
![]() |
Gotyckie Gotham Tima Burtona. |
Komuś niezaznajomionemu z historią nazwy zapewne kojarzy się ona z gotykiem. Mimo że pierwotnie Gotham wyglądało raczej jak metropolia, na której było wzorowane (z wieżowcami, ciasnymi uliczkami, blokami mieszkań…), miała również elementy gotyckie, zwłaszcza przy starszych budynkach, a i różni artyści i reżyserzy zrobili swoje, umiejscawiając Batmana na jakimś dachu koło gargulca albo na szczycie wieży, gdzie nasz bohater mógłby w malowniczej scenerii spoglądać na swoje miasto. Nie zapomnijmy też o wszechobecnych, gigantycznych posągach Schumachera, które wyglądają monumentalnie, ale na dłuższą metę wydają się lekką przesadą.
Dodatkowo, aby podkreślić mroczność Gotham, przeważnie pokazywane jest w nocy.
![]() |
Obserwatorium Gotham u Schumachera. |
W każdym razie Gotham jest starym miastem – miastem z historią sięgającą czasów pielgrzymów. Wielu scenarzystów i rysowników budowało tę historię na przestrzeni lat. Alan Moore, na przykład, opierając się na historii Nowego Jorku, wymyślił, że Gotham zostało założone przez norweskiego najemnika, a potem przejęte przez Brytyjczyków; a podczas amerykańskiej wojny o niepodległość stoczono pod Gotham jedną z większych bitew (w której brał udział Thomas Jefferson). Z kolei w Batman: Gates of Gotham pojawia się opowieść o tym, że Gotham miało trzech ojców założycieli: Edwarda Elliota (przodka Husha), Theodore’a Cobblepota (przodka Pingwina) i Alana Wayne’a (chyba nie muszę mówić nikomu kim jest jego potomek). Również w różnych adaptacjach powtarza się ten wątek rodzin, które budowały Gotham i które z czasem zbijały fortuny, stając się czymś w rodzaju arystokracji „starych pieniędzy”; i Wayne’owie są zawsze wymieniani jako jedna z takich rodzin.
![]() |
Industrialne Gotham z trylogii Nolana. |
Bill Willigham z kolei wprowadził do historii Gotham sekty i czarownice odprawiające mroczne rytuały okultystyczne, które potem wpływały w pewien sposób na miasto. Doszło wręcz do tego, że pod miastem śpi sobie jakiś Wielki Przedwieczny i w każdej chwili może się obudzić, aby zrobić rozróbę.
![]() |
Gotham w Batman: The Animated Series. |
Podsumujmy więc: mamy drzemiące pod miastem wielkie zło sprowadzone przez dekady praktyk okultystycznych; mamy przestępczość zorganizowaną; mamy Trybunał Sów, który stoi za tajemniczymi zniknięciami i śmierciami wpływowych ludzi; mamy wreszcie Azyl Arkham, którego metody leczenia pacjentów pozostawiają wiele do życzenia i z którego co i rusz owi pacjenci uciekają.
Proszę państwa, takie rzeczy tylko w Gotham.
Ale to jeszcze nic! Wspominałam o przestępczości zorganizowanej. Otóż Gotham ma kilka tradycyjnych, mafijnych rodzin, dowodzonych przez Marconiego i Falcone’a. Wyobraźcie sobie, że jesteście bossem mafii, trzęsącym połową przestępczego półświatka; i pewnego dnia słyszycie, że jakiś facet w stroju klauna albo Szalonego Kapelusznika mąci Wam w interesach; albo jeszcze lepiej – musicie z tym facetem robić interesy, aby inny facet – tym razem w stroju nietoperza – nie zakłócił działania waszej operacji.
W ogóle obecność zarówno zamaskowanych mścicieli, jak i zbrodniczych przebierańców sprawia, że życie w Gotham jest… ciekawe. A owi przebierańcy zawsze porywają się na wielkie, złowrogie plany, które zawsze są szalone i w jakiś sposób powiązane z obsesją tego konkretnego szaleńca.
W dodatku większość z nich zna się już od lat, czy to dlatego, że już razem pracowali, czy to dlatego, że ze sobą rywalizowali. I to, co na pewno serial Gotham zrobił dobrze, to właśnie pokazanie jak takie relacje między poszczególnymi przeciwnikami Batmana się kształtowały (chociażby relacja między Pingwinem i Człowiekiem Zagadką), oraz to, jak doszliśmy do takiego momentu, kiedy w tym mieście działy się rzeczy iście groteskowe, a ludzie, którzy muszą się z nimi uporać, reagują bardziej irytacją i zrezygnowaniem, niż zdziwieniem.
Ta groteskowość Gotham i to jak reagują nań oswojeni z nią od kołyski obywatele, są źródłem wielu fandomowych żartów. Na przykład, na tumblrze istnieje blog hashtagonlyingotham, gdzie można publikować fikcyjne wpisy z Twittera rodzinnego miasta Człowieka-Nietoperza. Niektóre z nich, co prawda, pokazują złoczyńców Batmana w bardziej „sympatycznym świetle”, ale trafiają się również takie perełki:
#tylkowgotham nosimy gaz Stracha na Wróble, a nie gaz pieprzowy.
A mimo to nikt z tego miasta nie ucieka; a mimo to są ludzie, którzy próbują je uratować i zaprowadzić w nim porządek. Chociaż czasem wydaje się Sodomą i Gomorą i jest powodem tylu cierpień, ludzie mają jeszcze nadzieję na to, że można Gotham ocalić. Wszak sam Batman zrodził się również z tego pragnienia i pracuje na to niestrudzenie, zarówno jako mściciel, jak i jako Bruce Wayne. Co więcej w najnowszym Detective Comics przenosi się do Gotham przyszłości, które jest miastem bezpiecznym, sprawiedliwym i spokojnym – takim jakie Bruce Wayne sobie wymarzył i o jakie walczył przez całe życie.
Może więc mimo wszystko jest dla Gotham jakaś nadzieja.