Fanfiction · Powrót do przyszłości

[FF: Powrót do przyszłości] Podręcznik dobrego brata

[Pisane z punktu widzenia jedenastoletniego Julesa Browna. Odwołania do odcinka Cudowne drzewko]

Leżałem w pozycji półsiedzącej na szpitalnym łóżku, z rękoma skrzyżowanymi na piersi i prawą nogą wiszącą na temblaku. Za oknem mogłem dostrzec kilka kwiatów i ziół, których nie było jeszcze w moim zielniku, co sprawiało, że czułem się jeszcze bardziej sfrustrowany swoją sytuacją. Z każdą chwilą znajdowałem na zewnątrz coraz to nowe rzeczy, które mógłbym zbadać, skatalogować, obejrzeć; nad którymi być może mógłbym się nawet zachwycić przy bliższym ich poznaniu, gdyby tylko moja noga była zdrowa.

Ale nie – byłem unieruchomiony, i to z powodu głupoty Verne’a. W drodze na pogotowie i przy zakładaniu gipsu przeżyłem już pełne spektrum uczuć – od lęku i porzucenia, poprzez smutek i samotność, aż do goryczy i wściekłości. Starałem się nie myśleć o Vernie ani o tym, co zaszło, ale ilekroć mój wzrok padał na złamaną nogę, wszystko mi się przypominało i po raz kolejny przeklinałem w myślach mojego brata.

Continue reading „[FF: Powrót do przyszłości] Podręcznik dobrego brata”
Fanfiction · Powrót do przyszłości

[FF:Powrót do przyszłości] Jego dziedzictwo

Guten Abend, gut’ Nacht,
mit Rosen bedacht,
mit Näglein besteckt,
schlupf unter die Deck’:
Morgen früh, wenn Gott will,
wirst du wieder geweckt.

Emmett Brown miał dość przeciętny głos. Trochę fałszował, jeśli zaczął śpiewać zbyt głośno, ale jeśli tylko zachował odpowiedni ton, dało się go słuchać i to jeszcze z pewnego rodzaju przyjemnością. Klara lubiła sposób w jaki jej mąż śpiewał ich chłopcom kołysankę i często stała w korytarzu albo siedziała w fotelu, niby to zajęta swoimi sprawami, ale jednak wsłuchana w te dziwne niemieckie słowa wyśpiewywane pod melodię kołysanki Brahmsa.

Co prawda, nie rozumiała zbyt dobrze tych słów (co najwyżej domyślała się znaczenia co poniektórych), ale brzmiały całkiem ładnie. Być może połowa sukcesu polegała na tym, że próbując uśpić Julesa i Verne’a, Emmett śpiewał cicho i delikatnie. Jednocześnie była w jego głosie jakaś dziwna melancholia.

Guten Abend, gut’ Nacht,
von Englein bewacht,
die zeigen im Traum
dir Christkindleins Baum.
Schlaf nun selig und süß,
schau im Traum ’s Paradies.

Czasami Klara zastanawiała się, dlaczego śpiewał tę piosenkę akurat po niemiecku. Kiedyś nawet zapytała o to Emmetta, a on odpowiedział jej, że to jedyna wersja jaką zna. Wspominał też, że ma jakieś niemieckie korzenie, ale nie powiedział nic poza tym. Jakby się czegoś wstydził i nie chciał o tym mówić. Klara nie naciskała. Wydawało jej się, że to nie było nic wielkiego. Przecież nie mówił z mocnym, niemieckim akcentem ani nie zdradzał upodobań do piwa i golonki, nie mówiąc już o tym, że miał najbardziej anglosaskie nazwisko, jakie mogła sobie wyobrazić – Brown. W zasadzie jedynymi rzeczami, które świadczyły o pochodzeniu doktora Browna, była owa niemiecka kołysanka i jego drugie imię, zwykle ukryte za inicjałem „L” – Lathorp.

Właśnie dlatego dochodziła zawsze do wniosku, że „niemieckie korzenie” oznaczają jakąś małą, nic nieznaczącą gałązkę, jakiegoś przodka po kądzieli, który wżenił się w rodzinę i przepadł gdzieś w drugiej linii. Zresztą nie obchodziło jej to. Była szczęśliwa z Emmettem, takim jaki był, a cała reszta nie miała znaczenia.

Ale pewnego wieczora to się zmieniło i musiała spojrzeć na rodzinę męża w zupełnie inny sposób.

Continue reading „[FF:Powrót do przyszłości] Jego dziedzictwo”
Fanfiction · Powrót do przyszłości

[FF: Powrót do przyszłości] Z krwi i kości

[Scena pochodzi z odcinka Puszczanie latawca]

Doktor Brown biegł przez filadelfijskie ulice w roku 1752. Właśnie pozostawił za sobą kompletny bałagan w domu jednego ze swoich największych idoli, Beniamina Franklina; gdzieś tam Marty i Einstein musieli uciekać przed angielskim gwardzistą, a jakieś dwieście lat w przyszłości Hill Valley nie miało prądu. Ale w tym momencie te problemy schodziły na dalszy plan. W tym konkretnym momencie najważniejsze było dla doktora Browna dogonienie swojego synka, Verne’a, i wyjaśnienie pewnego nieporozumienia.

Continue reading „[FF: Powrót do przyszłości] Z krwi i kości”
Fanfiction · Powrót do przyszłości

[FF: Powrót do przyszłości] Jak Marty poznał Browna

Pamiętam, że moi rodzice byli przez dłuższy czas nieufni wobec doktora Browna. I w zasadzie im się nie dziwię. Większość ludzi na naszej ulicy uważała go za dziwaka, który nic, tylko siedzi w swoim garażu i robi tam jakieś podejrzane eksperymenty. Dla kogoś, kto nie znał go zbyt dobrze, mówiący stricte naukowym językiem, prawie nigdy nie opuszczający swojego domu Emmett Brown był jednym z tych sąsiadów, którego powinno się unikać, chociażby po to, aby nie szargać swojej reputacji i samemu nie zostać uznanym za dziwaka. Niektórzy się z niego śmiali, innych przyprawiał o dreszcze, a innym był całkowicie obojętny.

Jak ja go wtedy postrzegałem? Powiedzmy, że przez całe moje dzieciństwo i okres dojrzewania doktor był dla mnie zagadką. Zagadką, której nie chciałem odkryć, pamiętając wszystkie opowieści, które rozpowiadały o nim po całym podwórku dzieciaki (chyba z tysiąc razy słyszałem tę historyjkę jakoby doktor porywał domowe zwierzątka z ogródków sąsiadów, aby potem robić na nich eksperymenty). Ale jednocześnie jakaś mała część mnie była bardzo ciekawa, co kryje się w tym brudnym domku, ogrodzonym drucianym płotem jak jakaś Strefa 51.

Continue reading „[FF: Powrót do przyszłości] Jak Marty poznał Browna”