Krótka notka o SDCC 2017

Teoretycznie San Diego Comic Con miał trwać od 19 do 23 lipca, ale jako że ciągle natrafiam na jakieś wideo materiały z tego wydarzenia, mam wrażenie, że jeszcze się nie skończył (tak to jest jak człowiek wyjeżdża na działki i nie śledzi newsów).

Tak jak rok i dwa lata temu, postanowiłam zrobić małe podsumowanko rzeczy, które mnie na tej edycji Comic Conu zainteresowały. Przejdźmy więc do rzeczy.


Tak więc DC.

1. Supergirl

Zacznijmy od tego, że do zespołu Supergirl dołączyło dwoje nowych scenarzystów: Robert Rovner i Jessica Queller. Ich pomysłem na trzeci sezon jest eksplorowanie tego, czym dla Kary jest bycie człowiekiem, zwłaszcza po wydarzeniach z finału drugiego sezonu. Czeka nas również nowy antagonista – niejaka Reign, która w komiksach jest jednym z największych przeciwników Dziewczyny ze Stali. Powróci także Cat Grant, będziemy mieli możliwość poznania ojca Martian Manhuntera, a także będzie poboczny wątek Mon-Ela w kosmosie.

2. The Flash

Po pierwsze – hell yeah, samuroidy będą w tym sezonie! Zapowiadano nam, że w tym roku Flash będzie nieco lżejszy w tonie, a nic nie świadczy o tym lepiej, niż wielkie roboty-samuraje. Po drugie – Iris West stanie się przywódczynią Drużyny Flasha. Po trzecie – Wally West przejmie pałeczkę po Barry’m (nawiasem mówiąc, Keiynan Lonsdale wystąpił na Comic Conie w przebraniu Wally’ego… ale tego). Po czwarte wreszcie tym razem przeciwnikiem Flasha nie będzie speedster, tylko ktoś o “szybkim umyśle”.
3. Legends of Tomorrow
Panel Legend Jutra zepsuła mi trochę obecność Marca Guggenheima. Sprawiła, że na przykład wieści o powrocie Leonarda Snarta nieco mnie zaniepokoiły (w końcu Gugs ma tendencję do robienia z interesujących postaci ich słabszych i gorszych kopii… a publiczność już miała obiekcje co do tego, jak Snart został przedstawiony w dwóch ostatnich odcinkach sezonu drugiego). W każdym razie koncept trzeciej serii jest taki: z jednej strony Legendy muszą sobie poradzić z anachronizmami rozsianymi po całej linii czasowej, a z drugiej strony – z odbudowanymi przez ich dawnego kapitana Władcami Czasu, którzy są o wiele bardziej kompetentni. Czeka nas również odcinek w latach osiemdziesiątych, gdzie będziemy mieć wgląd w dzieciństwo Raya Palmera; Vixen spotka się ze swoją współczesną wersją, a do zespołu dołączy hakerka z dystopijnej wersji 2017 roku.
4. Black Lightning
Nie miałam jeszcze okazji opowiedzieć o najnowszym serialu wchodzącym w skład Arrowverse, bo pierwszy teaser Black Lightning pojawił się, kiedy byłam jeszcze w Anglii. Black Lightning był jednym z pierwszych czarnych superbohaterów, toteż jego adaptacja wiąże się z tymi samymi nadziejami, co Luke Cage. I też podczas panelu o niej dużo się mówiło o tym, jak ważny to bohater i że serial będzie związany z czarną kulturą i problemami jakie prześladują społeczności Afroamerykanów. Mnie się sam pomysł nieco już starszego superbohatera z żoną i dziećmi, powracającego do walki ze zbrodnią i dbającego o swoje sąsiedztwo bardzo podoba, i to, co obsada i producenci opowiadali napawa mnie optymizmem, jeśli chodzi o przedstawienie problemów nękających czarną społeczność. Jestem więc bardzo dobrej myśli.
CW zaprezentowało też nadchodzącą animowaną miniserię Freedom Fighters opowiadającą o alternatywnej rzeczywistości, gdzie naziści wygrali wojnę. Tytułowi bojownicy o wolność to grupa superbohaterów walcząca z reżimem, ale też Rzesza będzie miała swoich metaludzi.
(No i było coś o Lidze Sprawiedliwych, ale szczerze mówiąc, mało mnie ona obchodzi.)
Przechodzimy do Marvela.
5. Defenders
Właściwie jeśli chodzi o Marvel Cinematic Universe, nic innego mnie nie interesowało, tylko Obrońcy. Dowiedzieliśmy się z panelu poświęconemu serialowi między innymi, że Elektra będzie miała amnezję, co wykorzysta postać grana przez Seagurney Weaver; i że Colleen Wing będzie musiała uporać się z tym, że jej dotychczasowe życie legło w gruzach. Nagle na panelu pojawił się Jon Bernthal, czyli odtwórca roli Punishera.
6. Inhumans
Ten trailer jest o tyle dobry, że włosy Medusy wreszcie zaczęły się ruszać. W ogóle z każdym kolejnym zwiastunem Inhumans wyglądają nieco lepiej. Prawdę mówiąc, nie podejrzewam, abym chciała to oglądać, bo sami Inhumans nigdy mnie nie kręcili w żadnej formie (a jak zetknęłam się z nimi pierwszy raz w animowanej Fantastycznej Czwórce, ich wątek był po prostu nudny).
Były, oczywiście, panele o Black Panther i Thorze: Ragnarocku, ale chyba największą furorę zrobił trailer Avengers: Infinity War, który “wyciekł” z pokazu. Obecnie można go zobaczyć tylko w filmikach omawiających poszczególne jego elementy.
A tak poza adaptacjami komiksowymi, to dostaliśmy zwiastun drugiego sezonu Stranger Things (wygląda na to, że Will będzie miał więcej do roboty) i Westworld; a także zapowiedź nowego Star Treka. Dowiedzieliśmy się też, że podtytułem dla nowego American Horror Story będzie Cult… ale odnosi się on nie tyle do sekty, co do tajnego stowarzyszenia, które będzie działało w miasteczku w Michigen.
To by było na tyle mojego małego, subiektywnego przeglądu tegorocznego Comic Conu. Teraz czas ułożyć sobie plan oglądania na jesień.

Leave a Reply