Hej, czy ktoś z Was jeszcze pamięta, że mam Twittera?
Prawda jest taka, ze założyłam go głównie po to, aby mieć jeszcze jeden kanał promocyjny dla bloga. Myślałam, że z czasem coraz więcej ludzi będzie mnie tam obserwować i sprawdzać, co jest na Planecie Kapeluszy. No i chciałam tez zobaczyć o co kaman, podszkolić się i być może dzięki temu mieć większe szanse jako copywriter.
Tylko, że prawie nic tam nie robię. Jeśli już, to częściej udzielam się na tumblrze lub, ewentualnie, na fejsie, bo nie mam za bardzo co tweetować, a i tak odzew jest nijaki. Głównie to odpowiadam tam na tweety innych albo retweetuję śmieszne teksty. Za to już od jakiegoś czasu Tweeter mnie bardziej wkurza niż bawi.
Dlatego zaczęłam rozważać usunięcie konta. Z drugiej strony ciągle mnie tam coś trzyma – w sumie lubię to, co Polacy odstawiają tam w każde Prima Aprillis, a i raz na jakiś czas natrafię na coś fajnego. Ale czy jest to wystarczający powód, by zostać?
Doszłam do wniosku, że jeśli przez ten weekend nadal będę chciała usunąć konto, to to zrobię. Na razie jednak daję tym dwóm osobom, które mnie tam śledzą, znać, że taka ewentualność może mieć miejsce.
Tak więc do widzenia w poniedziałek!