Site icon Planeta Kapeluszy

Artykuł: Najbardziej ikoniczny czarny charakter Hanny Barbery… i jego pies

Advertisements

Niedawno miał swoją premierę najnowszy film ze Scooby’m Doo – Scoob! – który z jednej strony stanowił origin story gangu Scooby’ego, a z drugiej widać było, że Warner Brothers próbował nim rozpocząć kolejne łączone filmowe uniwersum, tym razem z postaciami z kreskówek Hanny Barbery. Jednocześnie film miał jednak trochę serducha, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje między Scooby’m i Kudłatym. Właściwie to właśnie ta przyjaźń między chłopcem a jego psem jest punktem wyjścia tej historii i Scooby’emu i Kudłatemu przeciwstawione są dwie pary „chłopców i ich psów” z wytwórni Hanny Barbery. Pierwszą parą jest superbohater Blue Falcon i jego partner, cybernetyczny pies Dynomutt, a drugą – Dick Dastardly i jego partner w zbrodni, Muttley.

I też właśnie Dick Dastardly wydaje się być w Scoobie! największym zaskoczeniem. Po pierwsze dlatego, że Scooby Doo i jego gang nigdy wcześniej nie walczyli z Dastardly’m i Muttley’m (co najwyżej Scooby brał udział w Laff-A-Limpics, stając przeciwko ich substytutom). Po drugie – Dick Dastardly jest w tym filmie nadzwyczaj kompetentny, biorąc pod uwagę to, że przez lata należał on do tego typu czarnych charakterów, którego niecne plany mściły się na nim boleśnie ku uciesze (i sympatii) widza. Po trzecie wreszcie – naczelną motywacją Dastadly’ego było nie tyle zdobycie wielkiego bogactwa spoczywającego w greckich Podziemiach, co uratowanie uwięzionego w nich Muttley’a. To właśnie ten ostatni punkt zwrócił moją uwagę najbardziej, ponieważ wychowawszy się na Odlotowych wyścigach i Dastardly’m i Muttley’u, nie myślałam, że mogłoby mu zależeć na swoim psim kompanie, a jednak ich relacja przedstawiona została bardzo wiarygodnie.

Czując pewien niedosyt, postanowiłam przypomnieć sobie Odlotowe wyścigi oraz Dastardly’ego i Muttley’a, a także zapoznać się z innymi kreskówkami Hanny Barbery, w których Dick Dastardly i jego psi kompan grają jakieś większe role. Przy okazji miałam okazję przyjrzeć się temu, jak relacje między Dastardly’m i Muttley’m się rozwijały od lat sześćdziesiątych XX wieku, aż do czasów współczesnych; oraz odkryć te postacie na nowo.

Wszystko zaczęło się w 1968, wraz z powołaniem do życia Odlotowych wyścigów. Warto tutaj zaznaczyć, że trzy lata wcześniej w amerykańskich kinach relatywnym sukcesem okazał się Wielki wyścig – film komediowy, luźno oparty o historię wyścigu od Nowego Jorku do Paryża, który odbył się w 1908 roku; i czerpiący dużo z kina niemego. W Wielkim wyścigu pojawia się zawsze ubrany na biało Wielki Leslie – bogacz i śmiałek, ukochany przez kobiety i przez los; a także jego główny przeciwnik, zawsze ubrany na czarno i zazdrosny o jego powodzenie Profesor Fate, który na wszelkie sposoby sabotuje Lesliego. Kiedy – za namową głównego bohatera – pewna firma automobilowa ogłasza wielki wyścig, którego trasa biegnie od Nowego Jorku do Paryża, Profesor Fate oczywiście bierze w nim udział, oszukując i eliminując swoich przeciwników na różne sposoby, z pomocą swojego pomagiera Maxa.

Kadr z filmu Barney Oldfield’s Race For a Life.

W początkach kinematografii dość często pojawiał się określony typ antagonisty – ubrany na czarno, przygarbiony osobnik z cylindrem na głowie i długimi, cienkimi wąsami, którymi lubił sobie zakręcić; wiecznie uciekający się do podstępnych sztuczek i porywający piękne panny, które potem przywiązywał do torów. Celem tego typu postaci było bycie doszczętnie, bezsprzecznie złym, a w końcu zostanie pokonanym przez bezsprzecznie dobrego bohatera, którym był protagonista. Z czasem ten typ złoczyńcy stawał się coraz bardziej przestarzały, zwłaszcza biorąc pod uwagę coraz bardziej rozwijający się film jako sposób opowiadania historii; toteż ten typ wąsatego, ubranego na czarno złoczyńcy mógł funkcjonować tylko w komediach i parodiach.

Wielki Leslie i Profesor Fate byli takimi odbiciami sztampowych protagonisty i antagonisty z niemego kina, a że Hanna Barbera zainspirowała się Wielkim wyścigiem, w Odlotowych wyścigach również pojawiały się postaci wzorowane na tych dwóch archetypach. Wielkim Leslie’m – choć nieco bardziej pechowym i nieco mniej aroganckim – był w Odlotowych wyścigach Piękny Piotruś; zaś rola Profesora Fate’a przypadła Dickowi Dastardly. Aby jeszcze bardziej pokazać, że o to właśnie chodzi w tej postaci, w czołówce przedstawiającej poszczególnych uczestników, kiedy następuje zbliżenie na Dicka, kręci on swoim cienkim wąsem i uśmiecha się złowieszczo.

To, co niewątpliwie było najciekawsze w Odlotowych wyścigach, to różnorodność uczestników – każdy z nich miał pewien charakter, który odzwierciedlały również ich pojazdy: samochód Mrówczego Gangu przypominał wóz z lat dwudziestych, wehikuł Pata Patenta potrafił zmieniać się w różne pojazdy i miał wbudowane liczne gadżety; samochód Strasznej Dwójki był właściwie mini-nawiedzonym domem na kółkach itd. Niemal jak w jakiejś grze komputerowej, rajdowcy mieli też pewne „perki”, które dawały im krótkotrwałą przewagę w wyścigu. W przypadku Dicka Dastardly taką przewagą było to, że jego Rakietowiec (w oryginale Mean Machine; Wredna Maszyna) na początku wyścigu zostawiał resztę samochodów daleko za sobą… ale Dastardly zawsze się w którymś momencie zatrzymywał, aby zastawić pułapkę na rywali. Ta pułapka zawsze odbijała się potem na samym Dicku. W oryginalnych Odlotowych wyścigach nie zwracano na to uwagi, jednak zarówno w pilocie do niezrealizowanego rebootu z 2001 roku, jak i we właściwym reboocie serii z 2017 roku, ta obsesja Dicka Dastardly na punkcie oszukiwania i to, że gdyby nie zatrzymywał się ciągle, aby oszukiwać, mógłby spokojnie wygrać wyścig, jest uznawana przez inne postaci (w tym – przez dziadka Dicka, o którym będzie jeszcze mowa). Jednocześnie, oglądając Odlotowe wyścigi, trudno nie stwierdzić, że Dastardly i Muttley to zarówno czarne charaktery, jak i główni bohaterowie kreskówki, biorąc pod uwagę to, że to na nich najczęściej skupia się fabuła i ich postaci są najbardziej wyraziste ze wszystkich uczestników odlotowych wyścigów.

Przyjrzyjmy się teraz relacjom między Dastardly’m a Muttley’m. W Odlotowych wyścigach właściwie pojawia się dynamika, która będzie powtarzana w kolejnych występach tych postaci, to jest: Dick Dastardly jest typowym, traktującym bardzo źle swojego pomagiera szefem (bądź co bądź, często powtarzanymi przez niego zwrotami są: „Muttley, zrób coś!”, oraz: „Muttley, to twoja wina!”), z kolei Muttley szemra od czasu do czasu coś pod adresem swego pana i śmieje się z jego nieszczęścia. Nie przepadają za sobą, ale też ani Dastardly nie pali się, aby znaleźć sobie nowego pomocnika, ani Muttley nie pali się, aby poszukać sobie innej pracy. W dużej mierze była to kwestia tego, że przez całe dekady Hanna Barbera tworzyła swoje kreskówki według pewnych formuł, a jedna z nich głosiła, że Dick Dastardly musiał ciągle odnosić porażki i znęcać się nad Muttley’m, Muttley z kolei musiał znosić humory swojego pana, ale też okazywać od czasu do czasu Schadenfreunde. Ta formuła relacji między złoczyńcą a jego pomagierem nie była zresztą niczym nowym, zwłaszcza w utworach z motywem Villain Protagonist. Niemniej jednak warto zauważyć, że w dwóch ostatnich odcinkach Odlotowych wyścigów, Dickowi zdarzało się chwalić Muttley’a za jego szybkie myślenie i wykonywanie powierzonych zdarzeń; a raz go nawet pogłaskał po głowie!

Jak już wspomniałam, Dick Dastardly i Muttley byli najbardziej wyrazistymi postaciami Odlotowych wyścigów i stali się tak popularni, że zaledwie rok po wypuszczeniu serialu, w 1969 stali się bohaterami jednego z dwóch spin-offów Wyścigów (drugim były Perypetie Penelopy Pitstop, tak a propos) – Dastardly’ego i Muttley’a, który większość ludzi kojarzy bardziej pod błędnym tytułem Łap gołębia. Tak jak Odlotowe wyścigi inspirowane były Wielkim wyścigiem, tak Dastardly i Muttley czerpali z innego filmu z 1965, który nawiązywał do kina niemego – Tych wspaniałych mężczyzn w ich latających maszynach (co widać, chociażby w oryginalnym tytule kreskówki – Dastardly and Muttley in their Flying Machines). O ile jednak Ci wspaniali mężczyźni… opowiadali o początkach awiacji i wielkim wyścigu tytułowych latających maszyn, solowy serial Dicka i jego psiego kompana zdawał się dziać podczas I wojny światowej, a podstawowym założeniem fabuły było to, że Dastardly, Muttley i dwaj inni piloci – Zilly i Klunk – mają przechwycić amerykańskiego gołębia pocztowego. Bo też pierwsze kluczowe podobieństwo między Tymi wspaniałymi mężczyznami… a Dastardly’m i Muttley’m polegało na tym, że oba utwory kładły nacisk na tytułowe maszyny – fantastyczne, potężne i skomplikowane aeroplany, których design pobudzał wyobraźnię… z tym, że samoloty budowane przez szalonego inżyniera Klunka były nieraz centralną częścią przekombinowanego planu złapania gołębia.

Drugie kluczowe podobieństwo zachodzi pomiędzy głównym antagonistą Tych wspaniałych mężczyzn…, Sir Percy’m Ware-Armitage’m a Dickiem Dastardly. Grający Sir Percy’ego Terry-Thomas specjalizował się w graniu złych Brytyjczyków z klasy wyższej, często z melonikiem na głowie i cygarem w zębach; toteż Dick Dastardly został nieco przemodelowany, aby przypominać Terry’ego-Thomasa, zarówno jako pilot, jak i jako dowódca, który źle traktuje swoich podwładnych. Również brytyjskość Dastardly’ego potem stała się elementem jego charakterystyki w nowszych wersjach jego postaci (między innymi – w reboocie Odlotowych wyścigów i w Scoobie!); a jego strój lotnika stał się tak samo ikoniczny, jak jego strój rajdowca, a nawet pojawia się o wiele częściej.

Zasadnicza różnica między Dickiem Dastardly z Odlotowych wyścigów a Dickiem Dastardly z jego solowego serialu zasadza się na tym, że o ile wcześniej działał on dla własnych korzyści i nie miał nikogo nad sobą, o tyle tutaj jest częścią łańcucha dowodzenia – ma ludzi, którymi kieruje, ale odpowiada też przed Generałem, który oczekuje efektów i który często do Dicka dzwoni. Jako dowódca skupiony jest na zadaniu, czyli złapaniu gołębia, ale jego Eskadra Sępa mu tego nie ułatwia: Muttley nie będzie współpracować, jeśli nie dostanie medalu, Zilly ciągle ucieka, bo jest tchórzem (no i wie jak każda próba złapania gołębia się kończy – bólem), a wynalazki Klunka prędzej czy później zwracają się przeciwko lotnikom (nie mówiąc już o tym, że tylko Zilly potrafi zrozumieć, co Klunk mówi). Dastardly rządzi żelazną pięścią – tak samo jak daje Muttley’owi medale, aby go zmotywować do współpracy, potrafi je odebrać w ramach kary za niesubordynację albo źle wykonane zadanie; za każdym razem, kiedy Zilly ucieka, każe Muttley’owi go „aportować”, i krzyczy na Klunka za każdym razem, kiedy coś idzie nie tak. Nieobce mu też są kary fizyczne.

Zarazem serial nosi tytuł Dastardly i Muttley, toteż mamy również większy wgląd w Muttley’a, a to za sprawą segmentu Muttley Wspaniały, w który prezentowane są marzenia na jawie, które pies miewa często podczas wykonywania nudnych czynności. Zazwyczaj owe marzenia wyglądają mniej więcej tak: Muttley jest jakąś wielką osobistością – naukowcem, kaskaderem, podróżnikiem itd. – a Dastardly gra tam antagonistę, nieraz podobnego do tych, na których był wzorowany; zawsze knującego jakieś niecne plany wobec Muttley’a, ale zawsze też spotykającego się z karą ze strony karmy, czy samego psa. Ten wizerunek szefa jest jak najbardziej zrozumiały – Muttley nie przepada za swoim dowódcą ze względu na to, jak jest traktowany. Z drugiej strony te marzenia o wielkości wyjawiają powód, dla którego Muttley’owi tak bardzo zależy na medalach. Biorąc pod uwagę to, że medale są wyrazem szacunku i uznania dla żołnierza za jego wielkie czyny i zasługi dla sprawy, Muttley chce czuć się doceniony, zwłaszcza dlatego, że zwykle Dastardly na niego krzyczy. W Dastardly’m i Muttley’m widać też bardziej niż w Odlotowych wyścigach, że psi kompan Dicka potrafi walczyć o swoje, jeśli mu bardzo zależy. Jego dowódca nie jest w stanie go zmusić do wszystkiego; jeśli Dastardly chce sobie zapewnić współpracę Muttley’a w pewnych sytuacjach, musi mu obiecać medal. Z drugiej strony, kiedy w pierwszym odcinku Generał ogłosił, że kto złapie gołębia, dostanie pełnopłatną przepustkę w dowolne miejsce, Muttley, warcząc, dał do zrozumienia Dastardly’emu, że pójdą na tę przepustkę razem.

Jednocześnie, chociaż Dastardly jest twardym dowódcą, są pewne przesłanki za tym, że on i jego Eskadra Sępa się w pewien sposób zżyli. Pierwszą z takich przesłanek jest to, że w pewnym momencie Klunk i Zilly zaczęli go nazywać DD. Za pierwszym razem jego reakcją jest: „Nie nazywajcie mnie DD.”, ale w kolejnych odcinkach nie pokazuje po sobie, aby to przezwisko go denerwowało w jakikolwiek sposób. „DD” to przyjacielska ksywka – inaczej ani Dastardly nie dałby Zilly’emu i Klunkowi się tak nazywać, ani oni nie śmieliby jej używać. Drugą przesłanką jest to, że Dickowi zdarzyło się przeprosić Muttley’a za to, że niechcący rzucił w niego ciastem; oraz to, że czuł się winny, że za mocno ciśnie Klunka, kiedy ten zaczął budować wyjątkowo szalenie wyglądający samolot. Najbardziej jednak to zżycie Eskadry Sępa widać w odcinku, w którym Dastardly wreszcie dostaje przepustkę. Podczas gdy ich dowódca wybiera się w różne miejsca, aby odpocząć, Zilly, Klunk i Muttley próbują złapać gołębia samodzielnie, ale w rezultacie co chwila psują Dickowi urlop. Wreszcie, kiedy zostaje uratowany po raz enty, już ma dać Muttley’owi kolejny medal, ale tym razem pies odmawia – zamiast tego to Muttley, Zilly i Klunk dają Dastardly’emu Medal za Męstwo Ponad i Poza Wezwaniem do Służby na Wakacjach. Nie musieli tego robić ze strachu; Dick nie był na nich wściekły. O, nie – ten gest mógł być podyktowany tylko i wyłącznie chęcią okazania uznania dla dowódcy i zrekompensowania mu zrujnowanych wakacji. Coś takiego mogą zrobić tylko ludzie, którzy zżyli się ze swoim przełożonym.

Na następne seriale z sobą Dick Dastardly i Muttley musieli poczekać do lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Najpierw, w latach 1985-88, Dastardly i jego psi kompan byli głównymi antagonistami Yogiego – łowcy skarbów; potem, w segmencie Fender Bender 500 z Wake, Rattle and Roll brali udział w wyścigach monster trucków i właściwie robili to samo, co w Odlotowych wyścigach; i wreszcie, we wcześnie anulowanym serialu Yo Yogi dziecięce wersje Dicka i Muttley’a krążyły po Centrum Handlowym Jellystone w poszukiwaniu jakiegoś sposobu na łatwe wzbogacenie się; i od czasu do czasu byli wmieszani w sprawy, które musieli rozwiązywać pracujący w biurze rzeczy znalezionych Yogi i przyjaciele (tak, ta kreskówka była dziwna).

Jeśli chodzi o to, jak rozwijały się relacje między Dastardly’m a Muttley’m, należy przyjrzeć się Yogiemu – łowcy skarbów i Yo Yogiemu. Zacznijmy może od tego, dlaczego to właśnie oni są przeciwnikami Yogiego, Boo Boo, Psa Huckleberry i innych zwierzęcych bohaterów Hanny Babery. Odpowiedź jest prosta: przez te wszystkie lata Dick Dastardly stał się najbardziej ikonicznym czarnym charakterem tej wytwórni. Po części związane jest to również z tym, że trudno znaleźć w innych kreskówkach Hanny Barbery antagonistę, który pojawiałby się więcej niż raz, a do tego był na tyle wyrazisty, aby widownia chciała go zobaczyć znowu. Dick Dastardly miał sprawdzoną siłę przebicia – do tego stopnia, że w Japonii do dzisiaj jest najbardziej rozpoznawalnym bohaterem ze stajni Hanny Barbery. (Podejrzewam też, że z tego samego powodu postanowiono wstawić go do Scooba!)

W Łowcy skarbów widać już o wiele wyraźniej, że choć teoretycznie rządzi Dick Dastardly i nieraz wysługuje się on Muttley’m, to on i Muttley są partnerami w zbrodni. Przede wszystkim nawet jeszcze bardziej niż w Dastardly’m i Muttley’m psi kompan Dicka dba o swoje interesy – ciągnący się gag w Yogim – łowcy skarbów polega na tym, że Dastardly mówi: „Skarb będzie mój, mój, mój!”, po czym Muttley gryzie go w nogę albo w siedzenie, tym samym zmuszając do powiedzenia: „No, dobrze, dobrze, Muttley! Ten skarb będzie nasz, nasz, nasz!” Z drugiej strony wielokrotnie pies wyraża chęć uruchomienia pułapki samemu, a Dick zgadza się bez żadnego problemu na to, aby Muttley „czynił honory”. Tych kilka scen pokazuje, że choć Dastardly gotów jest w każdym momencie krzyknąć: „Muttley, to twoja wina!”, i zleca psu brudną robotę, to jednak ich relacje coraz bardziej przypominają prawdziwe partnerstwo.

Yo Yogi jest o tyle ciekawy, że pokazuje Dicka Dastardly (tutaj zwanego Dickie) i Muttley’a jako dzieci, tak więc sugeruje niejako, że Dickie miał Muttley’a od szczeniaczka. Jako mały chłopiec, Dickie był wrednym łobuzem, nieraz uciekającym się do oszustwa, aby coś zarobić. Raz porywa gwiazdę Magillę Ice’a, aby zmusić go do podpisywania autografów, a potem sprzedawać je jego fanom; raz wrabia Yogiego w kradzież, aby zostać nowym szefem w biurze rzeczy znalezionych i zbierać nagrody za znalezione przedmioty; raz uczy kota Jinxa jak być łobuzem, aby ten wymusił swoją wolę na myszach Pixie’m i Dixie’m. Najbardziej interesujące jest to, że przez większość odcinków, w których występuje, Dickie traktuje Muttley’a całkiem dobrze – tak, angażuje go do swoich planów i każe, na przykład, nosić tabliczkę z napisem: „Wycieczki po Centrum: 99 centów”, ale na wyzysk podobny do tego z poprzednich seriali trzeba poczekać do odcinka jedenastego (a Yo Yogi ma 13 odcinków), zaś w ostatnim odcinku ich relacje przypominają te z Yogiego – łowcy skarbów (poniekąd również dlatego, że ten odcinek przypomina w dużej mierze standardową fabułę tamtego serialu) – łącznie ze słynnym: „Skarb będzie mój, mój, mój!”

Skoro jednak według Yo Yogiego Dick Dastardly i Muttley byli dziećmi w latach dziewięćdziesiątych, to jak to się stało, że jako dorośli brali udział w I wojnie światowej, a potem w odlotowych wyścigach? Już z chronologią pierwszych dwóch seriali z oboma panami był spory problem, to co powiedzieć o tym? No cóż, tutaj z pomocą przychodzi nam reboot Odlotowych wyścigów z 2017 roku.

Dick Dastardly z dziadkiem… Dickiem Dastardly.

Na nowe Odlotowe wyścigi spadła swego czasu masa krytyki, zwłaszcza ze strony fanów oryginału. Po pierwsze – z powodu praw autorskich (i prawdopodobnie również logistyki), liczba rajdowców została zmniejszona do Penelopy, Piotrusia, Straszliwej Dwójki, Dicka Dastardly, Muttley’a i młodego geniusza IQ, który był takim substytutem Pata Patenta. Po drugie – o wiele większy nacisk postawiony był na humor i postaci, niż na same wyścigi. Niemniej jednak reboot robił całkiem ciekawe rzeczy właśnie z postaciami, a zwłaszcza z Dickiem Dastardly. Jedną z takich rzeczy było, na przykład, to, że w odcinku Grandfather Knows Dast pojawia się dziadek Dicka i okazuje się, że jest to Dick Dastardly, który podczas I wojny światowej próbował złapać gołębia. Kiedy indziej, wraz z rajdowcami uczestniczą w wyścigu ich matki, i pani Dastardly pokazuje komentatorowi zdjęcie swojego męża, który wygląda jak Dick z oryginalnych Odlotowych wyścigów. Tak więc wychodzi na to, że Dastardly z rebootu nie jest tym samym Dickiem, co wcześniejsi… ba nawet Dick Dastardly z pierwszych dwóch seriali nie jest tym samym Dickiem, tylko dwoma pokoleniami Dicków Dastardly. W takim razi Dickie z Yo Yogi może być Dickiem Dastardly z rebootu.

Jaki jest ten zrebootowany Dastardly? No cóż, poniekąd również dla celów komediowych, pewne jego negatywne cechy charakteru zostały bardziej podkręcone. Bardziej niż w poprzednich serialach Dick z nowych Odlotowych wyścigów jest skoncentrowany na sobie, przeświadczony o swojej popularności i ważności, chciwy, arogancki i nieświadomie skłonny do samodestrukcji. Wspomniałam wyżej, że reboot oficjalnie przyznaje, że obsesja Dicka Dastardly na punkcie oszukiwania kosztuje go zawsze pierwsze miejsce w wyścigu, ale twórcy idą jeszcze dalej – pokazują, że ta obsesja to jakiś niezdrowy mechanizm psychiczny, jakaś forma auto-sabotażu, z której on sam nie zdaje sobie w pełni sprawy. Jego problem polega na tym, że jego własna psychika wypiera ze świadomości możliwość, że to on sam jest winien swoim niepowodzeniom. Raz prawie, prawie jest blisko oświecenia, ale ostatecznie dochodzi do wniosku, że wszystkiemu winny jest Muttley. Poza tym jest o wiele bardziej elokwentny, co wyraża, między innymi, zgrabną aliteracją, która pojawia się raz na odcinek.

Jednocześnie relacje między rajdowcami są bardzo koleżeńskie. Ponieważ wyścigi schodzą zwykle na dalszy plan na rzecz jakiegoś kryzysu osobistego lub globalnego, bohaterowie zwykle działają razem dla większego dobra. Stąd też łatwo odnieść wrażenie, że Penelopa, Piotruś i spółka tolerują złośliwość i oszustwa Dicka, bo już się do nich przyzwyczaili i wiedzą, jak się przed nimi bronić. Z drugiej strony, kiedy Dastardly zostaje wydalony z wyścigów, inni rajdowcy zdają sobie sprawę z tego, że bez niego jest o wiele mniej ekscytująco, toteż potem cieszą się z jego powrotu. Być może nawet podświadomie z tego też powodu, kiedy w następnych odcinkach pojawia się perspektywa, że Dick może odejść z wyścigów (taką sytuacją jest, na przykład, odcinek z dziadkiem), niechętnie, ale jednak pomagają mu zostać. On sam też dość niechętnie, ale jednak bierze udział w działaniach zbiorowych rajdowców, gdy wymaga od tego większe dobro.

Jeśli chodzi o relacje między Dastardly’m a Muttley’m, to niby znów powtarzane są wzorce z poprzednich serii (i tak po prawdzie, to wątek chronologiczny każe się zastanowić, czy tak, jak było kilku Dicków, to nie powinno być kilku Muttley’ów), ale jednak czasy idą do przodu i tym razem Odlotowe wyścigi pozwoliły sobie na odcinki, w których widać, że im obu na sobie zależy.

Pierwszym z nich jest Race to the Bottom, w którym rajdowcy przedostają się do wnętrza Ziemi i Muttley zostaje wzięty przez tamtejsze plemię za wcielenie swojego bóstwa. Na początku Dastardly jest wściekły na byłego kompana za to, że woli być królem niż stać u jego boku, ale kiedy IQ wyjawia reszcie, że według hieroglifów król plemienia ma zostać wrzucony do wulkanu, rajdowcy postanawiają go ratować. Dickowi niby nie zależy, niby niespecjalnie chce on swojego psa ratować, ale jednak kiedy przypomina sobie ich wspólne zabawy cudzym kosztem, wielki ptak, który usiadł na jego samochodzie, jest odpowiednią wymówką, aby jednak Muttley’a ocalić. Ostatecznie to właśnie Dastardly ratuje psa przed niechybną śmiercią i pod koniec odcinka planują nowy kawał.

Drugim takim odcinkiem jest w zasadzie dwuczęściowy finał drugiego sezonu, gdzie okazuje się, że Muttley jest tajnym agentem i Dick zabiera się z nim na akcję. W dużej mierze okazuje się to nie być zbyt dobrym pomysłem, bo Dastardly ciągle pakuje się w kłopoty i trzeba go ratować; no i jego zachowanie nie sprzyja działaniom szpiegowskim. W pewnym momencie Muttley uwalnia z rąk wroga zaprzyjaźnioną agentkę, która rozpływa się nad wspaniałością kolegi i nie jest wcale pod wrażeniem jego pana. Kiedy zaś Muttley zostaje postawiony przed wyborem: świat albo Dastardly, wybiera Dicka; i ponownie, kiedy jest już po wszystkim i agentka proponuje Muttley’owi wspólne życie z dala od pracy na wyścigach, pies decyduje się zostać przy swoim panu. Zdumiona tym faktem kobieta stwierdza: „Musi być w tobie więcej dobra, niż myślałam, skoro ktoś tak szlachetny ma o tobie tak wysokie mniemanie.”

W 2016 roku Hanna Barbera i DC Comics ogłosili inicjatywę Hanna Barbera Beyond, polegającą na wynalezieniu co poniektórych bohaterów ze studia HB na nowo. Największą popularnością w tym zestawieniu cieszyli się Flinstonowie i Scooby Apocalypse, ale tak się składa, że Dick Dastardly i Muttley też zostali częścią tej inicjatywy, a to za sprawą dwóch tytułów: Wacky Raceland i Dastardly and Muttley.

Wacky Raceland to Odlotowe wyścigi w klimatach postapo – dawno temu Ziemię nawiedziła plaga nanoszarańczy, wielkich potworów i klęsk żywiołowych. W przeciągu kilku lat na świecie zaczęły rządzić mutanty, gangi, mordercy i kanibale, ale grupka ludzi została wybrana przez niejaką Komentatorkę do tego, aby wziąć udział w wyścigach, a nagrodą dla tego, kto najczęściej przekroczy linię mety jako pierwszy, będzie Utopia – tajemnicza, nietknięta przez katastrofy enklawa ludzkości, gdzie najskrytsze marzenia rajdowców mogą zostać spełnione. Bohaterowie oryginalnych Odlotowych wyścigów przeszli tutaj małą aktualizację, aby stać się twardszymi, ale też mniej bohaterskimi osobnikami (na przykład, Red Max, który w oryginale był po prostu Niemcem wzorowanym na Czerwonym Baronie, tutaj jest nazistą). W tym świecie Dick Dastardly przed Apokalipsą był światowej sławy pianistą, Richardem D’Astardlieu, oraz kochającym mężem i ojcem. Podczas ataku nanoszarańczy na operę, w której on i jego rodzina akurat przebywali, Richard zamknął za sobą drzwi przed zagrożeniem… nie wpuszczając żony i syna do środka w obawie o to, że nanoszarańcza wleci do środka za nimi. Tym samym w akcie tchórzostwa skazał rodzinę na śmierć i bardzo tego żałuje. Powodem, dla którego bierze udział w wyścigach jest obietnica sklonowania żony i syna i naprawienia tamtego błędu. Co ciekawe jego relacje z Muttley’m są raczej ciepłe, biorąc pod uwagę to, że w Wacky Raceland Muttley to tylko pies, ale za to ofiara cybernetycznych eksperymentów. O wiele mniej przychylny do niego jest samochód Dicka (i tak, pojazdy rajdowców posiadają w tym świecie sztuczną inteligencję… i poczucie humoru).

O wiele lżejszy w tonie, ale do pewnego stopnia przerażający, jest Dastardly and Muttley, gdzie dwaj piloci USAF – pułkownik Richard „Dick” Atcherly i kapitan Dudley „Mutt” Muller zostają wysłani przez generała Herriera, aby przechwycić drona War Pig One, rozpylającego dziwne chemikalia. Tak się składa, że samolot pułkownika i kapitana zostaje zakażony tymi chemikaliami, przez co raz, że ich systemy nagle przybierają dziwną postać i samolot się rozbija; dwa – kiedy budzą się w szpitalu, okazuje się, że Atcherly’emu nic nie jest, ale za to Muller zamienił się w człowieka-psa; i trzy – otrzymano rozkaz, aby ich obu zlikwidować. Tak więc teraz obaj lotnicy muszą uciekać i przy okazji dowiedzieć się co się dzieje – a dzieje się to, że dziwna substancja rozpylana przez drona sprawia, że nie tylko w prawdziwym świecie pojawia się „kreskówkowa” fizyka, ale też ludzie zamieniają się w kreskówki rozumujące według „kreskówkowej” logiki. W przypadku Mullera ta zmiana jest od razu widoczna i ma charakter powierzchowny – z jednej strony wygląda jak pies i czasem zachowuje się jak pies, z drugiej jednak przez dłuższy czas udaje mu się zachować swoje człowieczeństwo (po części również z powodu ciągłego niepokoju o rodzinę) – jednak w przypadku Atcherly’ego zmiany pojawiają się stopniowo – najpierw zaczyna mówić w dziwny sposób, „jakby Buck Rogers właśnie zniweczył jego misterny plan” (jak to określa Muller), a potem jego wąsy nagle się wydłużają i zakręcają na końcach. Później do Dicka i Mutta przyłącza się dwoje innych lotników – kapitan „Zee” Zabarnowski, która zaczyna mieć tendencję do panikowania; oraz porucznik „Uncle” Longman, który przez dłuższy czas wydaje się być odporny na wyziewy z drona, ale w końcu i on zaczyna się dziwnie zachowywać (domyślacie się pewnie, kim mają być ci dwoje). Z czasem Atcherly zaczyna zachowywać się coraz bardziej jak złoczyńca z kreskówki, ale też jest o wiele wredniejszy. Sytuacja Mullera z kolei robi się coraz bardziej i bardziej opłakana – nie wie jak na jego stan zareagują jego żona i dwaj synowie, a kiedy próbuje się z nimi skontaktować, zaczyna szczekać. W końcu kiedy wydaje się, że jedynym sposobem na uratowanie świata, wydaje się heroiczne poświęcenie (i z punktu widzenia tego, co lotnicy wiedzą o dronie, ma to sens), Muller zaczyna protestować, bo chce żyć i jeszcze zobaczyć żonę i dzieci, a być może jest sposób na to, aby jakoś przystosować się do tego nowego, kreskówkowego świata. Atcherly jest jednak zdeterminowany przeprowadzić swój plan do końca i dopiero kiedy Muller pokazuje mu swoje rodzinne zdjęcie, pułkownik postanawia trochę zmienić plan. Wcześniej zaś, gdy krzyczy na kapitana, kiedy ten jest w emocjonalnej rozsypce po nieudanym telefonie, zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił, i obaj się załamują.

W końcu w tym roku Dick Dastardly i Muttley mieli swój kinowy debiut w Scoobie! Chociaż zachowano większość charakterystycznych elementów postaci Dicka Dastardly – zgarbioną postawę, długi, ciemnofioletowy płaszcz i czerwone rękawice, zakręcony wąs… – w tej wersji Dastardly jest po pierwsze o wiele bardziej barczysty i upiorny, a po drugie o wiele więcej rzeczy mu się udaje. Nie tylko prawie co chwila jest o krok przed bohaterami, ale też trzyma w specjalnym miejscu wypchanego gołębia (co oznacza, że wreszcie udało mu się go złapać). Wciąż jednak odnosi mniejsze lub większe porażki i wyżywa się za nie na swoich mechanicznych sługusach, Rottenach.

Na pierwszy rzut oka wybór jego jako czarnego charaktera do najnowszego filmu o Scooby’m Doo wydaje się co najmniej dziwny, ale ma to większy sens, nie tylko ze względu na jego i Muttley’a rozpoznawalność. Tak się bowiem składa, że Scoob! jest filmem o psach i ich ludzkich kompanach. Na pierwszy plan wysuwa się relacja między Scooby’m i Kudłatym, która zaczyna się od tego, jak obaj poznają się jako dzieci. Potem pojawia się Blue Falcon i jego mechaniczny pies, Dynomutt. Polacy ich raczej nie kojarzą, chyba że z licznych cameo w bardziej znanych nam dziełach Hanny Barbery (jak Laboratorium Dextera albo Scooby Doo), ale w oryginalnej kreskówce to właśnie Dynomutt był gwiazdą, chociaż pełnił tam rolę nieco fajtłapowatego pomocnika Blue Falcona – tutaj rolę się jakby odwróciły: to syn Blue Falcona, który przejął po ojcu pałeczkę, jest o wiele mniej kompetentny niż Dynomutt, który z kolei nie przepada za nowym panem, bo tęskni za starym. Wreszcie wychodzi na jaw, że Dastardly chce dostać Scooby’ego w swoje ręce, bo jest on potomkiem psa Aleksandra Wielkiego, Peritasa, przeto stanowi klucz do greckiego Podziemia pełnego złota, ale też niebezpieczeństw. Aby otworzyć bramę potrzebne są też trzy wielkie psie czaszki, tak więc ich też Dastardly szuka.

Na początku wydaje się, że powodem, dla którego robi sobie tyle zachodu, jest złoto (w pierwszych scenach wręcz mówi o skarbie, do którego chce dotrzeć), ale nie oszukujmy się – to film o psach i więzi, jaka można powstać między nimi a ich panami. Mamy więc więź Scooby’ego i Kudłatego, która jest bardzo silna, ale zostaje poddana próbie; mamy więź między Blue Falconem i Dynomuttem, która dopiero zaczyna się formować; mamy wreszcie legendarną więź między Aleksandrem Wielkim a Peritasem. A jaka jest więź między Dickiem Dastardly i Muttley’m w tym filmie? Niby Dastardly po pierwszej porażce Rottenów, mówi: „A myślałem, że mój ostatni pomocnik był bezużyteczny…”; niby w scenie w gabinecie luster, mówi do Scooby’ego: „Sam miałem kiedyś psa. Był kłótliwym brutalem z paskudnym przodozgryzem, który [ten brutal] cuchnął i powodował u mnie ciągłe bóle głowy.”; niby w retrospekcji z dnia, w którym otworzyli portal do Podziemi, Dastardly popycha Muttley’a, aby to on sprawdził, czy portal jest bezpieczny… ale widać, że mu tego psa brakuje. Widać to w sposobie, w jakim patrzy na zdjęcia Muttley’a; widać w tym, że w ukrytym pokoju ma przygotowaną kapliczkę ze zdjęciami i rzeczami osobistymi swojego psiego kompana; widać w tym, że kiedy w retrospekcji portal zaczął się psuć, a Muttley nie był w stanie wyjść, Dastardly był wyraźnie przerażony. Choć zdjęcia w kapliczce wskazują na to, że ta wersja Dicka jest bardziej uczuciowa, to jednak to, jak mówi on o swoim psie, każe myśleć, że ta więź wzięła go z zaskoczenia – dopiero kiedy Muttley został mu odebrany, Dastardly zdał sobie tak naprawdę sprawę z tego, jak bardzo mu go brakuje… i to zarówno tych dobrych, jak i tych złych jego aspektów. Toteż, gdy już Dick Dastardly wchodzi do Podziemia i odnajduje Muttley’a, najpierw rozpacza, bo myśli, że jego psi partner nie żyje, potem wścieka się, bo Muttley pozwolił mu tak myśleć, ale ostatecznie cieszy się z ponownego spotkania. Następnie, już w napisach końcowych, Muttley odwdzięcza się, wyciągając Dicka z więzienia.

Można powiedzieć, że Dick Dastardly był przez lata jednym z prekursorów motywu Villain Protagonist w animacji. Przez dekady zmieniał się i przekształcał, nadal jednak pamiętając o swoich korzeniach, i w zasadzie dzisiaj należy do jednego z najbardziej ikonicznych złoczyńców w animacji. Jednakże Pinky i Mózg pokazali, jakie rzeczy można zrobić nawet z pozoru najbardziej sztampowym Villain Protagonist, a Megamocny i Jak ukraść księżyc udowodnili, że nawet wzorowani na najbardziej klasycznych wzorcach złoczyńcy nie muszą być od razu złymi szefami, zwłaszcza wobec tych pracowników, którzy byli z nimi od samego początku. Być może więc nawet oparty o tak przestarzały typ postaci, jak antagonista z niemego kina, Dick Dastardly musiał zostać trochę zaktualizowany i przyznać, że mu na Muttley’u zależy.

Exit mobile version