
I tak oto doszliśmy w tej retrospektywie do jednej z pozycji z mojej listy ulubionych filmów Marvel Cinematic Universe. Przy czym – tak jak wspominałam w tamtym zestawieniu – rzecz, która mi się w tym filmie podobała w szczególności, to motyw dziedzictwa oraz relacji Tony’ego Starka z jego ojcem, Howardem.
Prawdę mówiąc, moja miłość do Howarda Starka też ostygła już dawno temu i byłam ciekawa, czy obejrzenie ponownie Iron Mana 2 (zwłaszcza sceny z pośmiertną przemową Howarda) wzbudzi we mnie ponowne zainteresowanie tą postacią.
I wiecie co? Na pewno kiedy powtórzyłam sobie ten film po latach, nieco inaczej na niego patrzę. Zwłaszcza że jest to film, który nieco bardziej od poprzedniego zapowiada większe uniwersum Marvela.
Opis Fabuły:
W Moskwie umiera w nędzy Anton Vanko – radziecki naukowiec, który przed laty zbudował wraz z Howardem Starkiem reaktor łukowy. Jego syn, Ivan, postanawia zemścić się na Tony’m Starku za to, że Howard przyczynił się do okrutnego losu jego ojca, i buduje własny reaktor łukowy. Pół roku później tuż po otwarciu Stark Expo, Tony dostaje wezwanie do senatu, przed którym musi udowodnić, że jego zbroja nie jest bronią, a on jest odpowiednią osobą, aby z niej korzystać. Jednocześnie Tony cierpi na zatrucie palladem (który znajduje się w jego reaktorze łukowym) i żyje ze świadomością, że jeśli nie znajdzie odpowiedniego zamiennika, niedługo umrze. Podczas wyścigów w Monako, pojawia się Ivan Vanko uzbrojony w dwa bicze energetyczne mogące przeciąć wszystko i zwraca tym uwagę jednego z konkurentów Starka, Justina Hammera.
Wnioski Ogólne:
Zacznę może od tego, że w tym filmie Tony Stark jest nieco większym lekkoduchem i arogantem niż w pierwszym Iron Manie. W pewnym momencie Pepper wygarnia mu jego brak zainteresowania firmą, kiedy sama próbuje ogarnąć chaos wokół niej; a Rhodey bierze jedną ze zbroi Iron Mana po to, aby zmusić pijanego Tony’ego (również w zbroi) do nie popisywania się przed gośćmi strzelaniem do różnych przedmiotów. Z jednej strony to chaotyczne zachowanie bohatera jest związane z tym, że Tony ma świadomość nadchodzącej śmierci i próbuje o niej za wszelką cenę nie myśleć, jednocześnie ukrywając ten fakt przed kochającymi go ludźmi; z drugiej strony film chce w ten sposób powiedzieć nam, że choć Iron Man jest niesamowitym superbohaterem, wartym tego, aby trafić do Avengersów, to Tony Stark jest zbyt nieprzewidywalny, aby nadawać się do tego projektu.
Scena w senacie, kiedy Tony Stark walczy o prawo do zatrzymania swojej zbroi, choć pokazuje też pewną bezczelność Iron Mana (“Sprywatyzowałem światowy pokój.”), jest wyrazem jego walki o prawo do własności. W pewnym sensie senator Stern ma rację – Tony dysponuje bronią i nie wydaje się tak do końca stabilny psychicznie, a rości sobie prawo do bycia obrońcą biednych i uciśnionych. Dla Tony’ego zbroja jest jednak czymś więcej niż bronią – to część jego samego i dlatego nie chce, aby trafiła ona w ręce amerykańskiego rządu (ze zrozumiałych powodów). Później zgadza się na to, aby Rhodey – bądź co bądź wojskowy – miał dostęp do jednego z prototypów… ale tylko dlatego, że Rhodey’emu Tony ufa. Rhodey jest honorowy i rozsądny. Natomiast Sternowi i senatowi w ogóle nie można tak do końca ufać. I dlatego Tony Stark jest w tym filmie nonkonformistyczny.
Wiecie co? Ta Pierwsza Faza to były jednak dobre czasy.
Nick Fury (wraz z agentem Coulsonem i Natashą Romanoff) ma tutaj nieco więcej do roboty, gdyż w pewnym momencie bierze Tony’ego na stronę i przeprowadza z nim rozmowę – o chorobie Starka, o jego niezdolności do działania w grupie, o Antonie i Ivanie Vanko, a w końcu – o samym Starku seniorze. Nagle dowiadujemy się, że Fury nie tylko znał Howarda, ale też, że Howard założył TARCZĘ i że miał wielkie plany co do reaktora łukowego. Czując, że w tych planach może znaleźć się odpowiedź na obecne kłopoty młodszego Starka, Fury daje Iron Manowi skrzynię ze schematami, notatkami i nagraniami starszego Starka. I cóż, jest to strzał w dziesiątkę – dzięki nagraniu ojca Tony tworzy nowy pierwiastek, który z powodzeniem zastępuje w jego reaktorze łukowym toksyczny pallad.
Zatrzymajmy się na chwilkę przy Howardzie Starku. We wcześniejszym filmie ojciec Tony’ego jest tylko wspominany kilka razy – dziennikarze wspominają jego dokonania i śmierć, Tony podczas prezentacji Jerycha nawiązuje do tego, “jak robił tata”, a Stane mówi Tony’emu, że jego ojciec nie byłby z niego dumny. W pierwszym Iron Manie nie mamy większego wglądu w to, jaki Howard Stark był naprawdę i jakie były jego relacje z synem.
Iron Man 2 zaś jest trochę o Howardzie – o jego grzechach z przeszłości, o jego wielkich marzeniach, które poszły się kopać; o tym jak jest postrzegany przez publikę, a jak postrzegają go Tony i Vankowie. Tony wspomina ojca jako emocjonalnie chłodnego i wiecznie zajmującego się pracą. Stwierdza nawet w pewnym momencie: “Nie jestem nawet pewien, czy mnie lubił.” Na początku tego filmu Howard reprezentuje sobą dziedzictwo Stark Industries jako firmy wytwarzającej i sprzedającej broń; a także mroczne sekrety Starków – czyli to wszystko, z czym Tony chciał zerwać w pierwszym Iron Manie. Jednocześnie Tony puszcza na otwarciu Stark Expo nagranie swojego staruszka z podobnego wydarzenia sprzed kilku dekad, w którym Howard mówi o innowacji i lepszym świecie.
Film zaczyna się od umierającego w nędzy Antona Vanko, który ogląda w telewizji mającego fortunę i poklask Tony’ego Starka; i mówi Ivanowi: “Wybacz mi, to wszystko powinno być twoje…” Potem dowiadujemy się, że Anton współpracował z Howardem i był współtwórcą reaktora łukowego, ale w pewnym momencie został oskarżony o szpiegostwo i deportowany do ZSRR. W Rosji Vanko trafił na Syberię i w zasadzie popadł w alkoholizm, czyli można powiedzieć, że Howard zniszczył życie nie tylko jemu, ale i Ivanowi.
Nick Fury mówi jednak Tony’emu, że jego ojciec chciał rozpętać wyścig energetyczny, który przyćmiłby wyścig zbrojeń, a Vanko kradł od niego technologię, aby się wzbogacić. Bo ten film opowiada też o tym, że w którymś momencie swojego życia Howard Stark nie chciał pozostawić po sobie tylko bomb. I kiedy Tony ogląda filmy pozostawione przez ojca, ma okazję zobaczyć kilka scen “za kulisami” – widzi, że jego ojciec też miał słabość do picia, też miał czasem dość ciągłego pozowania przed kamerą i że też miał poczucie humoru. Przede wszystkim jednak wiadomość – ta piękna wiadomość, którą Howard zostawia synowi, wraz z ukrytymi wskazówkami – jest w zasadzie takim wyrazem nadziei, że jego syn zajdzie dalej i osiągnie więcej; że Tony będzie kimś więcej niż tylko wytwórcą bomb. Późniejsze filmy i seriale (zwłaszcza Agentka Carter) pokażą nam jeszcze inne oblicza Howarda Starka. Także te bardziej niejednoznaczne moralnie.
Przechodzimy dalej.
O ile dwa poprzednie filmy MCU nie skupiały się tak bardzo na nadchodzących Avengersach (mieliśmy tu i tam nawiązania do większego uniwersum, ale perspektywa Mścicieli jeszcze była daleko), o tyle Iron Man 2 nie tylko mówi o nich wprost, bo zachodzi pytanie, czy Tony Stark nadaje się do tego, aby być w tworzonej właśnie przez Fury’ego drużynie; ale też jest to debiutancki występ Czarnej Wdowy, która najpierw działa pod przykrywką, a potem pokazuje, że jest świetną i przenikliwą agentką. Właściwie to jej walka w biurowcu Hammera jest bodajże najbardziej ikoniczną sceną w tym filmie, bo dzięki niej po raz pierwszy mieliśmy okazję zobaczyć Czarną Wdowę w akcji. Było to wspaniałe preludium do tej postaci w Avengersach. (Tymczasem w następnym filmie MCU – Thorze – swój debiut miał jej partner i bliski przyjaciel, agent Clint Burton.)
W drugim Iron Manie pułkownik James “Rhodey” Rhodes stał się też wreszcie War Machine. I choć w zasadzie przywłaszczył sobie jedną ze zbroi Iron Mana, to później daje nam się do zrozumienia, że Tony już wcześniej planował dać przyjacielowi dostęp do tej technologii. Przez cały film Rhodey ma trochę dość odpałów Tony’ego (również dlatego, że musi świecić za niego oczami przed wojskiem i rządem), a potem zaczyna nawet współpracę z Hammerem, ale koniec końców wraz z Tony’m niszczą roboty zbudowane przez Ivana Vanko i powstrzymują go.
Przejdźmy teraz do złoczyńców. Justin Hammer jest nudny i męczący i właściwie wydaje się być nieudaną kopią Stane’a (obaj chcieli odtworzyć technologię Starka i obaj byli złymi gościami w garniakach, zajmującymi się sprzedażą broni), ale kiedy pierwszy raz oglądałam Mickey Rourke’a jako Ivana, wydawał mi się strasznie obleśny. I chodzi mi nie tyle o jego zachowanie, ile o sam wygląd. Ale teraz zdałam sobie sprawę z tego, że chyba nawet o to chodziło. W końcu to facet, który nie tylko żył w nędzy, ale też ileś lat przesiedział w rosyjskim więzieniu. Miał przypominać zapuszczonego żula i w ten sposób stanowić kontrast to wymuskanego i występującego zwykle w garniturach Tony’ego Starka.
I wiecie co? Vanko jest ciekawym złoczyńcą, ale też jednym z pierwszych, którzy zostają zabici pod koniec filmu, więc raczej nie będziemy mieli okazji uświadczyć ich później. Jest to część problemu, jaki MCU ma ze swoimi antagonistami – większość z nich jest albo jednowymiarowa, albo jest ciekawa, ale bezceremonialnie zabijana pod koniec filmu.
Na szczęście w następnym filmie – Thorze – pojawi się złoczyńca, którego przez całe lata fani kochali miłością namiętną i prawdziwą.