No cóż. Zacznijmy od tego, że Podręcznik fanfikowca cieszy się większą popularnością, niż mogłabym kiedykolwiek przypuszczać. Jest nawet o wiele bardziej popularny od innych moich artykułów, bo podczas gdy taki W obronie Kapitana Ameryki miał w sumie 19 odsłon, pierwsza część Podręcznika była czytana 21 razy w ciągu jednego dnia. I jest to, powiem wam, bardzo motywujące. Na pewno w ten weekend pojawi się druga część.
Natomiast za dwa dni będą Walentynki. Postanowiłam uczcić to święto, zamieszczając na blogu mój jedyny walentynkowy fanfik, który był niejako reakcją na to, że zwykle spędzam Walentynki sama, a spodziewałam się, że będzie w tym dniu od groma słodkich do porzygania opowieści o zakochanych parach. A byłam wtedy w fandomie Megamocnego, w którym fanfiki i tak były zdominowane przez pairing Megamocnego i Roxanne (swoją drogą to ciekawe, że ten pairing jest tak silny, że opiera się wszelkiemu slashowi), tak więc pomyślałam sobie: “A pokażmy co będzie robił Minion, jak Megamocny i Roxanne pójdą na walentynkową randkę.” I tak powstała Walentynkowa Melancholia, która najpierw ukazała się po angielsku, a dopiero niedawno przetłumaczyłam ją na polski. Przy czym dostałam na fanfiction.net wiele recenzji od ludzi, którzy mówili: “Ja też nie lubię Walentynek! Wielkie dzięki za tego fika. Biedny Minion.”
Do widzenia za dwa dni!
Podręcznik fanfikowca powinien cieszyć się popularnością, bo ma zastosowanie praktyczne 🙂 Szkoda, że nie można zmusić wszystkich fanfikowców do zastanowienia, jaką opinię o fanfikach tworzą przez swoje \”tfory\”.