
W przeciwieństwie do Supermana, który funkcjonuje jako metafora i tak przedstawiany jest zwykle w muzyce, Batmanowi przypadają raczej utwory związane z różnymi jego adaptacjami – filmami, grami, animacjami, serialami… Czasem też trafiają się piosenki, które są o superbohaterach w ogóle i tam Batman również jest wspominany.
Niemniej jednak to, co jest dość interesujące, jeśli chodzi o Batmana w muzyce, to to, że piosenki o nim obejmują różne gatunki muzyczne. To z kolei wpasowuje się w motyw Batmana silnie sprzężonego z popkulturą i mającego kilka różniących się w tonie wcieleń – od pulpowego detektywa z lat trzydziestych, poprzez Adama Westa, a na nolanowskich Batmanach skończywszy. Skupmy się więc na Mrocznym Rycerzu muzyce.
Zacznijmy od lat sześćdziesiątych. Bo w 1966 święcił triumfy serial o Batmanie z Adamem Westem i Burtem Wardem. Tym, co ta adaptacja Człowieka-Nietoperza nam dała, była, między innymi, jedna z najbardziej znanych czołówek w historii seriali o superbohaterach. Niezależnie co myślimy o samej serii, nie można zaprzeczyć, że to “Na na na na” wpada w ucho. Z punktu widzenia wizualnego, przypominająca kadry komiksu animacja z Batmanem i Robinem obijającymi mordy najpierw zwykłym przestępcom, a potem tym bardziej kolorowym, niejako wyznacza ton całej serii. Sama czołówka była wielokrotnie coverowana, między innymi w dwóch animowanych filmach na podstawie serialu – Batman: The Return of the Caped Crusaders oraz Batman kontra Dwie-Twarze (w obu przypadkach są też nawiązania do słynnych okładek komiksów z Batmanem, chociażby pierwszych tytułów z poszczególnymi bohaterami). “Na na na na” pojawia się również w Who Is The (Bat)Man?, który będziemy jeszcze omawiać.
Serial okazał się sukcesem i wkrótce specjalizujący się w surf rocku Jan Berry i Dean Torrance zaproponowali ówczesnemu DC Comics, że przygotują inspirowaną zarówno komiksami, jak i serialem płytę. DC się zgodziło i wkrótce powstała płyta Jan and Dean meet Batman, na której utwory muzyczne przerywane były skeczami nawiązującymi do komiksów ze Złotej i Srebrnej Ery.
Z lat sześćdziesiątych pochodzą też najprawdopodobniej najwcześniejsze wersje słynnej kolędy Jingle bells, Batman smells. Najbardziej znana wersja, to oczywiście: “Jingle bells/Batman smells./Robin laid an egg/Batmobile/Lost its wheel./Joker got away.”, ale są też wersje, w których słowa wyglądają nieco inaczej. Czasem Robin dzwoni, a nie składa jajo, czasem Joker dostaje kulkę, czasem Batmobil ląduje na sianie… Sama piosenka była w swoim zamiarze strojeniem sobie żartów z Batmana i Robina, jednakże spotkałam się z interpretacją, jakoby w uniwersum DC była stworzona przez Jokera, aby wykpić śmierć drugiego Robina, Jasona Todda (jako że Batman poznał chłopaka, kiedy tamten próbował ukraść koła Batmobilu; a po zabiciu Jasona Joker wymknął się Batmanowi).
Przejdźmy do roku 1989, kiedy to do kin wchodzi Batman Tima Burtona. Film kultowy, który obudził na nowo zainteresowanie Mrocznym Rycerzem i przez lata wpływał na to, jak pokazywany był w innych mediach. My jednak skupmy się na motywie muzycznym skomponowanym przez Danny’ego Elfmana. Ta melodia jest mroczna, nastrojowa i monumentalna, ale ma też elementy bardziej dynamiczne. Oddaje tajemniczość Batmana, ale i jego gotowość do akcji, nic więc dziwnego, że twórcy późniejszego Batman: The Animated Series, którzy czerpali garściami z filmu Burtona, poprosili Elfmana o to, aby skomponował serialowi czołówkę. Również Birth of the Batman z Maski Batmana jest silnie inspirowany utworem Elfmana.
Późniejsze sequele do burtonwego Batmana miały fantastyczną ścieżkę dźwiękową. Face to Face zespołu Siouxsie and the Banshees jest właściwie o Selinie Kyle i o tym jak wpływa ona na Bruce’a Wayne’a. Kiss From a Rose Seala, co prawda napisana dwa lata przed filmem Burtona, ale jednak została wykorzystana w soundtracku Batman Forever, i właściwie odnosi się zarówno do Chase Merridian, jak i do Seliny Kyle, które są tytułowymi różami w szarości – czymś pięknym i dającym ukojenie, ale na swój sposób dziwnym. Hold Me, Thrill Me, Kiss Me zespołu U2, również pochodząca z Batman Forever, jest arcydziełem tak pod kątem muzyki, jak i teledysku, który przypomina na swój sposób origin story jakiegoś członka batmanowej Galerii Łotrów (porusza również motyw dwoistej natury, obecny w samym filmie, jako że Bono walczy na początku między swoimi dwoma alter ego – The Fly i McPhisto).
Ja jednak chciałabym się skupić na jedynym teledysku, którego słowa bezpośrednio odnoszą się do “mythosu” Batmana – Gotham City. R. Kelly, co prawda, okazał się ostatnimi czasy łajzą, ale sama piosenka, będąca częścią ścieżki dźwiękowej Batmana i Robina, jest wspaniała. Właściwie jest ona o tym jak sami mieszkańcy Gotham postrzegają swoje miasto – z jednej strony brudne, pełne przestępczości i nie pozbawione swoich małych tragedii, z drugiej – dom, który Gothamici chcą uczynić bezpiecznym i pięknym. To widać szczególnie w refrenie, gdzie Gotham nazywane jest miastem sprawiedliwości, miłości i pokoju – to nie tyle faktyczny opis miasta, co pragnienie mieszkańców, aby takie się kiedyś stało, również dzięki wysiłkom Batmana, Robina i Batgirl.
A skoro już jesteśmy przy latach dziewięćdziesiątych, to pewien szwedzki zespół, Silent Images, wypuścił album Knightfall, inspirowany komiksową linią fabularną pod tym samym tytułem. Dla tych, co nie wiedzą – Knightfall jest tym komiksem, w którym Bane łamie Batmanowi kręgosłup… ale jest to poprzedzone gierkami umysłowymi, mającymi na celu złamać ducha Mrocznego Rycerza (a gdzieś z boku przewija się pewien psycholog, który utrzymuje, że zbiegowie z Arkham są po prostu niezrozumiałymi biedakami). W każdym razie album Silent Images eksploruje socjopolityczne aspekty tej linii fabularnej, a Batman i Bane nazywani są w poszczególnych utworach Nocnym Kapłanem (Batman) i Jadowitym (Bane). Jednym z utworów, który pojawia się w albumie to I Am The City (Je Suis La Nuit).
Przejdźmy do początku lat dwutysięcznych. Bo w kreskówce Batman: Odważni i Bezwzględni było kilka piosenek poświęconych Mrocznemu Rycerzowi. Na przykład, w scenie otwierającej odcinek Night of the Batmen Vigilante śpiewa piosenkę kowbojską Gray and Blue. Cała sekwencja przypomina scenę z westernu – Batman jako obrońca miasta stacza pojedynek w samo południe z gangsterami, podczas gdy przerażona ludność chowa się po domach. Do pewnego stopnia opowieści o Batmanie mają w sobie coś z westernu – Mroczny Rycerz jest jak legendarny zamaskowany jeździec, który przybywa i wprowadza porządek do terroryzowanego przez przestępców miasta, budując przy tym wspaniały, poruszający wyobraźnię mit. Znamienny jest też refren: “Szary i niebieski,/Szary i niebieski,/Człowiek z Gotham nosił szary i niebieski.” – szaro-niebieska kolorystyka stroju Batmana zarezerwowana jest zwykle dla lżejszych, bardziej heroicznych inkarnacji postaci, jako że Batman nosił taki strój w okresie Srebrnej Ery.
Batman: Odważni i Bezwzględni miał też odcinek musicalowy – Mayhem of the Music Meister. Tytułowy Mistrz Muzyki za pomocą odpowiednio wysokich tonów jest w stanie hipnotyzować innych i sprawiać, że śpiewają i tańczą. Sam odcinek ma dwie piosenki o Batmanie – Drives Us Bats i If only. Pierwsza jest o tym, że Batman denerwuje swoich przeciwników, ponieważ zawsze znajduje sposób, aby pokrzyżować im plany (w pewnym momencie do piosenki przyłączają się inni superbohaterowie, których również nie rozumieją jak to jest, że Batman jest zawsze górą). Drugi utwór jest śpiewany przez Black Canary, która chciałaby, aby Batman zwrócił na nią uwagę (tymczasem Music Meister marzy o tym, aby Kanarek zwróciła uwagę na niego). If only dostaje też repryzę, w której Black Canary wreszcie zauważa Zieloną Strzałę (swojego przyszłego męża w komiksach) i przestaje myśleć o Batmanie. Sam Batman nie śpiewa aż do wielkiego finału, ale i tak nie ma co go porównywać z Kevinem Conroyem.
Teraz chciałabym opowiedzieć Wam trochę o Gavinie Dunne z Miracle of Sound, który specjalizuje się w piosenkach inspirowanych grami, serialami i filmami (ale głównie grami). Jedna z tych piosenek – Rise – jest utworem do trylogii Nolana i opowiada o wewnętrznych zmaganiach Batmana i o tym, że jego krucjata z jednej strony daje mu siłę, z drugiej – niszczy go. “Powstań z cieni,/Ściśnij ból w pięści,/Powstań z żalu,/Zanim stanie się twoją zgubą./Wespnij się z więzienia,/Które zbudowałeś w swojej duszy./Kiedy noc powstanie,/Twoja legenda się dopełni.” Mroczny Rycerz jest jedną z tych postaci, które uosabiają żelazną determinację i potrafią przetrwać wszystko, jednakże jest też postacią, nad którą ciąży fatum: jego misja w zasadzie nigdy się nie skończy i Bruce Wayne zapewne nigdy nie będzie szczęśliwy, o ile nie przestanie być Batmanem. O tym właśnie jest Rise – to słodko-gorzka oda do Człowieka-Nietoperza.
Jednak Miracle of Sound zrobiło też kilka utworów zainspirowanych serią Batman: Arkham. The Mind of the Bat brzmi jakby śpiewał ją Człowiek Zagadka – nie tylko dlatego, że występuje tam słynne: “Riddle me this.”, ale też dlatego, że w drugiej zwrotce w zwykłe zdania wplątane są pseudonimy poszczególnych przeciwników Batmana (“A więc zatruj bluszcz/Swoimi krokodylimi łzami”). Ostatecznie jednak jest to piosenka o tym, czy da się przeniknąć umysł Batmana i czy sam Człowiek-Nietoperz nie jest czasem trochę szalony.
Kolejny utwór – Joker’s Song – idealnie oddaje stosunek Jokera do Batmana – fakt, że Klauni Książę Zbrodni uważa, że on i Mroczny Rycerz są sprzężeni w wiecznej walce; że bez Jokera nie byłoby Batmana; że są swoimi przeciwieństwami, a jednak łączy ich jakaś szczególna więź. W wielu wersjach tej postaci przewija się takie właśnie podejście Klauniego Księcia Zbrodni do swojego największego przeciwnika. Gavin zaś w swoim naśladownictwie Jokera z jednej strony zaczerpnął kilka linijek z Zabójczego Żartu, a z drugiej – wzorował swój głos na Marku Hamillu, jednym z najbardziej ikonicznych odtwórców roli Jokera.
Na końcu bodajże najbardziej monumentalny utwór Miracle of Sound o Batmanie – I Am The Night. Piosenka nawiązuje, oczywiście, do słynnej przemowy Batmana z (między innymi) odcinka Nothing To Fear – “Jestem zemstą! Jestem nocą! Jestem Batmanem!” – i rozwija ją: “Jestem nocą,/Tyranem cienia,/Jestem zjadliwością,/Jestem bólem odpłaconym./Jestem nocą./Strach, który spoczywa w cieniach, nie może zblednąć,/Zniszcz światło./Jestem nocą!” Pamiętajmy, że oryginalna przemowa jest wyrażeniem tego, czym jest (a przynajmniej powinien być) Batman – istotą, której przestępcy powinni się bać, kiedy tylko zapadnie zmrok; nemezis, które ściga złoczyńców i nie pozwala im spokojnie spać. Jest to jedno z najlepszych podsumowań Batmana jako postaci i jako symbolu, a I Am The Night jest najlepszą piosenką Miracle of Sound o Mrocznym Rycerzu.
Nadszedł czas na coś lżejszego, a konkretnie – na Lego Batmana! Zarówno w obu Lego Przygodach, jak i Lego Batmanie: Filmie, Batman w wersji klockowej jest traktowany bardziej z przymrużeniem oka i takie też ma piosenki (a pamiętajmy, że to wszystko to wytwory wyobraźni małego chłopca). Pierwszą z takich piosenek jest Untitled Self-Portrait, znana też jako Darkness! No Parents! Ma ona za zadanie pokazać, że Batman lubi mhroczną muzę, bo sam jest mhroczny, i wyraża się poprzez metal i hip-hop.
Następna piosenka w wykonaniu Lego Batmana pojawia na początku jego własnego filmu. Who’s the (Bat)Man? jest taką odą, którą Mroczny Rycerz napisał sam sobie, aby mieć podkład do obijania mord przestępcom. Jest to też moment, w którym pokazany jest narcyzm Lego Batmana; z czasem jednak zdamy sobie sprawę z tego, że kompensuje on sobie tą piosenką pustkę, którą czuje w sercu, kiedy wraca do domu. Dla porównania piosenka końcowa – Friends Are Family – to radosny, skoczny kawałek popowy o wartości przyjaźni. To piosenka Robina, do której dołączają się inne postacie z filmu; i do której sam Batman na początku niechętnie, ale z czasem się przekonuje.
Wreszcie w Lego Przygodzie 2 Batman ma do zaśpiewania jeden szczególny kawałek – Gotham City Guys. Chcąc przekonać go do ożenku, Królowa planety Duplon śpiewa Mrocznemu Rycerzowi piosenkę o tym, że woli od niego Supermana, ponieważ przejedli jej się “chłopaki z miasta Gotham” (a konkretnie to pewien mrukliwy miliarder, którego wszyscy znamy i kochamy). Z kolei urażona duma Batmana każe mu przekonywać Królową, że jest świetnym materiałem na partnera, przy okazji nawiązując do większości aktorów, którzy mieli okazję grać Człowieka-Nietoperza, oraz do argumentów, które fani Batmana przedstawiają zwykle przeciwko Supermanowi (że Batman “ma wady”, a więc można się z nim utożsamiać; czy że sam zapracował na swoje moce), a Królowa argumentuje, że Bruce Wayne jest takim typem mężczyzny, który zapewne nigdy się nie ustatkuje, bo jest emocjonalnie niedojrzały. Pod koniec piosenki Batman naprawdę przekonuje się do Królowej i zgadza się ją poślubić. A pamiętajmy, że na początku Lego Przygody 2 Batman najwyraźniej stracił swoją rodzinę, ponieważ “fani lubią” jak jest mhrocznym samotnikiem; tak więc związek z Królową jest szansą na to, aby był szczęśliwy. I też kiedy wydaje się, że stracił swoją ukochaną, śpiewa wraz z innymi Everything’s Not Awesome.
Na koniec poświęćmy kilka zdań piosenkom, które są bardziej o superbohaterach jako metaforach.
Pamiętacie może jak rok temu omawiałam No One Likes Superman Anymore? I o tym, że powiedziałam, że ten utwór powstał, kiedy w kinach święcił triumfy Mroczny Rycerz Nolana? No więc przypatrzmy się zwrotce tego utworu nawiązującej do Batmana.
“Nie wyłączaj odbiorników,/Po prostu dobroć wyszła z mody.” może odnosić się do serialu z Adamem Westem, w którym Batman był bardziej praworządny, a na który teraz spogląda się trochę z zażenowaniem (ci zaś, co wiedzą co Batmanowi z 1966 zawdzięczamy, wiedzą, że Adama Westa trzeba szanować). “Bądź mroczny,/Bądź chłodny,/Taki skonfliktowany./Żadnej ręki do trzymania,/Serce ściśnięte./Mroczny rycerz, jasna dusza./Jesteśmy uzależnieni” oczywiście dotyczy tego przeświadczenia jakoby Batman był bardziej skomplikowaną postacią od Supermana, właśnie dlatego, że jest mroczniejszy i bardziej cyniczny, a przez to “dorosły”. “Nie ma miejsca dla odważnych.” to nawiązanie do serii komiksów The Brave and the Bold, w których zdarzało się, że Batman i Superman łączyli siły; a skoro “nie ma miejsca dla odważnych”, nie ma sposobu na to, aby te dwie postawy mogły istnieć obok siebie; ani tym bardziej, aby Clark Kent i Bruce Wayne mogli się przyjaźnić. Podsumujmy więc: ponieważ nasze społeczeństwo tak wychwala cynicznego, skonfliktowanego Mrocznego Rycerza, odrzuca zarówno Supermana, jak i podobną mu w duchu kreację Adama Westa, jako naiwne i nie przystające do naszego świata.
Skoro piosenka jest (jak napisałam rok temu) “odpowiedzią na to, jak się myśli o Supermanie w dzisiejszych czasach; takim wyrazem żalu o to, że staliśmy się cyniczni i że odrzuciliśmy Supermana wraz z jego ideałami i niewinnością”, to te fragmenty są też o tym, że uważamy trylogię Nolana jako jedynie słuszną interpretację Batmana, odrzucając przy tym te jaśniejsze wersje Człowieka-Nietoperza (serial z Adamem Westem i Batmany ze Srebrnej Ery) właśnie dlatego, że są zbyt idealistyczne i “naiwne”.
Tymczasem w Something Just Like This, które jest o tym jak pewien człowiek porównuje się do dawnych i współczesnych herosów, Mroczny Rycerz zostaje wspomniany już w pierwszej zwrotce: “Czytałem księgi o starych/Legendach i mitach./Achillesie i jego złocie,/Herkulesie i jego darach,/Kontroli Spidermana/i Batmanie z jego pięściami,/I wygląda na to, że nie widzę siebie/Na tej liście.” Achilles, Herkules i Spiderman są, oczywiście, postaciami o supermocach, ale Batman ma tylko swój umysł i swoje pięści. Mimo to nie bez powodu jest na tej liście, na której podmiot liryczny się “nie widzi”; jest jednym z tych bohaterów, którym nie można dorównać, ponieważ ma pewne cechy charakteru, które trudno naśladować.
Wiele z utworów, które dzisiaj poruszyliśmy, próbowało coś powiedzieć na temat Człowieka-Nietoperza – na temat tego jak widzi sam siebie, jak widzą go jego przeciwnicy i jak widzimy go my. Można by z tego zrobić bardzo ciekawą playlistę. I hej – może też niejedna wpadła Wam już w ucho i niebawem będziecie ją słuchać na okrągło.