
Dzisiejszy odcinek jest pierwszym, który porusza temat ludobójstwa. Ponieważ dotyczy też przeszłości Kirka, mamy również wgląd w samego kapitana w obliczu konfrontacji z ową przeszłością.
Nic więcej nie mogę dodać, przejdźmy więc do samego odcinka.
Opis Fabuły:
Kirk zostaje ściągnięty przez starego przyjaciela, doktora Toma Leightona, pod pozorem przedstawienia swoich badań. Tak naprawdę jednak doktor Leighton chce pokazać kapitanowi trupę aktorską, w której kierowniku i głównym aktorze, Antonie Kiridianie, rozpoznał Kata Kodosa. Dwadzieścia lat temu Kodos dokonał rzezi na 40 tysiącach kolonistów na Tarsusie IV. Ową rzeź przeżyło tylko dziewięciu ludzi, w tym – Leighton, Kirk i załogant Kevin Reilly. Na początku Kirk odrzuca możliwość, że Kiridian to Kodos, ale kiedy Leighton ginie jakiś czas później, kapitan postanawia zbadać ten trop. Aranżuje więc, że to on zawiezie trupę na ich następny występ.
Co Z Tego Pamiętam:
Nie pamiętałam zbyt wiele z tego odcinka, właściwie to prawie nic, natomiast w kilku fanfikach do Star Treka (zarówno tego oryginalnego, jak i rebootowego) było nawiązanie do Tarsusa IV. Poniekąd właśnie po to, aby dowiedzieć się, co się tak dokładnie zdarzyło na Tarsusie IV, postanowiłam obejrzeć jeszcze raz Oryginalną Serię.
Wnioski Ogólne:
Jak wspominałam, jest to pierwszy odcinek Star Treka, w którym pojawia się tak ciężki temat jak ludobójstwo. Każda seria ma przynajmniej jeden odcinek na temat wojny, zbrodni wojennych, czystek etnicznych, broni nuklearnej… i tego jak te wydarzenia wpływają nie tylko na ocalałych, lecz także na oprawców. Wiele z tych odcinków trochę czerpie z Sumienia króla… a przynajmniej ma podobna do niego formułę.
Kapitan Kirk jest osobiście związany z tragedią, która miała miejsce dwadzieścia lat temu, i choć na początku nie wierzy, że Kiridian to Kodos, sam pomysł, że może to być jedna i ta sama osoba, każe mu sprawdzić dane i upewnić się, czy doktor Leighton może mieć rację. Przez resztę odcinka próbuje tego dociec. Wstrzymuje się przed aresztowaniem Kiridiana, dopóki nie jest absolutnie pewien, że ma przed sobą Kodosa. Miotają nim różne emocje, bo jakaś część Kirka jednak pragnie zemsty albo sprawiedliwości za Tarsus IV, ale jednocześnie on sam nie chce ryzykować pomyłki. A fakt, że przeprowadzono na Enterprise dwa zamachy – najpierw na Reilly’a, a potem na Kirka – zdaje się przemawiać za tym, że Kiridian to jednak Kodos.
Sam Kiridian, kiedy wreszcie zostaje skonfrontowany przez Kirka, najpierw zaprzecza jakoby był tym, za kogo ma go kapitan, ale z każdą chwilą zarówno Kirk, jak i widz są coraz bardziej przekonani, że to jednak Kodos. Tyle że choć z jednej strony broni swojej decyzji, twierdząc, że zrobił to, co musiał zrobić, z drugiej – widać, że jego zbrodnia mu ciąży i teraz już jest zupełnie innym człowiekiem. I znamienne jest to, że Kiridian to aktor szekspirowski, bo z czasem przekonujemy się, że jest postacią tragiczną i pozostaje nią aż do końca, kiedy odkrywa, że to właśnie jego córka, Lenore – jedyna rzecz w jego życiu, która wydawała mu się niezbrukana przez jego przeszłość – dokonywała zamachów na ocalałych z Taurusa IV, aby ochronić ubóstwianego ojca.
Trzeba tu zaznaczyć, że do ludobójstwa na Taurusie IV doszło, kiedy plony kolonii zostały zniszczone przez grzyba. Do przylotu statków z żywnością pozostało sporo czasu, więc 80 tysięcy kolonistów do tego czasu mogła umrzeć z głodu. Wtedy właśnie gubernator Kodos postanowił, że połowa kolonistów dostanie resztki żywności, a druga połowa zostanie natychmiast stracona. O tym, kto powinien zginąć a kto nie, Kodos decydował na podstawie własnej, eugenicznej teorii (Federacja ma zaś do eugeniki jednoznaczny stosunek, nie tylko z powodu tak zwanych Wojen Eugenicznych, lecz także tego, że sama eugenika kojarzy się z mroczną przeszłością Ziemi). Potem się okazało, że te drastyczne środki nie były potrzebne, bo i tak statki z żywnością przybyły wcześniej.
Jak już wspominałam, Star Trek wielokrotnie podejmuje problem ludobójstwa, wojny i zbrodni wojennych. Zwłaszcza, że w późniejszych seriach pojawiają się Cardassianie, którzy niedawno musieli wycofać się z okupowanej przez siebie planety Bajor. I choć cardassiańska okupacja Bajoru bardziej przypomina okupację Chin przez imperialną Japonię, sami Cardassianie to startrekowy ekwiwalent nazistów. Mamy więc Gul Darhe’ela, który był kierownikiem w obozie koncentracyjnym; mamy doktora Corella Moseta, który był cardassiańskim Mengele, i wreszcie mamy Gul Dukata, który jest kimś w rodzaju Hitlera. Zdarza się, że osobnik, który na Bajorze jest uważany za potwora i mordercę, na Cardassii jest bohaterem narodowym; ale też wśród Cardassian są ludzie, którzy wstydzą się tego, co miało miejsce na Bajorze.
I podobnie jak w Sumieniu króla, w wielu późniejszych odcinkach Star Treka mamy jednego z ocalałych z ludobójstwa, który konfrontuje zbrodniarza wojennego. Czasem ów zbrodniarz nie jest już tym, kim był (i tak oto naukowiec, który zbudował broń podobną do bomby atomowej, dziesiątkującą rodzinne miasto Neelixa z Voyagera, pragnie za wszelką cenę naprawić swoje błędy; a pewien Cardassianin specjalnie chce zostać osądzonym, aby zmusić pobratymców do myślenia), a czasem jest święcie przekonany o tym, że jego działania były usprawiedliwione, on sam zaś zrobił więcej dobrego niż złego (hologram Corella Moseta, na przykład, uważa, że jego dokonania w dziedzinie medycyny były zbyt ważne, aby mógł przejmować się czymś takim jak etyka lekarska).
Sama wojna jest tematem często poruszanym, zwłaszcza w Deep Space Nine, gdzie nie tylko mamy Bajor po okupacji, ale też wkrótce Federacja znajduje się w stanie wojny z Dominium i jego sojusznikami. DS9 porusza temat “pocieszycielek”, realiów szpitali polowych i samych pól bitewnych, wreszcie zespołu stressu pourazowego, i robi to wszystko w tak fantastyczny sposób, że widać, że scenarzyści wiedzą o czym piszą. Z kolei w Następnym Pokoleniu Picard zostaje poddany torturom (z których tylko jedna została wymyślona na potrzeby serialu), a załoga Voyagera ma wszczepione wspomnienia żołnierzy, którzy dokonali masakry i nie mogli się z tym pogodzić.
Jednymi z najlepszych odcinków Star Treka są właśnie te, które przedstawiają realia wojenne i powojenne; pokazują psychikę zbrodniarza i jego ofiary, a przy okazji poruszają niejednoznaczne kwestie moralne. W tych odcinkach widać, że Star Trek jest czymś więcej niż tylko tanim science-fiction, i Sumienie króla jest znakomitym przykładem tego typu odcinka.
Za tydzień mamy Starcie, gdzie pojawiają się po raz pierwszy Romulanie.