
No to zaczynamy trzeci sezon Przygód Merlina! Będzie miał on swoje wzloty i upadki (zwłaszcza jeśli chodzi o zachowanie Morgany), ale są tam odcinki, na które czekam z wytęsknieniem.
Przy okazji będziemy się powoli zbliżać do króla Artura i Rycerzy Okrągłego Stołu.
Trzeci sezon otwierają dwuczęściowe Łzy Uthera Pendragona, w których no cóż, dzieje się całkiem sporo.
Opis Fabuły:
Od zniknięcia Morgany minął rok, ale król Uther posyła kolejne zastępy zbrojnych na poszukiwanie swojej wychowanicy. Nagle Artur, Merlin i grupka rycerzy natykają się na obóz, który okazuje się być zasadzką. Po stoczeniu przez księcia i jego ludzi bitwy z mgły wyłania się Morgana, która wydaje się być roztrzęsiona. Uther jest uradowany z jej powrotu, ale Merlin martwi się, że jego działania podczas ataku śpiących rycerzy zostaną przez nią wyjawione. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Morgana jest bardzo wyrozumiała w związku z całą sytuacją, ale tak naprawdę nadal pała do Uthera nienawiścią i nie wybaczyła Merlinowi. Wkrótce ona i Morgause umieszczają pod łożem króla mandragorę i władca zaczyna widzieć duchy, które go dręczą.
Co Z Tego Pamiętam:
W zasadzie od trzeciego sezonu oglądałam Przygody Merlina na bieżąco, zamiast czekać aż pojawią się w polskiej telewizji.
To, co najbardziej pamiętałam z tych dwóch odcinków to to, że Morgana grała skrzywdzoną dziewczynę, która jest nadal po stronie Camelotu, a nawet przyznaje Utherowi rację… a potem okazuje się, że to tylko gra pozorów, którą Morgana będzie prowadzić przez cały sezon.
O, dziwo, nie pamiętałam jednak, że jest to pierwszy występ króla Cenreda na ekranie… i że gra go Tom Ellis, znany z Lucyfera.
Wnioski Ogólne:
Przez dwa poprzednie sezony Morgana była postacią zdecydowanie pozytywną – skorą do pomocy, gotową przeciwstawić się Utherowi, jeśli uważała, że postępuje on niesprawiedliwie; a do tego pełną współczucia dla mieszkańców Camelotu. Od sezonu trzeciego zaś traci większość swoich pozytywnych charakterystyk i jest bardziej podobna do swojego legendarnego pierwowzoru – okrutna, wyrachowana, żądna władzy i zemsty za swoje krzywdy. Przy czym jej nienawiść do Uthera czy Merlina można było jeszcze zrozumieć – jakby nie było Uther jest tyranem i potworem, który dokonał Wielkiej Czystki, a Merlin otruł Morganę i ją zdradził. Rzecz w tym, że to, co kobieta robi we Łzach Uthera Pendragona wykracza poza pozbycie się znienawidzonego króla – Morgana specjalnie zostawia mandragorę pod łóżkiem Uthera, aby ten miał halucynacje i wydawał się szalony. Przez to Camelot byłby osłabiony i narażony na atak ze strony armii Cenreda. I tutaj leży, moim zdaniem, zasadnicza różnica między starą a nową Morganą – stara Morgana, mimo wszystko, troszczyła się o Camelot i nawet, kiedy przeciwstawiała się Utherowi, robiła to z poczucia sprawiedliwości (co widać zwłaszcza po śmierci Toma); nowa Morgana bez cienia poczucia winy naraża niewinnych mieszkańców Camelotu na śmierć w bitwie.
W pewnym momencie Merlin próbuje przemówić jej do rozsądku; błaga ją, aby zdjęła zaklęcie ożywiające szkielety w zamkowej krypcie, które atakują Camelot od wewnątrz… Ale Morgana jest już zgorzkniała, zwłaszcza że wie, co się stanie, jeśli Uther odkryje, że ona ma moc. Wyrzuca nawet Merlinowi, że on nie rozumie, jak to jest mieć magię i być wyrzutkiem, a my już widzimy, że on walczy z sobą, aby nie zdradzić jej swojego największego sekretu. Bo też w tym momencie nie wiadomo, czy dotarłby do niej tym wyznaniem, czy może tylko obnażył swój słaby punkt komuś, kto życzy mu śmierci.
Przez cały trzeci sezon ciągnącym się wątkiem będzie Morgana udająca przed Utherem, Arturem i całym dworem dobrą, kochającą wychowanicę króla, a jednocześnie spiskująca wraz z Morgause i Cenredem przeciwko królowi i Camelotowi. Będzie to dla niej o tyle łatwe, że wszyscy – poza Merlinem i Gajuszem – widzą w niej starą Morganę, a król jest zbyt szczęśliwy z powodu tego, że odzyskał ukochaną adoptowaną córkę, aby widzieć, że coś jest nie tak. Po pewnym czasie stanie się to męczące, zwłaszcza, że będzie od groma scen, w których Morgana udaje miłą, a potem odwraca się od rozmówcy i ma na twarzy irytujący uśmieszek, który umyka wszystkim wokół. Poniekąd to, co dzieje się z tą postacią tutaj, sprawiło, że kiedy grana przez tę samą aktorkę Lena Luthor w Supergirl zaczynała kierować się w ciemną stronę, martwiłam się, że stanie się Morganą 2.0.
I chociaż podczas rozmowy z Wielkim Smokiem Merlin przyznaje mu rację i wini się za to, iż nie posłuchał go w sprawie Morgany, Kilgharrah pociesza go, mówiąc, że czarownik robił to, co uważał za słuszne i świadczy to o jego odwadze. Przestrzega jednak chłopaka przed zbytnią ufnością i oświadcza, że Morgana będzie od teraz “ciemnością dla jego jasności; nienawiścią dla jego miłości”. Później, pod koniec drugiej części, Merlin stwierdza, że żal mu Morgany, bo jest ona zgorzkniała.
Ale jednocześnie ponieważ Uther nagle zaczyna być niedysponowany z powodu omamów, Artur musi tymczasowo przejąć władzę w Camelocie jako Książę Regent. Na początku się przed tym wzdraga, bo uważa to za zdradę ojca, ale potem, kiedy pojawia się armia Cenreda, musi podjąć decyzję, co robić dalej. W przeciągu trzeciego sezonu Artur będzie coraz częściej podejmował królewskie decyzje zamiast swojego ojca i przysposabiał się do swojej przyszłej roli. W zasadzie to w pewnym momencie w drugiej części Łez Uthera Pendragona Merlin mówi księciu, że będzie wspaniałym królem i że on, jego wierny sługa, wierzy w jego przeznaczenie. Sam Artur jest bardzo poruszony tym wyznaniem, a w przeciągu tego sezonu (i następnych) jeszcze kilka razy Merlin będzie Arturowi doradzał.
Powróćmy jeszcze do Wielkiego Smoka, bo teraz, kiedy jest on wolny, stosunki między nim a Merlinem są zupełnie inne i widać to w rozmowie, jaką przeprowadzają na początku drugiej części. Nie tylko Kilgharrah jest milszy dla Merlina, może mu pomóc w bardziej bezpośredni sposób (ratując go przed wielkimi skorpionami, lecząc go z ich jadu, a nawet podwożąc go pod zamek), lecz także Merlin okazuje mu wdzięczność i to kilka razy. Mamy tu poprawę ich wzajemnych stosunków i to diametralną.
Przejdźmy do Cenreda – od pierwszego sezonu słyszeliśmy, że niespecjalnie się on interesuje dobrem poddanych i niedawno zerwał traktat z Camelotem. Zdarzało się też wielokrotnie, że Artur przekraczał po kryjomu jego ziemie z wyższej konieczności. Teraz widzimy go we własnej osobie i – o dziwo – wydaje się całkiem rozsądnym władcą. Nawet jeśli zaatakował ziemię Camelotu, to w chwili, kiedy okazuje się, że jego armia przegrywa, a zdrajca w zamku zawiódł, odwołuje swoje wojska. Później nadal zdarzy mu się raz czy dwa pracować wraz z Morganą i Morgause (i będzie zasugerowane, że między nim a siostrami coś jest), ale na razie woli on nie ryzykować.
Tak więc trzeci sezon ustanowił dwa najważniejsze wątki – Morganę knującą przeciw Camelotowi i Artura przygotowującego się do objęcia tronu. Następny odcinek będzie nieco lżejszy, albowiem Gajusz zostanie w nim opętany przez goblina.