I tak oto dochodzimy do odcinka, w którym pojawia się główny zły pierwszego sezonu – Nimue, która przypuszcza pierwszy atak na Camelot i o której serial sygnalizuje nam, że ma powiązania z Utherem.
Jest to też odcinek, w którym poznajemy nieco lepiej Uthera jako władcę i Gajusza jako naukowca; a także przyglądamy się lepiej Tomowi, ojcu Gwen i jego relacjom z córką. Będziemy też świadkami małego polowania na czarownice w Camelocie.
(Tak w ogóle to zastanawiam się, czy ostatnio Meg ogląda… nie wychodzi za często i czy nie powinnam ograniczyć się do określonych dni tygodnia. Na przykład w poniedziałki robić retrospektywę Merlina a w piątki – filmów Marvela. Co Wy na to?)
Opis Fabuły:
Gajusz i Merlin natykają się na zwłoki jednego z mieszkańców, które są białe i pokryte plamami. Po zbadaniu trupa, nadworny medyk stwierdza jednoznacznie, że człowiek nie zginął z przyczyn naturalnych, tylko na skutek magii. Niebawem w Camelocie pojawiają się kolejne ofiary tajemniczej zarazy, a na wieść o tym, że może być ona spowodowana przez magię, Uther każe swoim strażom szukać śladów czarnoksięstwa. Podczas gdy Merlin jest skory do tego, żeby użyć magii do wyleczenia chorych, Gajusz upiera się, aby działać z rozwagą i za pomocą nauki znaleźć źródło zarazy i sposób na to, jak jej przeciwdziałać. Tymczasem kowal Tom, ojciec Ginewry, zapada na chorobę i wydaje się, że jest jedną nogą w grobie. Chcąc pomóc przyjaciółce, Merlin tworzy magiczny woreczek, aby ocalić kowala, jednak nagłe ozdrowienie Toma wydaje się podejrzane. Straże znajdują wkrótce woreczek i Gwen zostaje oskarżona o czary.
Co Z Tego Pamiętam:
To właściwie jest jeden z tych odcinków Przygód Merlina, które pamiętałam bardzo dobrze, zwłaszcza jeśli chodzi o wątek Gwen… No i Merlina, który próbuje ją ocalić, przyznając się do bycia czarownikiem (ale nikt mu nie wierzy, bo Artur twierdzi, że jego sługa zadurzył się w Gwen).
Za to nie pamiętałam, że pod koniec odcinka Gajusz pokazuje Utherowi tytułowy znak Nimue i że już wtedy sygnalizuje się nam, że obaj wiedzą kim ona jest.
Wnioski Ogólne:
Nimue przedstawiana nam jest w grocie, w której spogląda na Camelot w magicznej wodzie. Od razu wiadomo, że ma ona złe zamiary, bo jesteśmy świadkami tego jak zatruwa wodę pitną wysyłając Afanca. Na razie nie wiemy, dlaczego atakuje Camelot, ale w tym odcinku znów Uther wspomina o tym, że dwadzieścia lat wcześniej magia czyniła jakieś spustoszenia, tak więc można raczej założyć, że Nimue miała z tym coś wspólnego. Co jakiś czas przechodzimy z tego, co dzieje się w królestwie na czarownicę, która obserwuje rozwój wydarzeń i rzuca nawet jakieś zaklęcia; a Gajusz w pewnym momencie stwierdza, że kierować Afankiem (czyli istotą z walijskiej mitologii) może tylko potężny mag. Pod koniec odcinka dowiadujemy się również, że Nimue zdaje sobie sprawę z tego, kim jest Merlin i ma na niego oko.
Jeśli chodzi o legendy arturiańskie Nimue jest, przeważnie, postacią niejednoznaczną. Raz opiekuje się świeżo osieroconym Lancelotem i jest tą, której ręka wyłania się z jeziora z Excaliburem… ale kiedy indziej więzi Merlina we wierzbie (albo w szklanej trumnie). Są też różne wersje jej imienia – nazywa się ją Panią Jeziora, Nimianą, Morgianą, Vivianą… a i “Nimue” ma różne formy pisowni. Generalnie przyjmuje się, że po prostu za tą postacią kryje się kilka postaci wróżek i czarodziejek, które przewijają się przez legendy arturiańskie.
Jak się przekonamy w kolejnych odcinkach, Nimue też nie jest tak do końca jednoznaczną postacią, chociaż pała do Uthera nienawiścią i jest powodem, dla którego on nienawidzi magii.
Uther w Znaku Nimue pokazany jest z jednej strony jako surowy król, który jest gotów spalić na stosie biedną dziewczynę (nawet jeśli wygląda na to, że tylko chciała uratować ojca); z drugiej strony jednak też jako ktoś, kto próbuje ocalić królestwo, a to oznacza podejmowanie trudnych decyzji. Wygłasza nawet o tym mowę do Artura, kiedy książę zgłasza sprzeciw wobec odizolowania dolnej części miasta, gdzie jest najwięcej ofiar zarazy. Wielokrotnie będziemy świadkami tego, że Utherowi leży na sercu dobro Camelotu i stara się on być dobrym i sprawiedliwym królem. Jego problem polega na tym, że postrzega każdego, kto używa magii, za zagrożenie, nawet jeśli używa jej w dobrych celach albo nie bardzo potrafi nad nią panować.
I choć Morgana i Artur nie wierzą w to, aby Gwen była złą czarownicą, która spowodowała zarazę, dla Uthera sprawa jest oczywista. Bo też nagłe ozdrowienie Toma można zinterpretować jako Gwen ratującą swojego ojca przed losem, który sama zgotowała Camelotowi i który spotkał Toma przypadkiem. Dopiero kiedy Gajusz zwraca królowi uwagę na to, że Afanc mógł być kontrolowany tylko przez kogoś o potężnej mocy magicznej, Uther jest skłonny uwolnić służkę.
Do tej pory Ginewra przedstawiana była jako całkiem miła, ale nieśmiała i plącząca język dziewczyna (która zna się na zbrojach). W Znaku Nimue widzimy jej sytuację rodzinną – żyje skromnie, ale szczęśliwie z ojcem, któremu przygotowuje co rano jedzenie. Nie wiemy, co się stało z jej matką (i na razie nie widać jej brata, który pojawia się w późniejszych sezonach), ale rozumiemy, że Ginewra ma tylko Toma. Toteż kiedy tylko mężczyzna zdrowieje, ona nie widzi w tym nic nadzwyczajnego – po prostu cieszy się, że jej ojciec został cudownie uleczony. (Sam Tom też postrzega to jako cud i jest po prostu szczęśliwy. I w sumie można zrozumieć, dlaczego żadne z nich nie pomyślało o tym, że dla innych może to być podejrzane. O ile jednak Gwen nie rozpowiadała o tym ozdrowieniu, o tyle Tom na pytania Artura odpowiadał, jakby nie zastanawiając się, że może pogrążyć siebie i córkę.)
W tym odcinku też Gajusz pokazuje, że jest człowiekiem nauki (oczywiście na tyle, na ile może być człowiekiem nauki w serialu fantasy osadzonym w quasi-średniowiecznych realiach). Poza tym, że przegląda księgi i pomaga Merlinowi zrozumieć wskazówkę Wielkiego Smoka o żywiołach, to bada zwłoki i treść żołądka ofiar, ale też zachęca Merlina do tego, aby używał dedukcji i na tej podstawie wyciągał wnioski. Metodyczność i cierpliwość Gajusza przeciwstawiona jest popędliwości jego podopiecznego, bo w tym odcinku Merlin musi nauczyć się, że nie może pochopnie używać magii (nawet jeśli kierują nim dobre intencje) i że powinien brać pod uwagę to, że jego działania będą miały konsekwencje. A w przyszłości Merlin będzie pomagał Gajuszowi w pracy i nauczy się tego i owego na temat medycyny i ziół. (Sam Gajusz będzie miał jeszcze mnóstwo poświęconych sobie odcinków, których omawiania nie mogę się już doczekać.)
Natomiast Znak Nimue zalicza jeden z wielu momentów, w których Przygody Merlina wystawiają na próbę nasze zawieszenie niewiary. W scenie, w której trzeba zaatakować Afanca “dwoma żywiołami”, Merlin sprowadza zaklęciem wiatr, aby Artur mógł podpalić stwora pochodnią.
Wypowiada to zaklęcie głośno. W obecności Morgany i Artura.
I jest taki moment, w którym Morgana wydaje się dawać Merlinowi do zrozumienia, że wie o jego magii… ale nie. Okazuje się, że mówiąc o tym, że “nie zdradzi jego sekretu”, miała na myśli jego “zauroczenie” Gwen (co było w sumie do przewidzenia).
Taa, będziemy się jeszcze zastanawiać, czy ci ludzie są głupi, czy tylko tracą wzrok i słuch w wygodnych dla fabuły momentach.
No nic. Następny odcinek będzie wyjątkowy. Albowiem w Zatrutym kielichu Artur pokaże, że mu na Merlinie naprawdę zależy.