Star Trek

Meg ogląda Star Trek: TOS – 1×1 “Męska słabość”

Witajcie w nowej serii Meg ogląda!

Jak już pewnie wiecie, we wrześniu udało mi się nadrobić Star Trek: Następne Pokolenie. Później wzięłam się za oglądanie Star Trek: Deep Space Nine i tę serię obejrzałam w ciągu dwóch i pół tygodnia. Wczoraj z kolei zaczęłam Star Trek: Voyagera. Pierwotnie zakładałam, że nadrobię wszystkie “nowe” serie Star Treka i nie będę się oglądać na Oryginalną Serię… Jednakże czytając, na przykład komiks Starfleet Academy (gdzie bohaterem był, między innymi, jeden z moich ulubieńców z DS9, Nog) natknęłam się na nawiązania do TOSa i to takie nawiązania, których nie pamiętałam albo których w ogóle nie znałam. Poza tym również samo Deep Space Nine miało odcinek dziejący się w czasach Kirka i on niejako sprawił, że zapragnęłam powtórzyć sobie Oryginalną Serię.

W końcu przyszło mi do głowy, że mogłabym przy okazji rozruszać bloga i opisać moje odczucia związane z ponownym oglądaniem poszczególnych odcinków. Zwłaszcza, że teraz mam za sobą dwa inne seriale z tego samego uniwersum. Tak więc siłą rzeczy pewnie jakieś dodatkowe refleksje by mi przychodziły do głowy.

Postanowiłam też, że każdy post z tej serii będzie się dzielił na trzy części:

  • Opis Fabuły
  • Co Z Tego Pamiętam
  • Wnioski Ogólne

Jeszcze zanim przejdziemy do oficjalnego pilota Oryginalnej Serii, powiem jeszcze, że myślałam, czy by nie zabrać się za ten nieoficjalny, czyli Klatkę. Obejrzałam nawet jakieś 10-20 minut, ale ponieważ całkiem sporo klipów z tego odcinka zostało później wykorzystanych w Menażerii, doszłam do wniosku, że to mogłoby nie mieć za wiele sensu. (Nie wykluczam jednak, że mogę się za Klatkę zabrać, jeśli Was ona interesuje.)

Tak czy inaczej, przejdźmy już do pierwszego odcinka Star Trek: The Original Series, czyli Męskiej słabości.

Opis Fabuły:

Kapitan Kirk i załoga Enterprise otrzymali polecenie udania się na planetę, gdzie naukowiec Robert Crater prowadzi swoje badania. Doktor Crater i jego żona, Nancy, mają zostać poddani rutynowym badaniom medycznym, a przeprowadzić je ma lekarz pokładowy Enterprise, Leonard “Bones” McCoy. Tak się składa, że McCoy zna panią Crater i dawno temu nawet się w niej podkochiwał. I też kiedy Kirk, doktor McCoy i załogant Durnell przybywają na miejsce, pani Crater jawi się Bonesowi jako ta sama kobieta, którą znał przed laty; a Durnellowi jako pewna dziewczyna, którą poznał na wakacjach. Sam doktor Crater jest opryskliwy wobec przybyszów i zależy mu tylko na tym, aby pozostawili ładunek soli i sobie poszli. W pewnym momencie słychać kobiecy krzyk – to Nancy, pochylająca się nad martwym ciałem Durnella, który na twarzy ma czerwone plamy. Żona naukowca twierdzi, że Durnell zjadł trujący owoc roślinki zwanej borgia, ale po autopsji na statku okazuje się, że powodem zgonu nie była trucizna, tylko nagłe wyssanie z organizmu całej soli. Na planecie grasuje istota, która zabija w taki sposób i potrafi przyjąć każdą postać. Co więcej – wkrótce przedostaje się ona na Enterprise.

Co Z Tego Pamiętam:

Nie jestem tego do końca pewna, ale wydaje mi się, że choć widziałam jakieś kawałki poszczególnych odcinków TOSa, to Męska słabość była chyba tym, który widziałam po raz pierwszy od początku do końca. Pamiętam początek, kiedy Kirk i Bones spotykają Nancy Crater i Kirk widzi kobietę już trochę posiwiałą, podczas gdy w oczach doktora McCoya wygląda ona jak za dawnych lat; i pamiętam, że w którymś momencie McCoy nawet stwierdza, że Nancy się wcale nie zmieniła, a kapitan odpowiada, że jednak trochę posiwiała. Pamiętam też ogólny motyw istoty, która żywiła się solą i atakowała ludzi, aby tę sól pozyskać; a także to, że za każdym razem, kiedy widziała następną ofiarę czy nawet sól w czystej postaci, przykładała sobie rękę, jakby chciała ją przygryźć. Często potem myślałam o tym odcinku, jak wspominałam Oryginalną Serię.

Wnioski Ogólne:

Jako pierwszy odcinek Star TrekaMęska słabość ma pewne dwa motywy, które potem zarówno TOS, jak i następne serie, będą powielać.

Pierwszy z nich to fakt, że w miejscu, do którego załoga zmierza, znajduje się dawna miłość jednego z członków załogi. Czasami jest to wątek poboczny, a czasami główny, w każdym razie zwykle ma on na celu z jednej strony coś nam powiedzieć o tym konkretnym członku załogi, a z drugiej – wprowadzić jakiś konflikt. Skoro kiedyś ci dwoje byli ze sobą, to dlaczego teraz nie są? Jak ich przeszłość wpłynie na ich obecne relacje? Jak siebie postrzegają obecnie? I też ciekawe jest to, że w oczach McCoya Nancy się wcale nie zmieniła, i choć jest to sprawka Solnej Istoty, to wiele postaci w Star Treku też będzie spoglądać na dawnych kochanków myśląc, że wcale się nie zmienili.

Drugim motywem, który potem będzie się powtarzał w Star Treku, jest fakt, że ten potwór, na którego natykają się nasi bohaterowie i który potem zabija kilku z członków załogi Enterprise, robi to wszystko tylko po to, aby przeżyć. Solna Istota (czy Solny Wampir, bo takie określenie też widziałam) jest ostatnim przedstawicielem swojego gatunku i nie może przetrwać bez soli. A że jej zapas na planecie się akurat skończył, Solna Istota albo zadowoli się tabletkami z solą (które też są na wyczerpaniu), albo zacznie atakować organizmy, które tę sól posiadają. Zresztą wiele z jej zachowań można postrzegać jako próbę bronienia się przed intruzami, którzy zakłócają jej spokój albo nawet chcą ją skrzywdzić. Wielokrotnie różne załogi Enterprise (i nie tylko!) będą napotykać na swej drodze organizmy, których zachowanie w pierwszej chwili nie będzie miało sensu, ale potem okaże się, że to forma mechanizmu obronnego.

Co więcej, ciekawe jest to, że Solna Istota to rozumny zmiennokształtny, który, aby przeżyć, naraża innych na niebezpieczeństwo. W Deep Space Nine mamy cały gatunek zmiennokształtnych, który na pierwszy rzut oka wydaje się miły i sympatyczny, ale potem okazuje się stać za wielkim międzygalaktycznym imperium – Dominium. I ci zmiennokształtni powołali Dominium do życia właśnie po to, aby się bronić przed tymi rasami, które ich przez stulecia prześladowały.

Przejdźmy teraz do samych postaci i tego jak je się nam przedstawia. Bo, na przykład, o legendarnej wulkańskiej logice i oderwaniu od emocji dowiadujemy się podczas rozmowy między Uhurą a Spockiem. Uhura próbuje flirtować ze Spockiem a nawet chce go naprowadzić na to, aby powiedział coś romantycznego… ale on nie łapie przynęty i jasno daje do zrozumienia pani porucznik, że nie, nie ma na Wulkanie księżycowych nocy, bo Wulkan nie posiada księżyca. Z kolei porucznika Sulu widzimy w laboratorium botanicznym (zresztą nie będzie to pierwszy raz, kiedy Sulu będzie zajmował się roślinami), a Janice Rand – kiedy niesie dla niego jedzenie, sama coś z niego podgryzając, a mężczyźni się za nią oglądają. W końcu sam Kirk odznacza się typowym dla siebie wyluzowaniem i rozmawia z McCoyem jak ze starym przyjacielem. Nie ma za to jeszcze Scotty’ego i Czechowa, nie mówiąc już o siostrze Chapel.

W przeciwieństwie do odcinków pilotażowych Następnego Pokolenia czy Deep Space Nine, gdzie Picard i Sisko dopiero poznawali swoich oficerów i każda ważniejsza postać jest nam po kolei przedstawiana, mamy tu załogę, która już jakiś czas ze sobą pracuje. I też, na przykład, kiedy do Enterprise dochodzi wiadomość, że ktoś ze zwiadu zginął, Uhura pyta Spocka, czy się nie martwi o kapitana, bo przecież jest to jego przyjaciel. Potem, kiedy Kirk i Spock stają twarzą w twarz z Solną Istotą, i ona rzuca się na kapitana, Wulkanin jest o wiele bardziej emocjonalny (do tego stopnia, że jest prawie OOC). Pewne rzeczy zostają nam zasygnalizowane, ale będą rozwijane dopiero w następnych odcinkach. Tak jak w każdym serialu.

Zapewne, kiedy ludzie oglądali po raz pierwszy Męską słabość, jawiła im się ona jako typowy serial sci-fi o załodze podróżującej po kosmosie i napotykającej co rusz mordercze stwory z kosmosu. Męska słabość jeszcze nie ma tego, z czego Star Trek jest znany – komentarza na temat kwestii etycznych i społecznych… No może poza doktorem Craterem porównującym Solną Istotę do ostatniego bizona, co ma świadczyć o tym, że doktor jej współczuje i traktuje bardziej jako zagrożony gatunek, niż jako drapieżnika, który zabija członków załogi Enterprise. Tak czy inaczej, jak na pilota (i odcinek Star Treka), Męska słabość jest całkiem porządna, chociaż nie powala.

Leave a Reply