Jeśli zajrzycie na fanfiction.net i zaczniecie przeglądać archiwum jakiegoś konkretnego, w miarę popularnego fandomu, prawdopodobnie całkiem sporo fanfików będzie miało w oznaczeniach rodzaju literackiego wpisane Hurt/Comfort, często występujące w towarzystwie Angstu albo Romansu (choć zdarzają się również Family i Friendship). Hurt/Comfort to jeden z tych rodzajów fanfików, które dają spore pole do popisu, jeśli chodzi o studium postaci albo relacji między postaciami.
Mimo że sama nazwa mniej więcej mówi nam, co w tym konkretnym fanfiku się znajdzie (pewnego rodzaju krzywda jednego bohatera i pocieszenie go przez kogoś innego), to fiki Hurt/Comfort można napisać i rozegrać na wiele różnych sposobów, przedstawiając wiele różnych emocji – od strachu, rozpaczy i nienawiści po determinację, otuchę i miłość – nie mówiąc już o wielu różnych wizjach postaci, wynikających z psychologizowania autora. Czasami bohater staje się Woobie, czyli postacią, której ludzie lubią współczuć i mają nadzieję, że jej życie się ułoży. Innym razem w fanfikach typu Hurt/Comfort mamy do czynienia z OOC, jednak to OOC jest uzasadnione przez sytuację, jaka zachodzi, zwłaszcza przez stan emocjonalny postaci. Fanfiki Hurt/Comfort mogą być typowym „a co, jeśli…”, wynikać z czegoś, co zdarzyło się w dziele macierzystym, a czasem być nawet wypełnieniem luki (na przykład sceną z dzieciństwa).
Tak czy inaczej, fanfiki typu Hurt/Comfort mają jeden wyróżniający się podtyp – sickfik, czyli rodzaj fanfików, które oscylują wokół konceptu podupadającego na zdrowiu bohatera. Powodem może być (i najczęściej jest) jakaś choroba, na przykład przeziębienie albo grypa, które nie są zbyt groźne, a co najwyżej bywają denerwujące i utrudniające funkcjonowanie. Dużo rzadziej, ale znowu nie tak rzadko, zdarza się, że bohater zostaje ranny, chociażby obciera sobie kolano podczas zabawy albo łamie rękę bądź nogę. Tak czy inaczej, fabuła w takich „niegroźnych przypadkach” obraca się wokół tego, że jeden bohater jest chory/ranny, a drugi się nim zajmuje, robiąc okłady, podając lekarstwa, zakładając opatrunki i znosząc jego kaprysy. Jeśli „pacjent” jest pracoholikiem albo ma przeświadczenie, że inni sobie bez niego nie poradzą, będzie próbował się wyrwać, a jeśli jest rozpieszczony i/lub złośliwy z natury, będzie doprowadzał swojego „opiekuna” do szału (zwłaszcza kiedy „opiekun” jest kimś, kogo „pacjent” nie lubi, i vice versa). Zawsze jest to jednak okazja do tego, aby pokazać, że „opiekun” troszczy się o „pacjenta”, martwi się o niego i wie jak go okiełznać. Oboje zaś odkrywają nowe twarze tego drugiego. (Dość interesującym sickfikiem jest More than What Meets the Eye do fandomu Invadera Zima. Postać, która zarówno głównemu bohaterowi, jak i widzom samej kreskówki, wydaje się mało inteligentna, w tym fanfiku jest kimś, kto nie tylko zajmuje się chorym Zimem, ale również broni jego domostwa przed wrogiem, który postanowił skorzystać z chwilowej niedyspozycji kosmity i go pojmać.)
Jednakże to może być także jakaś poważniejsza choroba albo rana, która osłabia go do tego stopnia, że ledwo jest w stanie się ruszyć, traci mnóstwo krwi i/lub łatwo traci przytomność. To może być nawet koma. Dodatkowy czynnik dramatyczny można uzyskać, jeśli stan, w którym znajduje się „pacjent”, wynika z bezpośredniej lub pośredniej winy „opiekuna” (myślę, że moje Rzeczy o których nie wiedziałem dobrze oddają ten motyw); albo kiedy warunki, w których się akurat znajdują, nie sprzyjają właściwemu leczeniu.
Zdarzą się również sickfiki o uzależnieniach – głównie alkoholowym albo narkotykowym. Jest to dobry sposób na to, aby wyszły na wierzch prawdziwe uczucia bohatera – jego kompleksy, sympatie, niechęci, niemiłe wspomnienia z dzieciństwa… A bohater drugi może ich wysłuchać i dojść do wniosku, że nie zamierza pozostawić kompana samemu sobie, tylko pomóc mu przetrwać otrzeźwienie/odwyk. (Za przykład posłuży nam fanfik do Avengers, w którym tym razem pijany Tony Stark wyciąga przed Bruce’m Bannerem całą swoją wściekłość na ojca.)
O wiele częściej jednak zdarzają się fiki Hurt/Comfort, które opierają się na emocjach bohatera – na tym, że czuje się on samotny, wściekły, niedoceniany bądź nieważny. Można w nich pójść w różne strony, w końcu ludzie robią różne rzeczy, kiedy czują się źle. Bohater może więc po prostu siedzieć w kącie i użalać się nad sobą (jak Hiszpania po klęsce Armady w moim hetaliowym fiku Crying Spain); może kumulować narastającą frustrację do momentu, w którym jakieś wydarzenie przeleje czarę goryczy, i ucieknie, biegiem albo krokiem wyrażającym wzburzenie (jak Bilbo w Loneliness, kiedy to śmiech jego krasnoludzkich kompanów ostatecznie przekonał go o tym, że uważają go za słabeusza); a w końcu może przejawiać zachowania autoagresywne (jak Żółw Ninja Michelangelo w Alive), czy nawet chęć popełnienia samobójstwa. Czasami powody angstu wynikają ściśle z konceptu postaci i z tego jak jest rzeczywiście postrzegana przez resztę bohaterów; a czasem z tego, co autor sam sobie wyduma.
W zasadzie każda postać może być napisana jako angstująca, nawet najbardziej optymistyczna albo podchodząca do wszystkiego chłodno. Wystarczy tylko dobry powód, coś, co nawet najbardziej pogodnego człowieka doprowadziłoby do załamania. Jest to zresztą jedno z głównych źródeł uzasadnionego OOC, o którym mówiłam w pierwszej części tego podręcznika. (Podam przykład jednego z moich suicidefików do Hetalii – Gloomy Sunday. Pomyślałam sobie pewnego dnia, że napiszę suicidefika, w którym zwykle pełen radości życia Hiszpania będzie chciał odebrać sobie życie. Długo zastanawiałam się nad tym, jakie miałyby być powody tego zachowania, dlaczego ktoś taki, jak on miałby chcieć się zabić, aż w końcu doszłam do wniosku, że najprostsze wyjaśnienie będzie najlepsze. I tak oto w pierwszym rozdziale Gloomy Sunday Hiszpania wchodzi do swojego opustoszałego domu i wszystko dookoła go przygnębia, a nic nie daje radości.)
Jeśli zaś chodzi o samego pocieszającego, możliwości są bardzo szerokie – od rodziny, mentorów i przyjaciół, poprzez przypadkowe postaci, które akurat zauważyły dziwne zachowanie bohatera, aż po ich rywali. I w zależności od tego, kto pociesza i kim jest dla pocieszanego, będzie zależeć sposób, w jaki będzie pocieszać osobę skrzywdzoną. To może być lekki uśmiech i bezpośrednie powiedzenie tego, co zwykle mówi się w konkretnych przypadkach; to może być droczenie się, pod którym kryje się zażyłość, to może być nawet wiązka obelg, które jednak zawierają w sobie subtelną motywację do tego, aby iść dalej. Aczkolwiek czasem w fanfiku Hurt/Comfort nie ma pocieszyciela, tylko rozmyślania bohatera na jakiś temat, często o bardzo silnym charakterze studium postaci. (Na przykład Gru’s Legs, fanfik do Jak ukraść księżyc, opowiada o tym, jak trzy przybrane córki głównego bohatera znajdowały – każda z innych powodów – pocieszenie w nogach swojego nowego ojca.)
Co ciekawe, jest wiele typów fanfików zawierających Hurt/Comfort, które równie dobrze mogłyby się bez niego obejść – element pocieszenia jest tam opcjonalny, tak jak element zagłębiania się w angst. Fanfiki angstowe mają różne podtypy w zależności od tego, co tam się znajduje, i występują w każdym, nawet najbardziej lekkim, łatwym i przyjemnym fandomie (chyba już o tym mówiłam). Dlatego angst w fanfikach i wyrosłe z niego gatunki pozostawimy sobie na następny raz.