Meg ogląda... · Merlin

Meg ogląda Merlina – 1×8 “Początek końca”

Witam Was w ten piękny Dzień Dziecka!

A skoro mamy Dzień Dziecka, warto by omówić sobie odcinek Przygód Merlina, w którym fabuła kręci się wokół małego chłopca, który ma sprowadzić zagładę na głównych bohaterów.

Początek końca zapowiada wiele rzeczy, które będą miały istotne znaczenie w przyszłych sezonach – druidów, przeznaczenie Mordreda, Merlina jako Emrysa… Również Morgana gra tu większą rolę (już drugi odcinek z rzędu!).

Nie przedłużając, oto Początek końca.

Opis Fabuły:

Po Camelocie w przebraniu chodzi dorosły druid wraz z młodym uczniem, którzy nagle zostają odkryci i muszą uciekać. Dorosły druid zostaje schwytany, ale jego małemu uczniowi udaje się uciec… choć nie bez odniesionych ran. Z pomocą Merlina (który usłyszał wołanie dziecka w głowie) chłopiec ukrywa się u księżniczki Morgany. Podczas gdy Uther nie szczędzi środków, aby znaleźć małego druida i go zgładzić, Merlin, Morgana i Gwen zastanawiają się jak uleczyć rany chłopca i jak pomóc mu umknąć z Camelotu. Sytuację komplikują słowa Wielkiego Smoka, który twierdzi, że chłopiec przyczyni się do upadku Artura i przeszkodzi Merlinowi w jego przeznaczeniu.

Co Z Tego Pamiętam:

Wyobraźcie sobie, że kiedy pierwszy raz oglądałam Przygody Merlina, strona internetowa, na której binge’owałam odcinki, z jakiegoś powodu nie miała Początku końca. Nie przejmowałam się tym zbytnio, ale to sprawiło, że moje pierwsze zetknięcie z Mordredem w tym serialu nastąpiło dopiero w drugim sezonie. A że byłam trochę skonfundowana tym, że Morgana i Merlin znają skądś małego druida, który nawija telepatią, w końcu postanowiłam ten odcinek nadrobić.

I wiecie co? Biorąc pod uwagę to, co się odwala w sezonie piątym z Mordredem, Początek końca jest czymś w rodzaju samospełniającej się przepowiedni (ale do tego dojdziemy w swoim czasie).

Wnioski Ogólne:

W większości wersji legend arturiańskich Mordred – obojętnie czy jest synem Morgany, czy króla Lota, czy może owocem jednej nocy Morgany i jej odurzonego czarami brata – w końcu przyczynia się do śmierci Artura, spiskując z Morganą. Co więcej – sam Merlin ostrzega Artura przed tym, że nowonarodzony Mordred będzie jego zgubą i z tej przyczyny Artur postanawia wszystkie dzieci urodzone 1 maja wysłać na chybotliwe łodzie, aby się potopiły. Słynna masakra pierwszomajowa (May Day massacre) jest późniejszym dodatkiem do legendy, prawdopodobnie nawiązującym do biblijnej rzezi niewiniątek.

Tutaj mamy w sumie coś podobnego – Mordredowi przeznaczone jest przyczynić się do śmierci Artura, ale na razie jest tylko dzieckiem, w dodatku – dzieckiem wychowanym przez pokojowych użytkowników magii, druidów. Właściwie jedynym, który chce jego śmierci, jest Uther (no i może jeszcze Wielki Smok) i to tylko dlatego, że druidzi władają magią, a król jest przeświadczony, że spiskują przeciwko niemu. Artur, któremu przypadło szukanie chłopca, co chwila wyraża wątpliwości, co do tego, czy Uther powinien bać się dziecka; Morgana i Gwen ukrywają chłopca, bo uważają, że tak trzeba; Gajusz, co prawda, niechętnie pomaga Mordredowi, ale tylko dlatego, że Merlin naraża się na niebezpieczeństwo ukrywając go; a sam Merlin – od kiedy dowiaduje się od Wielkiego Smoka, że Mordred w przyszłości będzie zagrażać Arturowi – jest rozdarty między ratowaniem niewinnego dziecka a zapobiegnięciem przyszłej tragedii.

I Merlin właściwie miota się między jednym a drugim rozwiązaniem, bo czuje pewną więź z Mordredem, jako małym chłopcem, który urodził się z magią i przez to może umrzeć… ale jednocześnie to widmo mrocznej przyszłości sprawia, że Merlin ma wrażenie, że musi doprowadzić do śmierci Mordreda teraz. W pewnym momencie nawet pyta Gajusza: “Co, gdybyś musiał zrobić coś strasznego, aby zapobiec czemuś jeszcze gorszemu?” I prawie, prawie dochodzi do tego, że Merlin nie przychodzi na umówione spotkanie, aby pomóc Arturowi uciec wraz z Mordredem z Camelotu i oddać chłopca druidom. Ale telepatyczne błaganie doprowadza do tego, że Merlin postanawia jednak ruszyć się ze swojego pokoju i zrobić, co do niego należy.

Mordred przeżywa, wraca do druidów i mówi Arturowi, że jeszcze się spotkają. I rzeczywiście tak będzie, z tym, że na to, aby chłopiec grał większą rolę, będziemy musieli poczekać baaaaaaaaaaaaaaaaardzo długo. Wtedy też Mordred nie będzie już grany przez Asę Buterfielda, który od czasu w Przygodach Merlina zrobił zawrotną karierę.

Ale powiedziałam, że jest to też odcinek o Morganie. Już w pilocie mieliśmy okazję zobaczyć, że Morgana nie podziela morderczych zapędów Uthera, a w Zatrutym kielichu przeciwstawiła się jego rozkazom, bo uważała, że są niesprawiedliwe. Tutaj widzimy w pełnej krasie, że Morgana ma poczucie sprawiedliwości i jest gotowa zaryzykować bardzo wiele za to, co uważa za słuszne. Jeszcze kilka razy w przeciągu tego i kolejnego sezonu będziemy mieli okazję to zobaczyć.

W następnym odcinku pojawi się słynny Excalibur.

Leave a Reply