczas tego odcinka szuka swojego celu w życiu, bo jego dar rzeczywiście jest niesamowity (Gajusz jasno stwierdza, że nigdy w życiu nie widział maga, który tak po prostu instynktownie korzystałby z magii; zwykle opanowanie jej wymaga lat praktyki). Odpowiedź przynosi Merlinowi tytułowy smok, a konkretnie – Wielki Smok, ostatni przedstawiciel swojej rasy, uwięziony pod Camelotem przez Uthera. To on właśnie woła Merlina w nocy, a kiedy młodzieniec wreszcie przychodzi, wyłuszcza mu prawdę o jego przeznaczeniu: że Artur ma zostać wspaniałym i mądrym królem, który zjednoczy Albion, a Merlin ma go chronić i naprowadzić na właściwą drogę. Oczywiście Merlin, będąc po dwóch spotkaniach z księciem, podczas których Artur jawił się jako rozpuszczony i znęcający się nad innymi bogacz, raczej w to nie wierzy. Niemniej jednak po ich drugim spotkaniu książę pozwala Merlinowi odejść po stoczonej walce, bo docenia jego odwagę.

Ale kiedy Uther postanawia – w ramach nagrody za uratowanie syna – uczynić Merlina sługą księcia, obaj młodzieńcy nie są z tego zadowoleni.

(Jeszcze tak na marginesie powiem, że sługa, nad którym Artur znęca się w swojej pierwszej scenie, grał młodego Myślaka Stibbonsa w Wiedźmikołaju.)

To chyba tyle, co mogę powiedzieć o tym odcinku. A w następnym zobaczymy turniej, podczas którego pewien rycerz będzie oszukiwał.

Exit mobile version