Uwaga! Tekst zawiera spoilery do odcinka siódmego drugiego sezonu Star Trek: Strange New Worlds!

Pierwsze materiały promocyjne pokazujące crossover Lower Decks i Strange New Worlds wywołały furorę wśród fanów. Oba seriale uważane są za najbliższe duchowi Star Treka ze wszystkich nowych Treków, tak więc ich crossover spotkał się z entuzjazmem ze strony fanów. W tym mnie.
Crossover planowany był na najbliższy tydzień, ale udostępniono go w niedzielę po pierwszej czasu polskiego, podczas San Diego Comic Con. Jak jednak sprawuje się jako połączenie wyważonego Strange New Worlds ze zwariowanymi Lower Decksami?
Odcinek Those Old Scientists zaczyna się od animowanego Cerritos, gdzie dwoje chorążych – Brad Boimler i Becket Mariner – ma za zadanie zbadać kolejny samotny portal na opustoszałej planecie. Boimler jest tym zadaniem podekscytowany, gdyż portal został odkryty przez załogę Christophera Pike’a, w której skład wchodziło kilku z jego osobistych bohaterów, jak Spock, czy Uhura… chociaż oriońska przyjaciółka Boimlera, D’Vana Tendi, twierdzi, że Pike został uprzedzony przez jej pobratymców. Podczas badania portalu dochodzi do jego uruchomienia i chorąży Boimler niechcący cofa się w czasie, mdleje i budzi się na Enterprise. Teraz musi zadbać o to, aby nie wyjawić zbyt wiele o przyszłości i wrócić do swoich czasów. Pech chce jednak, że akurat pojawili się Orioni, którzy nie są zbyt przyjaźnie nastawieni do statku Gwiezdnej Floty.
Obecnie Lower Decksy to jeden z moich ulubionych Star Treków (tuż obok Deep Space Nine), a że główna czwórka bohaterów jest grana przez aktorów, którzy są do niej bardzo podobni, oczywiste było, że prędzej czy później pojawią się w jakimś aktorskim Star Treku. Strange New Worlds jako seria skupiająca się na kapitanie Pike’u i postaciach, które w TOSie były mniej lub bardziej rozbudowane, jest o tyle dobrym wyborem na crossover z Lower Decks, że Boimler, Mariner i pozostali członkowie załogi Cerritos często mówią o poprzednich odsłonach serii. Zwłaszcza Boimler jest wielkim fanem Gwiezdnej Floty sprzed lat, tak więc wstawienie go do Strange New Worlds wydaje się zrozumiałym rozwiązaniem.

Tak więc Boimler trafia na Enterprise i jara się tym, że ma możliwość spotkać swoich idoli – postaci historyczne, o których do tej pory tylko czytał. Jak można by się spodziewać, wynika z tego kilka zabawnych sytuacji, zwłaszcza że co jakiś czas Boimler zapomina, że nie powinien mówić zbyt wiele o przyszłości, aby nie namieszać w linii czasowej… jednocześnie jednak przy okazji odkrywa kilka rzeczy o swoich bohaterach, które sprawiają, że jest zmuszony spojrzeć na nich inaczej. Warto przy tym zaznaczyć pewną świeżość tego odcinka, jeśli chodzi o ten motyw, a mianowicie to, że postaci ze Strange New Worlds mają już pewne doświadczenia z zawirowaniami czasowymi i nie tylko – Pike miał wizję swojego kalectwa, a La’an Noonien Singh przeniosła się w czasie i patrzyła jak jej ukochany ginie, aby mroczna alternatywna rzeczywistość nie miała miejsca. W tym względzie obecność podróżnika w czasie jest traktowana w trochę inny sposób, niż można się spodziewać.

Jednocześnie materiały promocyjne trochę nas oszukiwały. Zwróćcie uwagę, że do tej pory mówię tylko o Bradzie Boimlerze jako podróżniku w czasie, chociaż najsłynniejsze zdjęcie z tego odcinka przedstawia Jacka Quaida tuż obok Tawny Newsome grającej Becket Mariner. Mariner pojawia się gdzieś tak w połowie crossovera i wprowadza niemniejsze zamieszanie niż Boimler. Wtedy już mamy sceny rodem z klasycznego odcinka Lower Decksów, ale przeniesione na wersję aktorską. Na przykład, w pewnym momencie Boimler postanawia samowolnie naprawić to, co popsuł i kradnie prom, a Mariner idzie z nim. Jest też taka fajna scena, jak Mariner mówi: “Bałam się, że utknąłeś w dystopijnej wersji San Francisco!” (co jest nawiązaniem do odcinka Deep Space Nine, gdzie to właśnie spotkało Sisko i Bashira), a Spock odpowiada: “Zauważyliście, że ich przykłady są dziwnie szczegółowe?” Zwykle to Lower Decksy zwracają uwagę na absurdy pozostałych serii Star Treka.
Miłą niespodzianką było też to, że tym razem czołówka Strange New Worlds była zrobiona w stylu animacji Lower Decks i przez większość czasu jest tak samo majestatyczna, jak zawsze… tyle że najwyraźniej twórcy nie mogli sobie pożałować jednego gagu:

Teraz przejdźmy do rzeczy, które mi się nie podobały. Początkowa scena z Tendi twierdzącą, że Orioni pierwsi odkryli portal i że byli to naukowcy, kazała mi myśleć, że może wreszcie zobaczymy coś więcej niż Orionów-piratów, ale nie – ten crossover, tak jak Lower Decks w ogóle, nadal nie robi z Orionami nic większego niż “wiecie, nie wszyscy Orioni są piratami, ale i tak nie pokażemy żadnej innej postaci Oriona nie-pirata poza Tendi”.
Następna rzecz związana jest bardziej z tym, co działo się w poprzednich odcinkach Strange New Worlds – z wątkiem romansowym między siostrą Chapel a Spockem. Jak dla mnie twórcy mogliby sobie w ogóle odpuścić uśmiechniętego Spocka i siostrę Chapel odkrywającą nagle, że jej romans ze Spockiem jest skazany na niepowodzenie (tak jakby T’Pring nie istniała i Spock nie był z nią zaręczony).
Generalnie był to całkiem fajny crossover i będę czekać na jego wersję z polskim lektorem. Trochę odniosłam wrażenie, że ten odcinek jest o tym, jak nasze wyobrażenia o wydarzeniach i postaciach historycznych mogą odbiegać od tego, jak było naprawdę. Przerabialiśmy to w Pierwszym Kontakcie, ale tutaj to jest o tyle ciekawie zrobione, że potem będziemy śledzić dalsze losy Boimlera, Mariner i załogi Enterprise już po podróży w czasie. No i o ile mało kogo obchodzi Zefram Cochrane, o tyle Pike, Uhura i Spock będą w przyszłości legendami, które znamy i kochamy.