
Tak więc zamiast tego macie wpis o American Horror Story!
Jak wiecie, bardzo lubię tę serię (zwłaszcza, że można ją analizować), a tak się składa, że od zakończenia piątego sezonu, tematyka szóstego nadal pozostaje zagadką. Ryan Murphy i poszczególni członkowie obsady wspominali tu i tam, jakie motywy na pewno się pojawią i kto na pewno zagra, ale nie mieliśmy nic bardziej konkretnego – ani gdzie się będzie dziać akcja, ani kto/co będzie Big Badem, ani nawet jaki szósty sezon będzie miał podtytuł. Szczerze mówiąc, ta ciągła niepewność sprawiła, że na dłuższy czas przestałam się interesować American Horror Story.
Jednakże niedawno kolega Oscar zapytał mnie co sądzę o teaserach szóstego sezonu AHS. Jako że ich jeszcze wtedy nie widziałam, postanowiłam je sprawdzić. Po zapoznaniu się z materiałami nasunęło mi się kilka refleksji na temat tego, o czym może być ten enigmatyczny szósty sezon. I teraz się tymi refleksjami z Wami podzielę.
Zacznijmy od teaserów:
Ryan Murphy wspominał już wcześniej, że jednym z motywów szóstego sezonu będą dzieci. W sumie jest to coś, z czym można zrobić wiele interesujących rzeczy, wszak mali chłopcy i dziewczynki, którzy są demonami, duchami albo po prostu mordercami, to bardzo popularny temat nie tylko horrorów jako takich, ale też przeróżnych miejskich legend (czarnookie dzieci, anyone?). I też dzieci-potwory już się pojawiały w poprzednich sezonach AHS, poczynając od dziecka państwa Montgomery i Antychrysta w Murder House, a na małych wampirkach Hrabiny w Hotelu skończywszy. I w powyższych teaserach widzimy kilka takich małych potworków, zwłaszcza w pierwszym. Z kolei w innym pojawia się rodzina ze świecącymi oczami, co nasuwa skojarzenia z Wioską przeklętych.
Na początku kampanii Murphy wspominał też, że chciałby dodać Slendermana. Podobno jednym z hintów w Hotelu na temat następnego sezonu było to, że Sally założyła sobie facebooka. Można z tego więc wyciągnąć wniosek, że szósta seria byłaby o creepypastach. Slenderman pasowałby zresztą do motywu dzieci, już choćby przez swoją genezę, a mamy jeszcze tak zwanych Proxy, nieraz rekrutowanych z dzieci, które Slenderman swego czasu nawiedzał, a potem porywał.
Coś, co jest pewne w stu procentach, to to, że ten sezon będzie dział się trochę w teraźniejszości i trochę w przeszłości, a konkretnie – w czasach kolonizacji Ameryki. I tutaj też można zrobić całkiem dużo, w końcu jedną z niewyjaśnionych zagadek w historii USA jest zaginiona kolonia Roanoke, W dodatku procesy o czary, zetknięcia osadników z Indianami, sami osadnicy przynoszący swoje własne mroczne sekrety… jest co wykorzystać.
Dalej – podobno Murphy zamierza wprowadzić do szóstego sezonu coś, co chciał, aby pojawiło się już w Asylum, a konkretnie: sektę. Wiele wskazuje na to, że rzeczywiście ta sekta się pojawi. Wszak to szósty już sezon, a wszystkie teasery nie dość, że miały szóstkę pojawiającą się w ten czy inny sposób, to jeszcze były wypuszczane po trzy. Co sekta ma wspólnego z dziećmi? No więc Murphy mógłby i umieścić motyw Antychrysta, i nawiązanie do Dzieci kukurydzy Stephena Kinga. Slenderman również by pasował – w końcu niedawno w USA dwie dziewczyny zasztyletowały koleżankę jako ofiarę dla Slendermana. W końcu flashbacki z czasów kolonialnych mogłyby odnosić się do początków tej sekty i tego, jak wzrosła ona w siłę.
Natomiast ja nie jestem do końca przekonana co do tego motywu. Zawsze wyobrażałam sobie, że jeśli chodzi o AHS, sekta powinna pojawić się w sezonie, który nawiązywałby do mitologii Cthulhu. U Lovecrafta było przecież mnóstwo złowrogich kultów i w sumie fajnie by było, gdyby Murphy wprowadził do serii Cthulhu (albo chociaż coś Cthulhu-podobnego). Ale pewnie i tak to są płonne nadzieje i nigdy się nie doczekam Wielkich Przedwiecznych w AHS.
Powiem szczerze, że kilka teaserów zasugerowało mi, że może będzie to historia a la “rodzina na odludziu porywa dzieci i coś z nimi robi”. Miejscami skojarzyły mi się zresztą z Teksańską masakrą piła mechaniczną (nawet słychać tę piłę w teaserze z domem na polu). I też jedna z teorii zakładała, że może będzie tam motyw sierocińca.
Sierociniec miałby sens – założony w czasach kolonialnych, przez lata prowadzony przez jakąś sektę, która w barbarzyńskich warunkach “opiekowała się” dziećmi, aby je potem złożyć w ofierze albo na nich eksperymentować. Po latach dziennikarz/historyk/dorosły wychowanek sierocińca przybywa na miejsce, aby zbadać, o co tak naprawdę chodziło i kto za tym wszystkim stał.
Do premiery szóstego sezonu został miesiąc. Być może już niebawem dostaniemy wreszcie jego tytuł i opis, a wtedy już nie będziemy musieli zadowalać się ochłapami informacji. Na razie jednak to, co dostaliśmy, zapowiada się dość interesująco.