
Cóż to za dziwny tytuł? Jakie nowe Kacze Opowieści?
Otóż tak się składa, że Disney zapowiedział w lutym 2015 reboot jednego ze swoich najpopularniejszych seriali. Z czasem pojawiały się koncepty postaci czy kreski, a odtwórcy ważniejszych ról zaśpiewali piosenkę tytułową. W końcu premiera pierwszego odcinka miała miejsce wczoraj i pilot puszczany był przez cały dzień na amerykańskim Disney XD.
Ja obejrzałam odcinek dzisiaj i zaraz podzielę się z Wami wrażeniami.
Hyzio, Dyzio i Zyzio mieszkają ze swoim wujkiem Donaldem na łodzi. Akurat tak się składa, że wujek ma właśnie rozmowę kwalifikacyjną, tak więc chłopcy pomagają mu się do niej przygotować i są zadziwiająco uczynni. Ponieważ opiekunka zabłądziła, Donald rozważa zostawienie siostrzeńców samych… ale potem odkrywa, że chcieli się go pozbyć z łodzi, aby pobroić, więc ta opcja nie wchodzi w grę. Będąc nieco zdesperowanym, postanawia zostawić chłopców u swojego wuja Sknerusa, z którym jest od dawna skłócony. Dzieci, dla których Sknerus McKwacz jest żywą legendą, są wniebowzięte, on sam jednak, nie wiedząc co z tą nowo poznaną rodziną zrobić, daje im tylko kulki do zabawy i idzie do salonu, porozmyślać. Tymczasem chłopcy poznają wnuczkę markotnej gospodyni, Tasię, która jest wielką fanką Sknerusa i jego przygód. Razem z dziewczynką siostrzeńcy Donalda przedostają się do pokoju pełnego tajemniczych artefaktów.

Reboot jak to reboot – niby zawiera te same postacie, ale troszkę zmienione, tak fizycznie, jak i osobowościowo. I czytając opisy postaci zamieszczone, na przykład, tutaj, ma się wrażenie, że twórcy chcieli z jednej strony utrzymać klimat oryginalnego serialu, z drugiej – trochę go uwspółcześnić, jednocześnie dając niektórym postaciom więcej do roboty. To widać zwłaszcza w przypadku Tasi i pani Dziobek. W oryginalnych Kaczych Opowieściach były tak jakby na doczepkę – ot, stereotypowa gosposia z przesłodką wnuczką, która stanowiła kontrast do trzech niesfornych siostrzeńców pana domu. Tutaj gosposia jasno daje do zrozumienia swojemu pracodawcy, że nie jest jego sekretarką, a Tasia jest równie niesforna, co Hyzio, Dyzio i Zyzio. Również Donald – który w oryginale pojawiał się tylko raz na jakiś czas – wydaje się mieć większą rolę tutaj.
Sytuacja wyjściowa jest zupełnie inna niż w oryginalnym serialu. Tam Donald zostawia chłopców u Sknerusa, bo dostał się do marynarki; McKwacz już wcześniej zgodził się ich przygarnąć i nawet wychodzi im naprzeciw (podczas gdy tutaj Donald próbuje najpierw zawieźć siostrzeńców do rezydencji wuja, zanim ten się pojawi); Śmigacz, pani Dziobek i Tasia pojawiają się dużo później (tutaj zaś pani Dziobek nie tylko już pracuje u McKwacza, ale też Śmigacz jest jego szoferem); Hyzio, Dyzio i Zyzio mają tradycyjnie takie same, różniące się tylko kolorem, ubrania (tutaj z kolei każdy z nich ma własny styl); a czarnym charakterem tygodnia jest niejaki El Kapitan, który zatrudnił Braci Be (podczas gdy tutaj mamy starego rywala McKwacza, Granita Forsanta i wynajętych przez niego najemników). Poza tym skąpstwo Sknerusa zostaje nam zaprezentowane już w jego pierwszej scenie, podczas gdy w reboocie siedzi on, niepocieszony, w sali konferencyjnej, gdzie informuje się go, że dywizje innowacji zostaną zlikwidowane.
Jednocześnie oglądając te nowe Kacze Opowieści, zauważyłam pewne podobieństwa do oryginału. Już to, że Sknerus na początku nie chce spędzać czasu z chłopcami, mimo tego, że służący (w oryginale – lokaj Cezar, tutaj – pani Dziobek) go do tego zachęca. Potem mamy scenę, w której jeden z trojaczków słyszy krzywdzący fragment wypowiedzi, przez co chłopcy mają wrażenie, że Sknerus ich nie lubi. W końcu dzieci odkrywają pamiątki po dawnych przygodach wuja i doprowadzają do “małego” zamieszania, a kiedy udaje im się wraz z wujkiem to wszystko ogarnąć, McKwacz dochodzi do wniosku, że chłopcy coś po nim odziedziczyli.
Odnoszę też takie wrażenie, że reboot próbuje – poza cotygodniowymi przygodami – dać nam coś w rodzaju tajemnicy, która będzie głównym wątkiem przez cały sezon. Sam w sobie pomysł mi się podoba, zwłaszcza, że wygląda na to, że twórcy chcą zrobić coś z postacią, która dotąd była traktowana trochę po macoszemu (tak przez komiksy, jak i przez filmy i seriale).
Coś, co – moim zdaniem – niezbyt twórcom wyszło, to próba nadania siostrzeńcom Donalda różnych osobowości. Może to jeszcze za wcześnie (bo to dopiero pierwszy odcinek), ale ja nadal nie wiem który z chłopców jest który, bo jak dla mnie wszyscy zachowują się nadal tak samo (a poza tym za rzadko ktoś zwraca się do każdego z nich po imieniu).
Wydaje mi się też, że jeśli ktoś jest bardzo przywiązany do oryginału, zapewne wiele zmian mu się nie spodoba. Różnice w osobowościach poszczególnych postaci – w połączeniu z kreską – mogą się wydać bezsensownym udziwnieniem. Już widzę, że ten reboot może nie być dobrze przyjęty przez ludzi, którzy dorastali z pierwszymi Kaczymi Opowieściami.
Reszta sezonu zacznie być emitowana we wrześniu. Jak na razie serial jako taki zapowiada się interesująco.