Maraton z Villain Protagonist

Maraton z Villain Protagonist – Megamocny

Archetyp: Superzłoczyńca, Szalony naukowiec (do pewnego stopnia również Zły Wszechwładca)

Historia powstania:

Tom McGrath, jeden z głównych reżyserów wytwórni Dreamworks, zastanawiał się kiedyś: „A co by było, gdyby Lex Luthor wygrał?” Gdyby udało mu się nie tylko zdobyć władzę w Metropolis, ale też zabić Supermana? A konkretnie – co robiłby potem, kiedy opadłaby już euforia i trzeba byłoby zastanowić się, co dalej? Z tych (a także innych) przemyśleń zrodził się właśnie Megamocny.

Historia postaci:

Dzieciństwo Megamocnego (okropne polskie tłumaczenie; dlaczego nie zdecydowali się nazwać go po prostu „Megamózg”?) opowiedziane jest nam przez jego samego w pierwszych kilku minutach filmu. Zarówno on (wraz z Minionem), jak i Metro Man, zostali wysłani w kapsułach ratunkowych ze swoich rodzimych planet, które zostały potem pochłonięte przez czarną dziurę. Obaj lecieli przez dłuższy czas, aż nie dotarli do Ziemi. Metro Man trafił do bogatego domu, a Megamocny – na skutek kolizji z Metro Manem – do więzienia dla genialnych przestępców. Tam spędził kilka pierwszych lat życia, zajmując się robieniem przeróżnych machin (a nawet doprowadził raz do ucieczki paru więźniów z cel, jednak nie zaszedł zbyt daleko, bo spotkał na swojej drodze naczelnika).

Potem postanowiono, że Megamocny musi się uczyć, aby stać się wartościowym członkiem społeczeństwa, dlatego posłano go do szkoły. Już pierwszego dnia zdał sobie sprawę z tego, że jest w jednej klasie z uwielbianym przez wszystkich (zarówno dzieci, jak i nauczycielkę) młodym Metro Manem. Megamocny miał trudności z przystosowaniem się, nie tylko przez swoją wielką głowę i niebieską skórę, ale także przez nieudane próby zaimponowania rówieśnikom, które kończyły się najczęściej uszkodzeniem własności szkoły. W każdym razie Megamocny spędził całkiem sporo czasu, stojąc w kącie (do którego najczęściej prowadził go Metro Man), aż w końcu doszedł do wniosku, że skoro przypięto mu łatkę niegrzecznego dziecka, a Metro Man jest uważany za bohatera, równie dobrze mógłby zostać arcywrogiem Metro Mana. Tak oto jedyny superbohater Metro City zyskał swojego największego przeciwnika.

Relacje z pomagierem:

Rodzice Megamocnego włożyli mu do kapsuły dwie rzeczy: świecącego na niebiesko smoczka, będącego źródłem energii, i akwarium, w którym znajdował się Minion (nie, naprawdę tak się nazywa, oni sami mówią o nim: „A to jest twój minion.”). Zarówno z tej sceny, jak i z tej, przedstawiającej ostatnią kłótnię między Megamocnym i jego pomocnikiem, możemy wywnioskować, że Minion ma za zadanie służyć swojemu panu i dbać o jego bezpieczeństwo. Nie wiadomo, czy jest to w naturalny sposób uwarunkowane genetycznie, czy też rasa Megamocnego stworzyła albo wytresowała miniony do tego celu, tak czy inaczej, relacje między niebieskim kosmitą a inteligentną rybą są bardzo ciepłe. I trudno żeby były inne, biorąc pod uwagę to, że Minion był z Megamocnym przez te wszystkie lata. Megamocny chwali często Miniona i dzieli się z nim entuzjazmem, a Minion nie tylko pomaga Megamocnemu w jego planach, ale też pociesza go, kiedy jest smutny i stara się go wspierać, jednocześnie mając własne zdanie. Od razu widać, że są nie tylko złoczyńcą i pomagierem, ale też parą przyjaciół.

Ogólne wnioski:

Cały film opiera się na koncepcji, że każda ze stron konfliktu dobra ze złem (czy też raczej – superbohatera z superzłoczyńcą) potrzebuje tej drugiej, aby być tym, czym jest, nawet kiedy zdobędzie przewagę i pokona przeciwnika. Megamocny najpierw przyjmuje narzuconą mu przez kolegów z klasy rolę antagonisty i przeciwieństwa Metro Mana, i przez większość swojego życia poświęca się karierze superzłoczyńcy i pragnieniu ostatecznego pokonania swojego arcywroga. Kiedy już udaje mu się to osiągnąć; kiedy wydaje się, że zabija Metro Mana; kiedy przejmuje władzę nad Metro City, wtedy przez dłuższy czas oddaje się radosnemu wandalizmowi, potem jednak nagle zdaje sobie sprawę z tego, że skoro nie ma Metro Mana, jego egzystencja nie ma sensu. Dotychczas jego wszystkie działania miały jeden, zasadniczy cel – pokonać Metro Mana. Megamocny zdobył to, czego zawsze chciał, ale pozbawił się siły napędowej, konfliktu, który definiował jego życie.

Dlatego kiedy słyszy od Roxanne Ritchi (reporterki, która w przeszłości wielokrotnie stawała się damą w opałach, ku swojej wielkiej irytacji) zdanie, że bohaterowie się nie rodzą, tylko są tworzeni, decyduje się przywrócić status quo i doprowadzić to stworzenia nowego superbohatera, ekstrahując DNA Metro Mana i wszczepiając je jakiemuś śmiertelnikowi. Wybór pada na Hala Stewarta, kamerzystę i współpracownika Roxanne Ritchi, który w dodatku jest w niej zadurzony. Hal od samego początku nie wydaje się być najlepszym materiałem na bohatera. Nie tylko dlatego, że sprawia wrażenie nieokrzesanego, ale przede wszystkim dlatego, że jest egoistą. Kiedy otrzymuje moce Metro Mana, chce zdobyć sławę i pieniądze, ale przede wszystkim chce imponować kobietom (zwłaszcza Roxanne) i prawie nie słucha tego, co mówią do niego jego mentorzy (zakamuflowani Megamocny i Minion). Można powiedzieć, że emocjonalnie nie jest zbyt dojrzały. Nic więc dziwnego, że ostatecznie decyduje się zostać superzłoczyńcą.

Cały film zdaje się do pewnego stopnia podejmować problem wyboru, a konkretnie – tego, że obywatele Metro City, operując pojęciami z opowieści o superbohaterach, jednemu kosmicie wmawiali od dzieciństwa, że ma być właśnie superbohaterem, a drugiemu – jego arcywrogiem. W połowie filmu odkrywamy, że Metro Man upozorował własną śmierć, ponieważ zdał sobie sprawę z tego, że praktycznie został zmuszony do tego, aby być superbohaterem przez naciski najpierw rówieśników, a potem całego miasta. Hal zdobywa moce i jest szkolony na superbohatera, ale dochodzi do wniosku, że o wiele bardziej opłacalna jest dla niego zbrodnia. Również to, że Roxanne Ritchi jest regularnie porywana przez Megamocnego, aby zwabić Metro Mana w kolejne pułapki, jest przejawem myślenia kategoriami: „bohater”, „złoczyńca”, „dama w opresji” – dama w opresji, będąca (albo dopiero mająca się stać) wielką miłością bohatera. Roxanne jednak ani nie jest w związku z Metro Manem (ba! – nawet nie wygląda na to, aby była dla Metro Mana kimś więcej niż tylko starą znajomą), ani nie wydaje się przerażona tym, że znów została porwana przez największego superzłoczyńcę Metro City.

Jednocześnie w wyniku zbiegu okoliczności Megamocny zmienia postać, dzięki swojemu holozegarkowi, i zaczyna spotykać się właśnie z Roxanne Ritchi. Podczas gdy Hal uczony jest wszystkich umiejętności potrzebnych superbohaterowi podczas walki, Megamocny coraz bardziej zakochuje się w Roxanne i niejako pod jej wpływem łagodnieje. Jeżeli akurat tak się zdarzy, że Villain Protagonist przestanie być złoczyńcą, zwykle jest to właśnie za sprawą miłości. Na szczęście nie zawsze jest to miłość romantyczna, może to być również przyjaźń albo miłość rodzicielska (i też do tych przypadków jeszcze dojdziemy). Z drugiej strony, tym, co ostatecznie przekonuje Hala do tego, żeby porzucić superbohaterstwo, jest odrzucenie ze strony Roxanne i odkrycie, że spotyka się z innym, nie mówiąc o tym, że również serce Megamocnego twardnieje na jakiś czas po scenie w deszczu.

Inna rzecz, która rzuca się w oczy przy Megamocnym, to to, że kiedy już postanowił, że zostanie superzłoczyńcą, stał się takim superzłoczyńcą, który lubi, jak wszystko jest spektakularne. Nosi wyszukane, czarne stroje z kolcami i długimi pelerynami, ćwiczy zły śmiech, mówi z określoną manierą, stacza dziwaczne potyczki słowne z Metro Manem, a podczas każdego wielkiego planu zwraca na siebie uwagę, pojawiając się na wielkim telebimie. Megamocny jest jednym z tych czarnych charakterów, którzy dbają bardzo o prezentację. Przypomina trochę innego dreamworksowego naukowca – będącego parodią Muchy Profesora Karalucha z Potworów kontra obcych. Obaj panowie bardzo przejmują się swoimi rolami, a przy tym są bardzo grzeczni i egzaltowani i uwielbiają tańczyć. Ponadto Will Ferrel, który podkładał głos pod Megamocnego w oryginalnej wersji językowej, wpadł na pomysł, żeby jego bohater przekręcał słowa (ponieważ większość swojego życia spędził z dala od ludzi).

Megamocny jest często porównywany do dwóch filmów: Jak ukraść księżyc (z uwagi na to, że wyszły niemal w tym samym czasie) i Śpiewającego bloga Doktora Potwora (ponieważ ma podobnego bohatera). O tych porównaniach opowiemy sobie przy okazji omawiania postaci Gru i Doktora Potwora.

Leave a Reply