Star Trek

Meg ogląda Star Trek: TOS – 1×5 „Rozdwojenie”

Rozdwojenie (The Enemy Within) to przykład starego motywu, przy którym Star Trek oferuje swoje własne wnioski. Wnioski, które – jak zobaczymy – pokazują większą złożoność omawianej koncepcji. Jest to również kolejny (tuż po Wirusie) odcinek, który ma charakter studium postaci, chociaż tym razem studiowany jest tylko jeden członek załogi.

Jest to też, bodajże, pierwszy odcinek, gdzie bardziej wyraźnie widać coś, co niektórzy fani Star Treka nazywają Triumwiratem – relacje między Kirkiem, Spockiem i McCoyem w sytuacjach, kiedy trzeba podjąć trudną, rzutującą na statek i załogę decyzję.

Tak więc przejdźmy do Rozdwojenia i zobaczmy jak Star Trek radzi sobie z motywem Doktora Jekylla i Pana Hyde’a.

Opis Fabuły:

Podczas badania powierzchni pewnej planety technik geolog Fisher zostaje ranny i musi zostać przetransportowany na statek, aby obejrzał go doktor McCoy. Pokryty jest przy tym dziwną, żółtą rudą. Jakiś czas potem z planety na statek zostaje przetransportowany kapitan Kirk… a kilka minut później, kiedy nikogo nie ma przy konsoli transportera, pojawia się drugi Kirk. Ten drugi Kirk najpierw idzie do ambulatorium i zabiera doktorowi McCoyowi brandy, a następnie idzie za podoficer Rand do jej kajuty i dokonuje na niej napaści na tle seksualnym. Wkrótce Spocka i pierwszego Kirka wywołuje Scotty i pokazuje im zwierzątko, które Sulu wziął ze sobą na planetę i które podczas podróży transporterem uległo rozdwojeniu na dwie części – jedną łagodną i sympatyczną, drugą agresywną i wrogą. Kirk, Spock i McCoy przekonują się, że na pokładzie jest drugi, agresywny Kirk i trzeba go znaleźć. Dopóki też nie zostanie naprawiona usterka w transporterze, która doprowadziła do rozdwojenia, nie można przesłać na statek zwiadu badającego planetę, a tak się składa, że noce na niej są bardzo zimne.

Co Z Tego Pamiętam:

To jeden z tych odcinków Oryginalnej Serii, który zapadł mi w pamięć, chociaż pamiętam głównie wątek rozdwojenia Kirka. Pamiętam też dziwnego pieska, który również został rozdwojony; a także scenę, w której „dobry” Kirk uspokajał tego „złego”, kiedy tamten miał atak paniki.

Natomiast nie pamiętałam wątku Sulu i reszty zamarzających na planecie.

Wnioski Ogólne:

Przy tym odcinku łatwo jest wpaść w pułapkę dychotomii „dobra część osobowości-zła część osobowości”. Sami bohaterowie nieraz odnoszą się do obu Kirków, używając określeń „pozytywny” i „negatywny”. Im dalej jednak z odcinkiem, tym bardziej zarówno bohaterowie, jak i widzowie przekonują się, że nie do końca mamy tu do czynienia z Jekyllem i Hyde’m. Zaraz wyjaśnię, o co mi chodzi.

„Negatywny” Kirk jest czysto popędowy. Charakteryzuje się agresją i brakiem zahamowań, ale też silną wolą. Dlatego im dłużej „pozytywny” Kirk pozostaje bez niego, tym ma coraz większe trudności z podejmowaniem decyzji. Jednocześnie jest bardziej współczujący, racjonalny i odważny, co widać, na przykład, w scenie, kiedy „negatywny” Kirk boi się, że umrze, a „pozytywny” chwyta go za rękę i zapewnia o tym, że przy nim zostanie. Przed tą sceną ma się wrażenie, że „pozytywny” kapitan jest słaby… ale to właśnie jemu przypada odwaga, nie jego „negatywnej” wersji.

Bo tak naprawdę „negatywny” Kirk to część czysto zwierzęca kapitana – jego popędy, ale także jego wola przetrwania… i pierwotny lęk. Innymi słowy – to Id kapitana Kirka. Spock stwierdza nawet, że gdyby nie ta agresja i wola przetrwania, Kirk nie mógłby być tak dobrym dowódcą, jakim jest. Jednocześnie „pozytywny” Kirk to Superego – racjonalność kapitana, jego samodyscyplina i współczucie. Potrzebuje obu tych części siebie, aby móc korzystać ze swojego Ego, zdolnego połączyć obie części i w oparciu o nie podejmować decyzje.

I tutaj wkracza tak zwany Triumwirat. To jest coś, o czym mówiłam już przy okazji mojej listy dziesięciu bromansów. Widzicie, w Rozdwojeniu jest taka scena, kiedy sytuacja na planecie powoli staje się już naprawdę krytyczna i Kirk musi podjąć decyzję, czy poddać się eksperymentowi, który połączy go z powrotem w jedno, a następnie przenieść Sulu i resztę z powrotem na statek; czy przeprowadzić jeszcze kilka testów, aby nie iść w ciemno. Logiczny Spock optuje za pierwszym rozwiązaniem, bo po pierwsze – Sulu i reszta wciąż czekają na ratunek i zimno może ich wkrótce zabić; a po drugie – Kirk potrzebuje obu swoich części, aby być efektywnym kapitanem. Emocjonalny McCoy zaś zaleca ostrożność, przede wszystkim dlatego, że nie chce narażać przyjaciela na niepotrzebne ryzyko. W przyszłości będzie mnóstwo momentów, kiedy w sytuacji krytycznej, wymagającej podjęcia trudnej decyzji Spock i McCoy będą proponować dwa skrajne rozwiązania – Spock logiczne, McCoy bardziej… humanitarne – a Kirk na podstawie tych dwóch punktów widzenia będzie musiał znaleźć własne, godzące obie perspektywy rozwiązanie.

Rozdwojeniu nie może, ponieważ jako „pozytywny” Kirk, nie ma siły woli „negatywnego” Kirka. Widzi, że zarówno Spock, jak i McCoy, mają swoje racje, tak więc miota się z jednej opcji w drugą i z powrotem. W końcu jednak dochodzi do wniosku, że nie może już dłużej zwlekać: musi ponownie połączyć się z „negatywnym” Kirkiem i uratować swoich ludzi.

Co ciekawe, będąc już na trzeciej z nowszych serii Star Treka, mam wrażenie, że w nich sytuacja Sulu i jego zwiadu mogłaby być rozwiązana szybciej, chociażby przez to, że w Następnym PokoleniuDeep Space Nine i Voyagerze istnieją promy, czyli małe pojazdy, których załoga może używać do transportu. W czasach Oryginalnej Serii koncept promu jeszcze nie istniał (zresztą transporter był po to, aby Rodenberry mógł oszczędzić na scenach Enterprise i innych statków poruszających się w kosmosie albo siadających na planetach).

Niestety ten odcinek jest też jednym z wielu w całym uniwersum Star Treka, gdzie motyw kobiety będącej ofiarą na tle seksualnym zostaje źle poprowadzony. Podoficer Rand tuż po napaści jest przesłuchiwana przez trzech mężczyzn, w tym (jak może jej się wydawać) jej napastnika; a po całym zajściu to ona czuje potrzebę przeprosić kapitana, nie mówiąc już o tym, że Spock sugeruje, jakoby w „negatywnym” Kirku było coś podniecającego. W historii Star Treka jest kilka odcinków z podobnymi niefortunnymi implikacjami, mimo że sama seria stara się pokazywać kobiety jako równie mężczyznom.

Następny odcinek – Dziewczyny Mudda – będzie poniekąd dotyczył kobiet. Do zobaczenia za tydzień!

1 thoughts on “Meg ogląda Star Trek: TOS – 1×5 „Rozdwojenie”

  1. Start Trek był w wielu miejscach bardzo postępowy i innowacyjny, ale momentami jest bardzo mocno osadzony w czasach, w których powstał. Przy oglądaniu \”starych\” seriali ostatnio zwracam uwagę jak przedstawiane są w nich kobiety i jaką mają rolę w całej historii. I w większości seriali, które znam, a które startowały wcześniej niż w latach dziewięćdziesiątych, kobieta była raczej „damą w opałach”, którą ratuje „dzielny rycerz”. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych pojawia się więcej równouprawnienia. W którymś z wywiadów, z początków Archiwum X (rocznik ’93) Gillian Anderson wspominała, jak bardzo ucieszył ją scenariusz Pilota, w którym Scully od samego początku biega z bronią i jest równorzędną partnerką Muldera, bo obawiała się, że jej postać będzie głównie ozdobą ekranu. Mocne wejście ma również major Carter w Gwiezdnych Wrotach (rocznik ’97), a chyba najwięcej wątków dotyczących równouprawnienia i dyskryminacji ze względu na płeć pojawia się w JAG (rocznik ’95). Nie wiem na ile mój wniosek jest poprawny, bo nie znam jakoś strasznie dużo seriali, ale to zauważyłam na przykładach tych kilku oglądanych.

Leave a Reply