
No więc po raz trzeci współpraco-rywalizacja między mną a Oscarem Readmore zakończyła się jako takim sukcesem.
Od razu zdradzę Wam, że ponieważ rok temu Oscar zadawał mi same filmy, tym razem postanowił, że da mi same odcinki różnych seriali, które swego czasu zdobyły jego serducho. Poprzednie nasze potyczki przyzwyczaiły mnie, że każda polecanka kolegi Oscara będzie innego gatunku, a tymczasem większość tegorocznych pozycji była związana z horrorem (nie mówiąc już o tym, że mieliśmy dwie antologie). To było dla mnie zaskoczeniem.
Tym razem to ja starałam się, aby gatunki się nie powtarzały, natomiast ponieważ w tym roku motywem przewodnim były letnie hity, postanowiłam, że film albo odcinek serialu, który poleciłabym Oscarowi, miał mniej więcej podobną tematykę, co letni przebój, który by mu odpowiadał.
Tak czy inaczej wakacje się kończą, czas więc podsumować Wakacyjne Wyzwanie 2019.
Runda pierwsza
Podczas gdy ja zaczęłam od pilota Channel Zero: No-End House, zainspirowanego przez utwór Desposito, Oscarowi przypadł Powrót don Camilla – druga z serii klasycznych adaptacji opowiadań Giovanniego Guereschiego. Ten wybór był zainspirowany tym, że piosenka Celebration niemieckiego zespołu Fun Factory jest o radosnym świętowaniu w gronie przyjaciół i wspólnej zabawie. A tak się składa, że mieszkańcy miasteczka, do którego powraca don Camillo mają kilka okazji do świętowania i w tym konkretnym filmie czuć ich wspólnotę nieco bardziej niż w innych filmach (chociaż Towarzysz don Camillo też ładnie ten motyw wspólnoty rozwijał).
Niestety przeceniłam nieco ten film. Myślałam, że skoro opowiadania o don Camillo są w miarę luźne, nie trzeba jakoś specjalnie znać Małego światka don Camilla, aby zrozumieć Powrót… Jednakże Oscar stwierdził, że trochę czuł się jakby oglądał film od połowy. Mam nauczkę na przyszłość, aby powtarzać sobie filmy, które zamierzam zadać podczas Wakacyjnego Wyzwania.
Tak czy inaczej, Oscar stwierdził, że może i nie zechce obejrzeć Powrotu… jeszcze raz, ale może jak przypadkiem się natknie na pozostałe części, to się z nimi zapozna. Ja z kolei doszłam do wniosku, że zanim będę oglądać dalej No-End House, najpierw zapoznam się z poprzednim sezonem Channel Zero, Candle Cove.
Runda druga
Ponieważ zdałam sobie sprawę z tego, że podczas Wakacyjnych Wyzwań raczej najpierw publikuję tekst ja, a dopiero potem Oscar coś wrzuca, postanowiłam, że tym razem nie będę pierwsza i tekst o Szmaragdowym Grodzie (do piosenki Asereje) pojawi się dopiero jak Oscar prześle swoją startrekową recenzję Naprawić historię. Mój kolega długo jej nie publikował i w końcu – w przeddzień ostatniego dnia wyzwania – pękłam i jednak znów byłam pierwsza.
Jedną z rzeczy, które zakładałam, że na pewno polecę Oscarowi w tym roku, był właśnie Star Trek. Tylko który? Ponieważ Asereje jest o mistrzu parkietu, którego reputacja kobieciarza jest znana, a do tego w pierwszym rebootowym filmie kapitan Pike spotyka i namawia Kirka do wstąpienia do Floty w nocnym klubie, zaproponowałam Oscarowi dwie pozycje – film z 2009 roku albo odcinek Naprawić historię. Ponieważ mój rywal już widział kiedyś film rebootowy (dla grającego Scotty’ego Simona Pegga), wybrał drugą opcję.
Co mnie bardzo ucieszyło, gdyż – jak zapewne co poniektórzy z Was mogą pamiętać z Meg ogląda… poświęconej temu właśnie odcinkowi – jest on uważany za jeden z najlepszych odcinków Oryginalnej Serii, do tego na postawie scenariusza legendy science-fiction, Harlana Ellisona. Chciałam Oscarowi pokazać, że Star Trek to nie tylko kosmici z gumowymi czołami i campowe sci-fi, ale coś, co potrafi być bardzo głębokie.
I cóż, zachęcam Was do przeczytania moich i Oscara tekstów na temat Naprawić historię; i do porównania ich. Tak żebyście wiedzieli jak dwoje ludzi, zaznajomionych w różny sposób z danym fandomem potrafi odczytać tę samą historię. Oscarowi ten odcinek w ogóle się nie podobał, zupełnie czego innego oczekiwał i zupełnie inaczej patrzył na grę Shatnera pod koniec. Koniec końców, nie był zachęcony do zapoznania się z resztą Oryginalnej Serii.
Ja zaś nie jestem zainteresowana Szmaragdowym Grodem z powodu jego mhroczności.
Runda trzecia
Na trzeci etap Wakacyjnego Wyzwania oboje z Oscarem wybraliśmy Waka Waka Shakiry. Podczas gdy mój kolega inspirował się oskarżeniami Shakiry o plagiat i dlatego polecił mi pilota Slasher: The Guilty Party, ja wsłuchałam się w słowa Waka Waka i zdałam sobie sprawę z tego, że jest to piosenka o woli walki i nie poddawaniu się przeciwnościom (trochę też o pragnieniu chwały podczas meczu piłkarskiego). Po długim namyśle przyszły mi do głowy dwa filmy z podobnymi motywami: Kapitan Ameryka: Pierwsze Starcie i Amistad. Mimo całej mojej miłości do Pierwszego Starcia, chciałam jednak, aby moja polecanka miała coś wspólnego z Afryką, dlatego wybrałam inny mój najukochańszy film, czyli Amistad Spielberga.
Powiem szczerze, że trochę się martwiłam tym, co Oscar powie tym filmie, biorąc pod uwagę to, że wiele już moich “ulubieńców” skwitował stwierdzeniem, że go nie porwały i nie czuł się specjalnie zachęcony, aby obejrzeć je jeszcze raz, tak więc byłam szczerze zaskoczona tym, co napisał tym razem. O Amistad Oscar wypowiadał się bardzo pozytywnie, chwalił zwłaszcza kunszt Spielberga i na końcu stwierdził, że chętnie zapozna się z innymi, mniej znanymi dziełami tego reżysera.
Ja również doszłam do wniosku, że Slasher: The Guilty Party może być ciekawe i nie wykluczam, że może kiedyś nie tylko zapoznam się z całym serialem, ale też być może napiszę o nim jakiś artykuł.
Runda czwarta
Na koniec dostały nam się piosenki, z którymi zaczynaliśmy tegoroczne Wakacyjne Wyzwanie – mi przypadło Celebration, a Oscarowi – Desposito. A że kiedy widziałam tłumaczenie angielskie Desposito, wydawało mi się, że podmiot liryczny ma na punkcie swego obiektu westchnień obsesję, zastanowiłam się czy mam coś właśnie o obsesji.
Tak się też złożyło, że postanowiłam w tym roku zadać Oscarowi jakiś kryminał, najlepiej na podstawie Agathy Christie i nie musiałam długo szukać czegoś, co pasowałoby do Desposito. Tak więc podczas gdy ja zapoznawałam się z nową miłością Oscara, on poznawał Śmierć na Nilu z 1978 roku, z Peterem Ustinovem w roli Poirota. Tak jak zapewne większość z nas, Oscar o wiele bardziej przyzwyczajony jest do Davida Sucheta w roli małego Belga. Proponowałam nawet mojemu rywalowi, że może wziąć się za adaptację Śmierci na Nilu z serialu ITV, jednak zaznaczyłam, że film z 1978 jest, co prawda, dłuższy, ale ma gwiazdorską obsadę. Koniec końców, Oscarowi Ustinov się nie podobał.
I tak oto zakończyło się tegoroczne Wakacyjne Wyzwanie. Na pewno obfitowało w niespodzianki (chociaż pewne rzeczy się jednak nie zmieniają). Dziękuję Oscarowi za wzięcie udziału w wyzwaniu i mam nadzieję, że spotkamy się za rok, aby zrobić to po raz czwarty.