Arrowverse · Krótka notka

Krótka notka o "Legends of Tomorrow"

O tym, że The Flash jest spin-offem Arrow pewnie wiecie (choćby z moich licznych tekstów na temat tych dwóch seriali), ale możecie nie wiedzieć, że już od jakiegoś czasu planowany był kolejny spin-off. Na początku, kiedy wspomniano o nim po raz pierwszy, CW i Marc Guggenheim byli bardzo tajemniczy, nie zdradzając żadnych szczegółów, ani co do bohaterów, ani co do fabuły. Fani próbowali więc dociec, kto miałby być bohaterem tego nowego elementu Arrowverse. Niejako naturalne wydawało się przyjęcie, że byłby to Atom, bo Ray Palmer pojawił się w Arrow (ba, był nawet jedną z ważniejszych postaci w trzecim sezonie), a przecież podobnie było z Flashem – najpierw Barry pojawił się w dwóch odcinkach drugiego sezonu, a potem ogłoszono, że to zapowiedź jego własnego serialu.

Potem jednak CW uchyliło rąbka tajemnicy i okazało się, że najnowszy spin-off ma być właściwie serialem o drużynie superbohaterów. A ta drużyna zapowiadała się bardzo dziwnie.

Nie ukrywam – byłam sceptycznie nastawiona do Legends of Tomorrow, właśnie przez to, kto miałby wchodzić w skład tej drużyny. No bo kogo tam mamy? Atoma. Okej, to ma sens, Raya i tak wszyscy obstawiali, a w Arrow zaczęła się jego przygoda z superbohaterstwem.

Kogo jeszcze? No, jest Firestorm, czyli Ronnie i doktor Stein z Flasha, którzy potrafią złączyć się w jedno ciało i robić różne rzeczy z ogniem. To też ma sens, wielokrotnie pomagali i Oliverowi, i Barry’emu.

Kto jeszcze? Erm… Captain Cold i Heatwave? Dwaj powracający przeciwnicy Flasha, którzy wielokrotnie psuli Barry’emu szyki? Co do…?

Ma tam grać Caity Lotz? Przecież Sara nie żyje, a jej miejsce zajęła Laurel. Co takiego stara Black Canary miałaby robić? Że co?

Generalnie pomysł nie wydawał mi się porywający i raczej nie nastawiałam się, że będę oglądać ten serial (nawet gdyby miał być w tym samym uniwersum, co Arrow i The Flash). O wiele bardziej byłam ciekawa serialu o Supergirl, podobno robionego przez tą samą wytwórnię, co Arrow i The Flash.

Ale z drugiej strony – jeszcze niedawno myślałam, że AKA Jessica Jones mnie nie będzie interesować (a przecież serial ten miał być częścią Defenders, tak jak Daredevil), ale potem postanowiłam dowiedzieć się o czym to właściwie jest, i od tego czasu nie mogę się doczekać premiery.

I tak oto mój sceptycyzm upadł, kiedy zobaczyłam pierwszy zwiastun Legends of Tomorrow. Najbardziej zaciekawiła mnie tam Hawkgirl i zagrożone kontinuum czasowe. I nie wiem – wyczuwam tu jakieś whoviańskie klimaty. Zresztą zobaczcie sami.

Może się jednak skuszę?

1 thoughts on “Krótka notka o "Legends of Tomorrow"

  1. Skoro jest Arthur Darvill to muszą być whoviańskie klimaty 😀 Serial zapowiada się ciekawie i może kiedyś się skuszę.

Leave a Reply