Merlin

Meg ogląda Merlina – 3×6 „Odmieniona”

Tym razem odchodzimy od mrocznych tematów. Odmieniona to zdecydowanie bardziej komediowy odcinek, chociaż rozwija też wątek miłosny Artura i Ginewry. Swoim tonem przypomina Piękną i bestię, Złoto goblina oraz Słodkich snów.

I tak jak w Słodkich snów pojawiła się księżniczka Vivian, która była dość rozwydrzona, tak tutaj pojawia się postać księżniczki Eleny, która – jak na swój jednorazowy występ – robi całkiem przyjemne wrażenie.

Opis Fabuły:

Dawno temu pewien sidh rzucił czar na córeczkę lorda Godwyna, Elenę. Dwadzieścia lat później lord Godwyn i król Uther planują małżeństwo polityczne między swoimi dziećmi, chociaż Artur nie jest specjalnie zainteresowany Eleną, a ona nim. Wkrótce Merlin odkrywa, że służąca Eleny, Grunhilda, jest chochlikiem i że w samej księżniczce pomieszkuje wróżka. Tak się bowiem składa, że sidhowie chcą doprowadzić do ślubu Artura i Eleny, aby zdobyć władzę w Camelocie. Tymczasem Artur nie chce poślubić Eleny, bo wciąż kocha Gwen.

Co Z Tego Pamiętam:

To kolejny odcinek, który swego czasu lubiłam sobie powtarzać, a to z dwóch powodów. Po pierwsze – czułam pewną więź z księżniczką Eleną (jeszcze do tego wrócę), a po drugie – jest tam genialna scena, w której Artur i Merlin rozmawiają o przeznaczeniu i o tym jak ono potrafi być przytłaczające.

Poza tym było to chyba pierwsze moje zetknięcie z mitem o odmieńcach… aczkolwiek z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę z tego, że merlinowa wersja odmieńców ma mało wspólnego z oryginałem (o dziwo, omawialiśmy już motyw odmieńców w Meg ogląda Star Trek: TOS).

Wnioski Ogólne:

Czas na małe wyznanie. Jak wspominałam wyżej, kiedy oglądałam ten odcinek pierwszy raz, utożsamiałam się nieco z księżniczką Eleną. Byłam i w sumie nadal jestem do niej trochę podobna – nie jeżdżę, co prawda, konno, ale też nie jestem specjalnie kobieca, mam dwie lewe nogi i czasem mam problem z tym, jak się zachować. Z tego też powodu, dorastając, bywało, że moja samoocena trochę podupadała. Dlatego opowieść o księżniczce Elenie, która jest taka z powodu mieszkającego w niej chochlika i zyskującej wdzięk i pewność siebie, kiedy już go się pozbywa, w pewien sposób do mnie przemawiała. Za pierwszym razem, kiedy obejrzałam Odmienioną, pomyślałam sobie, że może też we mnie kryje się taka księżniczka.

Z drugiej strony mam wrażenie, że teraz można by się w tym doszukać pewnych niefortunnych implikacji. W końcu Elena nie wydaje się jakoś specjalnie nieszczęśliwa z powodu swojej sytuacji; to, jaka jest, przeszkadza głównie ludziom z zewnątrz. Tak więc w sumie wychodzi na to, że odbieganie od tradycyjnego wzorca kobiecości jest czymś, złym i kobiety, które się tym odznaczają, muszą mieć w sobie jakiegoś potworka…

Tyle że po bliższym zapoznaniu się z odcinkiem, widzimy, że to nie jest do końca prawda. Po pierwsze – siedząca w Elenie wróżka sprawia, że dziewczyna nocami krzyczy z powodu koszmarów, które ją nawiedzają, i Gajusz mówi jednoznacznie, że kiedy już usuną wróżkę, dziewczyna poczuje się lepiej. Tak więc jest to poniekąd pasożyt, który żeruje na Elenie. Po drugie – Elena w zasadzie jest dla sidhów pionkiem; nie jest świadoma tego, że coś w niej siedzi. Zachodzi też pytanie, jak wyglądałoby jej życie na tronie – czy z czasem wróżka nie przejmowałaby nad księżniczką coraz większej kontroli. Po trzecie wreszcie – po uwolnieniu spod władzy sidhów Elena wciąż ma większość swoich cech charakteru, jest tylko bardziej zwinna i zadbana.

Sama Elena – przed i po przemianie – robi bardzo sympatyczne wrażenie. Prawda, zachowuje się dość nieokrzesanie, ale po bliższym poznaniu okazuje się przyjacielska. Tak naprawdę jest trochę zagubiona. Ona i Artur z czasem zaczynają się lubić i szanować, zwłaszcza że łączy ich to, że nie mają matek, bo obie zmarły przy porodzie. Planują ślub tylko dla ojców – Arturem kieruje poczucie obowiązku, a Elena czuje, że to małżeństwo jest ważne dla jej ojca i ona nie chce go zawieźć. O ile jednak Uther wymusza na synu posłuszeństwo i ma nadzieję na sojusz, o tyle Godwyn zwraca uwagę na to, że młodzi nie mają się ku sobie i jest w sumie bardzo wyrozumiały, kiedy małżeństwo nie dochodzi do skutku. Mimo wszystko chce, aby jego córka była szczęśliwa.

Poświęćmy jeszcze chwilę na głównych przeciwników w tym odcinku, czyli sidhów, którzy planują posadzenie swojego pobratymcy na tronie. Biorąc pod uwagę to, że kiedy sidhowie pojawili się po raz pierwszy w Bramach Avalonu, dwoje zbiegłych sidhów mogło przez tytułowe bramy wejść tylko, jeśli Artur zostanie poświęcony, widać tu pewną niespójność. Skoro sidhowie chcą królową wróżkę na tronie Camelotu, to zabicie księcia mija się z celem. Można to wyjaśnić w taki sposób, że po prostu to dwie różne frakcje w Avalonie, ale jest to dość słabe wyjaśnienie.

Elenie towarzyszy służka, Grunhilda (grana przez Miriam Margolyes), która jest wróżką w przebraniu i z jednej strony działa pod przykrywką, aby doprowadzić do ślubu, a z drugiej dba o to, aby uspokajać chochlika w księżniczce. To głównie z nią staczana jest walka, ale pod wieloma względami jest to postać raczej komiczna niż groźna. No i w tym odcinku pełni ona też rolę niechcianej adoratorki Gajusza, co ogląda się z pewnym dyskomfortem.

Artur w tym odcinku przeżywa dylemat. Z jednej strony obowiązek wobec ojca i królestwa, z drugiej – nieszczęśliwa i, wydawałoby się, niemożliwa miłość do Ginewry. Widzimy, że próbuje poznać Elenę i przekonać się do niej; robi dla niej wiele romantycznych gestów, ale przez pewien czas jej nieokrzesanie sprawia, że książę szuka wymówek, aby nie przebywać z nią długo sam na sam. Gwen z kolei z trudem patrzy na to, jak jej ukochany szykuje się do zaręczyn i ślubu z inną, a Morgana, niby to przypadkiem, mówi przy wiernej służce, że Elena i Artur to wspaniała para.

Ostatecznie tym, co przekonuje księcia, aby się nie żenił z Eleną, jest rozmowa z Merlinem. W moim odczuciu to jedna z najlepszych scen w całej serii, gdyż zaczyna się od tego, że Artur pyta sługę, co wie o przeznaczeniu, a Merlin wyraża swoje własne odczucia względem tej siły, która kieruje jego losem, a on czasem nie może określić, czy to, co mu ona podpowiada, jest właściwe. Następnie Artur pyta Merlina o radę w kwestii swojego ślubu i wtedy jego sługa mówi, że małżeństwo powinno być zawierane z miłości i że szczęśliwy król może zbudować lepsze królestwo. Całą tę scenę możecie obejrzeć tutaj.

Kiedy już młodzi mają wymówić słowa przysięgi, Artur zatrzymuje się i mówi Elenie, że ją lubi i szanuje, ona zaś dokańcza: „Ale mnie nie kochasz.” I mówi to w taki sposób, że widać, że nie tylko nie chowa do niego urazy, lecz także sama wszystko rozumie i podziela jego sentyment. I choć Uther jest wściekły na całą sytuację, lord Godwyn mówi mu, aby nie miał tego synowi za złe i nawet wieszczy mu dobrą przyszłość.

Z tego odcinka powstał jednak pewien romans zakulisowy. Bradley James i odtwarzająca rolę Eleny Georgia King zaczęli się spotykać jakiś czas później. Niestety wielu fanów zareagowało na to dość gwałtownie, do tego stopnia, że Georgia musiała wycofać się z twittera.

W następnym odcinku pojawi się brat Gwen, który popadnie w tarapaty.

Leave a Reply