Artykuły popkulturowe · Superbohaterowie

Artykuł: Artur Everest, prawdziwy Człowiek-Ćma

Dawno, dawno temu natrafiłam na dziwną kreskówkę. Zaczynała się od dwóch mężczyzn – jednego wielkiego w niebieskim stroju z antenami, i jednego mniejszego, w stroju przypominającym kostium białego królika – siedzących na fotelach w jakimś czarnym pomieszczeniu. Wyglądało na to, że udzielali wywiadu i to przypuszczenie zostało szybko potwierdzone przez głos z offu, który zapytał: „Kleszczu, od jak dawna jesteś superbohaterem?”

Od tej sceny właściwie zaczęła się moja przygoda z Kleszczem – zwariowaną kreskówką o muskularnym superbohaterze, który może i był trochę mało rozgarnięty, ale miał serce we właściwym miejscu i wygłaszał górnolotne przemowy; i o jego pomocniku, Arturze, który z jednej strony jest bardzo mocno osadzony w rzeczywistości, a z drugiej – codziennie chodzi w stroju ćmy (który wszyscy mylą ze strojem królika). Kleszcz był moim pierwszym zetknięciem z parodią opowieści o superbohaterach i choć niektóre nawiązania zrozumiałam dopiero po latach, i tak zapamiętałam jego specyficzny humor, kolorowe postaci i ciekawą fabułę.

Tak więc lata mijały i Fox Kids zaczęło puszczać stare i nowe odcinki Kleszcza. Kiedy jednak kanał przestał istnieć, serial stał się tylko wspomnieniem. Jednakże kilka razy zdarzyło mi się go wpisywać w Google albo w wyszukiwarkę YouTube’a i wkrótce przekonałam się, że w 2001 powstała aktorska adaptacja. Ponieważ jednak wyglądała dość dziwnie, przez jakiś czas wstrzymywałam się z zapoznaniem z nią.

Mamy więc rok 2016. Amazon Prime postanowił zacząć robić własne seriale i wypuścił kilka pilotów, aby widownia mogła się z nimi zapoznać. Jednym z nich był nowy, aktorski Kleszcz. Wiedziona ciekawością, obejrzałam tego pilota i od razu rzuciły mi się w oczy dwie rzeczy: 1) serial, mimo tego, że miał komediowe elementy, był o wiele mroczniejszy niż kreskówka; i 2) o wiele bardziej niż na Kleszczu skupiał się na Arturze. Kiedy później pojawiły się kolejne odcinki, jasne stało się to, że tak naprawdę nie jest to opowieść o Kleszczu, tylko właśnie o drodze jego pomocnika do bycia superbohaterem.

Jakiś czas temu udało mi się nadrobić pierwszy sezon tego nowego Kleszcza i doszłam do wniosku, że warto by się było przyjrzeć Arturowi w różnych jego inkarnacjach. Niektóre rzeczy pozostają wspólne wszystkim jego wersjom, inne różnią się drastycznie od pozostałych, dając nam szczególny wgląd w pomocnika Kleszcza.

Tak jak to bywa z większością superbohaterów, Kleszcz zaczął się od komiksów, tym razem z lat osiemdziesiątych. Osiemnastoletni wówczas Ben Edlund narysował swojego niebeskiego wielkoluda jako maskotkę New England Comics Newsletter, z czasem jednak Kleszcz stał się tak popularny, że dostał własną serię. Dowiadujemy się w pierwszym zeszycie, że Kleszcz uciekł z zakładu psychiatrycznego, bo bardzo się tam nudził, i przybył do Miasta, aby być tamtejszym superbohaterem. Rzecz w tym, że w Mieście jest niska przestępczość i nie dzieje się tam zbyt wiele. Przez pierwsze dwa zeszyty Kleszcz szuka jakiejś zbrodni, a nawet odwiedza parodię Clarka Kenta w jego miejscu pracy, powodując chaos i będąc mniej lub bardziej świadomie złośliwym względem wszystkich wokół. Kleszczem, którego znamy i kochamy z późniejszych adaptacji, staje się dopiero w trzecim zeszycie, kiedy ma okazję zmierzyć się z ninja.

Pewnej nocy, skacząc po dachach Miasta Kleszcz napotyka ubraną jak Elektra Nachios dziewczynę, Oedipus, która chowa się przed grupką ninja. Nasz bohater postanawia jej pomóc i szybko udaje mu się pokonać przeciwników, oni jednak zarzekają się, że wrócą. Oedipus i Kleszcz postanawiają współpracować i wkrótce dziewczyna wyjaśnia, że jest młodocianą adeptką sztuki ninja i ukradła na zlecenie swojego mistrza, Shinga, starożytny artefakt – Cierń Zapomnienia. Oedipus z jednej strony szuka Shinga, który niedawno został porwany przez ninja, a z drugiej – próbuje ukryć Cierń przed ludźmi, którzy próbują go dostać. Przeciwnicy otaczają jej dom i niebawem, podczas wykwintnej kolacji, nasi bohaterowie muszą znowu walczyć. Przez jakiś czas wszystko idzie w miarę dobrze… aż do momentu, kiedy Oedipus zostaje ranna. Wtedy Kleszcz najpierw wpada w szał i wyrzuca jej napastników przez okno, a kiedy tylko dziewczyna dostaje się pod opiekę ratowników, wiedziony wściekłością i poczuciem winy wyrusza wyładować się na ninja. Gdy już rozwalił w drobny mak ich kwaterę główną, spotyka na miejscu Shinga.

I kiedy Kleszcz zarzuca Shingowi, że prawie doprowadził do śmierci Oedipus; kiedy stary mistrz stwierdza, że życie jego uczennicy nie ma znaczenia; kiedy Kleszcz już ma go zabić, dzieje się to:

Artur pojawia się w komiksie już wcześniej. Widać jego latającą postać na niebie, a w czwartym zeszycie, zanim wreszcie spotka się z Kleszczem, ma miejsce scena, gdy kradnie worek z Cierniem. Jednakże ten moment, kiedy powstrzymuje Kleszcza przed zabiciem Shinga, jest momentem, w którym następuje jego właściwa prezentacja. Wszystko, co następuje potem mówi nam dość o Arturze, abyśmy się przekonali, że nie jest on zwykłym facetem w rajtuzach. Po pierwsze – śledzi Kleszcza od jakiegoś czasu, po drugie – nie tylko przekazuje bohaterowi Cierń Zapomnienia, ale też wyjaśnia czego się dowiedział o jego znaczeniu (że Cierń jest symbolem paktu pierwszego ninja ze światem duchowym, a w związku z tym, jego zniszczenie oznacza zniszczenie wszystkich ninja).

Tak wygląda pierwsze spotkanie Kleszcza z jego pomocnikiem w oryginalnym komiksie. Jest ono o tyle ciekawe, że Artur już od jakiegoś czasu jest aktywnym superbohaterem i nie tylko sam znajduje Kleszcza, ale też wcześniej ma go na oku. We wszystkich późniejszych wersjach ich pierwszego spotkania, jest ono raczej dziełem przypadku. W kreskówce Artur właśnie porzucił pracę i natyka się na Kleszcza, kiedy ten spada na ziemię. W pierwszym serialu aktorskim Artur przez przypadek podsłuchuje rosyjskich zamachowców i wpada w tarapaty, z których ratuje go Kleszcz. W końcu w serialu Amazonu Artur zakrada się nocą do portu, aby podsłuchać gang o nazwie Piramida, i wtedy właśnie wpada na Kleszcza. Przy czym ten ostatni przykład może nie być tak do końca przypadkiem, bo później Kleszcz twierdzi, że Przeznaczenie kazało mu śledzić Artura, dostarczyć mu skafander ćmy i pomóc w staniu się superbohaterem.

Znamienne jest też to, że Artur najpierw poczytał trochę o japońskim folklorze i na tej podstawie wywnioskował znaczenie Ciernia. W każdej wersji Kleszcza Artur jest tym, który przeważnie znajduje rozwiązanie zaistniałej sytuacji. Kiedy w kreskówce paleontolog Neil przez przypadek zjada rozwijającą się tkankę dinozaura przez co sam się nim staje, to Artur przypomina sobie, że tkanka trzymana była w kwasie acetylosalicylowym i dlatego trzeba podać Neilowi odpowiednio dużą dawkę aspiryny. Kiedy w serialu z 2001 wydaje się, że superłotr Destroyo wywinie się podczas procesu, Artur kontaktuje się z jego byłym nauczycielem baletu i wykorzystuje informacje o przeszłości Destroya, aby wyprowadzić go z równowagi i go pogrążyć. W końcu w serialu Amazonu Artur jest tym, który przez lata gromadził informacje, które świadczyły o tym, że Terror jednak żyje; te informacje pomogły potem Overkillowi.

Artur jest też ostrożniejszy od Kleszcza i wielu superbohaterów, których obaj spotykają. Kiedy w zeszycie piątym Kleszcz i Artur spotykają się po raz drugi i omawiają dalszy plan działania, Kleszcz i jego nowy sojusznik, Samuraj Paul, chcą zaatakować ninja. Artur proponuje jednak, aby umocnić pozycje i zaczekać na przeciwników, którzy przyszliby po Cierń Zapomnienia.

W duecie Kleszcz-Artur, Artur jest przeważnie mózgiem, ale na tym jego rola się nie kończy. Jako ktoś bardziej pragmatyczny i skupiony na przyziemnych rzeczach, Artur osadza Kleszcza w rzeczywistości i nie pozwala mu za bardzo odpłynąć. Kleszcz ma głowę pełną wzniosłych idei i określoną wizję świata, do pewnego stopnia opartą o klisze z opowieści o superbohaterach. Artur jest więc tym, który myśli o pieniądzach, praniu i sprzątaniu. Serial z 2016 idzie jeszcze dalej – Kleszcz nie pamięta kim jest, skąd pochodzi i co się z nim działo do momentu, w którym spotkał Artura. Tak właściwie to sam stwierdza w pewnym momencie:

Wiem, że na pewno jestem Kleszczem; wiem, że bezspornie jestem superbohaterem, i że jestem troszeczkę skonfundowany, kiedy ciebie nie ma w pobliżu.

Powiedzieliśmy już, że w komiksach Artur śledził Kleszcza, zanim się spotkali. Później, kiedy jest już po wszystkim i obaj siedzą w szpitalnej poczekalni, Artur wyznaje, że z zawodu jest urzędnikiem i pragnie przygody, ale nie potrafi jej znaleźć, bo w Mieście jest zwykle nudno. Kleszcz zaś wydaje się przyciągać różne przygody, tak więc Artur podejmuje decyzję, aby zostać jego pomocnikiem.

Widzicie, Artur chce być superbohaterem. Mimo całej swojej praktyczności i ostrożności, Artur pragnie przygody i chce ratować życia. Dlatego kupuje na aukcji skafander ćmy i nosi go całe dnie, sprawiając, że zwykli ludzie patrzą na niego krzywo (jeszcze do tego wrócimy). Tylko w ostatniej adaptacji jest inaczej, i nie chodzi mi tylko o to, że strój dostaje się w ręce Artura w inny sposób.

Sytuacja Artura w Kleszczu z 2016 jest zupełnie inna niż w komiksach, kreskówce czy pierwszym serialu aktorskim. Widzicie, przyszły pomocnik naszego bohatera był w dzieciństwie świadkiem tego, jak samolot Flagowej Piątki (naczelnych superbohaterów Miasta) przygniata jego ojca. Ale nie dość na tym! – sama Flagowa Piątka została oślepiona przez Terrora, który kazał swoim ludziom pozabijać czterech jej członków, a piątemu zmiażdżyć ręce. A gdyby jeszcze tego było mało, twarz małego Artura pojawiła się na okładce gazety, która opisała całe zdarzenie. W rezultacie wyrósł on na kogoś, kto ma ataki lękowe, paranoję i okazjonalne zwidy. Ponadto ma obsesję na punkcie Terrora i próbując zdobyć dowody na to, że złoczyńca jednak przeżył, często wpada w kłopoty.

Przed tym wydarzeniem, Artur był szczęśliwy, beztroski i marzył o tym, że kiedy dorośnie, zostanie członkiem Flagowej Piątki. Terror zabił na jego oczach ojca i ukochanych bohaterów, a ponieważ chłopiec był bezsilny, myśli o sobie jak o zwykłym obywatelu, który nie może się mierzyć z gangami i superzłoczyńcami. Dlatego przez większość pierwszej połowy pierwszego sezonu nie chce mieć nic wspólnego z Przeznaczeniem i z Kleszczem. Wygłasza nawet takie stwierdzenie:

Co z tobą nie tak? O co ci chodzi? Jesteś głupi? Masz uraz mózgu? Uciekłeś z psychiatryka? O co chodzi? Bo jeśli byłbyś prawdziwym superbohaterem, nie spędziłbyś ze mną jednej chwili. Jestem nikim. Jestem ofiarą. Jestem… przechodniem w długiej linii przechodniów.

Z czasem jednak ów „przechodzień w długiej linii przechodniów” jest zmuszony do tego, aby działać razem z Kleszczem i Overkillem, aby dowieść tego, że Terror żyje. A kiedy Pani Lint chce, aby Artur zresetował dla niej skafander ćmy, on odmawia, potem walczy, a w końcu ucieka. I tak z każdym następnym odcinkiem przekonuje się coraz bardziej do tego, że jego przeznaczeniem jest bycie superbohaterem. Aż w końcu w ostatnim odcinku podejmuje się misji, która może okazać się dla niego zabójcza.

I wydaje mi się, że nie bez powodu skafander Artura to strój ćmy. No bo z czego ćmy są najbardziej znane? Jaki fakt na temat ich natury wbił się do ludzkiej świadomości i stał się wręcz elementem kultury?

Do dzisiaj przyrodnicy nie są pewni, dlaczego ćmy lecą do światła. Istnieje teoria, że jest to spowodowane ich zmysłem nawigacyjnym, który związany jest ze światłem księżyca. W nocy można je pomylić ze światłem świecy albo żarówki, dlatego ćmy nieraz podlatują do nich, narażając się na spalenie. Artur zaś jest mały, gruby i niekoniecznie potrafi się bić. A mimo to podąża za przygodą i pakuje się w niebezpieczne sytuacje. Nawet w serialu Amazonu, kiedy jeszcze nie ma swojego stroju, Artur ryzykuje życie podsłuchując gang Piramidy.

Ćma jest też symbolem determinacji w podążaniu wyznaczoną ścieżką. Mimo że życie superbohatera ma swoje wady, a Kleszcz potrafi wystawić na próbę cierpliwość nawet najspokojniejszego człowieka, Artur nie zniechęca się do wybranej przez siebie drogi.

I tutaj wkracza Dot, czyli starsza siostra Artura. W komiksie Dot była pierwszą osobą, dzięki której możemy zobaczyć jak zwykli ludzie reagują na osobników, którzy postanawiają zostać superbohaterami. W kreskówce i serialu z 2001 mamy, co prawda, scenę w biurze, kiedy szef Artura zwraca mu uwagę na to, że strój ćmy niepokoi pozostałych pracowników, to zaś doprowadza do tego, że Artur decyduje się rzucić pracę księgowego; z Dot jest jednak nieco inaczej – Dot reprezentuje bliskich Artura, jego rodzinę i znajomych, którzy nie aprobują jego nowej drogi życia. No bo spójrzmy prawdzie w oczy – z zewnątrz takie przebieranki i bieganie po mieście, nie wygląda zbyt poważnie. Nietrudno wyobrazić sobie sceptycyzm większości społeczeństwa wobec superbohaterów, zwłaszcza, kiedy nie ma aż tak dużo superłotrów.

W komiksie siostra Artura chce nawet posłać go do zakładu psychiatrycznego, co sprawia, że Artur postanawia pojechać z Kleszczem do Nowego Jorku, gdzie społeczność superbohaterów jest większa. W kreskówce Dot ma okazję widzieć brata i jego przyjaciela w akcji i nie tylko przekonuje się do nowego stylu życia Artura; nie tylko później na jej ślubie nie przeszkadza jej zatrzęsienie superherosów, których Kleszcz zatrudnił do pomocy; ale też zdarza jej się pożyczać Arturowi samochód. Ba – w The Tick vs. Reno, Nevada Kleszcz i Artur zostali poproszeni o pomoc, bo rodzice Artura pochwalili się, że ich dziecko jest superbohaterem.

Sprawa wygląda nieco trudniej w adaptacji z 2001, bo tam bycie superbohaterem jest (do pewnego stopnia) metaforą bycia członkiem LGBT. No więc Artur decyduje się powiedzieć swojej matce i siostrze o swoim nowym stylu życia i umawia się z nimi na spotkanie w knajpie, gdzie zwykle przesiadują superbohaterowie w kostiumach. Spotkanie idzie źle i Dot postanawia wysłać Artura do zakładu psychiatrycznego na „leczenie” (ich matka zaś nie wydaje się do końca przekonana, co do słuszności tej decyzji). Odcinek kończy się tym, że Artur zostaje wypuszczony, a jego rodzina akceptuje jego drogę życiową.

Kleszczu z 2016 Dot jest na pewno najlepiej rozwiniętą wersją siebie. Zacznijmy od tego, że na samym początku jest kimś, kto opiekuje się Arturem i próbuje pomóc mu w normalnym życiu. Później, kiedy Kleszcz zaczyna Artura namawiać do bycia superbohaterem, Dot próbuje odwieźć od tego młodszego brata… ale nie dlatego, że uważa to za dziwne, tylko dlatego, że jest to niebezpieczne. Sama jednak przeistacza się ze sceptyka w kogoś, kto inwigiluje wroga, a nawet podszkala się ze strzelania (w czym pomaga jej Overkill). Co zaś się tyczy reszty rodziny i znajomych Artura, nikomu nie przeszkadza niebeski facet na rodzinnym przyjęciu.

Przyjrzyjmy się teraz lepiej relacjom między Kleszczem a jego pomocnikiem. Wspominałam o tym, że Artur pomaga Kleszczowi osadzić się w rzeczywistości i tworzy plany działania; Kleszcz zaś pomaga Arturowi zostać superbohaterem. Jednak czy tylko na tym polegają ich relacje? I czy łatwo jest być pomocnikiem superbohatera, zwłaszcza takiego jak Kleszcz?

To, że Kleszcz i Artur są przyjaciółmi nie ulega wątpliwości. Wielokrotnie ratują sobie nawzajem życie, nie mówiąc już o tym, że się o siebie martwią. Jak dotąd najlepiej tę troskę o siebie nawzajem widać w serialu animowanym, bo tam, np. mamy sytuację, w której wydaje się, że Kleszcz nie żyje, i pogrążony w żalu Artur przez dłuższy czas nie wychodzi z domu, a kiedy Kleszcz zostaje zahipnotyzowany przez Władcę Jaźni i ma rozkaz niszczyć wszystko, co staje mu na drodze, nie jest w stanie zabić Artura. Jednocześnie odniosłam wrażenie, że w serialu Amazonu (zwłaszcza w drugiej połowie pierwszego sezonu) ponieważ Artur jest fizycznie słabszy, przeżył traumę i potrzebuje przewodnika, Kleszcz jest o wiele bardziej protekcjonalny wobec niego.

Z drugiej strony Kleszcz potrafi być jednak nieznośny. W komiksie pierwsze napięcia między nim a jego pomocnikiem pojawiają się, kiedy wyruszają w drogę do Nowego Jorku i się gubią, dzięki przestarzałej mapie Kleszcza. W kreskówce jeden odcinek poświęcony jest temu, że Kleszcz kupuje różne gadżety, uszczuplając domowy budżet, przez co wściekły Artur w końcu wyrzuca go z mieszkania (spokojnie, w końcu się godzą). Z kolei w serialu z 2001, gdzie mamy do czynienia z najgłupszą wersją Kleszcza, jest on źródłem wielu frustracji swojego przyjaciela.

A jest jeszcze kwestia statusu pomocnika. Pomocnik superbohatera uważany jest właściwie za pół-superbohatera, Jest to poniekąd zrozumiałe, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że pomocnik jest zwykle młodszy lub w jakiś sposób słabszy od superbohatera, nie mówiąc już o tym, że nieraz stanowi comic relief. Do tego mamy wszelkiego rodzaju ryzyko zawodowe – pomocnicy są często porywani, aby superbohaterowie mogli wejść w pułapkę zastawioną przez superłotra; albo krzywdzeni, aby superbohaterowie mieli kogo opłakiwać. Sam bohater może być tyranem, który traktuje swojego pomocnika paskudnie.

Kleszcz podejmuje ten problem w dwojaki sposób. Po pierwsze jest The Tick vs. Arthur, odcinek kreskówki, gdzie w ręce Artura trafia pas, zwiększający mięśnie noszącego… ale też czyniący go bardziej skłonnym do przemocy i wredniejszym. Wcześniej widzimy jak Artur próbuje diety, aby zyskać na mięśniach; i jak denerwuje go zachowanie Kleszcza wobec nowego zwierzaka, Szepta. Pamiętajmy: Artur – z całym swoim pragmatyzmem i intelektem – jest jednak fizycznie słabszy od Kleszcza. Jest też od niego grubszy. Nietrudno więc dojść do wniosku, że może mieć kompleksy, zwłaszcza kiedy Kleszcz zaczął się interesować bardziej Szeptem. Pas właściwie działa na Artura, jak czerwony kryptonit – nagle Artur wyrzuca z siebie wszystkie swoje frustracje i każdą złą myśl jaką miał. Kiedy wreszcie dochodzi do walki między nim a Kleszczem, Artur mówi, że już nie będzie jego „posłusznym, głupim sługusem” (w oryginale „plugy comic relief”), na co Kleszcz odpowiada, że sam sobie jest głupim sługusem.

Z kolei w Kleszczu z 2001, w odcinku Couples Kleszcz i Artur spotykają inną parę superbohater-pomocnik – Fiery Blaze’a i Friendly Fire’a. I od razu jak obie pary spędzają czas z dinerze, rozmawiając o różnych rzeczach, Kleszcz jest pod wrażeniem silnej i buńczucznej osobowości Fiery Blaze’a, Artur zaś zauważa pewne niepokojące oznaki w sposobie, w jaki superbohater traktuje Friendly Fire’a. Bo widzicie – w tym serialu relacje superbohater-pomocnik są różne. Mogą być albo zdrowe i oparte o wzajemne zrozumienie, albo toksyczne i jednostronne. I też Friendly Fire, który na jakiś czas przeprowadza się do Kleszcza i Artura, zauważa, że Kleszcz zaczyna powtarzać za Fiery Blaze’m teksty o tym, kto ma rządzić w ich duecie. Friendly Fire dochodzi do wniosku, że Artur jest w toksycznym związku. Zabiera go nawet na spotkanie z innymi pomocnikami w podobnej sytuacji. Po wysłuchaniu kilku mrożących krew historii, Artur dochodzi do wniosku, że jego relacje z Kleszczem są całkiem dobre.

Bo dla Kleszcza Artur nie jest tylko pomocnikiem. Jest nieocenionym partnerem w walce ze zbrodnią, współlokatorem i najlepszym przyjacielem. Inni mogą go postrzegać jako tylko pomocnika, ale wystarczy posłuchać jak Kleszcz mówi o Arturze. Niezależnie od wersji jest w tym tyle ciepła, że nie można pomyśleć, że Kleszcz Artura nie docenia.

I biorąc pod uwagę to, że zawsze lubiłam bardziej Artura od Kleszcza, cieszę się, że Edlund postanowił nieco rozwinąć jego postać w najnowszej adaptacji. Cieszę się również z tego, że Artur ma wreszcie nazwisko: Everest. Nie ma co – nasz Człowiek-Ćma przeszedł długą i fascynującą drogę od komiksu poprzez wszystkie trzy adaptacje. Mam nadzieję, że w przyszłości zobaczę go więcej.

1 thoughts on “Artykuł: Artur Everest, prawdziwy Człowiek-Ćma

  1. Kleszcza znam wyłącznie z bajkowego kina. Postać Kleszcza strasznie mnie drażniła, a Artur mocno mi zwisał. Nie byłem fanem. O wersji aktorskiej gdzieś słyszałem, a może nawet wiedziałem jej trailer.

Leave a Reply