Aktualności · Fanfiction · Lipiec z Lucky Lukiem · Miesiące z...

Aktualności: Słowo wstępne do "Koniowatości"

Mój pierwszy fanfik do Lucky Luke’a pierwotnie miał być tylko opowieścią o tym jak Jolly Jumper dostaje kulawizny i Luke się o niego martwi. Potem doszedł pomysł z Bobem Antagonistą, filozofującym kowbojem i jego koniem, a w końcu – z ideą koniowatości. Rozważałam nawet pomysł, aby w pewnym momencie Jolly został porwany i Luke wraz z Artiem i Horacym mieliby przyjść mu z pomocą.

Sam Artur McGee w zasadzie krążył mi po głowie od czasu, kiedy to wyczytałam na TVTropes, że istnieje motyw kowboja-filozofa, czyli kowboja, który trzyma w torbie jakąś małą książeczkę – Biblię, jakieś dzieło Szekspira albo traktat filozoficzny. Tak więc Artie miał być kimś, kto filozofuje, a jego koń również miał mieć zapędy do filozofii, jako że od źrebięcia obcował z filozofującym Artiem. Po Koniowatości rozważałam kontynuację przygód Artiego i Horacego, począwszy od napoczętego wiele razy, ale nigdy nie wykraczającego poza dwie strony dzieła autorskiego, w którym Artie, Horacy, a także postać sprzedającego fałszywe lekarstwa Indianina, Widzącego Puchacza, mieliby podróżować po Dzikim Zachodzie, od czasu do czasu spotykając się z ciekawymi ludźmi i wdając się z nimi w dyskusję; a na ponownym spotkaniu Artiego z Lukiem skończywszy, choć tym razem miał on udzielić lekcji jazdy na koniu Tchin-Tchinowi (jeszcze o nim usłyszycie w tym miesiącu) w zamian za zaznajomienie z filozofią chińską. Sam Widzący Puchacz pojawia się w drugiej, niedokończonej części Koniowatości, chociaż od tego czasu dołożyłam mu tyle różnych charakterystyk, że wydał mi się bardziej interesującą postacią, niż Artie.

Co do samego tytułu – wydawał mi się adekwatny, bo ilekroć rozważaliśmy na filozofii bytu istotę bytu w ujęciu Platona, czy Arystotelesa, zawsze podawano nam przykład idei konia, czyli właśnie koniowatości – tego, co czyni konia koniem, niezależnie od jego cech indywidualnych. Ponieważ sam fik ma charakter studium postaci Jolly’ego, który definiuje siebie jako konia Lucky Luke’a, i ponieważ występują tam filozofowie, taki tytuł jest podwójnie adekwatny.

Leave a Reply