Co mają ze sobą wspólnego panteony egipski i nordycki? A no to, że znając nawet pobieżnie mitologię Egipcjan i Wikingów, przeciętny człowiek wie, kto jest złym bogiem, zakrawającym wręcz na Antychrysta, jeśli nie na samego Szatana. Nie ma tam podejścia podobnego na przykład takiej greckiej mitologii, gdzie każdy bóg zrobił coś okropnego albo małostkowego, a i tak jest czczony jawnie i z szacunkiem, no bo jest bogiem, tak czy inaczej. Toteż, o ile współczesna kultura popularna, wykorzystując mity greckie, nie ma jednego sprecyzowanego antagonisty, o tyle w przypadku panteonu egipskiego czarnym charakterem na bank będzie Set, a w przypadku bóstw Wikingów – Loki.
Loki. Kiedy myślimy o Lokim, myślimy o bóstwie odpowiedzialnym za śmierć Baldura – boga piękna; o istocie, która spłodziła z olbrzymką Angerbodą dwa potwory – węża Midgardsorma i wilka Fenrira – a także bezlitosną boginię śmierci Hel; i o inicjatorze Ragnaroku – Zmierzchu Bogów. Przygarnięty przez Odyna syn lodowych olbrzymów Farbautiego i Laufey, wielokrotnie przewija się przez całą nordycką mitologię, opowiadając się raz po stronie Asgardian, raz po stronie Jotunów. Loki to wieczny manipulator i wieczny kłamca, a popełniając swój największy grzech, w pełni zasłużył sobie na swoją okrutną karę – przykucie do skały tuż pod wężem, którego jad opada na boga powodując u niego drgawki i skutkując trzęsieniem ziemi.
Ostatnio jednak jeden z najsłynniejszych przykładów archetypu oszusta zaczął gościć w moich myślach, a to za sprawą dwóch rzeczy, które ukazały mi go w świetle zupełnie innym. Pierwszą z tych rzeczy był jeden z tak zwanych „tie-inów” do Avangers – Thor. Drugą rzeczą zaś była manga (a potem, rzecz jasna, anime) Matantei Loki Ragnarok.
Pamiętam, że oglądałam Thora, z góry wiedząc, kto jest tym złym, a mimo to Loki w wykonaniu Toma Hiddlestona wydawał mi się szczery w tych momentach, w których grał dobrego syna i brata. Loki, którego widziałam w tym filmie, jawił mi się jako ktoś wewnętrznie rozdarty z powodu prawdy o sobie samym, a przy tym ktoś z kompleksem na punkcie swojego brata Thora. Motywacją Lokiego – w przeciwieństwie do innych superłotrów – nie jest władza (co w zasadzie mogłoby się samo nasuwać, biorąc pod uwagę pierwszą scenę z udziałem Odyna, Thora i Lokiego) ani zemsta, tylko to poczucie bycia niechcianym przez przybranego ojca. Pod pewnym względami Loki wydaje się być bohaterem wręcz szekspirowskim. Można wiele mówić o Thorze jako filmie, ale nie to, że miał papierowego i sztampowego antagonistę.
Już Avangers: Potęga i Moc zwróciło nam uwagę na ten aspekt postaci Lokiego, chociaż bóg kłamstw ukazany tam został od razu jako pełen żalu wobec Odyna i Thora – jako ktoś, kto pragnie właśnie zemsty i władzy. Dopiero w scenie, w której staje przed Odynem zakuty w dyby, słyszymy z jego ust to, co leży mu na sercu. Nazywa Odyna bogiem głupców, słabości i zdrady. A w innej scenie mówi Thorowi, że Odyn wykradł go z kołyski.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam o tym, że Loki nie jest biologicznym synem Odyna, tylko potomkiem olbrzymów. Tak więc również nie rozumiałam o co chodzi, a w najlepszym razie myślałam, że Marvel dodaje coś dziwacznego do oryginalnej mitologii i nie raczy tego rozwinąć. Scena w Thorze, kiedy Loki konfrontuje swojego przybranego ojca wobec faktu, że został przez niego „wykradziony z kołyski”, bardziej do mnie dotarła (chociaż nie pamiętam, czy wtedy już miałam lepsze pojęcie o nordyckiej mitologii). Podano mi tam szersze wyjaśnienie i to podano w sposób oddający uczucia rozmówców (zwróćcie uwagę jakich słów używa Loki, kiedy zasypuje swojego przybranego ojca pretensjami: „A więc byłem dla ciebie kolejnym łupem?!”).
Być może domyślał się, że nie jest Asgardianinem. Być może wyczuwał, że jest traktowany w jakiś inny sposób przez Odyna. A być może wiadomość o swoim prawdziwym pochodzeniu zatruła jego wspomnienia myślami o tym, że tak naprawdę nikt go nie kochał (a przynajmniej nie tak jak Thora). I choć Odyn i Frigg zapewniają go o tym, że nigdy tak nie było; że zawsze był ich ukochanym synem, on im nadal nie wierzy. Aż do swojej ostatniej sceny w filmie z jednej strony chce się odegrać na Thorze, a z drugiej – pokazać swoją wartość Odynowi.
A potem mamy samych Avangers i scenę pierwszej konfrontacji Lokiego z Thorem, który został wysłany na Ziemię, aby dostarczyć brata na sąd do Asgardu. Thor próbuje przemówić do Lokiego wspominając ich niedawną więź: „Bawiliśmy się razem, walczyliśmy razem. Nie pamiętasz?” Odpowiedź Lokiego brzmi zaś: „Pamiętam tylko cień. Całe życie żyłem w twoim cieniu…”
Generalnie w Avangers Loki nie ma już tego rysu tragizmu, który definiował jego postać w Thorze. Powiedziano nam, że wygnany bóg sprzymierzył się tajemniczym przywódcą Chituari i że została mu objawiona jakaś wielka prawda. Owa prawda sprawiła, że Loki porzucił ostatecznie próby zaskarbienia sobie miłości Odyna. Teraz pozostało mu tylko pragnienie zemsty na bracie i podporządkowania sobie całego Midgardu.
Tak czy inaczej – marvelowski Thor był chyba pierwszym dziełem, które wykorzystując mitologię Wikingów do opowiedzenia historii próbowało właściwie wyjść poza utarty motyw Lokiego jako złośliwego boga kłamstw, wiecznie knującego intrygi przeciw innym bogom, i ukazać go z bardziej ludzkiej strony. Z tym, że Thor zagłębia się tylko w jeden aspekt mitu Lokiego – jego pochodzenie i konsekwencje zeń wynikające – a poza tym nie różni się od sposobu, w jaki postrzega się Lokiego potocznie.
I tak oto przechodzimy do Matantei Loki Ragnarok, który tłumaczy się na angielski jako Mythical Detective Loki Ragnarok (jak również Mythical Sleuth Loki). Jak się łatwo można domyślić, tytułowym bohaterem mangi (i anime) Sakury Kinoshity jest znany nam już bóg.
Ale po kolei. Ogólny zarys fabuły opiera się na pomyśle, że Loki został ukarany przez Odyna nie przybiciem do skały, tylko wygnaniem na Ziemię i pokutą polegającą na tym, że Loki jest teraz uwięziony w ciele małego chłopca i w tej formie musi pomagać ludziom rozwiązując zagadki związane z różnymi nadprzyrodzonymi istotami – demonami i duchami. Wszystko układa się w sumie dość dobrze dla Lokiego, ale pewnego dnia przychodzi do niego dziewczyna o imieniu Mayura, która ma obsesję na punkcie tajemnic i detektywów. To jednak nie byłoby takie złe, gdyby nie fakt, że po jakimś czasie na Ziemi pojawiają się inni nordyccy bogowie, a paru z nich ma rozkaz od Odyna, aby Lokiego zabić.
Manga i anime różnią się od siebie diametralnie. Ujmę to w taki sposób: manga Matantei Loki Ragnarok skupia się na „matantei”, czyli na tajemnicach, które Loki musi rozwiązywać jako detektyw. Czasem tylko okaże się, że za jakąś zagadką stał konkretny bóg, a sprawa Ragnaroku najczęściej przewija się powoli na boku. Tymczasem anime wzięło sobie za cel rozwinięcie tematu „Ragnarok”. W każdym odcinku mamy okazję obserwować zmagania bogów, ich życie na Ziemi, jak również próby zabicia Lokiego przez co poniektórych z nich. Mnie właściwie to nie przeszkadzało, gdyż w mandze brakowało mi właśnie takiego większego skupienia na Asgardianach.
Jaki jawi się nam Loki w tym wydaniu? Jest inteligentny – zwykle bardzo szybko orientuje się, co jest przyczyną problemu, trudno go też oszukać. Zna się na magii i na egzorcyzmach, posiada też bardzo szeroką wiedzę w zakresie kultury w ogóle. Ale jest również współczujący. Być może wynika to stąd, że tak długo żyje w Midgardzie i zdążył się już zainteresować zwykłymi, ludzkimi dramatami, a być może stąd, że paru śmiertelników stało się jego przyjaciółmi. W mandze Loki ma pewne cechy podrywacza i korzysta z tego, że w swojej obecnej formie jest postrzegany przez płeć piękną jako mały, słodki chłopczyk, aczkolwiek jego flirciarska natura nie wychodzi poza stwierdzenie, że licealistki są ładne, czy urocze. W anime jego rzekoma atrakcyjność dla płci przeciwnej ma bardziej związek z jego przeszłym życiem. Na przykład bogini Freya jest w nim zakochana, a po chwilowym powrocie do swojej dawnej postaci Loki nie może się opędzić od adorujących go kobiet. (Jest to o tyle dziwne, że w oryginalnej mitologii Loki nie był jakoś specjalnie aktywny seksualnie. Prawda, miał dwie żony, ale nie wspomina się, aby miał romanse z boginiami i śmiertelniczkami. Jeśli już ktoś miałby być podrywaczem w nordyckim panteonie, to Freyr, który jest wszak bogiem płodności, a tymczasem w mandze i anime Freyr jest bardziej niepoprawnym romantykiem, niż flirciarzem).
Loki bardzo chce powrócić do Asgardu i zająć należne mu miejsce pośród bogów, jednak niebawem zdaje sobie sprawę z tego, że nawet jeśli wypełni swoją pokutę, będzie to utrudnione, gdyż Odyn z jakiegoś powodu przesyła kolejnych bogów, aby go zlikwidować. Najpierw pojawia się Heimdall, który z radością zabiłby Lokiego w zemście za swoje prawe oko. Heimdall jest interesującą postacią, gdyż daleko odbiega od swojego standardowego wyobrażenia. Nie tylko nie jest strażnikiem mostu do innych światów, ale i napędza go nienawiść i chęć zniszczenia Lokiego. Te namiętności sprawiają, że Heimdall nie słucha głosu rozsądku. Loki mówi mu, że nie ma jego oka; że tak naprawdę ma je Odyn, ale Heimdall mu nie wierzy. W anime posuwa się nawet o wiele dalej niż w mandze i poświęca wszystko tylko po to, aby wywrzeć na Lokim pomstę. Jest to ciekawe odwrócenie mitu. W końcu Ragnarok ma się rozpocząć w momencie, kiedy Loki i Heimdall staną do walki na moście do Asgardu.
Po Heimdallu na Ziemię zstępuje Thor, który w mandze nie pamięta o swojej misji, a w anime nie widzi sensu, dla którego miałby ją wykonać. Freyr sprzymierza się z Heimdallem, ale i tak chodzi własnymi drogami, a jego siostra, Freya, ma, że tak powiem, rozdwojenie jaźni. W końcu same boginie losu, Norny, w mandze nie stoją po niczyjej stronie, a w anime działają na polecenie Odyna.
Coś, co mnie osobiście urzekło w tej serii, to fakt, że spojrzano w niej na ojcowski aspekt Lokiego. Zacznijmy od tego, że jedno z jego dzieci – Midgardsorm – mieszka wraz z nim pod ludzką postacią służącego Yamino. W mitologii Midgardsorm urósł do takich rozmiarów, że mógł owinąć się wokół całego Midgardu, toteż został zrzucony przez bogów w ciemną otchłań oceanu. W Matantei Loki Ragnarok Loki wyzwolił swojego syna z więzienia i rzucił na niego czar, zmieniając w człowieka. Jako Yamino, Midgardsorm nie tylko może swobodnie poruszać się po świecie, ale i ma liczne możliwości, których nie miał jako gigantyczny wąż. Nawet będąc służącym swojego ojca, czerpie radość z tego, co robi, nie mówiąc już o tym, że jest bezgranicznie wdzięczny Lokiemu za to, co dla niego zrobił.
Drugim synem Lokiego jest wilk Fenrir, który został spętany niezniszczalnym łańcuchem, bo bogowie obawiali się jego siły, gdy podrośnie. W serii wyswobodził się z więzów (w mandze nie zostało to wytłumaczone, ale w anime już tak) i pod postacią małego, czarnego pieska, przybył na pomoc swojemu ojcu. Niejako jednym z ciągłych gagów w serii jest to, że Fenrir zachowuje się jak twardziel wobec wszystkich dookoła, ale kiedy tylko pojawia się jego ojciec, staje się potulny i radośnie szczeka: „Tatuś!”. Obaj z Yamino są zresztą bardzo protekcjonalni wobec Lokiego (co jest właściwie zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że ich ojciec jest teraz uwięziony w ciele dziecka) i zawsze przybywają mu na pomoc.
No i wreszcie Hel. Zarówno w mandze jak i w anime Hel chciała zabić swojego ojca, ale w każdej z wersji z zupełnie innych powodów. W mandze chciała go zabrać do Krainy Umarłych, aby na zawsze z nim być. Poza tym, ponieważ zgodnie z mitem jej ciało podlegało rozkładowi, miała wrażenie, że ojciec nie chce jej widzieć, bo jest brzydka. Tymczasem Loki był zmuszony pozostawić ją w Krainie Umarłych dla jej własnego dobra. Z kolei w anime Hel wmówiono, że ojciec i bracia jej nienawidzą i są szczęśliwi bez niej, co sprawiło, że czuła się niechciana i zapragnęła odegrać się na Lokim.
Jeszcze zanim Hel się w ogóle pojawi, widzimy w jednym z pierwszych odcinków jak Loki przygląda się relacjom między swoją nową znajomą Mayurą a jej ojcem, i że widok kochających się rodzica i dziecka wprawia go w melancholię. On swoją córkę zostawił. Żałuje tej decyzji, ale z powodu swojej pokuty nie może nic z tym zrobić. Nie może wybrać się do zaświatów i ją odwiedzić, bo jest przykuty do Midgardu. Zarówno w mandze jak i w anime, następuje scena, w której Loki, Yamino i Fenrir są znów razem i Fenrir stwierdza: „Wygląda na to, że nasza rodzina jest znowu cała.”, a Loki odpowiada: „Nie, nie cała.” W mandze jest to o wiele bardziej znaczące, ponieważ scena następuje już kilka rozdziałów po spotkaniu Lokiego z Hel.
Zwróćmy uwagę, że w oryginalnym micie, kiedy Odyn dowiedział się o dzieciach Lokiego i Angerbody, kazał je porwać, a potem uwięzić. A było to uwięzienie bardziej prewencyjne, niż w ramach kary za jakieś przewinienia. Tak więc Loki mityczny pałałby chęcią zemsty nie tylko za swoją krzywdę, ale również za krzywdę swoich dzieci. Miałby powody, aby wywołać Ragnarok.
Z tym, że w Matantei Loki Ragnarok, Loki nie tylko nie chce wywołać Zmierzchu Bogów, ale i nie ma pojęcia, że w ogóle miałby w nim jakiś udział (przynajmniej na początku serii, bo potem Norny go oświecają). Sam pomysł, że mógłby mieć cokolwiek wspólnego z końcem świata wydaje mu się co najmniej niedorzeczny. A mimo to kolejni bogowie są wysyłani na Ziemię, aby go powstrzymać.
Tak więc Matantei Loki Ragnarok ukazuje Lokirgo w zupełnie innym świetle niż większość tworów współczesnej fikcji. Podobno zabicie Baldura – powód, dla którego ostatecznie Loki jest potępiany, zarówno w micie, jak i współczesnej fikcji – zostało tam ukazana jako wynik samoobrony Lokiego. Niestety nie znalazłam rozdziału mangi, który by o tym wspominał, a szkoda, bo chętnie bym to zobaczyła. Co najwyżej w anime mamy scenę konfrontacji Lokiego i Norn, które mówią mu o jego grzechach, jednak to, że jednym z tych grzechów jest morderstwo Baldura, pozostaje tylko w sferze domysłów widza. (Przy okazji należałoby wspomnieć, że w Thorze Baldur żyje i ma się dobrze.)
Ja jednak chciałabym zobaczyć jakąś współczesną interpretację Lokiego, która nawiązywałaby do tych dobrych rzeczy, które zrobił. Przecież to dzięki niemu Thor otrzymał Mjolnira (jak również inne bóstwa zawdzięczają Lokiemu swoje atrybuty), nie mówiąc już o tym, że Loki towarzyszył bogu piorunów w wielu jego wyprawach. I chyba nie jestem jedyna, bo Tom Hiddleston – odtwórca roli Lokiego w Thorze i Avangers – wyraził w jednym z wywiadów pragnienie, aby w sequelu Thora jego postać otrzymała szansę odkupienia. Tak czy inaczej, w Thorze i Matantei Loki Ragnarok interpretacja postaci Lokiego ma jakąś głębię i nie traktuje go jak zło wcielone. I kto wie – może nawet egipski Set doczeka się pewnego dnia takiej interpretacji…