
Tak więc pierwszy większy tekst na nowego bloga jest też pierwszym Meg ogląda Star Trek: TOS od, mniej więcej, miesiąca. Pomyślałam, że równie dobrze mogę kontynuować serię (zwłaszcza, że jest jeden odcinek, który bardzo chcę omówić i praktycznie pozostały mi do niego tylko dwa epizody), a w najbliższym czasie wezmę się za coś innego.
W każdym razie, dzisiaj mamy nieco mniej znany odcinek, a przy okazji jeden z tych, które wyjawiają jakieś szczegóły z życia kapitana Kirka. Stawia on jednak naszego bohatera w sytuacji, która zwykle przydarza się raczej innym kapitanom (choć i jemu nie jest tak całkiem obca).
Zanim przejdziemy dalej, uczcijmy minutą ciszy niejakich Lesliego, Rizzo oraz kilka innych Czerwonych Koszul, które padły ofiarą potwora z tego tygodnia.
Opis Fabuły:
Kirk i kilka Czerwonych Koszul bada Argusa X, kiedy nagle kapitan wyczuwa dziwny, słodki zapach, który jest mu znajomy. Rozkazuje swoim ludziom szukać jego źródła i wkrótce porucznik Leslie i jego ludzie padają ofiarą dziwnej chmury, która wysysa z nich krew. Przy życiu pozostaje tylko Garrovick. McCoy nie potrafi zrozumieć co się dzieje, jednak Kirk informuje go, że istota, którą jego ludzie znaleźli, już kiedyś zaatakowała statek Gwiezdnej Floty, co więcej – ma ona zdolność do zmieniania swojego składu molekularnego. Wkrótce Kirk dostaje obsesji, aby zniszczyć istotę za wszelką cenę…. a tak się składa, że Enterprise ma dostarczyć szczepionki na pewną planetę. Wkrótce okazuje się, że Kirk był jedynym, który przeżył pierwszy atak istoty; i że na Enterprise służy syn jego dawnego dowódcy, chorąży Garrovick.
Co Z Tego Pamiętam:
To kolejny odcinek, którego nigdy wcześniej nie oglądałam, więc nic nie mogę o nim powiedzieć w tej sekcji.
Wnioski Ogólne:
Zdarza się, że dowódcy w Star Treku mają obsesję. Niedawno omawialiśmy odcinek Maszyna zagłady, gdzie komodor Matt Decker naraził na niebezpieczeństwo załogę Kirka, aby dopaść tytułową maszynę. Pierwszy kapitan Enterprise, Jonathan Archer, miał obsesję na punkcie ochrony jaj Xindi (chociaż w jego przypadku to była też kwestia toksyn, którymi został oblany właśnie po to, aby być nadzwyczaj opiekuńczy wobec jaj). Kapitan Sisko miał obsesję na punkcie zaginionego miasta Bajoru, która to obsesja poskutkowała tym, że miał wizję od Proroków. Kapitan Watters, który przejął dowodzenie nad Czerwonym Szwadronem kadetów na statku Valiant, miał obsesję na punkcie pokonania Dominium i na punkcie elitaryzmu Czerwonego Szwadronu (to się potem źle skończyło dla niego i jego ludzi). Wreszcie sam Kirk miał obsesję na punkcie Gornów po tym jak zaatakowali oni ziemskie kolonie.
Obsesja Kirka na punkcie wysysającej krew istoty ma charakter osobisty. Na swojej pierwszej wyprawie kosmicznej przyszły kapitan Kirk (wtedy jeszcze jako młody chorąży) był jedynym ocalałym z masakry statku. Strzelał do istoty, ale wcześniej, przez krótką chwilę, się zawahał. Przez następne 11 lat obwiniał się o śmierć załogi i swojego kapitana, Garrovicka, zrozumiałe jest więc, że to wydarzenie – tak samo jak masakra na Tarsusie IV – było dla niego bardzo traumatyczne.
Teraz po raz kolejny staje twarzą w twarz ze swoim koszmarem, ale tym razem jest kapitanem. Co więcej – syn jego zmarłego dowódcy jest w podobnym położeniu, co kiedyś Kirk – zawahał się na kilka sekund przed atakiem na istotę i dlatego obwinia się o śmierć kolegów. Podczas krótkiego przesłuchania Garrovicka, kapitan gani owo wahanie i ostatecznie postanawia odsunąć chłopaka od obowiązków. Nietrudno się domyślić, że widzi w nim samego siebie sprzed 11 lat.
Przez większość odcinka Kirk podejmuje niebezpieczne decyzje, właściwie w oparciu o intuicję. Naraża przy tym statek, załogę i czekających na szczepionki kolonistów na niebezpieczeństwo. McCoy nie jest zadowolony z zachowania kapitana już kiedy ten postanawia pozostać trochę dłużej na orbicie Argusa X, ale im bardziej dowódca Enterprise pozwala pochłonąć się swojej obsesji, tym bardziej reszta załogi zaczyna się o niego martwić. W pewnym momencie McCoy przychodzi do kwatery kapitańskiej i konfrontuje Kirka, mówiąc mu, że może napisać raport o psychicznym i fizycznym stanie zdrowia kapitana; a Spock będzie pełnił rolę świadka, że ów stan jest taki, a nie inny. Sam Kirk nie ma im tego za złe, wie, że ich obawy są uzasadnione, niemniej jednak przedstawia również swoje racje i ostatecznie przekonuje do nich przyjaciół.
Trochę jednak szkoda, że się okazało, że Kirk miał rację. O wiele ciekawiej byłoby, gdyby jednak nie miał. Z drugiej strony wcześniejsze i późniejsze jego przygody jednak pozwalają mu się mylić i w porę zdać sobie z tego sprawę.
W następnym odcinku Scotty zostanie oskarżony o morderstwo.