Artykuł: Biały Orzeł nie tylko w godle

Wszystkie ilustracje pochodzą ze strony wydawnictwa Wizuale.

Biały Orzeł ma wielkie wejście.

Jest pewne stwierdzenie, które powtarza się często na temat superbohaterów, a mianowicie – że są oni mitologią Stanów Zjednoczonych. W rzeczy samej, opowieści o superbohaterach są czymś związanym ściśle z kulturą amerykańską. Oczywiście – można doszukać się pewnych podobieństw superbohaterów do niektórych postaci z literatury europejskiej, jednak ostatecznie ukształtowała ich amerykańska historia (nie mówiąc już o tym, że każdy superbohater ma wiele różnych wersji, istniejących jednocześnie i przeżył wiele bardzo dziwnych przygód).

Inne kraje, owszem, czasem tworzyły swoich superbohaterów, z lepszym lub gorszym skutkiem, jednak Polska przez dłuższy czas nie była jednym z tych krajów. Jeśli już powstawały w Polsce jakieś komiksy czy filmy o superbohaterach, były one właściwie parodią tych amerykańskich. Ba – pełna absurdów Hydrozagadka, która była jawną parodią Supermana, do dzisiaj jest jednym z klasyków polskiej kinematografii.

Jednakże od grudnia 2011 roku publikowany jest komiks z superbohaterem, który nie jest parodią, tylko poważnym, polskim superbohaterem, mierzącym się z superzłoczyńcami i zagrożeniami nie z tego świata. Jest nim Aleks Poniatowski, czyli Biały Orzeł. Stworzony i wydawany przez dwóch braci – Macieja i Adama Kmiołków – Biały Orzeł jeszcze kilka miesięcy przed publikacją był sporym wydarzeniem. Świętej pamięci Widelec.pl był jednym z pierwszych serwisów, który zamieścił jego zapowiedź, Wiadomości Polsatu zrobiły o Białym Orle reportaż, a bracia Kmiołkowie wystąpili w Pytaniu na Śniadanie. Koniec końców, wkrótce wielu ludzi było zainteresowanych przeczytaniem komiksu o pierwszym polskim superbohaterze. Jedną z tych osób byłam ja i dzisiaj – z okazji Dnia Niepodległości – postanowiłam go omówić.

Zanim przejdę do głębszej analizy, zacznijmy od nakreślenia origin story i głównych założeń Białego Orła. Aleks Poniatowski – współzałożyciel firmy zajmującej się badaniami i technologią medyczną, Techcorp – pewnej nocy wypada z piętnastego piętra wieżowca swojej firmy. Upadek przeżywa, ale przez trzy lata przebywa w śpiączce. Kiedy się z niej budzi, jest sparaliżowany od pasa w dół, dowiaduje się, że jego żona wystąpiła o rozwód i związała się z innym mężczyzną, a władzę nad Techcorpem przejął wspólnik Aleksa, Wiktor Ross. Ojciec naszego bohatera wykorzystał opracowaną przez siebie i syna surowicę, aby Aleks mógł odzyskać sprawność, ale pewnego dnia dom Poniatowskich wybucha i ojciec Aleksa znika w tajemniczych okolicznościach. Ponieważ Techcorp zaczął od jakiegoś czasu tworzyć superżołnierzy i prowadzić szemrane interesy, Aleks postanawia stać się superbohaterem i zniweczyć niecne plany swojego byłego wspólnika.

Czytając Białego Orła ktoś nawet pobieżnie obeznany z tematem może zauważyć kilka podobieństw między amerykańskimi superbohaterami, a naszym polskim superbohaterem. Aleks Poniatowski jest właścicielem dużej firmy o naukowych i technologicznych zainteresowaniach, tak jak Tony Stark. Tak jak Bruce Wayne, ma w swoim zanadrzu kilka interesujących gadżetów. Tak jak pomocnik Punishera, tak pomocnik Białego Orła nie wychodzi z nim na miasto, tylko monitoruje wszystko w ukryciu, pozostawiając jednak w stałym kontakcie ze swoim szefem. Jeśli zaś przyjrzymy się kostiumowi Białego Orła, a w szczególności jego masce z ostrym nosem i odsłoniętym dolnym fragmentem twarzy, możemy spokojnie podać co najmniej trzech superbohaterów, którzy mieli podobne maski (chociażby Batman i Flash).

Jednak najwięcej wspólnego ma Biały Orzeł z Kapitanem Ameryką. Aleks Poniatowski nie tylko, jak Steve Rogers, zyskał sprawność i dodatkową siłę dzięki serum superżołnierza, lecz także przyglądając się designowi jego stroju trudno jest przeoczyć elementy patriotyczne – kolorystykę przywodzącą na myśl polską flagę, małe skrzydełka po bokach hełmu, jako odniesienie do polskiego białego orła, nie mówiąc już o mianie, jakie Aleks przyjmuje jako swoją drugą tożsamość (zresztą to, że Aleks decyduje się wzorować swój wizerunek superbohatera właśnie na godle narodowym, bierze się stąd, że podczas śpiączki miał sen właśnie o białym orle podnoszącym go ku słońcu).

Ów element patriotyczny widoczny jest także w nazwisku protagonisty. „Aleks” może i brzmi bardzo amerykańsko i „nowocześnie”, ale trudno uznać nazwisko Poniatowski za przypadek. Kmiołkowie chcieli uczynić swojego bohatera członkiem arystokratycznej rodziny Poniatowskich (w końcu w pewnym momencie Rycerz Polski mówi do Białego Orła: „Poniatowscy. Twoi przodkowie zawsze potrafili opowiedzieć się po właściwej stronie.”[1]), ale wydaje mi się, że chodziło też o to, aby wywołać w czytelnikach skojarzenia z pułkownikiem Józefem Poniatowskim. W końcu Rycerz Polski przybywa pomóc Aleksowi, ponieważ przeznaczone mu jest dokonać wielu wielkich czynów dla ojczyzny.

Ale właściwie jaką osobą jest tytułowy Biały Orzeł? Wbrew wszechobecnej narodowej symbolice związanej z jego osobą, on sam nie przestaje być swoją własną postacią. Nie jest pompatyczny, wręcz przeciwnie – jest wygadany i często żartuje, nawet w najbardziej napiętej sytuacji. W pierwszym numerze Białego Orła pokazuje też, że potrafi myśleć niekonwencjonalnie. Poza tym próbuje jakoś odnaleźć się w tym, co się dzieje wokół niego – w tym, że jego żona ułożyła sobie życie z kimś innym; w tym, że jego ojciec zaginął, i w tym, że w Warszawie dzieją się dziwne rzeczy (nie mówiąc już o tym, że sam Aleks okazuje się być jakimś Wybrańcem). A to dopiero początek przygód Białego Orła, więc kto wie, jak rozwinie się jego charakterystyka w przyszłości.

Niewątpliwym atutem Białego Orła jest jego wciąż rozrastające się uniwersum. To prawda – na razie pierwszy polski superbohater działa głównie w swojej ojczyźnie (i dotąd tylko raz wybrał się poza obręb Warszawy) – jednakże każdy kolejny numer tego komiksu dodaje kolejnych bohaterów, kolejnych sprzymierzeńców i wrogów Białego Orła. Niby nie jest to nic szczególnego, w końcu większość fabuł właśnie tak się rozwija – protagonista spotyka kolejne postacie i wchodzi z nimi w interakcje. Ponieważ jednak mamy tu do czynienia z komiksem o superbohaterze, być może kiedyś doczekamy się oddzielnych komiksów o każdym sojuszniku Białego Orła, a może nawet czegoś na kształt polskiej drużyny superbohaterów. Wyszło ledwie siedem numerów Białego Orła, a ja już chcę zobaczyć i dowiedzieć się więcej o wyklętym Rycerzu Polskim, który pojawia się zawsze, kiedy Polsce zagraża niebezpieczeństwo; o supersilnym i superwytrzymałym Dzikim Góralu; o Syrenie, o superżółnierzu na usługach Techcorpu, Projekcie Zero; o próbującym zaprowadzić sprawiedliwość bejsbolem Obywatelu… Większość z tych postaci z jednej strony kopiuje pewne wzorce zachodnie… ale z drugiej strony posiada pewne polskie akcenty.

Wyklęty Rycerz Polski.

W Rycerzu Polskim można zauważyć pewne cechy Spawna (począwszy od designu, a na origin story skończywszy), jednak ponieważ jego formą odkupienia jest pomoc Polakom w chwilach potrzeby, brał udział w wielu bitwach, między innymi – walczył pod Racławicami i podczas drugiej wojny światowej. Jego origin story został tylko lekko zarysowany. Wiemy, że Rycerz Polski stracił ukochaną na skutek knowań swego wroga (z ilustracji zaś wynika, że ów wróg może być jakimś duchownym), że jest potępiony, ale jednocześnie – że ochrona kraju jest jego pokutą za dokonane zło.

Dziki Góral jest nadludzko silnym wielkoludem, ale to góral – nosi kożuch, zna się na górach i na ich folklorze. Mógłby być superbohaterem działającym na terenie Zakopanego; kimś, kto broni gór i okolic przed istotami ze słowiańskich pól i lasów… Wciąż też pozostaje kwestia jego origin story – czy Dziki Góral jest taki silny, bo długo ćwiczył, czy może w pewnym momencie, za sprawą magii albo nauki, zaszła jakaś zmiana w jego ciele?

A Obywatel? Zamaskowany człowiek, który postanawia walczyć z przestępcami, nie okazując im łaski. W obecnej chwili, kiedy Polacy są informowani o tym, że przestępczość wzrasta, policja jest przeciwko obywatelom, a wszędzie święci triumfy łapówkarstwo… czyż wizja człowieka, który chce obić mordy gwałcicielom i rabusiom nie wydaje się jakoś psychologicznie na miejscu? To znaczy – czy nie jest możliwe, że w naszej rzeczywistości pojawiłby się jakiś Zamaskowany Mściciel a la Punisher?

A są jeszcze przeciwnicy. W kwestii przeciwników bracia Kmiołkowie też wykazali się kreatywnością. Przypominający trochę Golluma Nur manipuluje umysłami bezdomnych pod Dworcem Centralnym; będąca na usługach Wiktora Rossa Czarna Śmierć zabija dotykiem; grasujące po Szklarskiej Porębie Leśne Licho porywa dziewice i jest w stanie zmienić postać; a Bazarowi Baronowie posiadają osobliwe supermoce (prawdę mówiąc, na razie Bazarowi Baronowie wyglądają, jakby zostali wzięci wprost ze Srebrnej Ery Komiksu). Moimi ulubieńcami pozostają na razie Pan Pyta i Pan Odpowiada – dwa tajemnicze byty, jeden potrafiący doprowadzić człowieka do szaleństwa swoimi pytaniami; drugi znający wszystkie odpowiedzi – których rozmowa może doprowadzić do zagłady całych cywilizacji.

Ciekawą zagwozdkę w świecie Białego Orła stanowią kobiety. Z jednej strony, są tak samo tajemnicze i gotowe na rozwinięcie swoich charakterów, jak postacie męskie, ale z drugiej strony – kobiety w opowieściach o superbohaterach pełnią różne role. Są kobiety-superłotry, kobiety-damy w opałach, kobiety-superbohaterki, w końcu kobiety, które są tylko love interestami superbohaterów. A więc jak zarysowują się postacie kobiece w Białym Orle?

Kobiety Białego Orła. Od lewej do prawej: Czarna Śmierć, Alicja i Maja Pokuszalska.

Jak wiemy, żona Aleksa, Alicja, rozwiodła się z nim, kiedy był w śpiączce, i związała się z innym mężczyzną, w dodatku przestępcą. Smutek z powodu odejścia ukochanej kobiety, która postanowiła nie czekać na jego przebudzenie, jest jedną z  ważnych cech Aleksa Poniatowskiego  jako bohatera – to, jak sobie poradzi z odrzuceniem i co odkryje na temat Alicji w przyszłości, będzie ważnym wątkiem w rozwoju Aleksa jako postaci. Kto wie – może w przyszłości Biały Orzeł będzie musiał walczyć z obecnym partnerem ukochanej, a ona wybierze którąś ze stron; a może przyszłe wydarzenia sprawią, że Alicja stanie się superzłoczyńcą albo superbohaterką; może Aleks odzyska jej miłość, a może nie.

Zwłaszcza, że dziennikarka, Maja Pokuszalska, wydaje się być zainteresowana Białym Orłem (choć bardziej na poziomie profesjonalnym, niż uczuciowym). Siłą tej postaci jest jej oddanie pracy i chęć dążenia do sedna sprawy. Nieraz pokazywana jest jako ktoś, kto ryzykuje własne życie, aby dociec prawdy. Być może w przyszłości jej fascynacja Białym Orłem będzie na tyle duża, że Maja spróbuje dowiedzieć się na własną rękę, kim on tak naprawdę jest… a być może uszanuje jego prawo do prywatności.

Syrena.

Jeden z sojuszników Aleksa – Syrena – nadal pozostaje tajemniczy. Na razie Syrena pojawiła się tylko w dwóch numerach. Powiedziano o niej, że przyszła bronić stolicy przed zalewiakami. Widzimy, że czerpie siłę magiczną z Wisły, ale nie lubi walczyć w wodzie. Nie ma też rybiego ogona, za to ma zielone włosy. Ma też w sobie pewną kokieteryjność i twierdzi, że jest inna niż „w bajkach”. Jej wersja legendy o Warsie i Sawie może być zupełnie inna, niż ta, którą znamy. Nie wiemy też, jakie Syrena ma konkretnie motywacje ani jaka jest. W przyszłości może okazać się zarówno sprzymierzeńcem, jak i przeciwnikiem Białego Orła.

To samo się zresztą tyczy Czarnej Śmierci. Jak zdobyła swoją moc? Dlaczego pomaga Wiktorowi Rossowi? Czy jest mu wierna, czy ma jakiś ukryty cel i niedługo zamierza go zdradzić? Czy w ogóle jest człowiekiem, czy też istotą z innego świata – demonem albo kosmitką? Na razie wydaje się być bezwzględną morderczynią, ale też profesjonalistką. Idealną prawą ręką superłotra.

Jest tyle różnych rzeczy, z których bracia Kmiołkowie mogą korzystać podczas tworzenia swojego uniwersum. Akurat komiksy o superbohaterach mają to do siebie, że mogą łączyć w sobie zarówno elementy science-fiction, jak i fantasy. Biały Orzeł może więc mierzyć się i z jakąś polską legendą, która okazuje się prawdziwa (Smok Wawelski, Bazyliszek Poznański, utopce, rusałki…), i z jakimś dziełem szalonego naukowca (eksperymenty uczonych radzieckich; polscy naukowcy działający w Unii i Stanach). Oba te elementy – fantastycznonaukowy i fantastyczny – występują już w uniwersum Białego Orła, nie mówiąc już o tym, że w tym samym uniwersum Polska jest obiektem ataków terrorystów z fikcyjnego kraju Bliskiego Wschodu. A przecież i prawdziwe życie może dostarczyć braciom Kmiłkom inspiracji, tak jak amerykańskie komiksy czerpały inspirację z tego, co działo się w USA przez te wszystkie lata. Krótko mówiąc – jest potencjał na wiele interesujących przygód dla polskiego superbohatera.

Multiversum i Crisis on Infinite Earthes nam (przynajmniej na razie) nie grozi, ponieważ wydawnictwo Wizuale, które publikuje Białego Orła, ma tylko kilkoro pracowników i jest wydawnictwem niezależnym, założonym przez braci Kmiołków. Z podobnych powodów długo trzeba czekać na kolejne numery Białego Orła, a i te, które się pojawiają, są w tak niskim nakładzie, że często trudno je dostać. Być może kiedyś pojawią się w Wizuale nowi artyści i wzbogacą uniwersum o postaci, które będą miały własne komiksy, ale na razie możemy cieszyć oczy wspaniałymi rysunkami Anny Heleny Szymborskiej, Reksa Lokusa, Alonso Espinozy i Sebastiana Chenga.

Oczywiście, Biały Orzeł nie jest wolny od wad. Na jego stronach można natrafić na kilka błędów merytorycznych i logicznych, widać też silne inspiracje twórców komiksami z lat dziewięćdziesiątych, które to inspiracje nie zawsze wychodzą pozytywnie (na przykład postaci pokazane z zaciśniętymi zębami… czasem mam wrażenie, że pan Adam ma jakiś zębowy fetysz). Również Houdini nie wydaje się być zbyt ciekawą postacią (ale przecież jeszcze wszystko przed nim). Ostatecznie to, czy owe wady będą nam przeszkadzać, zależy od tego, jak bardzo damy się wciągnąć w uniwersum.

Poniekąd fakt, że Kmiołkowie własnym nakładem i ciężką pracą wydają swój komiks i właściwie prowadzą własną firmę, jest godne podziwu. Mieli pomysł na komiks i wprowadzili go w życie. Biały Orzeł czerpie z wzorców zachodnich, a jednocześnie jest osadzony w polskiej kulturze. Dlatego też doszłam do wniosku, żeby na Dzień Niepodległości napisać artykuł właśnie o nim. Na razie liczę na to, że nie tylko uniwersum Białego Orła będzie się rozwijać, ale i jego fanbaza.


[1] Tak… Może po prostu Rycerz Polski postanowił pominąć Stanisława Augusta milczeniem?

Leave a Reply