Cztery najciekawsze piosenki patriotyczne

Już od kilkunastu lat mam zwyczaj 11 listopada słuchać sobie różnych piosenek patriotycznych, aby wczuć się w klimat Dnia Niepodległości i poczuć narodową dumę (to trochę tak, jak w grudniu, kiedy zaczynam słuchać kolęd, aby wczuć się w świąteczne klimaty). Dla niektórych pieśni patriotyczne są zbyt patetyczne do słuchania (nie mówiąc już o tym, że Polacy mają zwyczaj narzekać na swoją ojczyznę, mniej lub bardziej, słusznie), ale wiele z nich są bardzo ładne – ma ładną melodię i treść, która sprawia, że serce rośnie na myśl o naszej historii.

Wiem jednak, że nie każdy tak czuje, zwłaszcza że hasła patriotyczne są wykorzystywane w politycznej propagandzie (duh!) i dla wielu ludzi już dawno straciły znaczenie. Tak więc w tym roku chciałabym pokazać Wam kilka pieśni patriotycznych, które trochę się wybijają, czy to tonem, czy treścią, czy czymkolwiek innym. Teoretycznie pozycji jest pięć, a nie cztery, ale… no, sami zobaczycie. Prawdopodobnie też będziecie nawet poddawać w wątpliwość to, czy w ogóle powinniśmy zaliczać je do pieśni patriotycznych, ale ja osobiście tak o nich myślę, z różnych względów.

A kto wie – może sobie je dzisiaj puścicie.

Miejsce czwarte: Kocham Cię, Polsko

Nigdy w życiu nie oglądałam programu Kocham Cię, Polsko (osobiście zawsze wolałam Europa da się lubić), ale od kiedy trafiłam na jego czołówkę, z miejsca spodobały mi się melodia i treść.

To, co najbardziej rzuca się w oczy (poza pikselozą teledysku; niestety nie znalazłam nic lepszego), to energiczność melodii i przelatujące obrazki z różnymi aspektami Polski i polskości. Widzimy i sukiennice w Krakowie, i latający jak rakieta Pałac Kultury, i morze, i góry, i wieś… W piosence wspomina się takie rzeczy, z których zwykle jesteśmy dumni („Za mecz na Wembley,/Za skok Małysza”), i takie, na które zwykle narzekamy („Że jak nie upał,/No to śnieżyca…”, „Za dziury w drogach”), ale też takie zwykłe rzeczy, jak polski schabowy, kolędy, czy miś z Kropówek.

Polska w tym teledysku jest piękna w swojej różnorodności – ma piękną kulturę, piękny klimat i piękną przyrodę. W dodatku fakt, że sami wykonawcy są różni (mamy i piosenkarza reagge, i górali, i kobietę grającą rocka, i pielęgniarkę z robotnikiem) sprawia, że tym bardziej bije z tej piosenki pozytywny przekaz o tym, że Polska ma swoje wady i zalety, ale jest nasza i za to ją kochamy. Przede wszystkim jest to przekaz bez jakiegoś wielkiego zadęcia, a z przymrużeniem oka.

Miejsce trzecie: Do Przodu, Polsko

Zauważyłam już dawno pewną uniwersalną prawdę: Polacy uwielbiają piłkę nożną i te sporty, w których akurat Polska w danym momencie odnosi sukcesy. Niemniej jednak chociaż jakość gry polskiej reprezentacji w piłce pozostawia (przeważnie) wiele do życzenia, jednym z bardziej jednoczących Polaków wydarzeń są wszelkiego rodzaju mistrzostwa międzynarodowe w piłce nożnej. Nawet kiedy zwykle Polacy dzielą się na fanów poszczególnych klubów, to kiedy wreszcie nasi biorą udział w jakimś UEFA albo Euro, wszyscy zasiadamy na stadionach lub przed telewizorami w szalikach i kibicujemy naszym.

I tego ducha patriotyzmu kibiców całkiem ładnie oddaje utwór Do Przodu, Polsko przygotowany specjalnie z okazji Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w 2002 roku.

Ogólnie rzecz biorąc piosenki o piłce nożnej (Força, Carnival de Paris, This Time For Africa…) opowiadają o rywalizacji, ale i o tym, jak gra i związanej z nią emocje, łączą ludzi. Nie inaczej jest w Do Przodu, Polsko, w której tenor Marek Torzewski śpiewa do kawałka z syntezatorem o tym, że Polska „nie zginie nigdy, póki po zwycięstwo gra”. Przekaz jest oczywisty: polska reprezentacjo, dajcie z siebie wszystko, zagrajcie dobrą grę, bo cały naród „znad Wisły, Bugu, Odry” na Was patrzy.

I może te akrobacje na początku nie za bardzo mają sens; i może po tym, jak spisali się Polacy w tamtych Mistrzostwach Świata ten refren wydaje się trochę na wyrost, ale, kurde, te dzieciaki w biało-czerwonych strojach, rzędy kibiców wymachujących szalikami z napisem: „Polska” oraz rytmiczne krzyki, napawają nadzieją na to, że tym razem się uda, tym razem będzie piękna gra; tym razem Polacy dadzą z siebie wszystko i gole będą latać aż miło.

Miejsce drugie: Sen o Warszawie

Urodziłam się w Warszawie i siłą rzeczy czasem bierze mnie lokalny patriotyzm (tutaj pozdrawiam znajomych z Krakowa). Jest wiele dobrych piosenek o Warszawie – powstańcza Warszawo Ma, Piosenka o Mojej Warszawie skomponowana po drugiej wojnie przez Szpilmana i śpiewana przez Mieczysława Fogga; Autobus Czerwony, który jest o Warszawie odbudowanej, czy prześmiewcza Warszawa zespołu T.Love.

Ale piosenką, która uważana jest za nieoficjalny hymn stolicy, to Sen o Warszawie Czesława Niemena.

Sen o Warszawie to jeden z najbardziej popularnych utworów Niemena i do dzisiaj wielu artystów wykonywało go na różne sposoby (ba – swego czasu furorę zrobiło wykonanie tej piosenki przez kibiców Legii). Podczas gdy większość piosenek o Warszawie odnosi się i w pewien sposób opiewa poszczególne dzielnice lub ulice stolicy, Sen o Warszawie jest z punktu widzenia nie Warszawiaka, ale przyjezdnego (Niemen urodził się w małej wsi na Białorusi). Ma się wrażenie, że autor zakochał się w stolicy – w „nadwiślańskim świcie”, w „najpiękniejszych dniach” i „kolorowych snach” – i chciałby wrócić do tamtych bardziej szczęśliwych czasów.

I wiecie, nostalgia też nie jest niczym nowym, jeśli chodzi o piosenki o stolicy (przecież Piosenka o Mojej Warszawie jest właściwie o tęsknocie za Warszawą sprzed drugiej wojny światowej), ale Niemen zdaje się mówić: „Kiedyś wrócę do mojego ukochanego miasta Warszawy i pokażę Ci, jak pięknie słońce wschodzi nad Wisłą.”

Jest w tym pewna uniwersalność, która sprawia, że ta piosenka trafia nie tylko do Warszawiaków – no bo każdy może przyjechać do jakiegoś miasta i zakochać się w jego atmosferze i ludziach, których tam się spotkał. I ciepłe wspomnienia z tej wizyty sprawiają, że chce się wrócić i doświadczyć tego wszystkiego ponownie.

Miejsce pierwsze: Nie pytaj o Polskę/Nie pytaj o nią

Tym razem mamy coś bardziej poważnego (niektórzy by nawet mogli powiedzieć, że deprymującego). Nie pytaj o Polskę to jeden z najsłynniejszych utworów Grzegorza Ciechowskiego, wydany w 1988 roku. Z kolej Nie pytaj o nią ukazał się w 2008 roku i jest hiphopowym kawałkiem autorstwa Eldo.

W obu utworach podmiot liryczny widzi Polskę jako swoją kochankę, w dodatku kochankę, z którą romans jest beznadziejny i smutny. Sami Polacy zaś są smutni, pijani i zmęczeni szarą rzeczywistością, w której żyją.

Jednocześnie refren Ciechowskiego idzie przecież tak: „Nie pytaj mnie, dlaczego jestem z nią/Nie pytaj mnie, dlaczego z inną nie,/Nie pytaj mnie, dlaczego myślę że,/Że nie ma dla mnie innych miejsc/Nie pytaj mnie, co ciągle widzę w niej./Nie pytaj mnie, dlaczego w innej nie./Nie pytaj mnie, dlaczego ciągle chcę/Zasypiać w niej i budzić się.” Skoro ta Polska jest taka beznadziejna, to dlaczego podmiot liryczny do niej wraca? Dlaczego wciąż jest w tym związku i dlaczego nie poszuka sobie innej kochanki? Odpowiedź jest prosta: On ją kocha, pomimo jej wad, i nie wyobraża sobie życia bez niej.

Nawiązując do utworu Ciechowskiego Eldo idzie dalej – porównuje Polskę do matki, która „pokazała mu emocje, nauczyła być człowiekiem”, oraz „nieraz go odrzuciła”, ale on „będzie z nią na zawsze”. Porusza też temat emigrantów, którzy wyjeżdżają, bo „postanowili kochać inne” (czyli odjechali za lepszym życiem) albo „nie mogą wrócić” i tęsknią za nią, czekając „aż los się odwróci”. Eldo nie omieszkał wspomnieć też o politykach, którzy „chcą dać jej numer i mieć ją na wyłączność./A to solidarność ludzi przecież zwróciła jej wolność”. Podczas gdy Nie pytaj o Polskę było bardziej biernym wyrazem miłości do ojczyzny, która jest taka, jaka jest, Nie pytaj mnie o nią mówi: „Tak, Polska jest beznadziejna, a życie w niej jest trudne, ale i tak ją kocham, i tak chcę jej pomóc, i tak chcę ją zrozumieć i być może kiedyś nawet za nią zginąć.”

I to sprawia, że oba te utwory – choć przedstawiają Polskę w mało przychylnym świetle – są współczesnymi pieśniami patriotycznymi. A przecież mówią o dwóch różnych Polskach – Polsce u schyłku PRL i Polsce w XXI wieku… mimo to pewne sentymenty są jednak uniwersalne: wielokrotnie narzekamy na naszą ojczyznę, wielokrotnie mówimy, że to „chory kraj” i wielu z nas ucieka to Stanów albo do Irlandii… ale koniec końców jakaś część nas nadal ją kocha, nadal jest z niej dumna i nadal chce, aby było z nią dobrze.

I z tymi pieśniami patriotycznymi zostawiam Was w tegoroczny Dzień Niepodległości. Jak widzicie, patriotyzm można wyrazić na różne sposoby.

Leave a Reply