
Przygody Merlina mają kilka dziwnych odcinków. Nie mieliśmy, co prawda, nic takiego w pierwszym sezonie, ale teraz doszliśmy już do epizodów, które można uznać za merlinowy ekwiwalent Mózgu Spocka.
Piękna i bestia jest tak dziwnym odcinkiem – zwłaszcza w porównaniu z poprzedzającymi ją Lancelotem i Ginewrą oraz następującym po niej Łowcy czarownic – że nie wiadomo, co o nim myśleć, tak naprawdę.
Jest to też pierwszy dwuczęściowy odcinek w serii.
Opis Fabuły:
Na rynku Camelotu Merlina i Gajusza zaczepia niejaki Jonas, który twierdzi, że ma pilną sprawę do króla. Okazuje się, że jest sługą pochodzącej ze znamienitego rodu Tregorów Lady Catriny. Catrina twierdzi, że ród Tregora padł ofiarą napaści i przeżyła tylko ona, a teraz potrzebuje miejsca, aby się schronić. Uther wyznacza dla niej komnatę, a oczarowany Merlin oferuje swoje usługi. Okazuje się jednak, że Lady Catrina jest trollicą, która przybrała ludzką postać, aby rozkochać w sobie króla Uthera, zostać jego żoną i zdobyć bogactwa Camelotu. Jedyną osobą, która coś podejrzewa, jest Gajusz.
Co Z Tego Pamiętam:
Ta trollica to chyba jeden z najbardziej pamiętnych elementów drugiego sezonu. Zwłaszcza że w obu odcinkach nie szczędzono nam scen, w których jest ona obleśna, nawet jeśli wciąż wygląda jak piękna Lady Catrina. A już moment w drugiej części, kiedy jej przebranie przestało działać, a mimo to Uther był w niej zakochany, ryje banię.
Nie pamiętałam Jonasa, którego aktor pojawiał się tu i tam w różnych brytyjskich produkcjach (między innymi, grał nauczyciela w To właśnie miłość). Nie pamiętałam też, że pierwszą osobą, która zauważa, że coś jest nie tak, jest Gajusz; ani, że Catrina oskarża Merlina o kradzież i nakłada na ludzi drakońskie podatki.
Wnioski Ogólne:
To motyw stary jak świat – piękna kobieta, która okazuje się być nie taka, jak się wydaje i która rozkochuje w sobie mężczyznę dla własnych celów. Mieliśmy tak, na przykład, przy Bramach Avalonu, ale tutaj fabuła idzie jeszcze dalej, a wręcz tematem przewodnim wydaje się tutaj zwodniczość piękna.
Pierwszą osobą, która zauważa, że z cudownie ocalałą Lady Catriną coś jest nie tak, jest Gajusz. Inni – łącznie z Merlinem – są pod wrażeniem szlachcianki, która wydaje się mieć czarującą osobowość. Nadworny medyk zaś pamięta coś, co umknęło nawet królowi (który podobno zna Catrinę z czasów dziecięcych), a mianowicie – że Lady Catrina cierpiała na nieuleczalną i powodującą ból przy poruszaniu się chorobę. Tymczasem ta Lady Catrina nie tylko nie ma żadnych problemów z chodzeniem, lecz także nie wie, co to za mikstura lecznicza, którą przesłał jej Gajusz. Oczywiście medyk zwierza się ze swoich wątpliwości najpierw Merlinowi, który potem odkrywa w komnacie Catriny kilka innych dziwnych rzeczy (jak to, że w komnacie roznosi się zapach zgnilizny, a łóżko wydaje się nietknięte); a potem – za namową Merlina – medyk wyznaje swoje podejrzenia Utherowi, który mu nie wierzy (chociaż potem pyta nawet Lady Catrinę o jej chorobę i szybko łyka bajeczkę o jej cudownym uzdrowieniu).
Potem, kiedy Gajusz i Merlin odkrywają, że Lady Catrina jest trollem, Gajusz informuje o tym króla i choć Uther mu na początku nie wierzy, potem wykazuje ostrożność… ale Catrina rzuca na niego czar za pomocą naszyjnika i przez resztę tego odcinka i większość następnego Uther będzie pod wpływem magii.
Z czasem podejrzliwy staje się też książę Artur, ale z bardziej przyziemnych powodów – on widzi w Lady Catrinie kobietę, która próbuje uwieźć jego wpływowego i bogatego ojca. I rzeczywiście – choć według Gajusza trolle stronią od ludzkiego towarzystwa i wolą swoje wilgotne, ciemne i brudne legowiska, są też bardzo chciwe bogactw i władzy, i dlatego Lady Catrina przybyła uwieźć Uthera.
W przeciwieństwie do poprzednich odcinków, ten jest bardzo lekki i pełen gagów związanych z trollicą zachowującą się odrażająco we własnej i w ludzkiej skórze. Trzeba przyznać, że aktorka, która grała Lady Catrinę – Sarah Parish – potrafi odegrać dwoistość tej postaci: z jednej strony potrafi być piękna i dystyngowana, a z drugiej – wredna i obleśna. Nawet głos ma o wiele bardziej skrzeczący, kiedy jest sama z Jonasem. Można uwierzyć, że to tylko jakaś dziwna istota udająca szlachciankę.
I wiecie, to, że Lady Catrina jest trollem i je z lubością zgniłe owoce i końskie łajno (tak, mamy sceny jedzenia końskiego łajna w tym serialu) to jeszcze nic. Tak naprawdę im dalej w las, tym bardziej ten dwuczęściowy odcinek robi się dziwny i surrealistyczny. Zacznijmy od tego, że pierwsza część kończy się ślubem Uthera i Lady Catriny. W drugiej części zaś Lady Catrina zostaje zdemaskowana, a że czar, który rzuciła na Uthera, wciąż działa, król nadal widzi w niej piękną kobietę i słucha jej z głupawym uśmiechem na twarzy. Tak więc przez resztę odcinka trollica nie tylko paraduje w swojej prawdziwej postaci, ale też odpuszcza sobie udawanie damy przed wszystkimi. No bo w sumie, jeśli ktokolwiek choćby wspomni o tym, że królowa jest trollem, oczarowany Uther oburzy się i zagrozi mu chłostą.
W sumie idealnie podsumowuje surrealizm tego dwuczęściowego odcinka scena, w której Wielki Smok – jak do tej pory postać raczej poważna i dystyngowana – zanosi się śmiechem na wieść o tym, że Uther poślubił trollicę.
Zastanawiam się, czy czasem Lady Catrina nie jest takim luźnym nawiązaniem do Lady Ragnell – to też była postać, która jawiła się jako brzydka jak noc kobieta, ale mogła zamienić się w piękność. Legenda opowiada o tym, jak do Camelotu przyszedł rycerz Gromer Somer Jour, który powiedział, że zabije króla Artura, jeśli za rok nie da właściwej odpowiedzi na pytanie: “Czego kobiety pragną najbardziej?” Artur i jego rycerze po kryjomu zaczęli zbierać informacje od różnych niewiast, ale żadna z odpowiedzi nie wydawała się być tą prawdziwą. W końcu przybyła do zamku Lady Ragnell i oznajmiła, że wyjawi prawdziwą odpowiedź, jeśli sir Gawain zostanie jej mężem. Rycerz się oczywiście poświęcił, ale w noc poślubną zastał w alkowie nie maszkarę, tylko piękną kobietę. Ragnell oznajmiła, że Gawain może wybrać, czy chce, aby jego żona była piękna za dnia, ale brzydka w nocy, czy na odwrót. Gawain oświadczył, że nie umie wybrać i oddał decyzję żonie, która zachwycona powiedziała, że w takim razie będzie piękna już na zawsze. Bo też odpowiedź, którą dała Arturowi (i która potem okazała się prawdziwa, kiedy przybył Gromer Somer Jour), brzmiała: “Tego, czego kobiety pragną najbardziej, to władza nad mężczyznami.”
Z tym, że o ile Ragnell była postacią raczej pozytywną (a w najlepszym razie neutralną), Lady Catrina od samego początku jest zła – najpierw posuwa się do podstępów i czarów, aby zostać królową, a kiedy już nią zostaje, nadużywa władzy, byle tylko się wzbogacić. Więcej – manipuluje Utherem w taki sposób, że król nie tylko zgadza się na jej wszystkie, pomysły, lecz także wydziedzicza swojego syna. Można się śmiać z jej manieryzmów, z tego, że zachowuje się niesmacznie, a nawet je łajno, ale Lady Catrina jednak stanowi zagrożenie dla Camelotu. W pogoni za bogactwem, Catrina jest gotowa zedrzeć ostatnie pieniądze z biedniejszej części królestwa, a potem jeszcze nałożyć kolejne drakońskie podatki. Kiedy zaś Artur się temu sprzeciwia, trollica nastawia ojca przeciwko synowi.
Choć sam dwuczęściowy odcinek można uznać za Breather Episode, tu i tam mamy małe rozwinięcia ciągnących się przez sezon wątków. Artur nie zgadzający się na nowe podatki nałożone na poddanych, którzy i tak mają mało, to, oczywiście, część rozwoju jego postaci jako przyszłego sprawiedliwego króla. Tymczasem Wielki Smok – po daniu Merlinowi kolejnej rady – przypomina chłopakowi jego obietnicę, że kiedyś smok zostanie uwolniony. Te wątki są takimi przebłyskami powagi w bardziej odjechanym odcinku serii.
I choć rozwiązanie problemu zaczarowanego Uthera jest bardzo dramatyczne – Merlin i Gajusz pozorują śmierć Artura, aby król zapłakał prawdziwymi łzami żalu, i muszą na czas dać księciu odtrutkę – koniec drugiej części nadal pozostaje raczej lekki, bo Uther i Artur zgadzają się, że nie powinni więcej wspominać o całej sytuacji z trollicą (zwłaszcza że Uther raczył skonsumować związek). W zasadzie przez resztę serialu nikt nie wspomina Lady Catriny, chociaż przynajmniej jeden odcinek będzie rywalizował z Piękną i Bestią o bycie najdziwniejszym odcinkiem Przygód Merlina ever.
Następny odcinek będzie o wiele poważniejszy. Pojawi się w nim legendarny Charles Dance jako łowca czarownic, który będzie chciał spalić Merlina, Morganę i Gajusza.