Miesiące z... · Podręcznik fanfikowca · Superpaździernik

Podręcznik fanfikowca cz. 20 – Patchwork fanfiction

 

Powszechnie wiadomo, że adaptacje pewnej fabuły z jednego medium na drugie niosą ze sobą kilka większych lub mniejszych zmian. Zdarza się również, że dzieło macierzyste adaptowane jest wielokrotnie i w jednym fandomie funkcjonuje kilka oficjalnych kanonów. A już szczególnie pogmatwane jest to w komiksach, gdzie różne rebooty i alternatywne rzeczywistości sprawiają, że jedna postać może mieć kilka równorzędnie kanonicznych, choć nieraz sprzecznych ze sobą wersji. Rzecz w tym, że czasem fanfikowiec, pisząc fika do jednego uniwersum, chciałby zawrzeć elementy z innych uniwersów, zwłaszcza tych związanych z postaciami.

Panie i panowie, dzisiaj zajmiemy się zjawiskiem patchwork fanfiction.

Patchwork fanfiction jest fanfikiem, w którym postać kanoniczna ma w sobie cechy różnych swoich wersji. Zjawisko to może przejawiać się na różne sposoby, ale zawsze dotyczy fików do wszelkiego rodzaju adaptacji i retellingów.

Można wyróżnić kilka motywów patchwork fanfiction:

1.      Zapożyczenie cech postaci. Powiedzmy, że obejrzeliśmy któryś z filmów osadzonych w Marvel Cinematic Universe i postanowiliśmy dowiedzieć się czegoś na temat jednej z postaci. Czytając o niej na stronie poświęconej filmowemu i komiksowemu uniwersum, odkrywamy kilka interesujących rzeczy, których nie uwzględniono w filmie, a które są kanonem w komiksach. O ile nie kłóci się to znacznie z tym, co zostało powiedziane o danej postaci w uniwersum, do którego piszemy, wprowadzenie w ramach headcanonu cech z innego uniwersum może być bardzo interesujące. (Będąc od dawna w fandomie Strażników Galaktyki, jestem bardzo za uwzględnieniem w fanfikach zdolności łowieckich komiksowego Yondu Udonty. Jak dotąd najlepszym fikiem z tym motywem okazało się Death by Terran.)

2.      Zapożyczenie przeszłości postaci. Działa na podobnej zasadzie, co punkt pierwszy – dowiadujemy się czegoś interesującego na temat danej postaci w jednym uniwersum i o ile nie jest to sprzeczne z tym, co zostało powiedziane o jej innej wersji, wprowadzamy to do fanfika. A że akurat przeszłość nie każdego bohatera jest odkrywana, zapożyczenie jakichś elementów z dzieciństwa czy origin story jest wypełnieniem luki. (Już kiedyś przytaczałam wam wspaniały przykład de-agingfika, w którym Avengersi odkrywają smutne szczegóły z dzieciństwa Bruce’a Bannera. W filmach – no może poza dziełem Anga Lee, ale ono nie jest częścią MCU – nie ma nic o Brianie Bannerze ani o tym, jak Bruce był traktowany przez ojca, ale w wielu komiksach przeszłość doktora Bannera miała istotny wpływ na niego samego.)

3.      Pseudo-OC. Chodzi tutaj o wprowadzenie bohatera, który istnieje w większości wersji pewnego dzieła, ale w fandomie, do którego piszemy, jeszcze się nie pojawił. Dlatego do fanfika wprowadzany jest jego odpowiednik, czasem z pewnymi wariacjami na temat jego osobowości lub umiejętności. Dotyczy to zwłaszcza retellingów różnych legend i mitów. (Sama w kilku fanfikach do Przygód Merlinawprowadziłam lady Elaine, z którą – według legend arturiańskich – Lancelot miał syna, Galahada.) Pseudo-OC są szczególnie ważne, jeśli są to członkowie rodziny jednej z postaci kanonicznych (spotkałam się z kilkoma fikami do Strażników Galaktyki, w których Star-Lord odnajduje swojego ojca, J’Sona), przyszli sojusznicy (na przykład Peter Parker pod opieką Avengersów), następcy (detektyw Blake z Mroczny Rycerz powstaje stający się Robinem/Skrzydłem.) albo wrogowie.

4.      Zapożyczenie elementów świata przedstawionego. Może niekoniecznie związane z postaciami, ale niejako wpływające na nie w ten, czy inny sposób. Czasem ma to charakter crossoverowy. (W tym fanfiku atak Chituari odbił się echem wśród mutantów.)

5.      Zapożyczenie fabuł. Dotyczy głównie retellingów i adaptacji. Wiadomo, że w dziele macierzystym miało miejsce pewne wydarzenie. Może to było coś mało istotnego (jak zaklęty we wierzbie Merlin) albo jakaś wielka bitwa (jak, na przykład, Bitwa Pięciu Armii w Hobbicie). Możemy zarówno opisać samo wydarzenie, jak i jego skutki (wiele fików do Hobbita traktuje o tym, co przeżywa Bilbo po wyżej wspomnianej bitwie.)

Jak widzicie, patchwork fanfiction oferuje fanfikowcom kilka interesujących możliwości. Polecam takie zapożyczanie, bo mogą z tego wyjść genialne rzeczy. Pamiętajmy jednak, aby zachować przy tym spójność postaci i nie sprawić, aby była ona OOC.

1 thoughts on “Podręcznik fanfikowca cz. 20 – Patchwork fanfiction

  1. Strasznie lubię czytać Twoje \”podręczniki fanfikowca\”, bo masa tu ciekawych rzeczy o jakich nie miałam pojęcia (i w końcu rozumiem te wszystkie dziwne skróty przy niektórych fanfikach ;)). Sama z fanfikami mam małe doświadczenia i jeśli już to po prostu pisałam na czuja byle było jak najbardziej w zgodzie z oryginałem. Za to nigdy nie zagłębiałam się w teorie i te wszystkie odmiany. Czekam na kolejne odcinki podręcznika 😉

Leave a Reply