Zorientowałam się tydzień temu, że jest wreszcie promo pokazujące pierwszą scenę ze zrebootowanym Diodakiem. Tak więc od razu ją obejrzałam i to, co zobaczyłam, sprawiło, że przez ten tydzień doświadczyłam wielu mieszanych uczuć – niepokoju, zdegustowania, nadziei… Ponadto dowiedziałam się też jak to jest być fanem jakiejś konkretnej postaci i widzieć, że ludzie nie tylko akceptują jej nową, zupełnie nie podobną do siebie wersję; nie tylko ją lubią bardziej od oryginału, ale wręcz traktują tenże oryginał jak coś gorszego.
Ten tydzień sprawił też, że zaczęłam się zastanawiać nad różnymi rzeczami. Dlaczego dzisiejsi fikcyjni geniusze muszą być również kompletnymi bucami? Czemu, kiedy twórcy decydują się rebootować jakąś serię, zmieniają postaciom charaktery i dlaczego uważają, że te zmiany powinny zajść? Dlaczego ten nowy Diodak tak mi przeszkadza, skoro wiele już adaptacji w życiu widziałam i nawet Lucky Luke w wykonaniu Terrence’a Hilla nie wywołał we mnie takich emocji, jak ta krótka scenka?
Cały czas jednak mówiłam sobie: “To tylko jedna scena. Nie wiemy jeszcze jak Diodak będzie zachowywał się przez resztę odcinka. Poza tym te sępy chcą zamknąć jego oddział, więc może dlatego jest dla nich niemiły, a dla Sknerusa, siostrzeńców i każdej innej osoby będzie miły?” Tak więc czekałam z ostatecznym werdyktem do momentu, w którym obejrzałabym The Great Dime Chase i żywiłam nadzieję, że może i Diodak nie będzie nieśmiały, ale chociaż będzie pomocny.
Co z tych nadziei pozostało, dowiecie się poniżej.
Fabuła The Great Dime Chase zarysowuje się tak: Sknerusowi nie podoba się, że Zyzio jest leniwy, więc postanawia zabrać chłopca do swojego skarbca i nauczyć tego i owego na temat ciężkiej pracy (przy okazji zabierają się z nimi Tasia i Dyzio, który chce się dowiedzieć czegoś na temat swojej matki). Na miejscu okazuje się, że zarząd Sknerusa (trzy sępy, które są “tak samo skąpe jak on”) chcą z nim porozmawiać. Tak więc bogacz zabiera Zyzia na spotkanie zarządu i podczas tego właśnie spotkania do sali wbija Diodak i prezentuje swój nowy wynalazek: małego robota-żaróweczkę, który potrafi zrobić wszystko. I choć Zyzio jest pod wrażeniem, reszta zgromadzonych nie przepada za projektem i go odrzuca. Chłopiec wychodzi na przerwę i nieświadomie wrzuca Szczęśliwą Dziesięciocentówkę do automatu z napojami. Gdy odkrywa, co zrobił, postanawia naprawić swój błąd i w tym celu idzie do Diodaka, aby pożyczyć od niego jego robota. Robotowi udaje się wykonać zadanie… ale w jego wyniku zyskuje większe ciało i staje się zły.
Podczas tego tygodnia zrobiłam pewną rzecz: obejrzałam scenę, w której Diodak pojawia się po raz pierwszy w oryginalnych Kaczych Opowieściach. Ta scena wygląda tak: Sknerus jest w warsztacie Diodaka i zleca mu zbudowanie samolotu. Wynalazca używa swojego pogo-hełmu, aby pomyśleć nad problemem, i po chwili oznajmia, że pojazd będzie gotowy dopiero następnego dnia. Potem mamy cięcie do owego następnego dnia i widzimy samolot przypominający ptasią głowę. Co więcej, kiedy Sknerus pyta kto powinien ów samolot pilotować, Diodak od razu poleca mu Śmigacza McKwaka. Na tym rola wynalazcy w tym epizodzie się kończy, ale to wystarczy, aby ustalić, że Diodak jest genialny, pracuje szybko i ma pełno dziwacznych, ale ciekawych wynalazków. To, że jest również nieśmiały, czasem bierze słowa swojego pracodawcy zbyt dosłownie, a wiele z jego tworów zwykle ma jakąś wadę techniczną – to wszystko zostaje odkryte przed widzami w późniejszych odcinkach.
W tym odcinku Diodaka jest o wiele więcej i o wiele więcej rzeczy zostało o nim powiedziane. Poza tym, że jest troszeczkę za bardzo zadufany w sobie i najwyraźniej ma problemy z normami społecznymi, jego wynalazki mają zwyczaj zyskiwać świadomość i zwracać się przeciwko ludziom, a Sknerus jest wobec niego nieco pobłażliwy. Pod koniec jest też zasygnalizowane, że Diodak jest bliski stworzenia skafandra Robokwaka.
Rzecz w tym, że kiedy czekałam na ten odcinek, miałam nadzieję, że ta wersja mojego ulubieńca jednak okaże się do niego bardziej podobna przy bliższym poznaniu, a zwłaszcza, że będzie chciał pomagać ludziom.
Ten nowy Diodak nie okazał się tak pomocny, jakbym tego chciała (zainteresował się tym, co Zyzio chce mu powiedzieć, kiedy chłopiec wspomniał, że jest bogaty), ale powiem szczerze, że też nie sprawił, że byłam całkiem zawiedziona. To, co twórcy rebootu zachowali z komiksowego oryginału, to fakt, że wynalazki Diodaka mają tendencję do psucia się albo działania na szkodę klientów; że on zawsze próbuje je powstrzymać przed dokonaniem zniszczeń; i to, że on i Wolframik mają bardzo ciepłe relacje.
Scena, dzięki której nowy Diodak zdobył moją sympatię, to moment, kiedy wynalazca przemawia do robota, aby zaprzestał dzieła zniszczenia. Zrebootowana wersja Wolframika zatrzymuje się, skanuje Diodaka i wyświetlają się trzy komunikaty: “geniusz, wynalazca, ojciec” (wcześniej, podczas sceny z zarządem żaróweczka wygrażała sępom pięścią i choć zapewne miało to świadczyć o tym, że jest ona agresywna, ja odniosłam takie wrażenie, że robi to, bo sępy zagrażają Diodakowi). Kiedy zaś Wolframik zaczyna znów niszczyć, jego twórca skacze na niego i próbuje powstrzymać, a w końcu udaje mu się naprawić usterkę, która sprawiła, że robot w ogóle stał się zły.
Tak więc to, że Diodak stawił czoła swojemu nieudanemu eksperymentowi; że się siłował z Wolframikiem, aby go naprawić; że próbował najpierw przemówić do jego lepszej strony – to wszystko sprawiło, że przekonałam się do tego nowego Diodaka. W ogóle jak przyjrzymy się zachowaniu Diodaka wobec żaróweczki, gesty i mimika twarzy wynalazcy z jednej strony wyrażają nadzieję, że nowy wynalazek okaże się sukcesem i tym razem nikogo nie zniszczy; a z drugiej strony – dumę i troskę wobec swojego najnowszego dzieła. Trudno więc się dziwić, że Wolframik traktuje Diodaka jak ojca. Mam nadzieję, że w przyszłych odcinkach obaj panowie będą się pojawiać częściej.
Interesujące jest też to, że Sknerus jest wobec Diodaka o wiele milszy. Raz, że kiedy Wolframik zostaje odrzucony przez zarząd, bogacz mówi do wynalazcy: “Przykro mi, może następnym razem stworzysz coś wielkiego.”; a dwa – kiedy sępy chcą wyrzucić Diodaka z pracy, aby uciąć koszta utrzymania skarbca, Sknerus protestuje i stwierdza, że wynalazca jest “jednym z największych umysłów wszechczasów”. W komiksach, owszem, zdarzało się McKwaczowi przyznać, że Diodak jest genialny… ale tylko wtedy, kiedy jego wynalazki przynosiły Sknerusowi profit. Kiedy nagle zaczęły szwankować i przynosić straty, bogacz od razu nazywał Diodaka idiotą. Ta nagła sympatia bogacza do wynalazcy wpisuje się w ogólny wizerunek Sknerusa, który w reboocie jest milszy, bardziej wyrozumiały i bardziej okazujący troskę niż jego komiksowy oryginał.
Tak czy inaczej, nowy Diodak różni się znacznie od pierwowzoru i ma wiele cech, których wolałabym, aby nie miał… ale z drugiej strony trudno mi go też nie lubić. Poza tym to dopiero pierwszy odcinek z nim. Zobaczymy, co zostanie o nim powiedziane w następnych epizodach.