Bez kategorii

Sprawozdanie z Warszawskich Targów Fantastyki

W 2015 jednym z moich postanowień noworocznych było wybranie się na jakiś konwent. Była to jedna z rzeczy, które chciałam zrobić już od bardzo, bardzo dawna, ale jakoś nigdy dotąd nie byłam w stanie tego zrobić. Po prostu nie chciałam iść w takie miejsce sama i zależało mi, aby koniecznie był to konwent organizowany w Warszawie, gdzie mieszkam.
Tym razem miałam z kim pójść i tak się złożyło, że w Warszawie, w Domu Towarowym Bracia Jabłkowscy, taka właśnie impreza będzie organizowana. Postanowiłam więc się na nią wybrać.
Tak więc oto moja relacja z Warszawskich Targów Fantastyki, które odbyły się 7 października.

Dom Towarowy Bracia Jabłkoscy z zewnątrz nie wyglądał zbyt okazale, bo z powodu remontu był zaklejony niebieską folią. Udało mi się do niego trafić dzięki wskazówkom przyjaznych cosplayerów, których znalazłam po drodze. Kiedy zaś ja i moja osoba towarzysząca weszliśmy do środka, zobaczyłam fantastyczny budynek z witrażami i eleganckimi schodami.
 
Na parterze znajdowały się stoiska z jedzeniem. Można było wypić ciepłe napoje, zjeść hot dogi, kolorowy makaron i belgijskie frytki. Swoje stoisko miała też firma Bubble Tea, jednak niczego nie sprzedawała, tylko kierowała zainteresowanych do lokalu na zewnątrz.
Pierwsze piętro zdominowane było przez przeróżnych rzemieślników tworzących przedmioty związane ze steampunkiem i fantastyką, wydawnictwa komiksów, mang i książek o tematyce fantastycznej, organizatorów obozów i zimowisk, a także twórcy geekowych koszulek i fanartów. Kiedy pytałam wystawców o to, czy mogę zrobić zdjęcia ich stanowiskom, zgadzali się i nawet mi pozowali (i tutaj chciałabym przeprosić pana z Gotwear za to, że nie znajdzie się tutaj jego zdjęcie; niestety wyszło zamazane). Jeden z wystawców – EM Wood Factory – prezentował nawet przedmioty zrobione z drewna. Oglądało się te wszystkie piękne rzeczy wyciągnięte jakby z gry, filmu albo powieści fantasy i aż chciało się kupić jakąś fiolkę albo naszyjnik.
Oto kilku z wystawców, których udało mi się sfotografować:
– Wspomniane wyżej EM Wood Factory:
– Znajdująca się tuż obok PeJoy DesignLab, zajmująca się drukowaniem grafik na koszulkach (pani oferowała nawet zrobienie takiej koszulki na miejscu):
Barthalon, który poza wyrobami ze skóry i szkła oferował również maski:
– a także Mad Artisans zajmujący się głównie estetyką steampunkową:
Na drugim piętrze też było kilku wystawców sprzedających akcesoria (tam też kupiłam sobie szalik Ravanclawu), ale dominowały tam raczej stoiska związane z grami planszowymi i karcianymi (zagraliśmy nawet w jedną). Było też tam więcej wystaw związanych z konwentami (na przykład Falkonu albo Arkhameru). Główną atrakcją był jednak stół, przy którym można było (o określonych porach) zdobyć autograf polskich autorów fantasy. I tak oto dysponuję teraz wydaniem Operacji: Dzień Wskrzeszenia z podpisem Andrzeja Pilipiuka.
Ja i autorki “Klątwy Przeznaczenia” – Sylwia Dubielecka
i Monika Magoska-Suchar
Skoro już jesteśmy przy autografach, to w wąskim korytarzu pomiędzy częścią z autografami i częścią z grami znajdowało się stoisko poświęcone promowaniu książki Klątwa Przeznaczenia. Porozmawiałam trochę z jedną z autorek – Sylwią Dubielecką – i pomyślałam, że mogłabym kupić książkę i ją później zrecenzować (po części, aby wesprzeć nowych twórców, a po części po to, aby jakoś rozruszać bloga). Pani Dubieleckiej się ten pomysł bardzo spodobał i nie tylko dostałam autograf z dedykacją, ale też zdjęcie z autorkami (i tak, wiem, że nie wyszłam zbyt dobrze, ale prawda jest taka, że zdjęcie, na którym wyglądam dobrze jest rzadsze od Yeti).
Tuż obok Klątwy Przeznaczenia, na podwyższeniu i z wystawcami ubranymi bardzo militarnie, znajdowało się stanowisko poświęcone trylogii Nocarz. Znam kilkoro ludzi, którzy są tej serii wielkimi fanami, toteż właśnie dla nich zrobiłam zdjęcie:
Tak więc moja pierwsza wizyta na konwencie przebiegła bardzo udanie i mam nadzieję w przyszłości się jeszcze na jakąś taką imprezę wybrać, bo było bardzo przyjemnie i interesująco.

Leave a Reply